- Opowiadanie: dawidiq150 - Dartna

Dartna

Długo biłem się z myślami i zamartwiałem co zrobić, bo to trzeci raz ta sama historia. A ja wiem, że czasem zachowuję się głupio i nietaktownie. Zdecydowałem się, że wrzucę tu ten niewielki fragment... Bardzo mi zależy na ocenie czy nie jest tu za dużo szczegółów. Czy idę dobra drogą w dobrą stronę. Chodzi o to, że wiele razy było mi zarzucane, że moje opowiadania to jak streszczenia. Wiec postanowiłem z tym powalczyć i to zmienić ale czy to nie jest przesada w drugą stronę??? Jeśli jest dobrze to będę sobie długo pracował bo tekst ma 118000 znaków. Chciałem stworzyć barwny świat jak to robią prawdziwi pisarze. O tyle mam teraz łatwiej bo tekst jest gotowy trzeba go tylko poprawić i wiele rzeczy podopisywać. Proszę nie miejcie mi za złe, że to ta sama historia. Proszę o szczerą ocenę co tu jest do zmiany ale nie pod względem nawet logiki tylko formy. Z góry bardzo dziękuję!!!

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Dartna

Z południa i zachodu Dartnę oblewały wody nieprzebytego do tej pory oceanu. Na wschodzie granicę krainy wyznaczało długie pasmo stromych, wysokich i niemożliwych do przejścia gór, od dwóch trzecich wysokości wiecznie pokrytych śniegiem. Mieszkały w nich smoki, których mroźny oddech w jednej chwili potrafił zmienić człowieka w sopel lodu. Na północy natomiast ciągnął się długi na wiele kilometrów las. Nie było wiadomo co się za nim znajduje, od dawien dawna nikt tam się nie zapuszczał. Wiele ekspedycji zniknęło jak kamień w wodę. Magię, którą zaklęty był las magowie od dziesiątek lat próbowali okiełznać, jednak z zerowym skutkiem.

Na łąkach o soczyście zielonej trawie, gdzie w wielu miejscach rosły czerwone jak krew i białe jak śnieg wielkie kwiaty Orchidei, zaczęły hasać Niaskry. Były to istoty o niezwykle skomplikowanej budowie, które w skrócie można określić jako pół cenatury, pół węże. Zbijały się one w grupy i obserwowały kopulujące dzikie kozice, zaśmiewając się przy tym do rozpuku. Gigarszenie czyli przerośnięte osy, w chmarach latały pośród sitowia głośno brzęcząc. Ze stawów powychodziły Kroczoryby, by dla przyjemności spacerować od brzasku do zmierzchu po piaskowych brzegach jezior. Na skraju lasów pojawiły się zwykle bardzo nieśmiałe Kaproszcze. Na niebie można było ujrzeć latające w parach Wiernowce. Ku radości wszystkich do Dartny zawitała wiosna.

 

&&&

 

Wieczorem, w przeddzień rozpoczęcia kalendarzowej wiosny, w jednym z tysięcy domów, gdzie mieszkali, może nie bardzo majętni, ale szczęśliwi ludzie, pewna dziewczynka o imieniu Agatka zwróciła się do matki:

– Jutro w szkole nie będzie lekcji! Dyrekcja tak ustaliła, bo wiesz dzień wagarowicza i te sprawy… Zamiast tego będziemy jeździć na jednorożcach. Pani Grażyna powiedziała, że one są bardzo humorzaste i pozwalają się dosiadać tylko wczesnym rankiem. Dlatego muszę wstać skoro świt.

Normalnie z uwagi na prace domowe takie, jak na przykład dojenie krów, czy karmienie świń dzieci, które w wielu domach pomagały w tych czynnościach, szły do szkoły dopiero późnym rankiem. Agatka na jutrzejszy dzień miała całkiem inne plany.

– Obudzę cię – zapewniła matka, w ogóle nie podejrzewając, że córka kłamie.

Następnego dnia, zgodnie z obietnicą, gdy na dworze zaczęło robić się widno, kobieta zbudziła córkę. Agatka ubrała się i zjadła śniadanie. Następnie pożegnała mamę i zabierając swój plecak ruszyła do wyjścia. Jej rodzicielka jednak zainteresowała się tym, po co go bierze i dlaczego jest tak mocno wypchany, spytała więc zdziwiona:

– Co ty tam włożyłaś?

Jej córka miała dopiero dziewięć lat, jednak pod jednym względem była jak dorosły. Posiadała pewną cechę, której mógłby pozazdrościć jej nawet najlepszy szpieg; potrafiła fantastycznie kłamać.

Odparła więc, niezgodnie z prawdą:

– Jabłka dla jednorożców. Pani Grażyna powiedziała, że one je uwielbiają – oszustwo mogło bardzo łatwo wyjść na jaw, gdyby tylko kobieta postanowiła sprawdzić i otworzyć tornister. W rzeczywistości Agatka narobiła sobie wcześniej mnóstwo kanapek, które razem z termosem gorącego kompotu wsadziła do środka.

Potem radosnym, dziarskim krokiem wyszła z domu i ruszyła w stronę szkoły. Mama odprowadziła ją wzrokiem.

 

&&&

 

Agatka i jej rodzina mieszkali na obrzeżach Dartny. Od zaklętego lasu, przed którym rodzice przestrzegali swoje pociechy, by absolutnie tam nie chodziły, dzieliło ich zaledwie kilka kilometrów. Opowiadano dzieciakom, że w lesie mieszkają potwory, które zanim je pożrą, uwięzią w swoich norach na długie tygodnie. Dziewczynka interesowała się tą sprawą. Wypytywała dorosłych, kogo tylko się dało i widząc wiele zaprzeczeń i rozbieżności w tych opowieściach doszła do słusznego wniosku, że to wszystko bajki i że tak naprawdę nikt nie wie co z lasem jest nie tak.

Koniec

Komentarze

Opis z początku jest zupełnie niepotrzebny. Opis na końcu trochę lepiej, ale nadal słabo, bo kłóci się z początkiem i końcem. Można zacząć od sceny z Agatką, ale też Agatka nie powinna wątpić w opowieści o potworach, skoro sama idzie na jednorożce, co świadczy o tym, że potwory i dziwne stworzenia są tam na porządku dziennym.

O do czorta!!!! :(

 

Dzięki Zanais !!! Pomyśle nad tym. Szczerze mówiąc bardzo mi żal kasować fragment, na którym spędziłem myślę, że co najmniej 2 godziny. :)))

 

Poczekam, poczekam… O Boże ty możesz wszystko zmienić! :)

Może ktoś będzie miał inne zdanie? Może to tylko subiektywne odczucie?

 

:DDD

 

 

Jestem niepełnosprawny...

To nie kasuje, tylko zmień albo umieść gdzieś indziej. Tu na początku nie ma żadnego sensu, bo w ogóle nie łączy się z dalszą częścią tekstu. W ogóle jest też złą ekspozycją, bo nie ma nacechowania spojrzeniem bohatera, a nawet nie ma związku z aktualnymi wydarzeniami. Po prostu opisujesz las i zwierzaczki, po czym to porzucasz. W takim razie, jaką funkcję spełnia ten akapit?

Rozumiem. Dzięki!!!

 

Myślałem, że dobrze będzie opisać świat w którym dzieje się akcja…

Kurcze zaczyna mi się wydawać, że dla mnie tak długi tekst to “syzyfowa praca” :)

Jestem niepełnosprawny...

Popoprawiam, mam mnóstwo czasu!!!

 

Zanais jeszcze raz dziękuję :)

Jestem niepełnosprawny...

Przeczytałem przedmowę i wiem, że tekst, który umieściłeś jest fragmentem. Nie znam się, ale chyba szort powinien być zamkniętą całością. I teraz, jeśli to nie jest szort, to myślę, że ten opis z początku może być. Fantastyczny świat (może z wyobraźni Agatki kształtowanej przez opowieści dorosłych), a w nim dość realistyczna (gdyby nie jednorożce) historyjka o dziewczynce. Wszystko jednak zależy od tego, co jest przedtem, co potem itd. Może to są trzy fragmenty wyciągnięte z różnych miejsc dużego tekstu?

 

Dla kogo to ma być przeznaczone? Z tych fragmentów skłaniałbym się, że dla dzieci. Ale wtedy co z tymi kopulującymi dzikimi kozicami?

Nie moja bajka, ale może przyda się kilka uwag od randomowego ludka z neta. Faktycznie odbiera się trochę jak tekst dla dzieci. Wówczas te kopulujące kozice nie teges. Nie wiem czy zamierzone, ale taka trochę dziecinna fantasy stylistyka tak robi moim zdaniem. Trochę jak mieszanina animacji z netfliksa i bajek na dobranoc. Nie musi być to złe oczywiście, kontekstu też nie znam. Za bardzo dla mnie kawa na ławę jest wykładana momentami, nawet jak na tekst dla dzieci. Przykład z jabłkami dla jednorożców. Nie czytam też z tego żadnej epoki, choć widzi mi się pomieszanie współczesności z jakimś średniowieczem, pewnie przez język. Na mój gust trochę za dużo złożonych zdań.

Dawidzie, skoro ciężko Ci tworzyć obszerniejsze opowiadania, według mnie powinieneś pisać fragmenty, składać je w większe całości, dopisywać, łączyć, dodawać do nich kolejne wątki, czytać to stopniowo, znowu zmieniać i dodawać, jeżeli tylko masz na to ochotę. Sam rozumiesz, że jako Autor najlepiej znasz te treści i wiesz, ile czasu zabrało Ci ich napisanie, o czym wspominasz, zastanawiając się nad sensem dokonywania zmian. W tym szorcie jest wiele wątków z typowych bajek dziecięcych, są też treści dla dorosłych. Powtarza się znana już fabuła, ale – skoro trudno Ci cokolwiek zmieniać wedle rad zamieszczanych w komentarzach – po prostu pisz dalej, przenosząc na klawiaturę swoje kolejne pomysły, nie zmieniając ciągle tych samych fragmentów, ponieważ pogubisz się w nich. 

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia. :)

Pecunia non olet

AP, panrebonka, bruce

 

Serdecznie wam dziękuję!!! Tak naprawdę to moje wątpliwości dotyczyły głównie czegoś innego a skoro nie napisaliście na ten temat nic to znaczy, że problemu nie ma, że on nie istnieje :))) i bardzo się z tego cieszę.

 

Przepraszam wszystkich za zaśmiecanie portalu!!!!

 

bruce ty to jesteś super, zawsze można na Ciebie liczyć!!! Mogę spytać jaki jesteś znak zodiaku???

Jestem niepełnosprawny...

Nie żebym w to specjalnie wierzył sam jestem niezbyt ze swojego zadowolony (rak). :)))

Jestem niepełnosprawny...

Fragmenty to chyba niegłupi pomysł. Raz, że można ten sam pomysł eksplorować na różne sposoby, opowiadać z perspektyw rozmaitych postaci, a dwa, że to fajny sposób na przełamanie blokady – co jest trudne w przypadku rozgrzebanego szkicu na kilkadziesiąt stron, gdzie wątki nie chcą się kleić. Ja tak mam na pewno.

Tak, nie ma problemu, Dawidzie, ponieważ każdy fragment, w który wkładasz serce i potem nie chcesz go zmieniać, jest ważną częścią całej opowieści. :)

Po Mamie (Raku) mam tak, że w to wierzę. Sama jestem Bykiem. :) 

Rak powinien być ze znaku bardzo zadowolony, bo jest uczciwy, dobry i kocha Rodzinę. :) 

Pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

Zgadzam się, że ten opis na początku nie jest potrzebny, przynajmniej nie w tym miejscu.

Nie jestem pewna, czy lepiej od razu zawiadamiać, że Agatka kłamie, czy lepiej pokazać to później albo pozwolić czytelnikowi zgadnąć na podstawie późniejszych podpowiedzi.

Babska logika rządzi!

Dzięki Finkla !!!

 

Ty jesteś strzelec o ile pamiętam :) A ja sobie chyba zmieniłem znak zodiaku na skorpion :))) Jak byłem w szpitalu psychiatrycznym przez pół roku to się godzinami modliłem o to by mieć skorpiona a nie raka. Chodziłem po korytarzu tam i z powrotem. Ale to było dawno…

 

Jeśli chodzi o pisanie to mega postępy zrobiłem nie? Weźmy pierwsze moje opowiadania. Fajnie się tu z wami czuję. Ja tam się nie znam za bardzo ale raki czerpią chyba dużo większą przyjemność z piękna. Ładna muzyka sprawia im wielkie doznania o jakich inni nie mają pojęcia.

 

Na kogo ci bardziej wyglądam, na raka czy skorpiona? hihihi

Jestem niepełnosprawny...

Dobrze pamiętasz, jestem strzelcem. Nigdy nie przejmowałam się zbytnio znakami zodiaku, nie potrafię orzec, który jakie cechy powinien wykazywać.

Babska logika rządzi!

Cześć, Dawidzie! 

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny! 

Początkowy opis sporo wykłada Kawa na ławę, ale na szczęście jest dość krótki, dzięki czemu nie zdąży znużyć. Fajniej byłoby go może pokazać oczami Agatki – w sumie z punktu widzenia dalszej części tekstu istotny jest jedynie las na północy. Jeśli zawarłbyś więcej odczuć Agatki na widok, czy wspomnienie owego lasu, mogłoby to świetnie współgrać z dalszą częścią. 

Rozbudowywanie Świata tak, żeby nie podawać informacji wprost, to trudna rzecz, ale próbuj! Zawsze pomaga spojrzenie na ten świat zmysłami i odczuciami bohatera, np. Agatka zawsze wzdrygala się na widok ciemnej ściany lasu, Agatka zawsze wieczorem wdychała rześkie powietrze niesione wiatrem od puszczy, Agatka przymykała oczy i wsłuchiwała się w melodię liści. 

Powodzenia w dalszej pracy twórczej! 

 

Pozdrówka! 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hej Krokus !!!!!!!

 

Zawsze można udawać, że popełnia się błąd nieświadomie i to też jest dobre. Można sobie poćwiczyć :) To zawsze dobra robota. Apropo tego jest takie powiedzenie: “gdy rozmawiasz z kimś i on gada straszne głupoty to wiedz, że różnicie się poziomem IQ ale nie bądź pewny w którą stronę” :)))

 

Tak więc zostawię ten początkowy fragment pamiętając, że jest zły. A niech sobie ludzie myślą co chcą :)))

 

Również pozdrawiam!

Jestem niepełnosprawny...

Cześć, dawidiq.

Myślę, że pierwszy opis kompletnie niepotrzebny, nie dość, że czytelnikowi będzie ciężko zapamiętać tyle informacji, to jeszcze one nie wiele mówią. Może lepiej zacząć od sceny z Agatką?

Bo powiem ci, że całkiem mnie chwyciła rozmowa dziewczynki z mamą. Podałeś tutaj bardzo baśniowy klimat i całkiem przyjemnie się czytało. Kupił mnie pomysł na wykreowany świat. Dziewczynka i żyjące jednorożce, na których można jeździć, wystarcza, by pokazać zarys magicznego świata (Więc opis z początku tym bardziej według mnie niepotrzebny). Dopiero później na spokojnie mógłbyś rozbudować świat, nie musisz się spieszyć. 

Ogólnie lubię takie baśniowe klimaty, ale też widać, że Twój poziom warsztatowy urósł od ostatniego razu, kiedy się widzieliśmy. Chętnie pomogę, jeśli będziesz wrzucał jakiś tekst na betę. 

Pozdrawiam i życzę powodzenia! 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Hej Młody pisarz !!!!

 

jak miło mi cię znowu widzieć :)))) też czuję, że pisze mi się łatwiej. Czekam na jakiś twój tekst, chętnie przeczytam i ocenię!!!

 

Jestem niepełnosprawny...

Hej! Zgodzę się z użytkownikami wyżej. Pierwszy opis trochę skrócić, przerobić i będzie dobrze. Pozdrawiam 

Kto wie? >;

Nowa Fantastyka