Rządowy projekt motywacyjny do celów mobilizacyjnych zakładał rzucanie na ziemię słupa światła przez okręt latający krążący ponad chmurami. Słup światła padając na jednostkę, tworzył mistyczną atmosferę glorii jak w renesansowym malarstwie powołania świętych. Wraz z kontaktem wzrokowym nadawał na wysokich częstotliwościach fal mózgowych podprogowy przekaz myślowy, rozwijający się w sentencję zgodnie ze światopoglądem odbiorcy. Algorytm przekazu miał następujący schemat: Ja {postać autorytarna} przekaz start: zmień swój stan/chciej (podniosłe uczucie aktywności) ty {twoje imię} przypuszczenie/powątpiewanie {twoje imię} donośne zawołanie (sycące uczucie absolutnej pewności) {twoje imię}.
W założeniu przekaz miał brzmieć: Oto ja Bóg twój, powiadam ci, wstań, idź i walcz Arkadiuszu, czy mnie słyszysz? czy staniesz? Arkadiuszu, Arkadiuszu.
Niestety w praktyce w większości przypadków w wyniku doświadczeń własnych jednostki, brzmiał mniej więcej tak: Co się dziwisz, dobrze wiesz, kto mówi gamoniu. Co tak siedzisz i się lenisz, rusz dupę, rusz się. Tak, do ciebie mówię, będziesz się gapił jak wół w malowane wrota? Ogłuchłeś, bęcwale, nicponiu?
Witaj.
Eksperyment ciekawy, zaś jego przekaz “w praktyce” brzmiał tak wulgarnie, że aż zaniemówiłam (oczywiście – to żart!). :))
Pozdrawiam, gratuluję pomysłu. :)
To w Rosji miało miejsce? Niedawno?;)
Co tak siedzisz i się lenisz, rusz dupę i rusz się.
Wolałbym: Co tak siedzisz i się lenisz, rusz dupę i zacznij działać. Powtórzenie “rusz” nie brzmi tutaj dobrze, dodatkowo pozbędziesz się zaimkozy.
Według mnie czegoś tutaj zabrakło. Nie rozbawiło, nie przestraszyło. Z finału wydziera jakaś desperacja, ale mam wrażenie, że bardziej jej doświadczył Autor, niż ja – czytelnik. Takie bezpłciowe. Po tak krótkim tekście, oczekiwałbym więcej.
Pozdrawiam!
Cóż, przeczytałam i nie wiem, Anonimie, jaka idea przyświecała Ci przy tworzeniu tego dzieła. :(
Pomysł ciekawy. Tekst napisany jest jednak w mało przejrzysty sposób. Musiałam przeczytać dwa razy, żeby załapać o co chodzi. Schemat przekazu nie do końca jest zbieżny z jego modelową realizacją, szczególnie jak na “rządowy projekt”, na który pewnie poszła góra kasy ;). Spodziewałabym się większej precyzji. Końcówka, która w zamyśle pewnie miała być humorystyczna, wypada dość blado. Nie do końca też wiadomo dlaczego przybrała akurat taką formę – szczególnie część “Co się dziwisz, dobrze wiesz, kto mówi gamoniu”. Nie rozumiem, dlaczego brzmi akurat tak.
Hej,
nie rozumiem, o co tutaj chodzi? Dlaczego rząd realizuje taki projekt? Jaki to rząd, tak w ogóle, jakiegoś konkretnego kraju?
Jakie znaczenie ma obrażanie człowieka? To ma być taka historia o powstaniu wewnętrznego krytyka? Zamysł jest dla mnie kopletnie niezrozumiały :(
Pozdrawiam!
Ciekawy eksperyment :) Jednakże chyba nie do końca ogarnąłem co i jak – powiedziałbym, że pierwszy akapit brzmi jak wyrwany z 1984, drugi z Biblii, a trzeci z Ranczo. Ale nie mówię, że to coś złego. Humorystycznie, chociaż osobiście nie znalazłem w tym żadnego głębszego przekazu.
Pozdrawiam!!
Serdeczne dzięki za komentarze!