- Opowiadanie: TaTaR - Seks - Made in Poland [18+]

Seks - Made in Poland [18+]

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Krokus, Outta Sewer

Oceny

Seks - Made in Poland [18+]

Dziewczyna i chłopak mieli pewnie po osiemnaście lat. Przemykali ulicami Krakowa, od czasu do czasu spoglądając na siebie niepewnie. Z wytrenowaną przez lata praktyki sprawnością, omijali wzrokiem plakaty zachęcające obywateli do rozmnażania się. Rozwieszone na każdym wolnym skrawku ściany hasła krzyczały wielkimi literami: „Stosunek to praca dla ojczyzny!” „Piątka dzieci obowiązkiem każdej Polki!” „Prezerwatywa – śmiertelny wróg Polaka!”. Gdy Współczynnik Dzietności w kraju spadł do poziomu jeden, rząd i parlament postanowili podjąć zdecydowane działania, ruszając z szeroko zakrojoną akcją propagandową. Nachalny przekaz wylewał się z odbiorników telewizyjnych i radiowych, a plakaty atakowały przechodniów na każdym rogu ulicy. Całość stała się tak kosztowna, że niezbędne okazało się podwyższenie podatków. Współczynnik Dzietności zaczął spadać coraz bardziej. Uznano, że kampania najwidoczniej nie dociera do wszystkich zainteresowanych i znacznie ją zintensyfikowano. Niestety kolejne podatki i inflacja wywołana dodrukowywaniem pieniędzy spowodowały, że spadek dzietności jeszcze przyśpieszył. Powołano specjalne ministerstwo, które miało się zajmować problemem, ale horrendalnie wysokie pensje i premie zatrudnionych w nim urzędników, doprowadziły do konieczności zamknięcia ostatnich państwowych żłobków i szkół. Wkrótce Współczynnik Dzietności spadł w okolice zera, a przy narastającej emigracji wystarczyło zaledwie kilkanaście lat, aby ludność Polski osiągnęła dziesięć milionów.

Młodzi dotarli do jednej z nielicznych zamieszkałych jeszcze kamienic. Chłopak rozejrzał się nerwowo wokoło i wyszeptał:

– Rodzice są na pielgrzymce. Wrócą za trzy dni.

To oznaczało, że mieszkanie jest puste. Słowo „rodzeństwo” było już właściwie archaizmem, coraz gorzej rozumianym przez młode pokolenie. Szybko weszli do mieszkania i udali się do pokoju na piętrze, który jak każde pomieszczenie w kraju, obowiązkowo wyposażony był w plakat antyaborcyjny, plakat zachęcający do płodzenia dzieci, krzyż i zajmujący pół ściany obraz z Papieżem Polakiem. Oprócz tego telewizor, komputer i regał na książki. Całość aż krzyczała „przeciętny nastolatek”.

Para nieśmiało zbliżyła się do siebie i pocałowała, ale już po chwili zaczęli zachłannie krążyć rękami po swoich ciałach.

– Jesteś pewna, że tego chcesz?

– Tak.

– Ogłaszam was mężem i żoną!

Młodzi odskoczyli od siebie, przerażeni nagłym wtrąceniem się nieznajomej osoby. Przez chwilę w panice rozglądali się po pokoju, aż wreszcie zlokalizowali źródło głosu. Na ekranie telewizora widniało dobrotliwe oblicze naczelnika Urzędu Stanu Cywilnego. Kilka lat wcześniej parlament przegłosował ustawę, która zabraniała stosunków pozamałżeńskich, a pomysł, żeby taki zapis znalazł się w dokumencie mającym zwiększyć liczbę dzieci w kraju, mógł powstać chyba jedynie w spaczonych umysłach polskich parlamentarzystów. Oczywiście był to kompletnie martwy przepis, więc wkrótce go zmodyfikowano i tym razem uznano, że należy podejść do problemu z drugiej strony: stosunek, czy choćby jego chęć, oznaczał automatyczne zawarcie małżeństwa. W ten prosty sposób wyeliminowano związki pozamałżeńskie.

– Może pan pocałować pannę młodą – zachęcił naczelnik.

Chłopak rzucił się do telewizora i wyrwał kabel z gniazdka. Ekran zgasł i zapadła cisza. Przez chwilę patrzyli na siebie zszokowani, ale wkrótce znów przywarli do swoich ciał. Szybko pozbywali się ubrań, jakby chcieli nadrobić stracony czas i wkrótce leżeli na łóżku kompletnie nadzy.

– Poczekaj – wysapał nastolatek i podbiegł do biurka. Chwilkę grzebał w szufladzie, aż w końcu wyciągnął prezerwatywę.

Dziewczyna westchnęła ze zdziwienia. Posiadanie jakichkolwiek środków antykoncepcyjnych było w Polsce surowo zabronione. Wszystkie zasoby służb granicznych zostały rzucone w celu zapobieżenia ich wwozowi do kraju. Co prawda narkotyki były dostępne na każdym rogu, broń palną można było dostać na większości bazarów, a dzięki nasilonemu przemytowi używek, dochody z akcyzy na alkohol i papierosy wynosiły dokładnie zero, ale za to zdobycie prezerwatywy w Polsce było praktycznie niemożliwe. Ten akurat kondom był przeterminowany o co najmniej dziesięć lat i opakowanie wyglądało, jakby większość tego czasu spędził zakopany pod ziemią, jednak za samo posiadanie czegoś takiego można było spędzić resztę życia w więzieniu.

Kochanek założył prezerwatywę i w tym momencie ożył obraz na ścianie. Rama rozjarzyła się na czerwono, a następnie z oczu papieża wystrzelił promień lasera, wycelowany w zakazany przedmiot. Potężna wiązka wyparowała gumkę, oraz to co było w środku. Krew chlusnęła aż na sufit. Chłopak zawył i padł na ziemię wijąc się z bólu i obficie krwawiąc. Dziewczyna prawie zemdlała z przerażenia, jednak już po chwili zebrała się w sobie, gotowa ruszyć do ukochanego. Niestety, zanim wyplątała się z pościeli, drzwi wyleciały z zawiasów i do pomieszczenia wpadło kilku funkcjonariuszy ABW. Jeden z nich strzelił rannemu w głowę, a dwóch innych błyskawicznie zapakowało ciało do plastikowego worka. Po dosłownie trzech minutach w pokoju została tylko krwawa plama na podłodze i przerażona do granic możliwości dziewczyna. Pochlipując cichutko, nastolatka pozbierała swoje ubrania i oglądając się trwożnie na obraz, ruszyła w kierunku wyjścia, jednak gdy była ledwie dwa kroki od celu, w drzwiach pojawiła się jakaś sylwetka, odcinając jej drogę odwrotu.

– To jeszcze nie koniec moja droga. Zgodnie z „Ustawą o zapobieganiu wyludniania Polski”, każdy stosunek musi się zakończyć zapłodnieniem.

Nowo przybyły wydawał jej się dziwnie znajomy, ale początkowo nie mogła skojarzyć gdzie go już widziała. Wszystko stało się jasne, gdy lepiej przyjrzała się mężczyźnie. Obleśny wzrok, tępy wyraz pyska i brak choćby śladu współczucia dla innych, wyraźnie wskazywał, że jest to polski poseł. Co więcej, był to jeden z głównych orędowników „Ustawy o zapobieganiu wyludniania Polski”.

– Ale my nic nie zrobiliśmy – próbowała się jeszcze bronić przerażona dziewczyna.

– Cóż, zaczęliście robić. Więc trzeba będzie to skończyć. Hłe, hłe, hłe.

Dwóch potężnych ochroniarzy, stojących za posłem powodowało, że szanse ucieczki były zerowe, więc doprowadzona do rozpaczy dziewczyna skoczyła w kierunku biurka. Zanim napastnicy zdążyli zareagować, prawie wyrwała szufladę z prowadnic i zaczęła ją przetrząsać.

– Nie pozwólcie jej! – wrzasnął nieznajomy.

Goryle rzucili się w kierunku ofiary, która desperacko wyrzucała z szuflady kolejne przedmioty. Wreszcie z okrzykiem ulgi wyciągnęła drugą prezerwatywę, rozerwała opakowanie i przyłożyła gumę do piersi. Promień lasera wypalił sporą dziurę w klatce piersiowej nastolatki.

Trzech mężczyzn przez chwilę gapiło się, na leżące na podłodze ciało. Wreszcie poseł kopnął je ze złością i zwrócił się do jednego z ochroniarzy.

– Trudno, bierz się do roboty, a jak skończysz pozbądź się zwłok.

– Szefie, ale ona nie żyje.

– Przepis jest przepis. Ma być zapłodnienie, będzie zapłodnienie. Lepiej się pospiesz póki jest ciepła. A my zbieramy się do biura.

Koniec

Komentarze

Paszkwilek na władzę, rozumiem, a nawet szanuję. Brak tu jednak umiaru i finezji. Wykładasz swoje poglądy do bólu łopatologicznie i przez to Twojego szorta nie czyta się dobrze. Bardziej to manifest niż opowiadanie. Musisz też pamiętać, krytykując rządzących (a domyślam się, że odnosisz się bezpośrednio do jaśnie nam panujących), że podejmowane przez nich środki choć pod wieloma względami głupie i krótkowzroczne, mimo wszystko są skuteczne (ale czy w osiąganiu celu właściwego, czy tylko generowaniu poparcia wyborczego, to inna kwestia). W związku z tym trudno mi uwierzyć w Twoją wizję świata. Jest ona oparta o skrajnie nieefektywne założenia. Zabijanie za prezerwatywę? Po co. Jak młodzi spróbują seksu, a gumki (jak piszesz, tak słabo dostępne) kiedyś się skończą. Wtedy zaryzykują bez, a ryzyko może dać dokładnie taki efekt jakiego oczekuje władza.

No nie ma jak sobie z rana zaserwować na dzień dobry apokaliptyczną wizję Polski. Myślałam, że będzie lekko i sexualnie, a tu psikus. Się człowiekowi odechcieć może. Dobrze, że ja tego nie dożyje.

Uśmiałam się, a chyba powinnam zapłakać, co nie?

Chyba coś tam do wygładzenia było, ale tak zajęła mnie treść, że nie bardzo zwróciłam na to uwagę.

Przeczytałam jednym haustem, a co się przeczytało, to się nie odczyta.

Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.

indecision

Wizja mało zachwycająca i niesmaczna…heh. Malutka dygresja:

– Jesteś pewna, że tego chcesz?

– Tak.

– Ogłaszam was mężem i żoną!

Chwilowe “małżeństwo dla przyjemności” to starożytny wynalazek, sięgający

początków islamu (zwane są mut’a lub urfi , w zależności od regionu)  a może i dalej…

Pecunia non olet…heh.

dum spiro spero

Po tytule spodziewałem się czegoś krótszego ;D Jeszcze tu wpadnę.

Known some call is air am

Trochę toporne, ale czyta się dobrze. Może dlatego, że krótkie. Absurd goni absurd. Koniec niesmaczny, ale to nie jest zarzut.

Mocno przerysowane, a przy tym niesmaczne. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przerysowane, niesmaczne, ale – o, słodki Wisznu – sam bym coś takiego mógł napisać, gdybym się nie hamował w procesach twórczych. To przerysowanie poparłeś w kilku miejscach konkretami, rzeczami, które się w zasadzie już dzieją, pogłębiając moją niechęć (tak, to eufemizm) do obecnej władzy i jej chorych związków z KK, a także do samego KK, z którym mi nie po drodze od ponad dwudziestu lat. Mnie się podobało, choć masz kilka miejsc, gdzie można by trochę poprawić tekst. Na przykład pierwszy opis zbliżenia nastolatków, gdzie powtórzyłeś w jednym zdaniu słowo "ciała". Pozdrawiam serdecznie Q

Known some call is air am

Okropna wizja, ale dobrze napisana, przez co tym bardziej przerażająca.

Lożanka bezprenumeratowa

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

Cześć, TaTaRze!

 

Absurdalne i ohydne.

Z jajem przejechałeś się po wielu kwestiach. Kilka razy się uśmiechnąłem, kilka razy skrzywiłem.

A na koniec tak sobie pomyślałem

Nie, no – tak to raczej nie będzie

Nie będzie.

Nie będzie, prawda?

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Witaj. 

Przerażające. Tylko tyle jestem w stanie napisać. Wstrząsające treści. Przyznam, że chyba najmniej szukam i spodziewam się tu, na Portalu NF, podobnych opowiadań. Wyobrażam sobie, ilu instytucjom i osobom chciałeś w ten sposób dać w pysk. Czy się udało i czy dałeś tylko im? 

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Dziewczyna i chłopak mieli może po osiemnaście lat.

Mieli może – lekko niefortunna zbitka.

Przemykali ulicami Krakowa [może przecinek?] od czasu do czasu spoglądając na siebie niepewnie.

Z wytrenowaną przez lata praktyki sprawnością, omijali wzrokiem plakaty zachęcające obywateli do rozmnażania się.

Sugeruję lekką redakcję, dwa imiesłowy, “wytrenowana przez lata praktyka”, itp.

Nachalny przekaz wylewał się z odbiorników telewizyjnych i radiowych, a plakaty atakowały przechodniów na każdym rogu ulicy.

To już w zasadzie wynikało z poprzednich zdań.

Całość stała się tak kosztowna, że konieczne okazało się podwyższenie podatków.

Strona bierna lekko zgrzyta mi, do tego – ko ko po po.

Powołano specjalne ministerstwo, które miało się zajmować problemem, ale horrendalnie wysokie pensje i premie zatrudnionych w nim urzędników, [przecinek chyba zbędny] doprowadziły do konieczności zamknięcia ostatnich państwowych żłobków i szkół.

Wkrótce Współczynnik Dzietności spadł w okolice zera, a przy narastającej emigracji wystarczyło zaledwie kilkanaście lat, aby ludność Polski osiągnęła dziesięć milionów.

Eeee, to jednak naciągane.

 

Infodump po krótkim zarysowaniu akcji.

a pomysł, żeby taki zapis znalazł się w dokumencie mającym zwiększyć liczbę dzieci w kraju, mógł powstać chyba jedynie w chorych umysłach polskich parlamentarzystów.

Narrator podbija bębenek nagle, po tym, jak cały świat został ułożony pod powiedzenie tego samego.

 

To ogłoszenie mężem i żoną piękne.

Wszystkie siły służb granicznych zostały rzucone w celu zapobieżenia ich wwozowi do kraju.

Ali Teracja.

Co prawda narkotyki były dostępne na każdym rogu, broń palną wszelkiej maści można było dostać na większości bazarów, a dzięki nasilonemu przemytowi używek, dochody z akcyzy na alkohol i papierosy wynosiły dokładnie zero, ale za to zdobycie prezerwatywy w Polsce było praktycznie niemożliwe.

Ja rozumiem, że absurd, ale ten świat za bardzo nie ma sensu. Przecież ludzie by wtedy wystrzelali rząd i tyle.

Ten akurat kondom był przeterminowany o jakieś dziesięć lat i opakowanie wyglądało, jakby większość tego czasu spędził zakopany gdzieś pod ziemią, jednak za samo posiadanie czegoś takiego można było spędzić resztę życia w więzieniu.

Uczulam.

Kochanek założył prezerwatywę i w tym momencie ożył obraz na ścianie.

Jeszcze nie, hihi.

Rama rozjarzyła się na czerwono, a następnie z oczu papieża wystrzelił promień lasera, wycelowany w zakazany przedmiot.

Ahahahah.

Obleśny wzrok, tępy wyraz pyskabrak choćby śladu współczucia dla innych, wyraźnie wskazywał, że jest to polski poseł. Co więcej, był to jeden z głównych orędowników „Ustawy o zapobieganiu wyludniania Polski”.

Strasznie papierowa postać, do tego jak takie tępaki zdołały stworzyć tak szczelny system?

Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, prawie wyrwała szufladę z prowadnic i zaczęła ją przetrząsać

Agenci. Nie zdążyli. Ej…

Goryle rzucili się na ofiarę, a ta desperacko wyrzucała z szuflady kolejne przedmioty.

Jw.

 

Hmm, dla mnie drwina z władzy zawsze dobra, ale tu mam wrażenie low effortu, doceniam niektóre momenty, ale jednak to wszystko pęka w szwach.

 

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Brrrr… Pocztówka z przyszłości, niezbyt odległej i niestety raczej nieuniknionej.

 

Pozdrawiam

entropia nigdy nie maleje

Raczej jako perwersyjna niekompatybilność emocji i wartości… Kolejna ślepa uliczka ewolucji, heh

dum spiro spero

Absurdalnie niesmaczne. no

Niesmaczne i pełne absurdu. Czytałem twój "SoR" i tutaj spodziewałem się czegoś lepszego. Pozdrawiam

Kto wie? >;

Są pewne plusy dodatnie i plusy ujemne.

 

Mimo, że aż nazbyt przerysowane, to przeczytałem bez odrywania oczu od ekranu nawet na chwilę. Dla mnie, jako dla wielkiego fana śmieszkowania z bezsensownych procedur, przepisów i narodowych świętości – 5/6, byłoby 6/6, gdyby wczesniej było troszkę mniej absurdu było wczesniej, bo odwrócił uwagę od niemal perfekcyjnego zakonczenia.

Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali mój tekst, a szczególnie tym, którzy poświęcili chwilkę na napisanie komentarza. 

Muszę przyznać, że wahałem się, zanim zamieściłem opowiadanie na portalu. Wiedziałem, że może ono urazić niektórych czytelników. Z drugiej strony miałem nadzieję i wiarę, że będą osoby, które uznają je za interesujące i warte uwagi. Jak widać jedno i drugie się spełniło.

Na pewno nie było moim celem sprawianie komukolwiek przykrości.

 

GreasySmooth: low effort – absolutnie nie. Low skill – 100% tak. :)

Wielkie dzięki za uwagi, niesamowicie pomaga mi to w ulepszaniu moich opowiadań.

Hmm, nie zrozum mnie źle, masz parę bardzo mocnych punchy, ale też kilka takich, które po prostu się narzucają przy nabijaniu z PiS, które już zresztą były ogrywane w publicystyce czy kabaretach. O to mi bardziej chodziło.

 

BTW nie wiem, dla mnie opozycja jest bardziej śmieszna od PiS-u, i to jest dopiero straszne. Dziwi mnie też, że ktoś na poważnie uważa, że idziemy w kierunku Klerolandu typu “Opowieść Podręcznej”. Puchy w seminariach, księża na końcu rankingu zaufania, memy z papieżem, srsly. “Tragedią” PiS-u jest to, że oni by chcieli się wywrócić do góry brzuchami (por. socjalizm realnie istniejący) i konsumować, ale są szachowani przez garstkę fanatyków typu Czarnek czy Rydzyk. 

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Pierwszy akapit przydałoby się rozbić, bo długaśny strasznie. Zdanie: Gdy współczynnik dzietności… możesz spokojnie dać od nowego akapitu. Podobnie, jak informację o powołaniu nowego ministerstwa.

Z cenzurą byś sobie nie poradził i paradoksalnie takie teksty wskazują na to, że dla tego kraju jest jeszcze nadzieja, bo… są. Walisz prosto z mostu, właściwie zabrakło tylko nazwy partii i nazwiska posła. Zabrakło mi finezji.

Ale niech będzie. Właściwie nawet by mi się podobało, gdyby nie zakończenie. Tak do śmierci chłopaka było jeszcze ok, ale potem już przegiąłeś i zrobiło się niesmacznie.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Nowa Fantastyka