- Opowiadanie: Krokus - Używaj odpowiedzialnie

Używaj odpowiedzialnie

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Używaj odpowiedzialnie

Lena uchodziła za rozsądną dziewczynę. Wiedziała, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność, dlatego gogli VR używała jedynie wtedy, gdy były niezbędne.

 

***

 

Bartek wstał od komputera. Mecz w League of Legends układał się po ich myśli, mieli przewagę i wygrana była jedynie kwestią kilku minut.

Nie zdołał nawet powiedzieć na czacie głosowym, że wychodzi, że musi coś zrobić. Bo, kurwa, nawet nie wiedział, co robi!

Nogi same wyszły z pokoju, niezdarnie, jakby dopiero uczył się chodzić, ale z każdym kolejnym krokiem szły coraz płynniej. A Bartek siedział w swojej głowie i obserwował. Jego ciało zyskało autonomię wobec umysłu.

Zszedł na dół.

– Cześć, stara – powiedziały usta chłopaka.

– Co?! – krzyknęła oburzona matka.

Nie, mamo, to nie ja!

Jego nogi szły dalej, do kuchni.

Ręce otwierały szuflady, jedna po drugiej. Zeszyty z przepisami, deski do krojenia i podkładki, elementy robota, ściereczki. O, sztućce! O, noże!

Matka wrzeszczała, chłopak sam chciał krzyczeć, ale jego twarz nawet nie drgnęła, wciąż obojętna na to, co się działo.

– Urodziłaś potwora, matuszko – powiedziały usta Bartka – teraz oddaj mu serduszko!

Krew. Wszędzie krew.

 

***

 

Rano nikt nie przyszedł do szkoły z myślą o nauce. Korytarze wrzały od dyskusji i kolejnych wersji tragedii.

Lena nie omieszkała zauważyć, że na ustach wszystkich, Bartek w tę jedną noc zmienił się ze szkolnego macho w ostatniego zwyrodnialca.

– Jak się na kogoś uwziął, to niszczył! 

Och, a wy razem z nim. 

– Wczoraj lżył Lenę! 

Tak, a potem w damskim kiblu próbował obmacywać. 

 

Zamiast lekcji, mieli zajęcia ze szkolnym pedagogiem. Biedna Pani Bielawska wyglądała, jakby sama potrzebowała pomocy psychologa. 

Potem wizyta policji, prokurator u dyrektora. Dzień pełen wrażeń. 

Lena cieszyła się, bo choć działy się rzeczy przykre, tym razem nie dotyczyły jej.

 

***

 

W domu starszy brat powitał dziewczynę jak zwykle – szyderczymi przytykami. 

– Jak to jest żyć z mordercą w jednej klasie? – zapytał Marcin. 

Nie odpowiedziała, bo i co miała powiedzieć? Bartuś i tak już do szkoły nie wróci. 

– Wszyscy się obsrali? – ciągnął dalej brat. – Pewnie będziesz się teraz moczyć w nocy, co?

Gnojek wypominał jej to od dziesięciu lat, jakby nie zauważył, że jest już nastolatką i problemy wieku dziecięcego dawno minęły.

Brat wyciągnął z kieszeni długopis i zaczął nim machać przed Leną.

– Uuu! Wytnę ci serce, gówniaro! Uuu!

Idiota nie miał pojęcia o wydarzeniach w domu Bartka, nie wiedział, jak to wyglądało. 

– Żebyś sam się nie obsrał – powiedziała oschle, minęła Marcina i poszła do swojego pokoju.

Chwilę stała na środku, rozważała za i przeciw. Otworzyła szafkę, wyciągnęła gogle. Da gnojkowi tylko nauczkę. Małą. Chyba że się zapędzi.

 

***

 

Marcin wpieprzał chipsy przed telewizorem, oglądając kolejny odcinek Squid Game.

Włożył rękę do paczki po kolejną przekąskę i nagle palnął się w głowę całym opakowaniem.

Zaklął w myślach, bo ustami już nie mógł. Coś ruszyło jego ciałem, coś, nad czym nie miał kontroli. Nogi podeszły do ściany. Ręce wyciągnęły z kieszeni długopis i zaczęły pisać na murze, dziwnie, nie jego charakterem.

"Czujnie stawiaj każdy krok, skacz do przodu, a nie w bok".

Co się, kurwa, dzieje? 

Ręka otworzyła drzwi balkonowe, nogi wyszły na zewnątrz.

Jak to zatrzymać?!

Ręce zdjęły papcie i skarpetki. Ciało zaczęło wchodzić na balustradę, jedną ręką opierając się o ścianę bloku.

Mamo, tato, gdzie jesteście? Lena, pomóż! 

Wyprostował się, rozłożył ręce i szedł, krok za krokiem po cienkiej barierce. Pięć pięter niżej ktoś krzyknął przerażony.

Koniec

Komentarze

Hej Dobre opowiadanie obcość ciekawie zastosowana :). Czemu tylko wyciągasz królika z kapelusza już na początku tekstu? Pozdrawiam

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Interesujące. Niebezpieczne takie gogle i dziewczyny.

Cześć!

 

Niezłe, choć specjalnej grozy nie poczułem, bardziej ciekawość zamysłu. Pomysł z goglami przednio wykorzystany, zwłaszcza pierwsza scena po prologu robi robotę, przedstawiając perspektywę bohaterki. Zabrakło choć zdania o pochodzeniu czy roli gogli, jakiejś klamry czy wytłumaczenia sytuacji, bo mamy w zasadzie tylko dwie niezłe sceny bez szerszej perspektywy, w których superbohaterka każe “oprawców”.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć, Czytelnicy!

 

Bardzie,

Hmm… może faktycznie bez tych kilka pierwszy zdań dodałoby trochę dreszczyku w pierwszej scenie :) ale cóż, torpedy poszły XD

Dzięki za wizytę i komentarz!

 

Misiu,

Ja bym takie gogle przygarnął – sterowałbym dziećmi, żeby sprzątały wbrew swojej woli XD a dziewczyna może troszkę zaszalała :)

Dzięki za wizytę i komentarz!

 

Krarze,

Ja w horrory nie umiem, ale że były trupy, to tak skategoryzowałem XP nad pochodzeniem w sumie się nie zastanawiałem, ale obawiam się, że mógłbym wypłynąć poza ramy 1000 słów.

Dzięki za wizytę i koemntarz!

 

Pozdrawiam wszystkich!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Cześć!

 

Temat ciekawy. W tej krótkiej formie chodzi o to, że te gry w kasku VR przeistoczyły chłopaka w rodzaj niemal maszynki do zabijania. Ostatecznie poległ pokonany tą maszyną. Przekaz jest sensowny, tak technologia czasem działa, że dzisiaj nas wspiera, jutro od nas wymaga, a pojutrze nam rozkazuje i stajemy się jej niewolnikami. To jest ok, krótko i na temat.

 

Kilka rzeczy mi nie podeszło. Dobór gier. Trudno mi uwierzyć, że League of Legends wywołuje tyle negatywnych emocji. Pewnie tak, ale trzeba mocno się skupić by grę o takiej estetyce łączyć z zachowaniami destruktywnymi na poziomie dźgania kogoś. W opowiadaniu pada po prostu ten tytuł, więc czytelnik musi sobie sam dopowiedzieć, co ta gra robi z człowiekiem. Mam zupełnie inne doświadczenia i sądzę, że są gorsze gry sieciowe pod względem wywoływani skrajnych emocji.

 

Jest też element wprowadzenia zachowań patologicznych, wskazujący na problemy domowe. Moim zdaniem to wynika z życia rodzinnego, nie z działania hełmu. Wydaje mi się, że lepiej byłoby skupić sie mocniej na tej technologii. Mam wrażenie równoległego istnienia dwóch swiatów: “uzależnienie od VR” i “patologie jak z życia większości rodzin w latach 90” i nie widzę dobrze zejścia się tych dwóch światów, czy autor chciał pokazać tło, które skłoniło bohatera do ucieczki w szkodliwy virtual, czy to virtual go opętał. Najciekawsze motyw wiąże się z utratą kontroli, skupienie nad tym tematem utrudnia ta niewytłumaczoną patologia obok (nie wiem jak ocenić bohatera i tę zemstę wystarczająco dobrze). Jeżeli jednak bohater stał się niedobry, bo grał w LoLa i oglądał Squid Game, to jest to spore uproszczenie psychologii. Jeżeli VR tak mocno przejęło władzę nad bohaterem, może warto by było temat opisać w nieco mocniejszy sposób niż tytułami produkcji. Gry dla młodych stały się bardziej wyrafinowane w mechanizmach uzależniania i wpływu na decyzje (jak i internet w ogóle). To jest ciekawa dziedzina do eksploracji literackiej.

 

Poza tym czytało się w porządku, nie rwałem włosów z głowy (hehe), chociaż zauważyłem dość kontrowersyjne zdanie:

 

Lena nie omieszkała zauważyć, że na ustach wszystkich, Bartek w tę jedną noc zmienił się ze szkolnego macho w ostatniego zwyrodnialca.

Dość cienki lód jeśli chodzi o metafory. Zmienianie się na ustach innych jest dziwne. Rozumiem, ze chodzi o opinię innych ludzi, którzy “zaczęli mówić złe rzeczy”, ale może warto rozważyć napisanie tego nieco inaczej ;)

Cześć, Vacter!

 

Jeśli chodzi o gogle, to w całym opowiadaniu są tylko jedne, które posiada Lena i to ona ich używa.

Nie, LoL nie wywołał tych emocji. Jest wrzucony po prostu, żeby był, żeby nie pisać “mecz w grę sieciową”. Równie dobrze mógłby to być CS albo Warcraft. Nie wiem, czy w ogóle da się grać (i jest sens) w LoLa w goglach VR.

Patologie w tekście również nie wynikają z działania hełmu. Patologiczne tło jest sposobem na pokazanie dlaczego Lena użyła gogli, które raczej nie są zwykłymi goglami VR. Zresztą gdyby były, to nie mielibyśmy w tekście fantastyki.

Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś tekstu, co jest też dla mnie informacją zwrotną.

Co do redakcji zdania, to jeszcze nad nim pomyślę – teraz próbuję skończyć ścieżkę B :P

 

Dzięki za wizytę i komentarz!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Cześć Krokusie,

 

Faktycznie nie zrozumiałem. Przeczytam jeszcze raz, żeby zobaczyć co sprawiło, że mi hełmy uciekły :)

 

Wydaje mi się, ze pominięcie wstępu może być początkiem trudności. Przez te gwiazdki właściwie nie skupiłem się na fragmencie. Pewnie uznałem, że to jakiś wstępniak ogólny:

 

Lena uchodziła za rozsądną dziewczynę. Wiedziała, że z wielką mocą, wiąże się wielka odpowiedzialność, dlatego gogli VR używała jedynie wtedy, gdy były niezbędne.

 

Może warto tutaj coś zrobić. Widzę VR, potem, że gość sam chodzi. Można zjechać z tropu i nie wiedzieć kto czyim jest czym ;)

Witaj. :)

 

Tylko dwa tagi: zemstaszkoła. Musiałam zajrzeć! :))

O dziwo nikt nie mści się na nauczycielach. Przynajmniej na razie. :)

Mnie tekst bardzo się spodobał. Widzę klasyczny horror i mogę sobie dopowiedzieć/wyobrazić kolejne sceny, wydarzenia, zgony. Podałeś grozę delikatnie, subtelnie, jako taką lekko dawkowaną namiastkę, bez zbytniej przesady, a i tak przerażenie jest. :)

Całe szczęście, że na początku uprzedziłeś o rozsądku Leny, bo dopiero by było, gdyby stała się szalona – masakra murowana! :)

Miałam czasem przed oczami sceny z horroru „Carrie” (okrutna i krwawa zemsta na rówieśnikach za zaczepki wobec spokojnej dziewczyny), czasem znów ze „Shreka Forever” (mimowolne tańczenie przy magicznej muzyce Szczurołapa). :)

 

Sugestia techniczna – do przemyślenia:

Wiedziała, że z wielką mocą, (zbędny przecinek?) wiąże się wielka odpowiedzialność, dlatego gogli VR używała jedynie wtedy, gdy były niezbędne.

 

Osobne podziękowania za wspomnienie o wulgaryzmach. :)

Pozdrawiam, powodzenia, klik. :)

 

Pecunia non olet

Hej,

 

zacne opowiadanie, dobrze napisane i wciąga od początku do końca… chociaż – zrobiłabym z prologu epilog, żeby był jeszcze większy efekt wow. Poza tym pozostaje delikatny niedosyt, bo gogle są i tyle. Nie wiemy skąd się wzięły, dlaczego tak działają itd, a mimo wszystko limit jeszcze Cię puszczał :)

 

Pozdrawiam i klik

Hej

 

Opowiadanie jest dobre: zwięzłe i treściwe. Ale ciekawie byłoby zachować przed czytelnikiem tajemnicę, dlaczego ludzie to robią i dodać taki efekt zaskoczenia w zakończeniu, ale wtedy historia musiałaby się rozbudować, żeby nie było tak oczywiste, kto może za tym stać, i trudniej byłoby utrzymać jej zwięzłość.

 

Pozdrawiam.:)

O mamo, toś poszedł. Biedna wyobcowana dziewczynka okazuje się, biedną wyobcowaną psychopatką. Wali między oczy, ale napisane znakomicie.

Lożanka bezprenumeratowa

Witajcie, Czytelnicy!

 

Bruce,

Widzę, że Ciebie tekst straszył samymi tagami :P no, ale nie chciałem okładać biednych nauczycieli, ja osobiście nie mam się na kim mścić :P

“Carrie” nie oglądałem, a “Shreka Ferever” chyba wieki temu – ze mnie to w ogóle marny kinoman :)

A ten przecinek faktycznie zbędny – a jeszcze pamiętam jak go wstawiałem – wtedy wydawał się konieczny…

Bardzo dziękuję za przemiły komentarz, cieszę się, że się podobało :)

No i dziękuję za wizytę i kliczka!

 

OldGuard,

Fakt, że te dwa zdania mogłyby wylądować również na końcu, może nawet lepiej by wyszło, ale cóż – torpedy poszły ;) Na szerszą historię gogli nie miałem pomysłu, a termin zaczął cisnąć (bo jeszcze ścieżka B i MiM), więc zostawiłem tak, jak jest ;)

Ale cieszę się, że mimo mankamentów się podobało :)

Dziękuję za wizytę, komentarz i klika!

 

Racimirze,

Bardzo miło widzieć nową twarz na portalu! Tak, dałoby się tekst nieco inaczej skonstruować, chociażby przez przerzucenie dwóch pierwszych zdań na koniec, ale już trudno. Co do rozbudowania, to można by nawet puścić wodze fantazji i zrobić z tego dłuższą formę, ale jest tak jak napisałeś – nie byłoby już zwięźle.

Dziękuję za wizytę i komentarz!

 

Ambush,

A poszedłem, a co? XD

Psychopatką? Przecież napisałem, że jest rozsądna :D Mam nadzieję, że śladu po walnięciu nie będzie :)

Dziękuję za wizytę, komentarz i klika!

 

Pozdrawiam i do zobaczenia na portalowym szlaku!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

I ja dziękuję, klimat świetny, powodzenia. :)

Pecunia non olet

No to teraz ja, czyli o wilku mowa. Chodzi o wiązania kwantowe jakie potrafię wywołać by wpłynąć na ludzi oddalonych nawet do piętnastu metrów. Wtedy już są moi. Hehe dobre opowiadanie Krokus;)

Teraz klik, komentarz potem.

 

I przychodzi potem.

Dobry tekst. Niby wychodzisz od tego, co wszyscy znamy (i lubimy), ale nie ma tu mowy o “przemęczonych” pomysłach, które “już gdzieś widziałem”. Jest świeżo, jest bardzo dobra narracja (mieszana), krótkie scenki niosą maksimum treści przy wykorzystaniu minimum znaków. Czego chcieć więcej? Można oczywiście zapytać o nieproporcjonalny wymiar kary w stosunku do winy i jak to się ma do owej odpowiedzialności bohaterki, ale czytelnik nie ława sędziowska i całym serduszkiem jest po stronie dziewczyny.

Przekleństwa całkowicie zbędne. W zasadzie, poza ostatnim, nawet nieuzasadnione. 

No, to było piekielnie odpowiedzialne używanie ;)

Podobało mi się, krótkie, ale treściwe. Natomiast muszę powiedzieć, że do dziewczyny jakąś wielką sympatią nie zapałałam ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Hej, hej, hej!

 

Vrchamps,

Zanotowałem – wiem, że albo trzeba żyć z Tobą w zgodzie, albo w odległości większej niż 15 metrów XD

Cieszę się, że się podobało!

Dzięki za wizytę i komentarz!

 

Michale,

To przecież konkurs Wilka, a wiadomo, że Wilk przy tekstach powyżej 4k znaków cierpi, jakby go łamano kołem. Toteż nie próbowałem nawet pomysłu rozbudowywać. Cieszę się, że wypadło świeżo :)

Co do sympatii do dziewczyny, to już widzę, że Irka ma odmienne zdanie do Twojego – dla mnie to jest super jak różnie można odbierać tekst.

Co do przekleństw – rozumiem – biorę to na klatę.

Dzięki za wizytę komentarz i klika!

 

Irko,

Oczywiście, że odpowiedzialne. Wszakże już w pierwszym zdaniu zaznaczyłem, że Lena uchodzi za rozsądną ;)

Co do sympatii, jak już wyżej napisałem Michałowi, uwielbiam, gdy czytelnicy różnie odbierają moich bohaterów – ja w sumie nie mam zdania na jej temat, ale jestem najmniej obiektywny ;)

Dzięki za wizytę, komentarz i klika!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Przeczytałem Krokusie jeszcze raz, nieco bardziej się przyłożyłem. Umknęła mi niemal całkowicie działalność dziewczyny poprzednim razem, może dlatego, że bestia działa subtelnie.

 

Hej :)

Kontrolowanie człowieka poprzez gogle VR – kurcze, to temat na ciekawy kryminał albo horror, niekoniecznie z elementami fantastyki. Bardzo fajny pomysł :)

Z tego, co rozumiem, Lena ma dar/moc, z której może korzystać poprzez połączenie się z odpowiednim medium (w tym przypadku specjalne gogle). Skąd o tym wie? Jej rodzina ma podobne zdolności? Wiedza na ten temat “siedzi w jej głowie” od zawsze? Różne pytania nasunęły mi się po przeczytaniu, co jest jak dla mnie dużym plusem ;)

Psychopatyczne zachowania u dzieci i młodzieży – osobiście niepokoją mnie bardziej od powykręcanych stworów w niejednym horrorze ;)

Świetny tekst :)

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie

 

 

tegarsini pu taheerni tvaernnat

Witaj Krokusie!

 

Laleczka voodoo we współczesnej adaptacji? Jeżeli tak dobrze napisane to jestem za! Kilkoma soczystymi scenkami nakreśliłeś koncepcję. Kompozycja na zasadzie zacznij od trzęsienia ziemi a potem zwiększaj napięcie. Lena jako przysłowiowy cichy dzieciak, który aktywuje się w momencie kiedy pojawia się “bully”. Ale jej metoda jest subtelna, nie kałach, bo dysponuje technologią na granicy magii.

Podobało się!

 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie!

Witajcie!

Trochę się ociągałem z odpowiedzią, przepraszam ;)

 

Ermirie,

No właśnie sęk w tym, że ja nie wiem skąd Lena wie, jak używać gogli – gdybym wiedział, sam bym chciał sobie takie skombinować ;) Ulga, że nie uważasz braku tych odpowiedzi za wadę, a wręcz za plus ;)

Ja się na horrorach nie znam, ale te straszne potwory, też robią na mnie mniejsze wrażenie od tych z pozoru niewinnych istot.

Cieszę się, że się podobało!

 

Dzięki za wizytę i komentarz!

 

Kronosie,

Laleczka voodoo we współczesnej adaptacji?

Taaak! Rozgryzłeś właśnie ziarno mojej inspiracji. Laleczki voodoo służyły do zadawania bólu, a ja chciałem, żeby była możliwość sterowania czyimś ciałem – przecież nie będę wykręcał kończyn szmacianki, bo prędzej powyłamuję delikwentowi stawy, niż zaprowadzę do kuchni, nie mówiąc o braniu noża do ręki. I tak narodziły się gogle voodoo!

Bardzo się cieszę z pozytywnych wrażeń z lektury :)

 

Dzięki za wizytę i komentarz!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Nie, dziewczyna zdecydowanie nie wie, czym jest wielka odpowiedzialność. Gdyby to był mój świat, to miałaby jakiegoś instruktora, który nie pozwoliłby na takie wybryki. Co złego zrobiła jej matka chłopaka? No, ale świat Twój, Twoje reguły.

Acz i tak opko mi się podobało.

Babska logika rządzi!

Cześć, Finklo!

 

Myślę, że dziewczyna uważa zgoła inaczej ;) a co zrobiła mamuśka? Wydała na świat i wychowała synka.

Instruktor pewnie był, ale może stwierdził, że Lenie idzie na tyle dobrze, żeby pozwolić jej działać samej, kto wie?

Acz cieszy mnie, że opko i tak się podobało ;)

Dzięki za wizytę i komentarz!

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Cześć, Anet!

 

Sympatycznie mi! :)

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Nowa Fantastyka