- Opowiadanie: JolkaK - Szort z pradziadkiem w tle

Szort z pradziadkiem w tle

Można powiedzieć, że debiut w tej tematyce. I to nie ten Jim... , chociaż..., hm... :) Co myślicie?

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Szort z pradziadkiem w tle

Jim wracał do bazy zmęczony, lecz odprężony. Był dzisiaj na comiesięcznej obowiązkowej sesji w orgazmotronie, który zwykle kojarzył mu się z pradziadkiem opowiadającym bajki o Barbarelli. Swoją drogą zawsze czuł obrzydzenie, gdy opowieści pradziadka skręcały w tę stronę. To dotykanie drugiego człowieka było takie brudne, takie intymne, takie przekraczające wszystkie dzisiejsze granice. Pradziadek nieco się ślinił, opowiadając o przeszłości, i Jim był przekonany, że to zniesmaczone ciało dawało znać, co o tym myśli. Mózg pradziadka był jednak gdzie indziej. Tak, Jim słyszał, że kiedyś łapano samice za rękę, a nawet dotykano się całym ciałem. W dotyk ustami i językiem, po prostu nie wierzył. To już było poza granicą jego akceptacji. 

Rozpylił jeszcze raz płyn dezynfekujący wokół siebie i wydał głosowe polecenie otwierające drzwi do bazy. Z westchnieniem wszedł do środka i skierował się do mieszkania. Tyle lat już tu mieszkał, a wciąż nie potrafił nazwać tego miejsca domem. Wnętrze zawsze wydawało mu się jakieś puste, mimo posiadania trzech samic w trzech kolorach, co było ostatnim krzykiem mody. Jedna przemknęła właśnie cicho do kuchni zaprogramować obiad, a on skierował się od razu do łazienki, by pod prysznicem odzyskać czystość straconą w orgazmotronie. 

Ciepła woda nie przynosiła oczekiwanej ulgi i dopiero końcowa sterylizacja chemiczna sprawiła, że poczuł się świeżo, a nawet rześko. Wycierał właśnie sonicznym ręcznikiem swoje młode, reproduktywne, ciemnoczekoladowe ciało, zastanawiając się nad nieznaczną regeneracją pośladków, gdy usłyszał huk. Głuchy, idący nisko po ziemi dźwięk, szybko przeszedł kafelkami podłogi przez stopy aż do włosów na głowie. Potem drugi, trzeci, czwarty. Fale dźwiękowe smagały go po całym ciele, sprawiając, że umysł niemal wyłączył się, a mięśnie spięły w bolesnym skórczu. Wygasił ręcznik i próbował osłonić uszy rękoma, nie dotykając ich jednocześnie zbytnio. O dziwo, każda część jego ciała zwijała się w dźwiękowej torturze, a jednocześnie czuł dziwne mrowienie skóry, które uznał za przyjemne. Poczuł też ze zdumieniem, jak napina się i pulsuje jego, użyty już przecież dzisiaj, samczy organ. Nigdy nie myślał, że to możliwe częściej niż obowiązkowe raz w miesiącu.

Ogłuszony, stojąc przodem do lustra i walcząc z kolejnymi falami, które z gwałtownych wybuchów zmieniały się w jednostajne, falujące brzmienie, kątem oka zauważył, jak drzwi łazienki wyskakują z zawiasów rozlatując się na strzępy i do środka wkracza samica ubrana w jakieś wojskowe szaty, z wielkim generatorem śmierci w dłoni. Za nią, nieco z tyłu stoją jego samice i przyglądają się zaciekawione. Chciał zawołać o pomoc, wiedząc, że są zobowiązane kontraktem do chronienia go, ale głos uwiązł mu w gardle. Samica żołnierz podeszła bowiem do niego i złapała za ramię. Ten akt gwałtu na jego ciele przeraził go i rozgniewał. Jednocześnie dźwięki wciąż utrzymywały go w stanie napięcia a natarczywa muzyka mikrouderzeniami pobudzała jego ciało. Próbował się wyrwać, lecz dłoń trzymała go mocno. 

– O, ten jest gotowy. Dziewczyny, tak jak was uczyłyśmy. Unieruchomić i wykorzystać. Po kolei, nie wszystkie naraz, zdążycie. Jeśli ten egzemplarz Wam się spodoba, podać do raportu, może zabierzemy ze sobą. Broń dźwiękowa utrzyma go w tym stanie jeszcze jakiś czas.

Samice Jima zaczęły się rozbierać rozmawiając między sobą tym swoim niezrozumiałym dla samca językiem, a wojowniczka wprawnie założyła mu małe, lecz niezwykle ciężkie obroże na ręce i nogi, i zanim zdążył cokolwiek zrobić, leżał na ziemi, a chłodne kafelki drżały, wciąż porażając jego ciało falami dźwięków. Spocił się a samica oblizała się językiem w taki sposób, że zrobiło mu się niedobrze. Wciąż trzymała go, przyciskając do ziemi, co powodowało napady obrzydzenia, a jego członek domagał się wizyty w orgazmotronie, wcale nie pytając go o zdanie.

Spojrzał na swoje samice, nagie, zbliżające się do niego w dziwny sposób. Pierwszy raz widział je bez stroju i zdumienie ogarnęło go na widok ich szczegółów anatomicznych. Słyszał o magazynach mleka dla młodych, ale nie interesowało go to szczególnie. Rada Mądrych dbała, by męska część bazy zajmowała się ważniejszymi problemami. 

Teraz jednak jedna z jego samic pochyliła się nad nim i, o zgrozo, usiadła okrakiem, na co on wrzasnął okropnie, podczas gdy dwie pozostałe zaczęły się dotykać nawzajem ustami w jakiejś okropnej zabawie. 

– No, poradzicie już sobie. Idę do następnego mieszkania. Wylatujemy za godzinę. W imieniu Paktu Wyzwolenia dziękuję wam za współpracę. Aha, i pamiętajcie, bo tak już było na innych bazach, będzie was błagał, żebyście go zabrały. Nie słuchać. Wasza i tylko wasza decyzja, czy go chcecie. Miłej zabawy! – zawołała żołnierka na odchodnym i wyszła. 

Jim chciał krzyczeć, że nie zniesie tej obrzydliwości, że nie chce tego brudnego, wilgotnego dotyku obcej skóry, że nigdy nie zdezynfekuje się wystarczająco, by zapomnieć o drugim ciele na swoim. Ale wtedy samica siedząca na nim pochyliła się i dotknęła jego ust swoimi, uniemożliwiając mówienie. Jęknął i ucichł ze wstrętem przyjmując torturę. Ciężkie obroże uniemożliwiały ruch.

Okazało się jednak, że samica była delikatna i miękka, jej skóra ciepła, a po chwili, gdy zanurzyła go w sobie, ze zdziwieniem poczuł, że znalazł wreszcie miejsce, które mógł nazwać domem. Przypomniał sobie pradziadka i tym razem ze wzruszeniem pomyślał, że bajki były prawdziwe. Nadmiar wrażeń przygniótł go swym ogromem i obrzydliwe łzy spłynęły mu po policzkach, mocząc umęczoną pocałunkami skórę. Nie mógł znieść tej wszechogarniającej agresji drugiego człowieka wobec jego ciała a jednocześnie fascynowały go nowe doznania. Nie spodziewał się, że można czuć tak wiele w jednej chwili. 

Samice, niestety, nie wzięły go ze sobą. Mieszkanie było puste, jak dusza Jima, którą wypełniała teraz jedynie tęsknota. A on sam już do końca swych dni, na opuszczonej przez samice bazie, wspominał ciepło ich ciał. I opowieści pradziadka. 

Koniec

Komentarze

smiley

Witam Anonima.

Heh, dobre!…pomysłowe!… I tylko dwa zgrzyty – trzy właściwie – ale to drobiazg w sumie…

bajki o Barbalelli

Pradziadkowi, pewnie z racji wieku, pomyliła się ze słynną ongiś Barbarellą

młode, reproduktywne, ciemnoczekoladowe ciało,

Hehe, tu skręcamy jakby w stronę mitu, że czekoladowe są reproduktywniejsze. Otóż

podobno niekoniecznie…

 do środka wkracza samica ubrana w jakieś wojskowe szaty, z wielkim toporem w dłoni.

A ten topór tu nie konweniuje zupełnie. Wszak to nie atak Amazonek na miejscowego jarla.

Może z emiterem jakichś “subatomowych” drgań?…heh

Ale mogę się mylić.

Pozdrawiam.

 

dum spiro spero

Fascynatorze, uuu, super, dzięki za wskazanie! Masz rację topór nie pasuje, nie pomyślałam o tym, zmieniam zaraz, żeby już nie zgrzytało. Barbarella, która przeszła do bajek, to celowy zabieg, to z tego filmu jest orgazmotron, wyjaśnij, proszę, co tu zgrzyta. A z kolorem skóry, cóż, nie to miałam na myśli, ale dobrze, że zwróciłeś mi na to uwagę. Może przeredaguję. :) Dzięki wielkie!

Pozdrawiam!

Barbalella – cóż, jeśli to celowe to nie ma sprawy. Barbarella po prostu mocniej

zakorzeniła się w kulturze masowej… Niby jedna literka a ile mocy…heh 

dum spiro spero

Aaaa, widzę teraz to r! Dzięki! :) 

Cha cha!

Zabawne i sentymentalne. Plastycznie i barwnie napisane.

Zgłaszam do biblioteki.

Witaj. 

Kilka razy zatrzymały mnie drobne usterki językowe, ale czytałam dalej, bo pomysł oraz humor są naprawdę przednie. :) Aż mi żal głównego bohatera… :)

Pozdrawiam serdecznie, klik, powodzenia. :)

Pecunia non olet

Całkiem sprawnie napisane, może masz kilka powtórzeń itd., ale nie przeszkadzały nadmiernie w odbiorze. Jedynie mogłabym się przyczepić, że jak na tak króciutki tekst to akapity są dosyć długie. Przynajmniej niektóre dałoby się spokojnie podzielić, może czytałoby się troszkę łatwiej ;) Tak czy siak było nieźle :) Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

Podobało mi się. Przyjemnie się czytało. Choć… opisałaś zbiorowy, brutalny gwałt. Zastanawiam się też, czemu Jim mieszkał z trzema samicami. 

Pozdrawiam

Zastanawiam się też, czemu Jim mieszkał z trzema samicami. 

Heh, zapewne jedna od kuchni, druga od odkurzacza a trzecia pralka i sześciopaki…

Faceci tak mają…wink

dum spiro spero

laugh

Pecunia non olet

entropia nigdy nie maleje

laugh

Barbarella w pełnej krasie…

dum spiro spero

Czy dziadek Jima nie był przypadkiem potomkiem, a może i nawet samym Maksem lub Albercikiem? Według mnie tak być mogło, bo trudno uwierzyć, aby doskonale zorganizowaną przez  Ligę Kobiet społeczność, ci dwaj panowie rozgromili kilkoma odhibernowanymi plemnikami nie pierwszej świeżości! Jakiś cdn nastąpić musiał i – już poza kadrem – zdecydowanie mógł mieć formę opisanej przez ciebie, dogłębnej reedukacji!

 Dalej: dobrze napisane i zabawnie opisane (to, co opisać należało), a na dodatek znalazłeś/aś miejsce dla  nawiązań nie tylko do Barbarelli i Seksmisji (może to tylko moje skojarzenie), ale nawet i do Hemingwaya! Trzęsienie ziemi, jakie dane było odczuć splątanym w ekstazie ciałom Marii i Roberta, to niewinny pikuś w porównaniu ze zjawiskiem sejsmologicznym, które targnęło jestestwem Jima! Nawet nie zdążył nieborak zapytać, komu bije dzwon. ;) Chciałabym tylko wiedzieć, dlaczego właściwie te waleczne spryciule nie zabrały Jima ze sobą? Co z gościem było nie tak? Płynem dezynfekcyjnym za bardzo od niego zalatywało, czy co? Bo trochę żal faceta – wszak mógł pożyć krótko, lecz szczęśliwie. A tu zonk.

 

Podobało mi się! 

chalbarczyk, dziękuję, cieszę się że się podobało, i że na bibliotekę nawet! Super! :)

bruce, no czytałam chyba pięć razy pod kątem usterek, a tu masz, jednak co inna głowa to inna, świeże spojrzenie, może chociaż jedną Ci się będzie chciało wskazać…, jak nie to nie ma problemu, i tak dziękuję za komentarz, no i za klika, czuję się wyróżniona! :)

NaNa, dziękuję za komentarz, zaraz zajrzę i może jakieś akapity wydzielę, żeby lepiej się czytało. 

AP, gwałt niech się gwałtem odciska…, no z samicami tak jest, bezwzględne takie, biorą co swoje, i, jak to niżej Fascynator napisał, potrzebne były, w modzie było posiadać, lecz żyły zupełnie osobno, dwa różne światy, itp.

Fascynator, no właśnie, przydatne, usłużne, a co tam między sobą robiły, to już tylko wyobraźnia nam podpowie…, 

Jim, “Barbarella”, jak na swoje czasy, to był całkiem odważny film…

w_baskerville, cóż drzewo genealogiczne pradziadka Jima pozostanie owiane tajemnicą, wiadomo, wrogi wywiad nie śpi, i lepiej nie ujawniać wrażliwych szczegółów, ale kto wie, czy te polskie korzenie nie sprawiły, że dał radę trzem samicom po wyczerpującej sesji z maszyną. :) Piękne nawiązania znalazłeś, trzeciego sama bym nie wymyśliła, ale romantyczne bardzo. :) Nie wzięły go, bo, cóż, nie starał się za bardzo, no i liczyły, że bardziej mu się spodoba… brak entuzjazmu, to duży minus.  :D 

Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za ciekawe komentarze! 

To tylko moje zrzędzenie. :))

Pecunia non olet

, gwałt niech się gwałtem odciska…,

Jasna sprawa. A poza tym powszechnie wiadomo, że największym marzeniem każdej kobiety…, oj sorry, każdego mężczyzny, oczywiście, jest bycie zgwałconym przez zatrudnione (”są zobowiązane kontraktem do chronienia go” – chyba pracowały u niego?) laski.

Hej 

 

Podoba mi się odważne podejście do erotyki. I cały pomysł na opowiadanie też jest ok, jednak czegoś mi w nim brakowało. I po namyśle stwierdzam, że odwrócenia ról. 

Nie mogę wiedzieć czy pomysł na opowiadanie od razu pojawił się w takiej formie, ale mam wrażenie jakby odważna wizja została w ostatecznej wersji zmieniona na bardziej ugłaskaną. 

Jakby nie było opowiadanie nadal jest dość dobre :) 

 

Pozdrawiam :) 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Piękne nawiązania znalazłeś, trzeciego sama bym nie wymyśliła, ale romantyczne bardzo.

No, dobra! Może mnie nieco poniosło z tym Hemingwayem. ALE, wedle moich – co prawda pobieżnych i mało wnikliwych – spostrzeżeń, od czasu, gdy Ernest piękną i długą scenę miłosną zakończył takim forte: (…) mocniej, nagle, piekąco, wciąż w nicość, i wtem nicość znikła, czas się zatrzymał, oboje znaleźli się poza czasem i wtedy uczuł, że ziemia poruszyła się i usunęła spod nich. – kochankowie i literaccy i „sieciowi” furt doznają euforycznej przyjemności wpadania w otchłań, drgań podłoża a nie tylko łóżka, wstrząsów sejsmicznych, erupcji wulkanów i pozostałych, egzotycznych katastrof, wliczając tsunami erotyczne. Falę uderzeniową, która sponiewierała Jima natychmiast więc skojarzyłam z ww. Hemingweyowym konceptem i uznałam za jajcarski, zamierzony pastisz. Nawet, jeśli nie trafiłam w twój zamysł, to i tak uważam go za nieźle odjazdowy! Pzdr.

 

Hej, czytało się płynnie, napisane jest poprawnie, tak z przymrużeniem oka i nie miałbym nic przeciwko, gdyby nie sam przekaz.

Mogło być kinky i byłoby super. Ale ostatecznie cały żart polega na tym, że gwałt na facecie jest zabawny. Z erotyką nie wiele ma to wspólnego, bo wciąż czuć smrodek gwałtu. Tekst nie pobudził tego, co powinien pobudzić, a raczej zniesmaczył.

Więc ogólnie jestem na nie. 

Blue Eye Picture #96430853 | Blingee.com | Blue magic, Blue art, Eye pictures

Lożanka bezprenumeratowa

AP, no jasna sprawa, no, właśnie tak! :)

Bardjaskier, dziękuję, cieszę się, że się podobało, z tym odwróceniem ról, hm, no nie wiem, a wersja od razu była, jak to ująłeś, ugłaskana, widocznie brak mi jeszcze pazura! :) Muszę zacząć korzystać z mojej tygrysiej strony! :D

w_baskerville, nie no, skojarzenie jest wspaniałe, chociaż przeze mnie niezamierzone, to jednak dające mi szerszy wgląd w dzieje prozy erotycznej. Dzięki! :)

WyrmKiller, muszę Ci się przyznać, że pisząc wcale nie myślałam o żarcie. Zdziwiłam się potem tym odczytem (gdy zaczęto w komentarzach pisać o humorze), ale przyjęłam za dobrą monetę i cieszę się, że wyszło zabawnie. Człowiek się uczy całe życie! Natomiast w świecie, który nakreśliłam, skłonienie Jima dobrowolnie do seksu, było niemożliwe, I, zwróć uwagę, że koniec końców, spodobało mu się. Nie będę Cię przekonywać do czegoś, co Ci nie leży, bo takie święte prawo czytelnika i wiadomo, że trudno trafić w gusta wszystkich. Dziękuję za szczery komentarz, równie cenny jak wszystkie pozostałe. Pozdrawiam serdecznie. :)

Ambush, fajnie, że wpadłaś, witam serdecznie! :)

 

Wykorzystany i porzucony… Aż byłoby mi go żal, gdyby nie chichotała we mnie moja samicza złośliwość. Fajny tekst.

Biedny facet, i to na różne sposoby. Ale kontraktowym samicom też nie ma co zazdrościć.

Fajnie się czytało, niezłą dystopię stworzyłaś.

Babska logika rządzi!

ośmiornica, złośliwość samic, to główny podtekst tego szorta! :D

Finkla, no w sumie tak, biedny. Co więcej, napisałam tekst, który okazał się zabawny, choć nie było to moim zamiarem… 

He, he, he… Witaj w klubie, kimkolwiek jesteś.

Babska logika rządzi!

Podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

Hej!

 

Dobry początek, podoba mi się świat, w którym wszystko poszło inaczej i seks jest „nieczysty”, a orgazmy można załatwiać bez drugiego człowieka. Bo zazwyczaj mamy te wszystkie wizje wielkiego świata przyszłości porno, gdzie każdy z każdym i totalny luz obyczajowy. A kto wie, czy te wszystkie powszedniejące obrazy i coraz większa samotność, nie wygenerują miasta, w którym ta czystość zostaje zachowana.

Ale przybycie dziewczyn, które mają wykorzystać bohatera – hm, no pomysł dość standardowy (choć w zmienionej formie, więc na plus), ale te wtrącenia myśli o dziadku i te wzruszenie to mi już średnio pasuje, jak dopisywane na szybko. Zwłaszcza że tutaj były takie możliwości! Ile opisów można by tam dać, ile emocji, wrażeń… Zabrakło mi tego bardzo, bo pomysł był świetny.

 

Pozdrawiam,

Ananke

Zabawna i bardzo sprawnie napisana historia. Bohater ze swoimi fobiami, lękami robi wrażenie, a SF jest bardzo przekonujące. Tylko ta sztywność, aseptyczność i fobie podziałały na mnie jak zimny prysznic, więc o uniesieniach nie mgło być mowy. 

 

 

Lożanka bezprenumeratowa

Nieraz pisał będę w tym konkursie o utworach łączących erotykę z przemocą, jak widać po motyw ten sięgnęło wielu autorów, ze zmiennym powodzeniem.

Tutaj ta przemoc występuje na kilku różnych poziomach.

Po pierwsze – mamy seksualnie okaleczone społeczeństwo, cała męska część koloni została wykastrowana z seksualności przez Radę Mądrych, po drugie przemoc przejawia się w ucisku kobiet, które zredukowano do roli niewolnic, po trzecie wprost już użyta przemoc pojawia się w scenie zbiorowego gwałtu na mężczyźnie (który jest tu chyba typem zemsty, ewentualnie libido kobiet nie było poddane supresji jak męskie).

W utworze dobrze opisane są odczucia osoby zgwałconej. W relacjach ze zgwałceń pojawia się czasem element wstydu ze względu na odczuwanie u części ofiar podczas tego obrzydliwego aktu – przyjemności. Reakcja własnego ciała odczytywana jest jako zdradziecka, co więcej sprzyja wiktymizacji ofiary, a także autowiktymizacji – i jeszcze bardziej traumatyzuje (bo może, podświadomie chciałam/chciałem? – jakby to miało w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać napaść, taka myśl napawa ofiary obrzydzeniem do samego/samej siebie).

Podobnie jest to opisane w „szorcie z pradziadkiem w tle”.

Sam tekst jest napisany sprawnie, na wysokim poziomie, co więcej, posiada elementy komediowe czy satyryczne. To czyni jego ocenę jeszcze cięższą, bo pozostawia nas z otwartymi pytanieami:

Jakie są granice erotyki? Czy opis gwałtu – do tego gwałtu zbiorowego – może być erotyczny? Czy można z tego żartować (jak się zdaje autor/autorka)? Czy powinniśmy traktować opisany gwałt w cudzysłowie, jako literacką, satyryczną kreację, która może erotyzować czy też jako gwałt rzeczywisty – który jest zaprzeczeniem erotyki?

entropia nigdy nie maleje

Oj pachnie tu seksmisją, ale trochę hmm niby nowocześniejszą, tylko wtedy nie pasują mi “samice” głównego bohatera, bo to wygląda na zniewolenie…

Ciekawy tekst, czytało mi się przyjemnie, choć smutny koniec spotkał Pana Zdezynfekowanego ;)

Przypominam, że autor nie musi się odanonimizować, ale należy się skontaktować ze mną na PW, według zasad podanych w ==>WYNIKACH<==

entropia nigdy nie maleje

JolkaK, gratuluję pomysłu. :)

Pecunia non olet

JolkaK, oo, fajnie wiedzieć, kto napisał, gratulacje. :) 

Witam wszystkich odanonimizowana ja! :D Dziękuję za liczne komentarze, i te pozytywne i te krytyczne, zawsze wszystko czytam z uwagą i wdzięcznością! Bardzo się cieszę, że tekst zakwalifikował się dalej, to wspaniałe wyróżnienie! Jak bardzo potrzebny jest taki portal, jak ten, niech wskaże fakt, że nie zdawałam sobie sprawy, że pisze coś kontrowersyjnego, raczej skupiłam się na przedstawieniu świata, w którym wszystko jest nieco wywrócone erotycznie do góry nogami. W którym rewolucja wiąże się również z erotyzmem, ale i przemocą, w męskim świecie, który nawet dotyk traktuje z obrzydzeniem. No wyszło, jak wyszło, czytelnicy (niektórzy) odebrali gwałt jako coś nie do przyjęcia i to jest bardzo cenna wskazówka na przyszłość. JimAmbush, bardzo dziękuję za jurorskie recenzje, ogrom pracy nad konkursem, wspaniale, że Wam się chciało! Jimie, Twoje pytania na końcu, to bardzo poważne kwestie i nie należy ich traktować lekko, zwłaszcza jeśli chodzi o wrażliwego czytelnika. Sama kierowałabym się w stronę satyrycznej kreacji, która może erotyzować, ale to ja. 

Anet, dziękuję za lekturę i cieszę się, że się podobało!

Ananke, super, że wpadłaś, analiza całkiem trafna, no bo bałam się za bardzo rozpisać i wyjść poza limit, więc końcówka nieco pospieszna. Ale Twoje cenne uwagi wezmę na pewno do serca przy następnym tekście. 

M.G.Zanadra, dziękuję za komentarz, faktycznie zalatuje Seksmisją, choć wcale nie miało… ale co poradzić, jak tekst sam skręca w jedną stronę i nie chce gdzie indziej.. :D

Bruce, dziękuję pięknie! :)

Konkurs wymagał ode mnie przełamania paru barier, ale jestem bardzo zadowolona, że się udało i podziękowania za popchnięcie mnie ku czemuś nowemu! 

Udało się i za to brawa! :)

Pecunia non olet

Tytuł przyciągający, w świetle udziału w tym konkursie. Czekałem na ujawnienie się autora, bo Anonimów nie czytam. Tekst pomysłowy i mimo wszystko zabawny.

Tytuł przyciągający, w świetle udziału w tym konkursie. Czekałem na ujawnienie się autora, bo Anonimów nie czytam. Tekst pomysłowy i mimo wszystko zabawny.

Nowa Fantastyka