- Opowiadanie: HollyHell91 - Przychodzi Wena do lekarza

Przychodzi Wena do lekarza

Serdecznie dziękuję betującym: Młodemu pisarzowi i NaN.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Przychodzi Wena do lekarza

Przychodzi Wena do lekarza. 

A lekarz też Wena. 

Myśli sobie Wena Pacjentka: Ach, jak to dobrze, że lekarzem jest Wena! Zrozumie mnie jak nikt inny. 

Wena Lekarz łypie okiem niewidocznym na Wenę Pacjentkę: 

– Pani godność? 

– Nie mam! – wykrzyknęła, egzaltując teatralnie. – Ach, nie mam już, panie doktorze! I właśnie w tej sprawie przychodzę! 

– Co pani dolega? 

– Brak weny. 

– Czyli brak… pani? 

– Hmm… czy to możliwe? 

– A myśli pani? 

– Czasami. 

– A w tym momencie? 

– Tak. 

– Myśli pani, więc jest pani. Proszę powiedzieć coś więcej. 

– Nie jestem godna, by żyć – jęknęła Wena Pacjentka, zarzucając teatralnym gestem niewidoczne ręce i głowę na biurko Weny Lekarza. – Ciągle zawodzę. 

– Ale kogo? 

– Wszystkich: aktorów, muzyków, malarzy, scenarzystów, pisarzy… Zwłaszcza pisarzy. 

– W jaki sposób pani zawodzi? 

– Nie pojawiam się! 

Wena Lekarz gwałtownie wstał. 

– Toż to zwyczajne lenistwo! To nie choroba! Pani jest bezczelna! 

– Proszę mnie wysłuchać – załkała Pacjentka. – Musi pan mnie zrozumieć. Jeśli pan mnie nie zrozumie, nie zrozumie mnie nikt inny. 

Doktor usiadł. 

Pacjentka westchnęła głośno. Nieoczekiwanie włączył się reflektor, a jego światło objęło postać Weny, która nagle stała się widoczna. 

– To nie jest tak, że jestem leniwa. Ja po prostu nie mam siły – zaczęła łamiącym się głosem. – Tak wiele osób prosi mnie o tak wiele natchnień… I artyści nie zawsze rozumieją moje działania. Prawie nikt nie rozumie, dlaczego robię to, co robię. 

Doktor Wena się zasępił. Chyba już wiedział, co Pacjentka chce powiedzieć. Ale milczał. 

– Pan z pewnością też się podejmował kiedyś takich drastycznych kroków – wyciągnęła rękę do lekarza, oczekując od niego, że podzieli się z nią podobnym doświadczeniem lub chociaż przytaknie. 

Doktor wpatrywał się w pustą i przerażająco chłodną ścianę naprzeciwko. 

– Tak – powiedział w końcu cicho. – Ale nigdy nie patrzę na reakcję. Nie mogę. 

W oczach Weny Pacjentki pojawił się blask radości. 

– Ja też nie mogę! – Zrobiło jej się raźniej. W końcu nie jest sama ze swoimi cierpieniami i wątpliwościami. – Ja też! Ale czasami… w niektórych przypadkach… 

– …nie ma wyjścia? – dokończył pytająco doktor. 

Zapadła cisza, ale była ona z rodzaju tych potrzebnych. Tych, które dają czas na refleksję i w żadnym stopniu nie są niezręczne. 

– Myśli pan, że można natchnąć ich inaczej? – zapytała po chwili Pacjentka. 

Doktor wlepiał wzrok w biurko. Wena zawierciła się na krześle. 

– Bez niszczenia…? – dopytała zduszonym głosem. 

Lekarz nie spuszczał wzroku z biurka. Wiedział, że pojawi się to pytanie. Dla niego nie była to pierwsza Wena, która przychodziła z tym samym problemem. 

– Nawet trzeba – odpowiedział lakonicznie. 

Pacjentka oczekiwała kontynuacji wypowiedzi. Lecz Doktor uparcie milczał. Nie ukryła zdenerwowania. 

– I to jest pańska odpowiedź? – zapytała w końcu. 

Światło reflektora padło również na lekarza. Zaśmiał się, ale nie był to śmiech zadowolenia. 

– Myślę, że pani bardzo dobrze zna odpowiedź – zaczął powoli. – Przyszła tu pani jedynie po to, by uciszyć swoje sumienie i by usłyszeć od kogoś innego, że ma takie same problemy jak pani. Jest pani egoistką i zabiera mi mój cenny czas. 

Wena Pacjentka otworzyła szeroko usta. Miała ochotę spuścić oczy, ale zaskoczenie trzymało ją w paraliżu. 

– Myślę też – kontynuował bezlitośnie Doktor – że jest pani bardzo niecierpliwa. Nie czeka pani, aż artysta rozwinie warsztat i nawet nie sprawdza, czy jest on w istocie prawdziwym artystą. Od razu skazuje go pani na okropny los. Zabija jego córkę lub małżonkę, aktywuje komórki rakowe, czyni go inwalidą, zsyła chorobę umysłową, pali jego dom. 

Na twarzy Weny Pacjentki coś się zmieniło. Zaskoczenie ustąpiło oburzeniu. 

– Jak pan śmie! – wykrzyczała nagle. – Przecież oni sami tego chcą! Sami mnie proszą…! 

– Ludzie są głupi, nawet artyści. – Przerwał doktor bez mrugnięcia okiem. – Nie wiedzą, o co proszą. 

Pacjentka wzruszyła ramionami, a jej oczy znów się zaszkliły. Rozglądnęła się bezradnie po gabinecie, jakby oczekując pomocy od czegokolwiek lub kogokolwiek innego. 

– Ja już naprawdę nie mogę – załkała. – Mi naprawdę jest ich żal. Może faktycznie reagowałam pochopnie, ale intencje miałam zawsze czyste… 

– Dobrymi chęciami, wie pani, co jest wybrukowane. 

Przytaknęła z rezygnacją. 

– Więc co mam robić? – zapytała. 

– Nic. 

Nie takiej odpowiedzi się spodziewała. 

– Jak to: nic? 

– No, nic. Niech się pani nie pojawia. Artysta, jak każdy inny człowiek, musi dużo pracować, by osiągnąć sukces. Samą weną tego nie osiągnie. Musi doskonalić warsztat codziennie. Codziennie. Jeśli artysta nie potrafi tworzyć bez weny lub innych środków, jak na przykład narkotyków, to jest to, za przeproszeniem, dupa a nie artysta. Pod wpływem weny czy dragów każdy jest wizjonerem. 

Pacjentka znów otworzyła szeroko usta. 

– To ja przez tyle czasu… tylu ludzi… 

– Tak. 

– …unieszczęśliwiałam… 

– Tak. 

– …na próżno? 

– Tak. 

Pacjentka potrząsała przecząco głową.

– To czemu właściwie zarzucał mi pan wcześniej lenistwo, skoro i tak mam się nie pojawiać? 

– A, żartowałem sobie. Zawsze działa. 

Wena Pacjentka dramatycznym gestem zarzuciła ręce na głowę. Jej świat właśnie się zawalił. 

Jednak dla Weny Lekarza nie był to nowy widok. 

Był to codzienny widok. 

– Naszą wizytę uważam za zakończoną – powiedział oschle. 

Pacjentka ciężko podniosła się z krzesła. 

Doktor ominął ją wzrokiem i krzyknął głośno w stronę drzwi: 

– Następna, proszę! 

Koniec

Komentarze

Witaj.

Osobliwe podejście do oryginalnego pomysłu. 

Myślę, że obecnie łatwiej będzie policji ścigać sprawców wszelkich zbrodni i przestępstw – jest nimi wyłącznie Wena Pacjentka/Sprawczyni. :)

 

Aha, jeszcze miałam dopisać, w nawiązaniu do charakterystycznego tytułu i początku – dobrze, ze Wena przyszła bez żaby, bo męczyłabym Cię o wskazanie wulgaryzmów. :))

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Holly, odważna jesteś. Ja bym się nie odważył tak o Wenie. Zawsze myślałem, że jest tylko jedna. Teraz będę wiedział, że należy uważać, bo na wezwanie Weny może przybyć lekarz. :)

Cześć bruce,

 

Osobliwe podejście do oryginalnego pomysłu. 

Dziękuję.

 

Myślę, że obecnie łatwiej będzie policji ścigać sprawców wszelkich zbrodni i przestępstw – jest nimi wyłącznie Wena Pacjentka/Sprawczyni. :)

Może niepotrzebnie ujawniłam tę informację :p

 

 

Cześć Misiu,

 

zawsze się cieszę, gdy mnie odwiedzasz :)

 

Dziękuję za szósteczkę!

Teraz będę wiedział, że należy uważać, bo na wezwanie Weny może przybyć lekarz. :)

Ale to jest rozumny i doświadczony lekarz, więc nie ma się czego bać :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Holly, kiedy wzywamy Wenę, chcemy natchnienia, a nie żeby lekarz nas z tego wyleczył. Chociaż czasem niektórym dobrze by to zrobiło. Siebie też do nich zaliczam. :)

Zaufaj lekarzowi – wie, co robi :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Nie zacytuję, ale fragment jednej z wypowiedzi doktora rozbawił mnie tak, że prawie spadłem z krzesła. Tak jędrne i przede wszystkim prawdziwe stwierdzenie… Albo jesteś tak odważna, albo zdesperowana, albo jesteś weredyczką.

Albo masz bardzo zbliżone do mojego zdanie o niestety licznym odłamie tFórców różnej maści.

Pozdrawiam, Adam

Hej AdamKB,

 

Nie zacytuję, ale fragment jednej z wypowiedzi doktora rozbawił mnie tak, że prawie spadłem z krzesła

To chyba dobrze? ;p

 

Albo jesteś tak odważna, albo zdesperowana, albo jesteś weredyczką.

A to już chyba niedobrze… w sensie z tą desperacją. W żadnym wypadku nie jestem zdesperowana. A nawet jeśli, to miałabym być zdesperowana, żeby osiągnąć… co? Wolę określenia “odważna” i “weredyczka”, choć wcale nie uważam, żeby wymagało to jakiejś wielkiej odwagi. Każdy, kto zajmuje się pisaniem na poważnie, przecież to doskonale wie. O ile mamy na myśli ten sam fragment :)

 

Albo masz bardzo zbliżone do mojego zdanie o niestety licznym odłamie tFórców różnej maści.

tFu z tFórcami!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

HollyHell91

Witaj.

To jest absolutnie pomysłowe, błyskotliwe, profesjonalnie napisane opowieść. Takie teksty uwielbiam najbardziej – mamy chyba podobnie błyskotliwe… ha, ha, poczucie humoru (poczytaj kilka moich opowieści – ciekawe, czy ci się spodobają).

Twoja wena poruszyła moją wenę i podpowiedziała mi rozbudowanie twojego szortu – przekształcając go w szersze opowiadanie!!

 

Jeśli lekarz ma „niechcący” na nazwisko Wena, to tym samym – dajmy mu ekstra możliwości działania.

Pewnego dnia, zaczyna „wyczuwać” w sobie wenę ZŁA (czyli taką, jaką wytknął Wenie Pacjentce) i zaczyna tę wenę zła stosować… „prowadząc” swoich pacjentów ku śmierci!

Ewentualnym finałem opowieści będzie spotkanie dwóch WEN – jego i pacjentki (bez spotkania się osób fizycznych), z chęcią założenia wspólnej „firmy” 'Dobrej lub złej Weny' – w celu wplatania w ludzi (w zależności od wpłat zleceniodawców: twórców lub pacjentów) – dobrej lub złej weny.

To będzie trochę groteska, jednak w połączeniu z thrillerem.

Jak widzisz, twój szort wkraczając bez przeprosin w moje chore zwoje twórcze, uczynił, co chciał, zatem… 

Odpisz mi, bo wyczuwam, że dobrze by się nam rozmawiało.

Pozdrawiam

LabionnaH

Choć pierwowzorem pomysłu był stary dowcip, to stworzyłaś naprawdę fajną scenkę z całkiem niegłupią rozmową pacjentki i lekarza.

Wykonanie, nad czym mocno ubolewam, pozostawia sporo do życzenia.

 

Myśli sobie Wena Pa­cjent­ka: 

– Ach, jak to do­brze, że le­ka­rzem jest Wena! Zro­zu­mie mnie jak nikt inny. → Skoro to myśl Weny, to proponuję:

Myśli sobie Wena Pa­cjent­ka: Ach, jak to do­brze, że le­ka­rzem jest Wena! Zro­zu­mie mnie jak nikt inny.

Tu znajdziesz wskazówki, jak można zapisywać myśli bohaterów.

 

– Ach, nie mam już, Panie Dok­to­rze!– Ach, nie mam już, panie dok­to­rze!

Formy grzecznościowe piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

– … nie ma wyj­ścia? – Do­koń­czył py­ta­ją­co dok­tor. → Zbędna spacja po wielokropku. Didaskalia mała literą.

nie ma wyj­ścia? – do­koń­czył py­ta­ją­co dok­tor.

Przypomnij sobie, jak zapisywać dialogi.

 

Za­pa­dła cisza, ale była to jedna z tych po­trzeb­nych cisz. → Cisza nie ma liczby mnogiej. Proponuję: Za­pa­dła cisza, ale była ona z rodzaju/ gatunku po­trzeb­nych.

 

– Bez nisz­cze­nia…? – do­py­ta­ła cięż­kim gło­sem. → Czym objawia się ciężkość głosu?

 

Wena Pa­cjent­ka otwo­rzy­ła sze­ro­ko buzię.Wena Pa­cjent­ka otwo­rzy­ła sze­ro­ko usta.

Buzie mają dzieci, a Twoja bohaterka jest chyba dorosła.

 

Mi na­praw­dę jest ich żal.Mnie na­praw­dę jest ich żal.

 

Musi do­sko­na­lić swój warsz­tat co­dzien­nie. → Zbędny zaimek – raczej nie doskonali cudzego warsztatu.

 

– … uniesz­czę­śli­wia­łam… → Zbędna spacja po wielokropku.

 

– … na próż­no? → Jak wyżej.

 

– Naszą wi­zy­tę uwa­żam za za­koń­czo­ną. – Po­wie­dział oschle.– Naszą wi­zy­tę uwa­żam za za­koń­czo­ną – po­wie­dział oschle.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oryginalne podejście do tematu.

Co za zboczeniec uważa, że do tworzenia trzeba mu nieszczęść, najlepiej osobistych i strasznych? Ech, emocje są przereklamowane.

Plusik za humor.

Babska logika rządzi!

Hej LabbinaH,

Cieszę się, że mój szorcik wywołał w Tobie tyle pozytywnych emocji :) jednakże uważam, że rozwlekanie tego tematu spłyciłoby filozoficzny efekt, który chciałam uzyskać. Dziękuję za pozytywny komentarz :) Chętnie poczytam też Twoje dzieła, zresztą niektóre już miałam przyjemność czytać.

 

 

Dzień dobry Reg,

Ach, jak cudownie, że o mnie nie zapomniałaś :) 

Choć pierwowzorem pomysłu był stary dowcip, to stworzyłaś naprawdę fajną scenkę z całkiem niegłupią rozmową pacjentki i lekarza.

Ojej! Bardzo się raduję :)

 

Poprawki wprowadzone.

Tylko jedno pytanko:

– Naszą wizytę uważam za zakończoną. – Powiedział oschle. → – Naszą wizytę uważam za zakończoną – powiedział oschle.

Myślałam, że jeśli chce się podkreślić mocne zakończenie zdania, to daje się kropkę, więc wtedy i “Powiedział” musi być z dużej litery. Czy może jednak coś źle zrozumiałam?

 

Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarz!

 

 

Finkla!

Super, że wpadłaś, ostatnio czytam wszystkie Twoje utwory nagrodzone piórkami :) Dlatego też czuję się zaszczycona, że mnie odwiedzasz. No i ta nominacja do Biblioteki od Ciebie… wow :)

 

Co za zboczeniec uważa, że do tworzenia trzeba mu nieszczęść, najlepiej osobistych i strasznych? Ech, emocje są przereklamowane.

Co nie? ;p

Dzięki piękne za wszystko!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

– Naszą wizytę uważam za zakończoną. – Powiedział oschle. → – Naszą wizytę uważam za zakończoną – powiedział oschle.

Myślałam, że jeśli chce się podkreślić mocne zakończenie zdania, to daje się kropkę, więc wtedy i “Powiedział” musi być z dużej litery. Czy może jednak coś źle zrozumiałam?

Nie, Holly, na ten zapis nie mają wpływu Twoje chęci, tutaj zdecydowanie rządzą zasady zapisywania dialogów, a te jasno mówią, że jeśli po wypowiedzi następują didaskalia paszczowe, stawianie kropki jest błędem. Didaskalia paszczowe zapisujemy małą literą.

Jeśli zależy Ci na podkreśleniu dobitności wypowiadanego zdania, możesz je zakończyć wykrzyknikiem. Czytelnik powinien się zorientować, że lekarz Wena nie wykrzyczał go, a tylko sugestywnie podkreślił, że wizyta skończona.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg,

dziękuję za wyjaśnienie.

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Bardzo proszę, Holly. ;)

Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw temu, abym udała się do klikarni. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw temu, abym udała się do klikarni. ;)

Coooo?

Aż musiałam sprawdzić w wątku Nominacje. Nie wierzę, że dostałam klika od Reg :)

Ten dzień nie może być lepszy!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Może być lepszy, może…

O! Widzisz, Holly – Adam udowodnił Ci całą swoją mocą, że wszystko może być lepsze niż myślisz. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

GIF-y zaskoczenie, zdziwienie, szok – 80 sztuk animowanych obrazów

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Ciekawa i zabawna rozmowa Weny z Weną. Po pierwszych dwóch linijkach obawiałam się, że tekst pójdzie w kierunku totalnego absurdu, ale na szczęście zatrzymał się na poziomie tylko odrobiny absurdu :)

 

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Super, że wpadłaś, ostatnio czytam wszystkie Twoje utwory nagrodzone piórkami :) Dlatego też czuję się zaszczycona, że mnie odwiedzasz.

A widzę, widzę. :-) Ktoś czyta moje utworki, to ja czytam jego. Prościutkie.

No i ta nominacja do Biblioteki od Ciebie… wow :)

Oj tam, oj tam. Zdaje się, że klikam na bibliotekę więcej niż Reg i Adam razem wzięci. Nie ma co się ekscytować. Pamiętaj, cośmy ustaliły na temat emocji. ;-)

Babska logika rządzi!

Oj tam, oj tam. Zdaje się, że klikam na bibliotekę więcej niż Reg i Adam razem wzięci.

Ha, ha! No, tego już nie musiałaś dodawać :P

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

To nie znaczy, że Twój tekst nie zasługiwał na klika.

Babska logika rządzi!

Bazujesz na dowcipie z brodą, który nie śmieszył mnie nigdy, potem są jeszcze jakieś przebitki z tego i owego, ale ostatecznie – nawet pomimo kilku naprawdę celnych spostrzeżeń – tekst jako całość mnie nie porwał i po lekturze zostałem z takim zwyczajnym “aha, move along”. Na długo nie zostanie w pamięci, taki lajf :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Cześć mindenamifaj,

Dziękuję za komentarz i opinię :)

 

Finkla,

To nie znaczy, że Twój tekst nie zasługiwał na klika.

No to uff, już myślałam, że czasami dajesz pity-clicki :P

 

Cześć Outta Sewer,

nawet jeśli tekst Cię nie porwał, i tak dziękuję za przeczytanie i szczerą opinię, doceniam.

Bazujesz na dowcipie z brodą

Yy to ja chyba tej wersji nie znam, bo nie kojarzę żadnej brody w tym żarcie.

taki lajf

Haha, no tak, life is brutal and full of zasadzkas.

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Yy to ja chyba tej wersji nie znam, bo nie kojarzę żadnej brody w tym żarcie.

W sumie ciekawe, jak by wyglądał/brzmiał żart:

Przychodzi do lekarza baba z brodą…

laugh

Pecunia non olet

A lekarz:

– Eurowizja w Kopenhadze!

 

No to uff, już myślałam, że czasami dajesz pity-clicki :P

Nie no, mam poprzeczkę nisko zawieszoną, ale jednak trzeba nad nią przejść i nie strącić.

Babska logika rządzi!

A lekarz:

– Eurowizja w Kopenhadze!

Również miałam takie skojarzenie. laugh

Pecunia non olet

Maleństwo, ale całkiem dojrzałe ;) Fajne, z dystansem, z przymróżeniem oka. Miała szczęście, że trafiła do dobrego lekarza, kuracja – jak rozumiem – choć bolesna, okazała się owocna. I niech mnie bogowie bronią przed taką Weną ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Irka_Luz,

 

Dziękuję za opinię i klika! Już Lekarz Wena o to zadba, żeby żadna taka nadgorliwa Cię nie nawiedziła – przyjmuje pacjentki od rana do wieczora…

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Zgrabne, sprawne i przyjemnie się czyta! Lubię opowiadania złożone głównie z dialogów, one są takie pełne ekspresji i życia. Gratuluję i pozdrawiam. :)

Witaj JolkaK, Dziękuję za miłą opinię, pozdrawiam również! :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Uchowajcie bogowie od takiej Weny, jaka została przedstawiona w opowiadaniu… Bardzo sprawnie, sympatycznie i zwięźle przedstawiłaś temat, dałaś do myślenia, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko udanie się do klikarni i dołożenie ostatniej polecajki. 

Tekst czytałem już kilka dni temu i nie mam pojęcia, dlaczego nie zostawiłem po sobie komentarza :( 

Cześć AmonRa, Cieszę się, że ostatecznie zostawiłeś komentarz, w dodatku miły:) dziękuję też za klika!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Cześć

 

Hahaha… Fajny szort, będący aluzją do głównego problemu artystów, czy tam twórców wszelakich. Podobało mi się to, że jest jednocześnie zabawny i aż nadto “przyziemny”. Fragment o tym, że artysta musi być konsekwentny, szkolić warsztat codziennie, a pod wpływem narkotyków i innych środków to “dupa” a nie twórca i każdy tak potrafi, mnie po prostu rozwalił. Przyjemnie się czytało.

 

Pozdrawiam

Witaj JPolsky,

cieszę się, że szort Cię rozbawił, czy tam “rozwalił” w pozytywnym sensie :) pozdrawiam również serdecznie!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Nie porwało mnie, ale czytało się przyjemnie :)

Przynoszę radość :)

Anet,

dobrze, że chociaż czytało się przyjemnie :) dziękuję za odwiedziny!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Podobało mi się to opowiadanie. Zakończenie zbiło mnie z tropu. Razem z pacjentką byłam w szoku i zastanawiałam się, dokąd to zmierza. Od ewidentnej depresji i poczucia winy do całkowitego odrzucenia zarzutów/wyrzutów. Oczyszczające doświadczenie. Fajny pomysł!

Hej M.G.Zanadra,

 

cieszę się bardzo, że pomysł Ci się spodobał i dziękuję!

 

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Nowa Fantastyka