- Opowiadanie: SadButTrue - Wnętrze

Wnętrze

Oceny

Wnętrze

'Oddychaj. Spokojnie oddychaj. Nic złego nie może się stać. Spotkałaś właśnie Boga. Czujesz ciepły wiatr?'

'Tak.'

'On pomoże ci się ogrzać. Nie wzbraniaj się. Poddaj się. To takie przyjemne, zobaczysz. Będziesz lekka jak piórko. Cicho. Nie płacz. Nie trzeba łez.'

'Nie rozumiem. On tego chciał? Dlaczego?'

'On tego nie chciał. Chciałaś tego ty i ona. Oni też.'

'Skąd to możesz wiedzieć? Jakim prawem wmawiasz mi to wszystko? Ja tylko chciałam, żeby było jasno.'

'I spełniło się.'

'Ale nie chciałam tego.'

Kobieta z zaciekawieniem spogląda na dłonie i nogi.

'Jest idealnie. Spotkałaś właśnie Boga. Zdajesz sobie z tego sprawę? Rozumiesz jak poważne to wydarzenie? Czy ty w ogóle to rozumiesz? Potrafisz docenić?'

Postać unosi się wysoko.

'Wiesz co dzieje się z tymi, którzy nie rozumieją? Którzy ciągle powtarzają te same głupie pytania?' Opada gwałtownie na ziemię. Kobieta smutnieje, spuszcza głowę.

'Nie potrzeba mu takich. Zastanów się jaką drogą chcesz iść.'

 

Nieoczekiwanie na ścieżce pojawia się drzewo. Roślina szeroko rozpościera gałęzie, a z jej wnętrza wydobywa się głośny jazgot.

 

'Co mu jest?'

'Drzewo tańczy. To taniec Midanaju. Ta roślina pojawiła się tutaj nie bez przyczyny.'

Postać zbliżyła się do drgającego drzewa i chwyciła za jego najdłuższą gałąź. Drzewo wydobyło z siebie głośny krzyk po czym rozmyło się w powietrzu.

 

'Co mu zrobiłeś? Zabiłeś je. Dlaczego?'

'To tylko fatamorgana. Prawdziwe drzewo wyrosło dzisiaj w tobie. Nie czujesz?'

 

Kobieta z przerażeniem dotyka swojego ciała. Wyczuwa puls i bicie serca. Po chwili orientuje się, że jednostajny rytm nachodzi się na drugi, dużo cichszy, ale wciąż słyszalny. Upada na kolana.

 

'To niemożliwe'

'Sama tego chciałaś. W swoich najskrytszych snach. Tego właśnie chciałaś.'

 

***

 

'To było bardzo dziwne. Postać w ciemnych szatach wyglądała jak starzec. Siwiuteńki, przygarbiony starzec. Nie udało mi się zobaczyć jego twarzy. Patrzył na mnie, widziałam jego oczy ale nie twarz. Twarz pozostaje tajemnicą. Czy to dobrze? Może jednak źle. Powinnam raczej pamiętać swoich wrogów i przyjaciół. I odróżniać jednych od drugich. Moje sny mają znaczenie. Ten był wyjątkowy. I to drzewo majestatyczne, a jednocześnie kruche i bezbronne. Midajanu. Nigdy wcześniej nie słyszałam tej nazwy.'

Dziewczyna podniosła z ziemi miecz. Ostrze mieniło się w słońcu i oślepiło na chwilę zamyśloną Bardajuszkę.

'Taka jasność. Mieć taką jasność to dar. Jestem gotowa go przyjąć.'

Dziewczyna przyklękła ociężale, spuściła głowę, do piersi przytuliła miecz.

'Nie poddam się, będę szukać znaczenia moich snów. Spotkam w końcu jasność i ofiaruję jej siebie, a ona z radością mnie przyjmie.'

 

***

 

'Gdzie wczoraj byłaś? Ominęła cię wieczorna uczta.'

'Nigdzie. Spałam.'

'Niemożliwe. Przespałaś cały wieczór? Co robiłaś w nocy? Polowałaś?'

'Nie. Spałam.'

'Nie wierzę. Dziwne. Przecież ty w ogóle nie śpisz. Prawie w ogóle.'

'A jednak trochę śpię, nie rób ze mnie Farituszki. Wczoraj potrzebowałam się zregenerować, sen bardzo mi w tym pomógł.'

'Zregenerować? Po czym? Wszystko to brzmi jakoś podejrzanie. Pewnie coś kombinujesz. Arete, nie musisz niczego przede mną ukrywać. Widzę jaka jesteś tutaj nieszczęśliwa. To oczywiste, że coś knujesz.'

'Co masz na myśli?'

'Nie zostaniesz tutaj z nami do końca. Czuję to. Uciekniesz przed samymi święceniami.'

Poliki Arete niespodziewanie się zarumieniły. Dziewczyna poczuła przypływ gorąca, ciepło rozlewało się równomiernie od czubka głowy aż do uszu i nosa, wykrzywiając pulsującą, rozżarzoną twarz w dziwnym grymasie.

'To nie tak jak myślisz.' Dziewczyna odwróciła głowę.

'Teraz jestem pewna. Jest dokładnie tak jak myślę.'

Arete w pośpiechu opuściła komnatę Bardajuszy zręcznie omijając pełne pytań i troski spojrzenie Ire.

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Witaj.

Tekst w moim odczuciu łączy fragmenty rozmaitych snów. Mnóstwo jest w nich symboliki i przeważnie przygnębiającego nastroju. Nasuwały mi się różnorakie skojarzenia: poczęcie w łonie bohaterki nowego życia, złożenie ludzkiej ofiary, śmierć samobójcza, życie pozagrobowe, przejście przez piekło, czyściec i raj, modlitwa, spowiedź, śmierć na polu bitwy, sąd ostateczny. Jednak do żadnego z tych skojarzeń nie jestem przekonana w stu procentach. Interesujący i jednocześnie mocno niepokojący szort. :)

 

Z językowych spraw wstawiłabym w wielu miejscach przecinki (np. “Ja tylko chciałam – TUTAJ – żeby było jasno”), a to zdanie zapisałabym razem:

“Nie możliwe”.

Pozdrawiam serdecznie, miło znów Cię widzieć. :)

Pecunia non olet

Wnętrze, niestety, nie przypadło mi do gustu, albowiem cudze sny są ostatnią rzeczą o jakiej chciałabym czytać. Zachodzę w głowę, gdzie tu jest zapowiedziana tagiem science fiction.

Jeśli Wnętrze jest dialogiem, rzecz powinna być zapisana jak dialog. Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

'Od­dy­chaj. Spo­koj­nie ody­chaj. → Literówka.

 

po­ja­wia się drze­wo. Ro­śli­na sze­ro­ko roz­po­ście­ra swoje ga­łę­zie… → Zbędny zaimek – czy drzewo może rozpościerać cudze gałęzie?

 

'Nie moż­li­we. Prze­spa­łaś cały wie­czór?'Niemoż­li­we. Prze­spa­łaś cały wie­czór?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@Bruce bardzo Ci dziękuję za komentarz, dodaje otuchy, że może jednak coś z tego będzie:) 

 

Drogi Regulatorze, poprawki wprowadzone, dziękuję:) 

 

Pozdrawiamdevil

Bardzo proszę, SadButTrue.

Regulatorzy to kobieta. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję również i pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Hmm. Science fiction jako taka to raczej nie jest, bliżej temu do onirycznej fantasy. Nieźle wychodzi ci budowanie nastroju (scena z drzewem jest IMHO zdecydowanie udana), ale trochę mniej sprawnie radzisz sobie z fabułami – ten tekst jest nieco zbyt fragmentaryczny i niejasny nawet jak na zamierzoną oniryczną konwencję. Czytając, miałam wrażenie, że to jest jakiś niewielki urywek opowieści w uniwersum, którego nie znam.

 

ninedin.home.blog

Faktycznie chyba zmierzam ku fantasy, choć zamiar był inny. Dziękuję za miłe słowo, nie jest to łatwa sprawa z tą fabułą, ale miało być pokrętnie, chyba się za bardzo wczułam:) Pozdrawiam:)

Nowa Fantastyka