- Opowiadanie: Głoguś - Ad Hominem.

Ad Hominem.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Ad Hominem.

 ***

Było już późno, przynajmniej tak wydawało się przebywającym w budynku osobom. Na zegarach dochodziła godzina piętnasta, kiedy na szkolnym korytarzu stały naprzeciw siebie dwie osoby. 

– Ukhm… Pragnę zauważyć, że… – głos mówiący pogardliwie wobec drugiego rozmówcy stanął. Po chwili Oskar wybuchł się śmiechem – Popatrz na siebie człowieku, co ty sobą niby reprezentujesz? Wyglądasz jak… szmata? – kontynuował swój monolog postawny mężczyzna. Może, nie postawny, – bliższe jego postawie byłoby stwierdzenie, że był on pewny siebie. Oskar patrzył się na nieznanego mu bliżej chłopca z politowaniem. Dlaczego? Dlatego, że… chłopiec ten wyglądał mu na słabszego, biedniejszego. Chłopiec ten został przez naszego Oskara rzucony na ziemię, sprowadzony do “parteru”. Leżał. Skulony wzdłuż szafki, nic nie mówił. Czy jego oczy zalewały się łzami? Nie. Czy był on zmęczony życiem? Zdecydowanie. Emil, bo tak miał na imię wywodził się z klasy niższej. Może nie tyle klasy, bo to określenie jest nieco archaiczne – ale na pewno był osobą biedniejszą niż jego kat. Kat…

– Nikt nie rodzi się złym człowiekiem. To absurdalne co robisz, chciałbym Ci zaznaczyć że… – Emil nie mógł dokończyć swojej próby obrony, bo Oskar splunął na niego. Oskar, Oskar, Oskar – ile razy można powtarzać to samo? Dla niego – wiecznie. Ten pyszny, dorastający już mężczyzna pochodził z rodziny bogatej, inteligenckiej. Wiecie, te wszystkie bogate rodziny, z których dzieci często wpadają w problemy narkotykowe czy alkoholowe. I on – nie mógł pochwalić się kochającymi rodzicami. Mógł za to jako pierwszy krzyczeć “Hej, patrzcie! Mam ten najnowszy telefon”. Emil za to był osobą raczej biedną. Przez Oskara i jego grupkę uważany był za dziwaka, nie był bogaty, nie interesował się trendami, nie pił, nie palił. “Nikt z nas nie krytykuje młodzieży – wszyscy byliśmy chyba podobni?” – mówili przymilający się do bogatej rodziny nauczyciele. No, nie zupełnie. Emil przede wszystkim miał ambicję, coś, czego “Oskariatowi” brakowało. Tak czy inaczej – Goliat wygrał nad Dawidem, a raczej – Oskar wygrał nad Emilem. Oczywiście mówię o aspekcie fizycznym, jestem pewien, że w przypadku intelektualnego sparingu biedniejszy przedstawiciel płci brzydkiej zdecydowanie zdominowałby swojego kolegę. Chociaż – czy można tutaj mówić o koleżeństwie?

Nie mniej – nasz anty-bohater sięgał już po telefon. Chciał nagrać film, upodlić już zniszczonego psychicznie Emila. Energicznie zdejmując plecak, w którym ukryty był telefon, poczuł niewyobrażalny ból. Zsunął się na ziemię. Emil, wierząc w dobro człowieka energicznie chwycił za słuchawkę i wykręcił numer ratunkowy. Teraz to on był zwycięzcą.

***

– Matko… Gdzie ja jestem – młody przedstawiciel klasy wyższej chciał się podnieść. Nie mógł. Czuł już nie ból, a… zniewolenie. Obrócił się. Ujrzał on w progu tajemniczego pomieszczenia równie tajemniczą zjawę. 

– Ja też uważałem, że wszystko mi się należy. Nie popełnij mojego błędu. – mówiło ponurym głosem tajemnicze stworzenie.

– Pff – parsknął ponownie charakterystycznym śmiechem młodzieniec – Dlaczego mam niby z tobą rozmawiać? Przecież jesteś jedynie wytworem mojej wyobraźni! – krzyczał.

– Jestem… Ale zanim odejdę – muszę coś Ci przekazać – Oskar chciał coś powiedzieć, ale jego gardło nie mogło wydobyć ani jednego słowa – Jeśli chcesz żyć, musisz się zmienić. Musisz być dobrym człowiekiem! Dlaczego? Dlatego! – zjawa ta uniosła Oskara w górę, potrząsając nim i uderzając z całą siłą o ziemię. Ból ten był tak ogromny, że jego opisanie jest niemożliwe. Nagle – przed jego oczyma ukazała się tajemnicza wizja. Zobaczył on swoją przyszłość. Nie była to przyszłość samotnika, w żadnym wypadku. Ujrzał on jednak dystopię. Leżał on praktycznie nagi, zarośnięty, brudny i śmierdzący w melinie. Wśród niego? Ludzie w stanie podobnym do niego, zapewne odurzeni, którzy się z niego nabijali. Oniemiał. 

– Co? Jesteś wytworem tylko i wyłącznie mojej wyobraźni! Mojej, rozumiesz! Nie ufam ci! Wynoś się! Wynoś! – tajemnicza zjawa rzuciła – Kto za życia nie był ani razu człowiekiem… A zresztą, twój wybór. – Oskar obudził się. W szpitalu. Wokół niego nie było nikogo. Przyjaciele? Pewnie imprezowali. Rodzice? Pewnie pracowali. A on? On cierpiał. Było już późno. Zdecydowanie za późno.

 ***

Koniec

Komentarze

Witaj ponownie. :)

Fajnie, że próbujesz innych utworów, tym razem prozatorskich. :)

 

Powinieneś na spokojnie przeczytać sobie kilkakrotnie cały tekst, ponieważ zawiera sporo usterek językowych. 

Do poprawy jest również zapis dialogów; zamieszczam Ci tutaj nieoceniony Poradnik autorstwa Drakainy, w którym znajdziesz wiele ważnych wskazówek, porad oraz linków, m. in. odnośnie zapisu dialogów właśnie:

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842

 

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)

Edycja – istotna kwestia – po tytule nie stawiaj kropki.

Pecunia non olet

Dziękuję za radę! 

Człowiek - to brzmi dumnie!

Hej 

Po przeczytaniu Twojego tekstu muszę stwierdzić, że poruszasz ważną kwestię. I dobrze, że bierzesz się za trudne tematy, bo o nich warto pisać :) Ta historia trochę skojarzyła mi się z opowieścią wigilijną. Zepsuty jegomość zostaje nawiedzony w Twoim przypadku przez jednego, nazwijmy go, ducha. Morał historii jest oczywisty jak u Dickensa. Jednak u Ciebie jest za mało informacji. Czemu Oskar jest tak zepsuty, że wyżywa się na słabszych? Czemu jest dla niego za późno? Dobrze jest nieco nakreślić tło wydarzeń, by czytelnik lepiej zrozumiał co chcesz przekazać. Wydaje mi się, że trochę poszedłeś na skróty a niepotrzebnie. Zgodnie z tym, co napisała bruce dobrze by było też uporządkować całość, bo jest napisana nieco chaotycznie. 

No i poprawić błędy :) 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

“Po przeczytaniu Twojego tekstu muszę stwierdzić, że poruszasz ważną kwestię. I dobrze, że bierzesz się za trudne tematy, bo o nich warto pisać :) Ta historia trochę skojarzyła mi się z opowieścią wigilijną. Zepsuty jegomość zostaje nawiedzony w Twoim przypadku przez jednego, nazwijmy go, ducha. Morał historii jest oczywisty jak u Dickensa. Jednak u Ciebie jest za mało informacji. Czemu Oskar jest tak zepsuty, że wyżywa się na słabszych? Czemu jest dla niego za późno? Dobrze jest nieco nakreślić tło wydarzeń, by czytelnik lepiej zrozumiał co chcesz przekazać. Wydaje mi się, że trochę poszedłeś na skróty a niepotrzebnie. Zgodnie z tym, co napisała bruce dobrze by było też uporządkować całość, bo jest napisana nieco chaotycznie. “

 

Właściwie – chaos to coś, co planowałem od początku tego utworu – jako, że to strona dot. fantastyki to cały ten króciutki wątek stał się chaotycznym przedstawieniem burzy myśli młodego człowieka, to taki zamierzony “performance” – może nieudany! Nie jestem wielkim pisarzem, nie mniej chciałem by każdy mógł wytworzyć sobie po tym tekście pole interpretacyjnie. Dlaczego za późno? Bohater nie chciał pomocy, można się chyba domyślić. To krótki tekst, nie chciałem się zbytnio rozpisywać, bo chciałem w ogóle sprawdzić swój “styl”, który jest moim zdaniem – fatalny. Dlaczego jest zepsuty? To kwestia, którą słabo poruszyłem ze względu na ten “kult chaosu” w tym utworze. On sam tego nie wiedział. Nie mniej – dziękuję za opinię! 

Pozdrawiam, błędów postaram się unikać.

Człowiek - to brzmi dumnie!

 Miałeś pomysł, na scenkę poruszającą ważny problem, ale – mówię to z prawdziwą przykrością – zamordowałeś ją fatalnym wykonaniem. Część błędów i usterek wymieniłam w łapance, jednak wiedz, że poprawienia wymaga niemal każde zdanie.

Mam wrażenie, że może zainteresować Cię ten wątek: http://www.fantastyka.pl/loza/17

 

Ad Hominem. → Kropka w tytule jest błędem, usuń ją.

 

oso­bom. Na ze­ga­rach do­cho­dzi­ła go­dzi­na pięt­na­sta, kiedy na szkol­nym ko­ry­ta­rzu stały na­prze­ciw sie­bie dwie osoby. → Czy to celowe powtórzenie?

 

głos mó­wią­cy po­gar­dli­wie wobec dru­gie­go roz­mów­cy sta­nął. → Zdanie do remontu.

Ktoś może mówić jakimś głosem, ale głos nie mówi. Można mówić do drugiej osoby, ale nie można mówić wobec osoby. Co to znaczy, że głos stanął?

 

Po chwi­li Oskar wy­buchł się śmie­chem – Po­patrz na sie­bie czło­wie­ku, co ty sobą niby re­pre­zen­tu­jesz? → Wybuchł granat, ale nie Oskar. Zbędny zaimek zwrotny. Brak kropki na końcu zdania. Wypowiedź dialogową zapisujemy w nowym wierszu. Winno być:

Po chwi­li Oskar wy­buchnął śmie­chem.

– Po­patrz na sie­bie czło­wie­ku, co ty sobą re­pre­zen­tu­jesz?

 

kon­ty­nu­ował swój mo­no­log po­staw­ny męż­czy­zna. Może, nie po­staw­ny, – bliż­sze jego po­sta­wie by­ło­by… → Brzmi to fatalnie. Zbędny zaimek. Przed półpauzą nie stawia się przecinka.

 

Oskar pa­trzył się na nie­zna­ne­go mu bli­żej chłop­ca z po­li­to­wa­niem. → Zbędny zaimek zwrotny.

Proponuję: Oskar z po­li­to­wa­niem pa­trzył na nie­zna­ne­go mu bli­żej chłop­ca.

 

Dla­te­go, że chło­piec ten wy­glą­dał mu na słab­sze­go, bied­niej­sze­go. Chło­piec ten zo­stał przez na­sze­go Oska­ra rzu­co­ny na zie­mię… → Czemu tu służy wielokropek? Nie można wyglądać komuś. Oskar nie jest nasz. Skoro rzecz dzieje się na szkolnym korytarzu, to nie było tam ziemi.

Proponuję: Dla­te­go, że chło­piec wy­glą­dał na słab­sze­go, bied­niej­sze­go. Oskar rzucił/ popchnął go na podłogę

 

Leżał. Sku­lo­ny wzdłuż szaf­ki… → Komuś skulonemu, czyli zwiniętemu jak kulka, raczej trudno leżeć wzdłuż czegoś.

 

Czy był on zmę­czo­ny ży­ciem? → Zbędny zaimek.

 

chciał­bym Ci za­zna­czyć że… → …chciał­bym ci za­zna­czyć że

Zaimki piszemy wielka literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

Emil nie mógł do­koń­czyć swo­jej próby obro­ny… → Zbędny zaimek.

 

Emil za to był osobą ra­czej bied­ną. Przez Oska­ra i jego grup­kę uwa­ża­ny był za dzi­wa­ka, nie był bo­ga­ty… → Niepotrzebnie wciąż powtarzasz to, co czytelnik już wie.

 

No, nie zu­peł­nie.No, niezu­peł­nie.

 

coś, czego “Oska­ria­to­wi” bra­ko­wa­ło. → Dlaczego Oskariat?

 

Tak czy ina­czej – Go­liat wy­grał nad Da­wi­dem, a ra­czej – Oskar wy­grał nad Emi­lem. → Tak czy ina­czej – Go­liat wy­grał z Da­wi­dem, a ra­czej – Oskar wy­grał z Emi­lem.

Można wygrać z kimś, można kogoś pokonać, ale nie można wygrać nad kimś.

 

zde­cy­do­wa­nie zdo­mi­no­wał­by swo­je­go ko­le­gę. → Zbędny zaimek.

 

Nie mniej – nasz an­ty-bo­ha­ter się­gał już po te­le­fon. → Niemniej – nasz an­tybo­ha­ter się­gał już po te­le­fon.

 

Zsu­nął się na zie­mię. → Raczej: Osu­nął się na podłogę.

 

Emil, wie­rząc w dobro czło­wie­ka ener­gicz­nie chwy­cił za słu­chaw­kę… → Komórka noszona w plecaku nie ma słuchawki. Chwytamy coś, nie za coś.

Proponuję: Emil, wie­rząc w dobro czło­wie­ka, ener­gicz­nie chwy­cił aparat

 

– Matko… Gdzie ja je­stem – młody przed­sta­wi­ciel klasy wyż­szej chciał się pod­nieść.– Matko… Gdzie ja je­stem?Młody przed­sta­wi­ciel klasy wyż­szej chciał się pod­nieść.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

Uj­rzał on w progu ta­jem­ni­cze­go po­miesz­cze­nia… → Zbędny zaimek.

 

Nie po­peł­nij mo­je­go błędu. – mó­wi­ło po­nu­rym gło­sem ta­jem­ni­cze stwo­rze­nie. → Zbędna kropka po wypowiedzi.

 

– Pff – par­sk­nął po­now­nie cha­rak­te­ry­stycz­nym śmie­chem mło­dzie­niec → Brak kropki po didaskaliach.

 

– Je­stem… Ale zanim odej­dę muszę coś Ci prze­ka­zać… → – Je­stem… Ale zanim odej­dę, muszę coś ci prze­ka­zać…

Unikaj dodatkowych półpauz w dialogach; sprawiają że zapis staje się mniej czytelny.

 

ale jego gar­dło nie mogło wy­do­być ani jed­ne­go słowa… → Gardło nie wydobywa słów.

Proponuję: …ale nie mógł wydobyć z gardła ani jednego słowa…

 

Dla­cze­go? Dla­te­go! – zjawa ta unio­sła Oska­ra w górę, po­trzą­sa­jąc nim i ude­rza­jąc z całą siłą o zie­mię. → Didaskalia wielką literą. Zbędny zaimek. Masło maślane – czy można coś unieść w dół? Czy dobrze rozumiem, że jednocześnie podnosiła Oskara, potrząsała nim i uderzała o podłogę?

Proponuję: Dla­cze­go? Dla­te­go! – Zjawa unio­sła Oska­ra i po­trzą­snąwszy nim, rzuciła z całą siłą na podłogę.

 

Ból ten był tak ogrom­ny… → Zbędny zaimek.

 

Zo­ba­czył on swoją przy­szłość. → Jak wyżej.

 

Uj­rzał on jed­nak dys­to­pię. → Jak wyżej.

 

Leżał on prak­tycz­nie nagi, za­ro­śnię­ty, brud­ny i śmier­dzą­cy w me­li­nie. Leżał w melinie, prak­tycz­nie nagi, za­ro­śnię­ty, brud­ny i śmier­dzą­cy.

 

Wśród niego? Lu­dzie w sta­nie po­dob­nym do niego, za­pew­ne odu­rze­ni, któ­rzy się z niego na­bi­ja­li. → Nic nie może dziać się wśród kogoś. Nadmiar zaimków.

Proponuję: Był wśród podobnych ludzi, zapewne odurzonych i nabijających się z niego.

 

Wynoś się! Wynoś! – ta­jem­ni­cza zjawa rzu­ci­ła – Kto za życia nie był ani razu czło­wie­kiem… A zresz­tą, twój wybór. – Oskar obu­dził się. → Winno być:

Wynoś się! Wynoś!

Ta­jem­ni­cza zjawa rzu­ci­ła:

 – Kto za życia nie był ani razu czło­wie­kiem… A zresz­tą, twój wybór.  

Oskar obu­dził się.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć Głoguś,

 

Twoje wiersze miały pewien urok, ale nie jest dobrym pomysłem wrzucanie serii tworów codziennie. Zwłaszcza gdy ewidentnie wymagają pracy, jak powyższy. Pisanie więcej i rozwijanie się zawsze na plus, ale widać – co zresztą sam przyznałeś – że to tekst napisany pod wpływem chwili. Jak powstał, tak wrzuciłeś, co zawsze jest ze szkodą dla czytających. Warto by teksty trochę odleżały, spojrzysz na nie świeżym okiem i sam wyłapiesz najbardziej rażące błędy.

 

Poza tym polecam udzielać się także pod innymi tekstami, nie tylko swoimi, bo na tym forum działamy na zasadzie wzajemności :)

 Z perspektywy czasu doceniam swoje błędy w tym utworze. Nie mniej – nie usunę go, tak by inni wiedzieli jak NIE pisać ;). Dziękuję za rady!

 

”Poza tym polecam udzielać się także pod innymi tekstami, nie tylko swoimi, bo na tym forum działamy na zasadzie wzajemności :)” – naturalnie, nie jestem (chyba) samolubny? miłego dnia!

 

Człowiek - to brzmi dumnie!

Głoguś,

 

jasne – nie usuwaj. Nie tylko inni mogą się z niego wiele nauczyć, ale i Ty sam za jakiś czas tutaj zajrzysz i zobacz, jak wielki progres zrobiłeś. Poza tym, żeby nie było – ten tekst nie jest zły :) Wymaga tylko dopracowania, ale już znasz kierunek i wiesz na czym się skupić, więc będzie tylko lepiej :) 

Głoguś, tekstu nie usuwaj, nie ma powodu. Wszyscy tu jesteśmy, żeby się uczyć. To, że tekst nie jest idealny, nie stanowi powodu, żeby go usuwać. Natomiast dobrym pomysłem byłoby naniesienie poprawek. Regulatorzy wysiliła się i zrobiła Ci piękną łapankę, a byki jak były, tak są. Usuwając błędy sprawisz, że kolejni czytelnicy będą bardziej zadowoleni z lektury.

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Hmm, a pomyślałeś o tym, że Emil może mieć problemy, kiedy Oskar znajdzie się w szpitalu, bo wszyscy uznają, że obrażenia Oskara to wina Emila właśnie? Trochę ta zjawa wybrała nieodpowiedni moment ;)

W opku jest sporo chaosu i baboli. Tekstu nie usuwaj, ale babolki popoprawiaj, żeby kolejni czytelnicy mogli się cieszyć Twoją opowieścią. W sumie, pomijając fakt niezbyt odpowiedniego momentu dla podjęcia interwencji przez zjawę, opowiadasz o ważnym problemie.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Nowa Fantastyka