- Opowiadanie: CesarzowaMordoru - Czcicielom umarłych religii

Czcicielom umarłych religii

 

Edit: Opowiadanie oparte na wierzeniach Masajów.  W kwestii wyjaśnienia: według tych wierzeń Enkai jest głównym bóstwem, panem słońca, Olapa jego żoną, panią księżyca (księżyc w pełni powstał z jej wyłupionego oka), natomiast Neiterkob to bóstwo pośredniczące pomiędzy ludźmi a Enkai. Masajowie wierzą, że są ludem wybranym przez bogów. Według jednej z ich tradycji pogrzebowych (obecnie zanikającej) ciało zmarłego zostawia się na żer dzikim zwierzętom. 

 

 

Opowiadanie uczestniczyło w konkursie „Obcość” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Otwarte Klatki: https://otwarteklatki.pl

 

 

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

Użytkownicy, Użytkownicy II, wilk-zimowy, Finkla

Oceny

Czcicielom umarłych religii

„(…)

podnoszę oczy i ręce

podnoszę śpiew

 

i wiem że dym ofiarny

dążący w zimne niebo

zaplata warkocz bóstwu

bez głowy”

~Zbigniew Herbert

 

Pierwsze były muchy. Zawładnęły ciałem w akacjowym cieniu.

Kolejna żyrafa. Starannie zrywała niedostępne liście.

Trzeci przybył starzec. Zwierząt nie wzruszyło jego pojawienie. Stanął nad ciałem, wsparł się na kosturze, wysuszonymi palcami objął gładkie drewno. Żółty okrąg słońca obrysowywał czaszkę złotem, nie odznaczył sylwetki starca na trawie. Tylko śmiertelnym dane było móc odbijać się w świecie, choćby cieniem. Tylko im dano dusze.

– Tak więc jestem, Mingati. – Starzec głos miał czysty, kojący, przywykły do negocjacji. Ale dziś coraz rzadziej proszony był o jego użycie. Odpowiedziało mu jednostajne brzęczenie much.

Starzec westchnął. Niegdyś wciąż słyszał modlitwy. Bywało, że prośby nakładały się na siebie, mnogością podobne trzepotowi skrzydeł roju. Ale to było dawno temu, tak dawno, że zaczynał wątpić w prawdziwość wspomnienia.

– Mieliśmy być wszyscy, ale jestem tylko ja. Oni… się zgubili. – Pogładził palcami kostur.

Nie widział ich od lat.

Czy Enkai, ogłuszony brzęczącą ciszą, spojrzał na słońce i uwierzył, że jest obojętną kulą wodoru i helu, tak odległą od jego kruchych kości i słonej krwi? Czy Olapa, przecierając pomarszczoną dłonią pusty oczodół, tworzyła w pamięci wspomnienia wypadku, ani myśląc szukać oka wśród mroku nocnego nieba?

Tylko on pozostał. Neiterkob, orędownik. Wzywany przyzwyczajeniem i desperacją, choć brakowało już tych, którym zanosił modlitwy.

Usiadł na kamieniu, poddał się żądaniom opuchniętych kolan. Popatrzył na ciało, ruchliwe szybkimi drganiami owadów.

– Miałeś dobre życie, Mingati. – Uśmiechnął się do swoich myśli. – Nazwano cię szybkim, ale nie było ci spieszno z odejściem. Zdążyłeś spłodzić synów, ujrzeć ich synów… Nie złożą ci ofiar, ale będziesz żyć w nich jeszcze długie lata.

Żyrafa skończyła. Odeszła, wznieciła drobny obłok kurzu. Brzęczenie powoli zlewało się z ciszą, jednostajnym tłem.

– Kwestia warunków środowiska? Byle głupiec potrafiłby wygrzebać dołek w piasku. – Starzec prychnął. Podrapał się po głowie i popatrzył w dal. Plamy złota i brązu zlewały się ze sobą. Biała mgła na oczach odbierała wzrok. Pewnego dnia zostanie więźniem ciemności własnej głowy, zmuszony do czerpania kołysania się trawy czy złota lwiej sierści z wybrakowanych wspomnień.

Jeśli czas nie zabierze mu i tych.

– To była umowa, Mingati. Enkai dbał o równowagę. Nie można czerpać, nie oddając nic w zamian. Żyjecie, gromadzicie wszystko, czego potrzebujecie. W końcu płacicie, całymi sobą. Dlatego pozostawiacie ciała zwierzętom. I zmartwychwstajecie. Jak świat od początku czasu, zamknięty w tańcu życia i śmierci.

Starzec rozejrzał się. Byle dopasować rozedrgane kształty do dawnych obrazów. W końcu się uśmiechnął.

– Ładne miejsce. Kiedyś byłoby niewłaściwe… ale nie wiedziałeś o tym, prawda? Twój ojciec wiedziałby… – Pokiwał głową w stronę ciała. – Nie do mnie ten żal, Mingati, jego wyborem zostawienie tego niepamięci. Wiesz, żaden z twoich synów nigdy mnie nie wezwał. Byłem przy nich, jak prosiłeś. Ale oni nie chcieli mojej pomocy.

Ptak usiadł na gałęzi w trzepocie błękitnych piór. Kilka much oderwało się od zwłok.

– Sprzedają to, co dla twoich dziadów było święte. Sprzedają taniec i tajemnice. Sprzedają mnie, razem z Enkai i Olapą. Słońce, księżyc i orędownika. Kto z nich chciałby dzisiaj nam zawierzać, gdy można zaufać szelestowi banknotów?

Starzec roześmiał się. Zalśniły białe zęby. Rozgrzana akacja tuliła zapachem.

– Nie wyklinaj ich, Mingati, dzieci jedynie kontynuują życia ojców. Czy ty sam naprawdę nam wierzyłeś? Czy czując na skórze pierwsze krople deszczu, wielbiłeś sercem Enkaiego za jego łaskę? Czy spoglądając nocą w niebo, odwzajemniałeś spojrzenie wyłupionego oka Olapy? Czy byliśmy dla ciebie tylko słowami, nierozumianym obrzędem, który przyzwyczajenie nakazuje dopełnić?

Przy ruchu kręgosłup szarpnął nagłym bólem. Wbił paznokcie w kostur, poczekał, aż minie. Ciała już nie widział, skryły je mrok i owady. Noc rozbrzmiała śmiechem hieny.

– Żegnaj, Mingati. Mimo wszystko, to było dobre życie. Pozwalam ci odejść, gdzie twoje miejsce.

Chichot ścierwojadów.

Kiedyś go nie słyszał, zbyt wiele pożegnań zbiegało się w czasie.

Synowie Mingatiego będą grzebani w skrzyniach. Samotni pod piaskiem, nie połączą się z życiem. Nie pozwoli im odejść, nie złoży im hołdu. Może sam zaśnie wcześniej. Nie ujrzy śmierci ich wybranego ludu.

Tylko tu nie będzie zmartwychwstania.

 

Koniec

Komentarze

Mało się dzieje, jest dość obrzydliwie, ale intrygująco.

 

Zwierząt nie wzruszyło jego pojawienie.

Dodałabym się.

Lożanka bezprenumeratowa

smiley

Witaj CM

Nie wiem dlaczego, ale ten klimat kojarzy mi się z malijskim krajem Dogonów – rzekomych

przybyszów z Syriusza. Naprawdę intrygująco i do tego bardzo specyficzna obcość. 

 

“Siękozy” nie będzie, ew. przybycie zamiast pojawienia? Drobiazg… Fajne.

 

Edit – i ta lekkość pióra… Chapeau bas!

dum spiro spero

Hej 

Mamy tu praktykę religijną dość dokładnie i w ciekawy sposób opisaną. Zgadzam się z Ambush jest intrygująco na tyle, że przeszedłem gładko przez tekst :). Jednak koniec mnie rozczarował, zostawiłaś mnie z zbyt dużą ilością znaków zapytania. Albo zwyczajnie nie zrozumiałem przesłania :P

 

Pozdrawiam

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Hej

Bardzo dziękuję za komentarze i miłe słowa :D

 

Ambush, 

akurat nie celowałam w akcję, ale cieszę się, że Cię zaintrygowało . “Się” poświęcone w imię próby zachowania rytmu :)

 

Fascynator, 

opowiadanie opierałam na wierzeniach Masajów, na kraj Dogonów jeszcze się nigdzie nie natknęłam. Wielkie dzięki za miłe słowa w kwestii stylu :) Czy mogłabym tylko prosić o wyjaśnienia znaczenia “siękozy”? To moje pierwsze opowiadanie na NF i nijak nie mogę dojść o co może chodzić 0:)

 

Bardjaskier, 

jak już wyżej wspomniałam, opowiadanie opiera się na wierzeniach Masajów. Jako autorce trudno mi się do tego odnieść, ale zakładam, że znajomość kontekstu może pomóc w zrozumieniu (jeden z rytuałów pogrzebowych zakłada zostawienie ciała zmarłego na żer zwierzętom żeby podtrzymać cykl życia, co teraz robią już tylko bardzo tradycyjne grupy). Mam nadzieję, że cokolwiek rozjaśniłam :) 

E.

Witaj.

 

Gratuluję tak oryginalnego debiutu i to już dzień po rejestracji. :) A także – tak oryginalnego loginu. :)

Witamy na Portalu. :)

 

Z technicznych – sugestia do przemyślenia:

Żyjecie, gromadzicie wszystko, co potrzebujecie. – czego?

 

Tekst jest dla mnie sporą zagadką. Odbieram go, jakby był tłumaczeniem z bliżej nieokreślonego, wschodniego języka starożytnego i stanowił część jakiejś modlitwy, księgi religijnej, przypowieści itp. Taką tu dostrzegam stylizację. Niezwykła forma przekazu powoduje, że w sumie dość typowa sytuacja, jakich już wiele opisano, jest ukazana w całkiem innym świetle. Plastyczne opisy dodają jeszcze uroku klimatowi tego krótkiego tekstu, podobnie jak motto. Kwestia sądu nad zmarłymi przez wieki była (i jest nadal) jedną z najważniejszych w każdej religii.

 

Pozdrawiam, powodzenia, klik. :)

Pecunia non olet

smiley CM

“Siękoza” to w tutejszym slangu element ogólnej “zaimkozy” – zdecydowanie i skutecznie  zwalczanej.

Jednak Tobie raczej nie zagraża…heh

Pozdrawiam.

dum spiro spero

bruce, 

dziękuję za komentarz, gratulacje i wychwycenie błędu, login to troszkę dłuższa historia :) byczek już poprawiony, tyle razy czytałam, a nie wychwyciłam. Nie patrzyłam na tę historię jako sąd nad zmarłym, bardziej oddanie czci czy pożegnanie, ale faktycznie bardzo pasuje :) 

 

Fascynator, 

dzięki za wyjaśnienie. Widzę, że jeszcze sporo wdrażania przede mną :)

E.

Ciekawe. Długość w sam raz.

I ja dziękuję, nie ma ludzi nieomylnych, ja popełniam znacznie poważniejsze i liczniejsze gafy, pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Bardzo przyjemny, melancholijny tekst, napisany poetyckim językiem. W paru miejscach mogłabym się przyczepić do lekkich niezręczności, ale nie są na tyle poważne, nie odbierają tekstowi uroku :) Super mi się czytało, podobało mi się :) Pozdrawiam serdecznie!

Spodziewaj się niespodziewanego

Koala75, 

dzięki za komentarz, ta długość to zawsze dość problematyczna kwestia – wszystko ująć, a nie przegadać :) 

 

NaNa

dziękuję za bardzo miły komentarz, cieszę się, że Ci się podobało :) Powodzenia! 

E.

Witaj CesarzowoMordoru!

 

Już cytat z Herberta mnie nastroił i być może byłem już na samym początku uprzedzony, bo jest to jeden z moich ulubionch poetów. A tekst podobał mi się! W szczególności wrażenie wywarł na mnie jego poetycki charakter, dobór słów tworzący mroczną i tajemniczą atmosferę. Forma adekwatnie oddaje nostalgiczną treść związaną z przemijaniem pogańskiego świata. Świetnie to pokazałaś.

Fragmenty, które szczególnie podziałały na moją wyobraźnie to:

Żółty okrąg słońca obrysowywał czaszkę złotem,

prośby nakładały się na siebie, mnogością podobne trzepotowi skrzydeł roju

Czy Enkai, ogłuszony brzęczącą ciszą, spojrzał na słońce i uwierzył, że jest obojętną kulą wodoru i helu, tak odległą od jego kruchych kości i słonej krwi

Ptak usiadł na gałęzi w trzepocie błękitnych piór.

Skonfudował mnie natomiast ten fragment, w którym nie jestem pewien konstrukcji zdania:

Pewnego dnia zostanie więźniem ciemności własnej głowy, zmuszony do czerpania kołysania się trawy czy złota lwiej sierści z wybrakowanych wspomnień.

 

Polecam do biblioteki i życzę powodzenia w konkursie!

Podobało mi się. Urzekł mnie klimat jak z przypowieści czy starożytnej księgi religijnej. Z wierzeniami Majów mi nie po drodze, co tylko potęgowało tajemniczy i mistyczny nastrój tekstu. Językowo też ładnie. Udany debiut.

Bardzo dziękuję za tak miłe komentarze :) “Podobało mi się” to miód na serce debiutanta.

 

kronos.maximus, 

Baczyński, Herbert… widzę, że mamy podobny gust w kwestii poezji :) cieszę się, że wyłapałeś mój zamysł. Przy konstrukcji zdania – może faktycznie powinnam była dostawić tam “widoku” przed “kołysania się”, czy to rozjaśniłoby sprawę? 

 

Storm

dzięki za docenienie, cieszę się, że klimat przypadł Ci do gustu :) 

 

bruce, kronos.maximus – dzięki za polecenie do biblioteki, dopiero teraz to odkryłam :D

E.

Cześć, zaintrygowało. Ładnie budujesz klimat opowieści, myśli bohatera przekazujesz w naturalny sposób, a całość obwiana jest lekką tajemnicą.

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Młody pisarz, 

dzięki za bardzo miły komentarz :)

E.

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Anet, 

dziękuję za miły komentarz :)

E.

A ja chciałem tylko powiedzieć, że to jest dobre opowiadanie. “Ale”. Ale to, co by dużo to zdziałało, to przemycenie jakiejś informacji, sugestii, ze jest ono o bogach. Są sytuacje, gdy pominięcie wstępu lub przypisów nie wybija z głównych wrażeń, nawet jeśli ów wstęp wprowadzałby coś więcej. Tu niestety jeśli ktoś nie doczyta informacji z “editu”, może nie do końca wyłapać tekstu.

A szkoda, bo opowiadanie miało naprawdę duży potencjał, by po w sumie niewielkich, wręcz “dyskretnych”, nierzucających się w oczy przeróbkach, dużo zyskać.

Tak czy inaczej – mi się podobało i bardzo fajnie było trafić na ten tekst :-)

 

Wilk-zimowy, 

 

Dziękuję za bardzo miły komentarz, ale mi dzisiaj poprawiasz humor – najpierw wyniki, teraz jeszcze tutaj :) Wiem, faktycznie powinnam była dodać jakieś tło czy wyjaśnienie kontekstu (może się zmobilizuję i jeszcze dodam – dla przyszłych czytelników), ale zwyczajnie nie sądziłam, że bez wyjaśnienia będzie on tak trudny do wyłapania – pułapka, w którą dość często wpadam. Cóż, człowiek uczy się na błędach (i może wreszcie się nauczy) ;) 

E.

Ano to jest coś, co czasem bywa trudne do wyczucia. Gdy doda się zbyt wyraźnie, umkną niuanse. I tak źle – i tak niedobrze, trzeba szukać balansu :)

 

Oto nadciągam :)

 Czcicielom umarłych religii

Primo: nie "czcicielom", a "wyznawcom". Czciciel czci bóstwo (mogłoby być: "Czcicielom umarłych bogów"), wyznawca wyznaje religię.

 Zawładnęły ciałem w akacjowym cieniu.

Dość to skompresowane, ale wyczuwam ambicje poetyckie. Zobaczymy.

 Kolejna żyrafa. Starannie zrywała niedostępne liście.

Lepiej: druga żyrafa, bo "kolejna" jest tu troszeczkę mylące. A liście były dostępne – dla żyrafy.

 Zwierząt nie wzruszyło jego pojawienie.

Pojawienie się, albo przyjście.

 wysuszonymi palcami objął gładkie drewno

Hmm.

 Żółty okrąg słońca obrysowywał czaszkę złotem,

Hmmm.

 nie odznaczył sylwetki starca na trawie.

A powinien? Poza tym – dziwnie brzmi ta fraza.

 Tylko śmiertelnym dane było móc odbijać się w świecie, choćby cieniem.

"Móc" nie jest tu potrzebne. Nie dam głowy za gramatykę.

 Starzec głos miał czysty, kojący, przywykły do negocjacji. Ale dziś coraz rzadziej proszony był o jego użycie.

Drugie zdanie mało naturalne. Czy głos może być do czegokolwiek przywykły?

 mnogością podobne trzepotowi skrzydeł roju

Hmmmmmmmm.

 tworzyła w pamięci wspomnienia

Hmm.

 Wzywany przyzwyczajeniem i desperacją

Hmmmmm.

 brakowało już tych, którym zanosił modlitwy

Zabrakło już tych, do których zanosił modlitwy.

 poddał się żądaniom opuchniętych kolan

Purpurowe.

 nie było ci spieszno z odejściem

Nie było ci spieszno odejść ALBO nie spieszyłeś się z odejściem.

 żyć w nich jeszcze długie lata

Jeszcze przez długie lata.

 Odeszła, wznieciła drobny obłok kurzu.

Lepiej: obłoczek kurzu. "Drobny" ma konotacje, które do obłoków nijak nie pasują.

 – Kwestia warunków środowiska?

?

 Biała mgła na oczach odbierała wzrok.

Chwilę trwało, zanim się połapałam, że on ma zaćmę.

 zmuszony do czerpania kołysania się trawy

Rym, źle się parsuje: zmuszony czerpać kołysanie trawy.

 Byle dopasować rozedrgane kształty do dawnych obrazów.

Dlaczego "byle"? https://sjp.pwn.pl/szukaj/byle.html

 Kiedyś byłoby niewłaściwe…

Na czym polega niewłaściwość miejsca? Czy zależy od czasu?

 jego wyborem zostawienie tego niepamięci

Nienaturalne.

 Kto z nich chciałby dzisiaj nam zawierzać

Lepiej: zawierzyć.

 Rozgrzana akacja tuliła zapachem.

Mocno abstrakcyjne.

 dzieci jedynie kontynuują życia ojców

Kontynuują życie. Po polsku abstraktów nie pluralizujemy, to jest anglicyzm.

 Czy ty sam naprawdę nam wierzyłeś?

Nam – czy w nas?

 Przy ruchu kręgosłup szarpnął nagłym bólem.

Temu ruchowi przydałby się jakiś określnik.

 zbyt wiele pożegnań zbiegało się w czasie.

Hmmm. Współczesne trochę.

Niezłe, niezłe. Trochę duszne, ale w końcu to Afryka, i zdecydowanie jest o czymś ważnym. Ma też atmosferę. Jak na debiut – nie masz się czego wstydzić, tylko nie siadaj na laurach.

Powodzenia!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, 

 

Dziękuję za zwrócenie uwagi na mój tekst i tak rozbudowany komentarz. Cieszę się, że Ci się podobało :) 

Nie sposób odnieść się do wszystkich Twoich uwag, zatem wspomnę tylko, że tytuł opowiadania to dedykacja wiersza ,,Kapłan” Zbigniewa Herberta (https://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/41857-zbigniew-herbert-kaplan.html), z którego zaczerpnięte jest też motto na początku opowiadania.

E.

At, ciekawostka. Nie wiedziałam o tym. Mimo wszystko – i poeta może się pomylić.

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Fajny tekst. Interesująca tematyka, dość egzotyczna. I ładnie napisany.

Babska logika rządzi!

Finklo, 

 

Dziękuję za docenienie i punkcik do biblioteki :) 

E.

Nowa Fantastyka