- Opowiadanie: aniol..milosci - Cancer: historia choroby

Cancer: historia choroby

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Cancer: historia choroby

Jak donosi PAP, archeolodzy, na stanowisku na terenie Etiopii znaleźli najstarszy kompletny szkielet – w ich mniemaniu pierwszego człowieka, biblijnego „Adama". Nazwali go, roboczo, „Ardipithecus ramidus". Szczątki są znakomicie zachowane, co umożliwi ustalenie nie tylko ostatnich chwil życia, ale także diety, zwyczajów, sposobu życia. A, być może nawet, przyczyn śmierci.

 

 

 

 

 

Bóg umieścił Adama w ogrodzie Eden. Bo w Jego mniemaniu rośliny, kwiaty i zioła były symbolem dostatku, pomyślności, szczęścia i dobroci. Bóg powołując człowieka do życia obdarował tym, co najlepsze. A zakazując spożywania z jednego, jedynego drzewa, zabezpieczył go w jego trwaniu, chronił go przed śmiercią.

 

Adam wyglądał z początku na zadowolonego. Ale szybko mu przeszło. Coraz częściej wybierał się na samotne wyprawy w głąb ogrodów, za towarzysza biorąc – co najwyżej -kozicę albo owcę. I zawsze smutną, jak on. I zawsze samą, tak jak on był sam.

 

Kiedy akurat był w pobliżu Domu Bożego, drażnił uszy Najwyższego, mamrocząc coś gniewnie pod nosem. Okazywał też swoje niezadowolenie defekując w ulubionych miejscach Stwórcy, jak też tworząc malowidła naskalne – nie dbając nawet o zachowanie anonimowości. Zresztą, Adam musiał to przyznać – nawet ta sfera aktywności, wypróżnianie, nie dawała mu już dawnej ekscytacji.

 

I właśnie wtedy, Bóg, który wie wszystko najlepiej, zainterweniował. Dopiero wtedy, bo chciał, jak to Bóg– działać „w samą porę". No i nie chciał popełniać błędu ahistoryzmu, bo jego wpadki z ocena następstw czasowych interwencji, np. podczas holokaustu, czy przy konflikcie Tutsi i Hutu – nie miały jeszcze miejsca. Przynajmniej wierni Bogu o nich nie wiedzieli.

 

 

 

– Co jest Adaś? Coś nie w porzo?

 

– Mhmam, mmmamma, hwag!

 

– Nie, no… daj spokój, nie prowokuj. Reagujesz zbyt impulsywnie.

 

– Gwah, jjuu j, huj! hui, huj, chuj!

 

– Sam rozumiesz. Kozy trochę inaczej żyją. One spędzają wolny czas na brykaniu. A to, co z nimi robisz nie podoba się ich mamom

 

– Hrry, ghrr, wrs, yeaaabunny who youuuu!

 

– Tak, masz rację.„Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam". Słuchaj…. Jak powiem dziesięć – zaśniesz. A ja coś na to poradzę, na tą Twoją „chandrę". Nieinwazyjnie Ci pomogę – zażartował – No to dalej, jadziem: adin, dwa, tri, czietyrie… . Twoje powieki staja się ciężkie … piat… Jak z ołowiu …/ szest, siem, Wosiem… Czeka Cię wielka przyszłość.. dziewiat…będziesz prekursore,… dziesiat.

 

 

 

Terapia

 

 

 

Wtedy to Pan sprawił, że Adam pogrążył się w głębokim śnie. Gdy Adam spał, wyjął jedno z jego żeber…, Zbudował z tego żebra niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego dala! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta». Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2,18-24). '

 

W ten sposób samotność Adama została zażegnana. I radość wielka zstąpiła na Adama, tak jak sztywność błoga na jego członki.. Bo dzień zwyczajny stał się nieustającym świętem, a święto – dniem powszednim Erupcją radości i beztroski.

 

Adam, niemal z dnia na dzień, zarzucił wycieczki w towarzystwie samotnych owieczek i kóz. Zaczął też dbać o higienę. No i wypróżniał się już tylko w miejscach do tego przeznaczonych, ku aprobacie Ewy. Jak też i innych mieszkańców ogrodów rajskich, którzy nie polubili smaku niepewności.

 

 

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Zdaniem archeologów, człowiek pierwotny dużo biegał. Jadł, oprócz tego, co upolował, wyłącznie płody lasu, żył pośród leśnych zwierząt. Był zbieraczem i myśliwym prowadził bardzo aktywny tryb życia i aby zaspokoić swoje potrzeby energetyczne jadł relatywnie dużo, by zaspokoić zwiększone potrzeby energetyczne. W pierwszym okresie życia – zawsze do syta.

 

 

 

Nie ma jednak róży bez kolców, a niewiasty bez wad. Początkowy okres fascynacji nowym zwierzątkiem minął i Adam zaczął coraz bardziej dostrzegać zalety starych, dobrych owiec i kóz, jak też wszelkiego innego bożego dobytku.

 

Gdyż, zdaniem Adama, dziwne było to nowe stworzenie.

 

Ewka – tak kazało do siebie wołać. Na początku chętne do pomocy i gorliwe…. A potem, jak tylko pozwolił Ewce zamieszkać w swojej jaskini – szkoda gadać. Niby z żebra Adama, a siły to nie miało wcale i do roboty nie nadawało się. Albo nie chciało nadawać się: na polowanko – nie; sprzątanko – nie.; rąbanko drzewa – nie; łowienie rybek – nie.

 

Tylko przytulanie, kilkukrotne w nocy. Do utraty sił. Kto by to wytrzymał?

 

Poza tym gadało bez przerwy: gadało tak, ze myśleć nieraz nie dało rady. I żeby każdej rzeczy jakieś nazwy przydawać?! Toż groziło takie działanie inflacją. A to stworzonko – chodziło i wymyślało: to będzie kamień, to drzewo, to ryba, to pierdoła, a to Miękusem robiony…

 

Nie to, żeby Adam ganił to stworzenie. Dobry z niego był chłop, to źle o drugiej istocie nie myślał. No i sam nabył ogłady i obycia poprzez obcowanie z nową istotą. Bóg komplementował Adama nawet: mówiąc, że zrobił się… „wyszczekany" i „hardy".

 

No ale te żądania stworzonka… A to gruszek chce, a to śliwek, a to ananasa albo….loda. A ostatnio tylko kwaśne jabłka i ogórki.

 

 

 

Nowy świat

 

 

Spróbowałby tylko Adam odmówić! Jak ostatnio powiedział „nie", to przez dwa miesiące skazany był na towarzystwo owiec. No i na własną kuchnię, która, choć pożywna, miała tą istotną wadę, że była… własna.

 

Ostatnio znowu Ewie zamarzyły się owoce. I to do tego, te kwaśne psiajuchy, z drzewa objętego ochroną przez samego Boga.

 

No przyniósł Adaś , przyniósł… Bo dziewczynom i owcom nie mówi się nie, taka miał zasadę. I to był ten ostatni raz, kiedy rozumieli się bez słów. Ona podawała mu jabłka – on dziękował zań uśmiechem. Ona rozchylała przed nim uda – on, patrząc w te cudne oczy, zagłębiał się w jej umysł.

 

– Złamałeś przyrzeczenie – powiedział Bóg – to i kara być musi. Poniesiesz konsekwencje

 

– A poniosę, poniosę. Co ma być poniosę – odpowiedział Adam z frasunkiem, bo wydawało mu się, że sytuacja tego frasunku wymaga – Byle tylko nie długo, żebym udźwignął – dodał z ostrożności

 

W myślach Adam nie martwił się jednak, bo i czym? Nosił i owcę i kozę. I Ewkę też nosił, jak nie chciała zamoczyć się, przechodząc przez rzekę.

 

– No ile może ważyć taka „konsekwencja" – zastanawiał się w myślach tylko – 50 kg, 100 kg?

 

– Czy długo, czy nie, to zależy od Ciebie Adaś. I od Twojego sposobu życia. Wiem, wiem… To nie Twoja wina, to ona kazała. A ja sam ją stworzyłem. Ale… sam rozumiesz, nie mogę sam siebie wygnać z raju. Jak by to wyglądało? Zaczęliby gadać, że stary to masochista, albo sfiksował. Albo, że baby się boi. Wiesz, jak jest, w relacjach służbowych: ja popełniłem błąd, ale Ty musisz odejść. Ale ….– tu Bóg zawahał się – dam Ci rekompensatę, za ten błąd. Tu, w tej butelce, masz prawdziwie wiernego przyjaciela. Alkohol. On Cie nigdy nie opuści. I nie będziesz sam. Jak źle poczujesz się – pobądź z nim przez chwilę.

 

Dozgonna więź

 

Adam nawet nie miał specjalnych pretensji do Boga, ze mu każe opuścić raj. Naruszył zasady, to było jasne, że nie ujdzie na sucho. Za to Ewka miała pretensje za tą – jak to nazywała – „eksmisję".

 

Do Adama, bo był najbliżej. Pod ręką

 

Odstawiła go od jaskini (przytulanie – około 1 raz na księżyc), stała się w stosunku Adama chamska, opryskliwa, zaborcza. I twierdziła, że on ją nie obchodzi. I – na dodatek – nie chce jej pomagać. Utrzymywała, że jest jej dobrze jak Adam jest po kilka dni na polowaniu, a ona sama w jaskini.

 

To prawda … Adam ciężko polował żeby było na wszystko czasami nawet po 16-18 godzin na dobę. Czasami dłużej. Co raz częściej zdarzały się w jaskini tak zwane ciche dni. A właściwie – tygodnie. Bo jak Ewie się coś nie spodoba to i 2 tyg potrafiła się nie odezwać słowem. Potem dłużej i dłużej. Ż doszła do jednego roku.

 

Adam był z dnia na dzień coraz bardziej rozgoryczony. Wstawał rano…szedł na polowanie albo na ryby, zapier…ał bez śniadania żeby szybko zdążyć wcześnie do jaskini… wracał do jaskini…. Miał jej za złe, że Ewa nawet nie zainteresuje się, że ktoś wszedł. Tylko kołowrotek i robienie na drutach: średnio godziny 21 z przerwami na karmienie szympansa… między karmieniami to Adam nosił szympansa non-stop na rękach bo tak był szympans przyzwyczajony. Oczywiście – przez Ewę. Jeśli był Adam zjadał obiad. Zwykle jednak nie zjadał. Bo albo obiadu nie było, albo…. Adam nie miał apetytu po widoku kwaśnej miny Ewki.

 

Adam nie mógł wyjść, ze zdumienia skąd w jednej osobie tyle zła i egoizmu. I siły. Wydawała się kraść każdą jego cząstkę energii, każdy przejaw wolnej woli i inicjatywy. Żyć jego kosztem. Uczuciami, marzeniami, dążeniami, emocjami. Nie wspominając o tak prozaicznych rzeczach, jak pokarm, który zdobył, czy skóry na ubrania.

 

I kiedy, któregoś dnia, wygnany – po raz kolejny – z jaskini, usiadł na kamieniu i chłodząc twarz na zimnym północnym wietrze, wciąż nie mógł znaleźć odpowiedzi na pytanie, skąd taka mordercza istota, jak Ewka, znalazła się na ziemi: przez przypadek to było, przez ślepy los, chorobę, czy przez zemstę Boga.

 

 

 

 

 

PAP donosi, że bezpośrednią przyczyną śmierci „Adama" było wycieńczenie i wychłodzenie organizmu. Z badan patomorfologicznych wynika jednak, że do stanu zdrowia „Adama" i stopnia jego odporności przyczyniła się zaawansowana choroba nowotworowa: „Adam" cierpiał na mięsaka kościopochodnego. Brak fragmentów kości skazuje, że nawet prymitywne ludy podejmowały próby usunięcia operacyjne zmienionej chorobowo kości lub jej fragmentu – w tym wypadku części żeber. Niestety, niedokładne wyczyszczenie miejsca chorobowego, nie umożliwia powrotu do zdrowia. Namiastki chemioterapii, które znały ludy pierwotne – stosując pochodne alkoholu etylowego – nieznacznie tylko przynosiły ulgę chorym. Stąd zwiększanie dawek, w celu osiągnięcia choćby chwilowej ulgi.

Koniec

Komentarze

Bóg powołując człowieka do życia obdarował tym, co najlepsze. ->...obdarował go tym.../ ...powołanego do życia człowieka obdarował tym...
chronił go przed śmiercią. - "go" niepotrzebne
tworząc malowidła naskalne - nie dbając nawet o zachowanie anonimowości. - jak jedyny człowiek może zachować w takiej sytuacji anonimowość?

Plus kilka literówek typu nadmiar lub brak "ą" "ę", "ze" zamiast "że".

Pomysł był nawet całkiem, ale wykonanie... ja wiem, takie trochę na odwal się? Jasne, mało być lekko, komicznie, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Ale to może tylko moje odczucie?

chodzi Ci o przemiesznie stylu.

miało tak być, ale... nie wyszło (efekt).

tak to czasem bywa przy .... tego rodzaju "twórczości"

cóż, pozostaje wierzyć, ze ktoś ubawi się pomysłem:)

"I radość wielka zstąpiła na Adama, tak jak sztywność błoga na jego członki.." Wielokropek to zawsze trzy kropki.

"ku aprobacie Ewy. Jak też i innych mieszkańców ogrodów rajskich, którzy nie polubili smaku niepewności." Tak się nie powinno zdań rozdzielać.

"- No ile może ważyć taka „konsekwencja" - zastanawiał się w myślach tylko - 50 kg, 100 kg?" Zasmarkałem się. Płakałem ze śmiechu. Naprawdę przaśny żarcik.

"Adam nawet nie miał specjalnych pretensji do Boga, ze mu karze opuścić raj." Ekhm...

Zgodzę się z przedmówczynią, pomysł jest dobry. I tyle.
Coś zdecydowanie jest nie tak. Kiepskie wykonanie. Rozumiem, że to ma być komiczne, ale jest strasznie nierówne. Całkiem trafiony pomysł z alkoholem, a wcześniej tandetne żarty. Musisz jeszcze trochę popracować. Nie musisz bawić na każdym kroku. Lepiej trzy razy mniej żartów a same porządne.

z tym "(..) karze (...)", to niemożliwe, żebym to ja napisał:):)
Ponieść konsekwencję", to - niestety - zerżnięte. nie dosłownie, ale pomysł nie mój:)

"z tym "(..)" Czy ty czytasz co ja do ciebie piszę?

To, że zerżnięte, rzeczywiście usprawiedliwia cię po całości. Myśl co piszesz.

odróżnij proszę treść komentarza od treści "opowiadania":)

 Mnie to przypomina piosenkę "Pusty raj" Kaczmarskiego. Tzn. motyw podobny, ale wykonanie już sporo gorsze...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nie miej tego za złe Jackowi. Tak wprawial się w życia dożynki, ze na napisanie dobrych piosenek już nie miał czasu:):)

ale Pr - ok:)

Nowa Fantastyka