- Opowiadanie: TaTaR - Żarcik - Made in Poland

Żarcik - Made in Poland

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Żarcik - Made in Poland

Życie nordyckiego boga w dwudziestym pierwszym wieku nie było łatwe. Olbrzymy pochowały się gdzieś i nikt ich nie widział od setek lat, Ragnarok nie nadchodził, a o przygody było trudno, bo gdzie by się bogowie nie wybrali, wszędzie roiło się od ludzi. Nawet jak ktoś ich wezwał, to okazywało się, że to zblazowane nastolatki bawią się magicznymi zaklęciami, których nawet nie rozumieją. Z nudów Asowie gnuśnieli i marnieli. Jedni zatracali się w ucztach i pijaństwie, inni w uciechach cielesnych. Nieliczni, jak Thor, całą swą energię poświęcali na fanatyczny trening, w nadziei, że Ragnarok jednak kiedyś się rozpocznie. Ale Loki zawsze był inny. Jego umysł nieustannie pracował na najwyższych obrotach, gdy próbował zaplanować kolejny, oryginalny żart. Właśnie dotarł na plac ćwiczeń i podekscytowany przerwał Thorowi w dwusetnej serii machnięć młotem.

– Thorze! Bracie mój! Wymyśliłem coś niesamowitego. Wyobraź sobie: kaczy podnóżek!

– Kaczy podnóżek? – wysapał bóg wojny między kolejnymi zamachami – a do czego to miałoby służyć?

– Do niczego. Właśnie o to chodzi, że ten przedmiot jest kompletnie bezużyteczny.

– A cóż miałbyś zrobić z tym bezużytecznym przedmiotem? – Thor najwyraźniej nie podzielał entuzjazmu boga kłamstwa.

– Nooo, jeszcze nie wiem – przyznał Loki – ale musi być jakiś sposób, żeby wykorzystać coś tak niezwykłego.

Nagle bóg kłamstwa zamilkł i przez chwilę wpatrywał się w przestrzeń, a jego wąskie usta coraz bardziej wykrzywiały się w złośliwym uśmieszku.

– Chodź, bracie mój. Zrobimy żart śmiertelnikom.

Thor z jednej strony nie był zachwycony, bo z doświadczenia wiedział, że dowcipy Lokiego rzadko kończyły się dobrze, dla tego, kto był ich obiektem. Ale z drugiej strony wszechogarniająca nuda, powodowała, że jakakolwiek rozrywka stawała się atrakcyjna. Po krótkim wahaniu bóg wojny ruszył za towarzyszem.

Tymczasem Kłamca skończył wyciągać wszelkie artefakty jakie posiadał i zabierał się do wypowiadania zaklęcia. Magiczna energia dosłownie trzeszczała w powietrzu i już po chwili czar był zakończony. Zadowolony z siebie Loki zaśmiał się złośliwie i zwrócił do brata.

– Zamieniłem przywódców wszystkich państw na Ziemi w kacze podnóżki! Ależ to będzie spektakl! Lećmy tam czym prędzej!

Na początek znaleźli się w kraju nazywanym USA, który po tym jak jego prezydent zamienił się w kaczy podnóżek całkowicie pogrążył się w chaosie. Demokraci oskarżali o zdradę republikanów i na odwrót, zamieszki na tle rasowym wybuchały w każdym mieście, fanatyczni czciciele przeróżnych sekt próbowali wykorzystać okazję do zyskania wpływów. Ameryka dosłownie płonęła.

Następnym przystankiem na ich drodze była Rosja, gdzie zamiana prezydenta w kaczy podnóżek spowodowała, że służby specjalne rozpoczęły regularną wojnę między sobą. Huk eksplozji rozlegał się w całym kraju, ludzie bali się wychodzić z domów, a podwójni, potrójni i poczwórni agenci eliminowali się bezwzględnie, nierzadko zabierając ze sobą całe budynki pełne cywilów.

Później bogowie zahaczyli o Afrykę. Po zamianie przywódców w kacze podnóżki waśnie plemienne i prastare wojny między grupami etnicznymi rozgorzały na nowo i Czarny Kontynent, jak długi i szeroki, spłynął krwią.

W Azji doszło do licznych wojen. Pakistan z Indiami, Korea Południowa z Północną, Chiny z Japonią. W krótkim czasie nie było państwa, które pozostawało neutralne.

Europa nie wyglądała lepiej. Bałkany zamieniły się w rzeźnię. Hiszpania rozpadała się dosłownie w oczach, wstrząsana powstaniami separatystów. Utarczki na granicy niemiecko–francuskiej przeradzały się bardzo szybko w pełnowymiarową wojnę.

Loki zaśmiewał się do łez, pokazując ponuremu Thorowi co bardziej okrutne lub podłe czyny śmiertelników. Ale nagle jego uwagę zwrócił średniej wielkości kraj w centralnej Europie. Obszar wydawał się podejrzanie spokojny, więc zaciekawiony bóg kłamstwa postanowił sprawdzić co tam się dzieje. Wylądowali na miejskim rynku, wypełnionym gołębiami i stoiskami kwiaciarek. Dzięki szybko rzuconemu zaklęciu tłumaczącemu, bez trudu odczytali napis na znajdującym się tam pomniku „Adamowi Mickiewiczowi Naród”.

Po chaosie panującym w reszcie świata, to miejsce wydawało się aż nienaturalnie ciche. Sprzedawcy obwarzanków czekali w budkach, mimowie stali w wymyślnych pozach, ludzie podążali za swoimi sprawami. Akurat niedaleko przechodził jakiś człowiek, więc Loki nie namyślając się długo, zagadał.

– Dzień dobry. Czy wydarzyło się tu ostatnio coś niezwykłego?

– Dzień dobry – odruchowo odpowiedział przechodzień, po czym zamyślił się, rozejrzał wokoło, aż wreszcie odpowiedział – nie, wszystko po staremu.

Bóg kłamstwa zachichotał w myślach i postanowił przejść do frontalnego ataku.

– Przecież prezydent jest kaczym podnóżkiem!

Człowiek tylko westchnął ciężko.

– Tak, wiem.

Loki spojrzał zdziwiony na Thora. Czyżby zaklęcie tłumaczące źle działało? Na wszelki wypadek rzucił je ponownie i spróbował jeszcze raz.

– Prezydent tego kraju jest kaczym podnóżkiem!

Tym razem tubylec westchnął tak rozpaczliwie, że bogowie z trudem powstrzymali chęć przytulenia nieszczęśnika.

– Drugą kadencję… – Szept udręczonego człowiek był ledwo słyszalny.

 

Wieczorem, podczas uczty, nastroje braci były diametralnie odmienne niż wcześniej. Bóg kłamstwa siedział ponury, podczas gdy rozbawiony Thor po raz piętnasty opowiadał historię o tym, jak ludzie wpadli na żart Lokiego przed nim samym. Po raz piętnasty zaakcentował swoją opowieść waląc brata z całej siły w plecy, przez co ten po raz piętnasty rozlał wino ze swojego kielicha. Loki zmełł w ustach przekleństwo i powrócił do niewesołych rozmyślań.

Nie dało się ukryć, że ci ludzie byli mistrzami absurdu. Bóg kłamstwa nienawidził przyznawać się do porażki, ale wyglądało na to, że wiele mógłby się od nich nauczyć. Może więc powinien na jakiś czas zamieszkać w tym dziwnym kraju?

Koniec

Komentarze

Baldur jednak wciąż zyje…

 

Coś w tym jest…

dum spiro spero

Problem Lokiego mnie uśmiechnął. Jednak nie lubię takich żartów z prezydenta mojego kraju, jaki by nie był prezydent i kraj. Taki dziwak jestem.

Witaj. Tu i ówdzie wstawiłabym nieco przecinków lub też – odwrotnie – pousuwałabym, jak to ja. :)

Popieram zdanie Koali75. Też dziwaczka ze mnie. :)

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Zdawałoby się, że Żarcik powinien rozweselić, ale cóż… nie widzę tu nic zabawnego. :(

 

a o przy­go­dy było cięż­ko… → …a o przy­go­dy było trudno

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Ciezko-a-trudno;19058.html

 

De­mo­kra­ci oskar­ża­li o zdra­dę Re­pu­bli­ka­nów… → Dlaczego wielka litera?

 

czar­ny kon­ty­nent, jak długi i sze­ro­ki… → …Czar­ny Kon­ty­nent, jak długi i sze­ro­ki

 

Utarcz­ki na gra­ni­cy nie­miec­ko – fran­cu­skiej… → Utarcz­ki na gra­ni­cy nie­miec­ko-fran­cu­skiej

W tego typu konstrukcjach używamy dywizu, nie półpauzy, bez spacji.

 

więc za­cie­ka­wio­ny Bóg kłam­stwa… → …więc za­cie­ka­wio­ny bóg kłam­stwa

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć, TaTaRze! 

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny! 

Szorciak-wprawka, przeczytało się przyjemnie. Utożsamiam się z zaczepionym przechodniem. 

W sumie ciekawe rzeczy mogłyby się dziać, gdyby taki żarcik wcielić w życie. Napisałeś, że wszędzie wojny itd. a ja myślę, że w niektórych państwach wręcz zapanowałby pokój ;) 

 

Pozdrówka! 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Nowa Fantastyka