- Opowiadanie: darek71 - Czerpak

Czerpak

Tekst należy do uniwersum Pewnego Apacza i  gościł już na portalu po tym samym tytułem. Mam nadzieje, że zmiany, które wprowadziłem nieco go ożywiły.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Czerpak

 

Laotańscy naukowcy, których dzieła warte są szczególnej uwagi w każdych okolicznościach, zwykli mawiać: “Radość można czerpać na różne sposoby”. Kilku szczęśliwców przekuwa słowo w czyn i przynajmniej raz w miesiącu wchłania życiodajną moc. Służy do tego niezwykle skomplikowana maszyneria będąca dziełem pokoleń wściekle krzepkich, arizońskich chomików. I tylko jedno może zakłócić ów ożywczy proces. Nader często dochodzi do awarii czerpaka. 

Wracam właśnie z pracy. Na chodniku przed domem widzę znajomą sylwetkę.

– Co słychać? – pytam machinalnie Pewnego Apacza.

– Zepsuł mi się czerpak – odpowiada wyraźnie zawiedziony. – Bez niego moje życie sprowadza się jedynie do statystowania.

– Przykro mi, ale nie wiem jak mógłbym ci pomóc.

– Potrzebny mi ktoś zuchwały, z ogromną wiedzą na temat fizyki cząstek elementarnych i skłonny pomóc bliźniemu za rozsądną gratyfikację.

– Nie obracam się w kręgu butnych naukowców.

– Moi informatorzy są innego zdania – rzuca cierpko czerwonoskóry.

– Taki z ciebie przyjaciel?

– Wściekle krzepki, arizoński chomik nie ma przyjaciół – kwituje Indianin i uśmiecha się złośliwie.

Nadal wyczuwam w jego głosie nutkę nadziei, że rzucę wszystko i pomogę mu szukać fachowca. Wojownik nie może żyć bez radości. Przerwy w jej dostawie traktuje jako dopust boży. A jest zbyt dumny, by błagać o pomoc.

– Gdzie Szaman? – zagajam po chwili kłopotliwego milczenia.

– Rzucił wszystko i wyjechał w cholerę z nową dupą – cedzi Apacz. – Nigdy go nie ma, gdy jest naprawdę potrzebny.

Przykry to widok, kiedy zrozpaczony mężczyzna chowa twarz we własnych dłoniach. Szukam w pamięci numeru telefonu do pana majstra. Tylko on dysponuje wiedzą o miejscu pobytu najbardziej łebskich kolesi naszego gatunku. Krótka, lecz rzeczowa rozmowa i wiem na czym stoję.

– Nie ma powodu do zmartwień, smutasie – oznajmiam tryumfalnie. – W ciągu godziny nowiutki czerpak znajdzie się na progu twojego wigwamu.

– Mam u ciebie dług – mruczy wyraźnie wzruszony wojownik i odwraca głowę. Nie zamierza pokazywać mi swych łez.

Klepię go po ramieniu i znikam szybko w drzwiach mego domostwa. Siadam na kanapie. Sięgam po najbliższą marchewkę i zanurzam zęby w pomarańczowym delikatesie. Dopiero wtedy opadają emocje. Wyobrażam sobie jak Pewien Apacz dopada estetycznie, choć frywolnie zapakowanej przesyłki. Sprawnie montuje czerpak, by po chwili chłonąć radość z każdego atomu materii, jaką dane mu jest spotkać na swej drodze. W takich chwilach satysfakcja z tego, że należę do gryzoni smakuje podwójnie.

 

Koniec

Komentarze

Ciekawy plottwist na koniec, oraz idea radości jako materii, którą da się pozyskiwać. Nie do końca czaję wyrażenie:

wściekle krzepki chomik

Co to znaczy?

 

Ogólnie trochę za krótkie, żeby wyciągnąć z tego coś więcej. Wydaje się sprawnie napisane. Może warto byłoby przerodzić to w coś więcej? (O ile już nie jest częścią czegoś większego, a ja tego po prostu nie wiem). Dla mnie trochę przy krótko, nie wiem dlaczego chomik rozmawia z Apaczem. A chciałbym się dowiedzieć. Jeśli to część szerszego uniwersum to, drogi Autorze, chętnie przyjąłbym jakieś linkacze.

 

Pozdrawiam!! laugh

„Temu, kto nie wie, do jakiego portu zmierza, nie sprzyja żaden wiatr.“ - Seneka Starszy

Wściekle krzepki – to poetyckie określenie dla niezwykle krzepkiego osobnika. Trafnie odgadłeś, że to uniwersum drogi czytelniku. Należy do Pewnego Apacza – wojownika o niezwykłej sile sprawczej. Napisałem ponad dwadzieścia tekstów o jego przygodach. Nie ma sensu linkować, wystarczy kliknąć w nick. Pozdrawiam.

Pewien Apacz zachwyca po raz kolejny – tym razem niezachwianą wiarą w pomoc “wściekłego gryzonia” oraz w realizację swego celu. :)

Pozdrawiam serdecznie i gratuluję pomysłu na całą serię o przesympatycznym, czerwonoskórym bohaterze. :) 

Pecunia non olet

Hej 

Miałem już okazję czytać twoje opowiadanie, więc tym razem Apacz mnie nie zaskoczył, nie oskalpował, nie okradł pozostawiając na prerii z pytaniem co się właściwie stało :D . 

Napiszę tak : Każdy czerpak kiedyś się zepsuje, dobrze wtedy mieć blisko siebie wtajemniczonego gryzonia z koneksjami :). 

To drugie opowiadanie , które dzisiaj komentuję, gdzie muszę oddać twórcy, że ma własny styl i pomysł na to, co i w jaki sposób chciałby opowiadać. Klimatem trochę czerpak kojarzy mi się z filmami Terrego Gilliama, jest zabawnie, niepoważnie, a przecież temat poruszany wydaje się być ważny :). 

Tym razem ominąwszy zasadzkę Apacza, oddalam się w siną dal, ku zachodzącemu słońcu , usatysfakcjonowany z lektury :) 

 

Pozdrawiam :)

 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Bruce – kiedyś próbowałem napisać tekst o poważnym przesłaniu. Z pełnokrwistym bohaterem, walczącym ze złem i kierującym się kodeksem honorowym. Jak łatwo się domyślić próba się nie powiodła. Musiałem na kolanach wrócić do Pewnego Apacza. Pozdrawiam równi serdecznie.

Bardjasker – Pewien Apacz nie skalpuje. Boi się choroby wściekłych krów. Kiedyś przyjdzie dzień, że cię znowu zaskoczę. Ostrzegam albowiem nie chcę, by odbiło się to na Twoim zdrowiu . Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.

Darku, tym razem opisałeś zaledwie epizodzik z bujnego życia Pewnego Apacza, jednak przedstawiłeś jego spotkanie z chomikiem w sposób szalenie satysfakcjonujący i napawający optymizmem, co do przyszłości obu bohaterów.

Chyba schrupię marchewkę… ;)

 

Laotańscy naukowcy, których dzieła warte są szczególnego ukontentowania… → Czy tu aby nie miało być: Laotańscy naukowcy, których dzieła warte są szczególnego uhonorowania/ uznania/ szczególnej uwagi

Można być ukontentowanym lekturą dzieła, ale dzieło ukontentowania, nawet szczególnego, nigdy nie zazna.

Jednakowoż nie wykluczam, że jeszcze nie wiem wszystkiego o dziełach, a zawłaszcza o dziełach laotańskich naukowców.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg – widzę, ze święta nie wpłynęły negatywnie na wartość Twojego osądu. I jestem szczególnie kontent, gdy poczynania Pewnego Apacza wpływają pozytywnie na jego dalsze losy. Wydało się – jestem optymistycznie nastawiony do optymizmu.

Istotnie, Darku. Święta spędziłam w Puszczy Noteckiej, co niezwykle korzystnie wpłynęło nie tylko na jakość osądu i przyjemność spotkania Pewnego Apacza, ale także na niewidzenie tam i niesłyszenie całej otaczającej mnie na co dzień rzeczywistości. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chomiki są the best. Dobrze, że Pewien Apacz ma takich znajomych.

REG – mogę tylko zazdrościć. Dawno nie byłem w prawdziwej puszczy. Niewykluczone, że właśnie mnie zainspirowałaś. Czas trochę odświeżyć kontakty z łonem przyrody.

Koala – szkoda tylko, że nie należą do mojego grona znajomych.

Słuszna decyzja, Darku. Łono nader często potrafi inspirować kontakty…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg – a potem trzeba zaciągać pożyczki pod hipotekę i spłacać je 400 lat. 

400 lat, powiadasz Darku. Widzę, że masz dalekosiężne plany.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg – to tylko prognoza. Podejrzewam, że mój organizm może nie sprostać wymaganiom. Z coraz większym niepokojem spoglądam na PESEL.

Darku, własny PESEL znam, od kiedy został mi przydzielony, więc patrzę nań spokojnie. A organizm… no cóż, choć nie jest już doskonały to jakoś sobie radzi i pewnie będzie sobie radził jeszcze długo.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, nie boisz się dziewięciu cyfr, w których zaklęty jest żywot człowieczy. Wypada mi oddać pokłon i zastygnąć w niemym podziwie.

Nie, Darku, nie boję się żadnych cyferek, choćby zaklęto w nich wszystko, co zakląć się da. A poza tym, jeśli trzeba, też umiem zakląć. 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej ;)

Fajny szorcik. Nie znam innych tekstów, ale chętnie się z nimi zapoznam w wolnym czasie ;)

Pozdrawiam

tegarsini pu taheerni tvaernnat

Reg – nie może być inaczej. Współczesne kobiety są na tyle asertywne, że potrafią nadać słowom odpowiedni ładunek emocjonalny i to bez pomocy magii.

Ermirie – zapraszam do lektury i pozdrawiam.

Wpadając pod Twoje teksty, zawsze się cieszę, kiedy opowiadanie zawiera bliżej nieokreślone ilości Pewnego Apacza. To te moje ulubione. I choć tym razem Apacz był wyraźnie niewyraźny, przyjmując rolę statysty, będącego tłem dla wściekle krzepkiego arizońskiego gryzonia, to jego statystowanie odcisnęło piętno na opowiadaniu – równie wyraźne, jak ślady siekaczy wbitych we wściekle dorodną arizońską marchew – więc jestem zadowolony z lektury. Pozdrówcie Szybka Decyzję, Howgh!

Q

Known some call is air am

Fajne, zainteresowało mnie postacią Pewnego Apacza. z chęcią przeczytam coś jeszcze z nim.

Kto wie? >;

Outta – zmobilizowałeś mnie do napisania czegoś bardziej Apaczowego z niemałym wkładem Szybkiej Decyzji.

Skryty – w takim razie pozostaje mi tylko życzyć dobrej zabawy.

Cóż mogę powiedzieć, darku… Nie mam pojęcia co właśnie przeczytałem, ani o czym, ale chomiki zawsze na plus, a szorcik napisany sprawnie :-P Pozdrawiam!

krzkot1988 – nie bez powodu wspomniałem o uniwersum Pewnego Apacza. Nie da się zrozumieć tego świata bez lektury innych opowiadań. Zachęcam do ich przeczytania. Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka