- Opowiadanie: Koala75 - Nocne szepty

Nocne szepty

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy II, NoWhereMan

Oceny

Nocne szepty

 

 

Gdy nadchodzi noc i bramy są zamknięte, zaczynają się szepty:

– U was byli młodzi w zeszłym tygodniu, sprzątnęli liście i pozostawili nowe kwiaty.

– Na pewno znowu przyjdą. Pamiętają nawet o naszych imieninach i urodzinach, chociaż są zapracowani.

– Dobrze ich wychowaliście i oni dobrze wychowują dzieci.

– Przyjdą z nimi i opowiedzą nam nowinki.

 

Od strony brzozy wiatr niesie fragment innej rozmowy:

– Nie każdego odwiedzą krewni. Mój syn nie przyjedzie. Zestarzał się i już nie ma siły na podróż. Zamówił zdalnie sprzątanie, kwiaty i znicz.

– W starej części dzieci ze szkoły zrobiły już porządki, przyjdą i zapalą światełka. Tam już wszyscy potomkowie są po naszej stronie.

 

Wymiana zdań przy srebrnym świerku:

– W to święto przychodzą też tacy, którzy zbierają pieniądze na odnawianie niszczejących pomników.

– Nowe grobowce są często bardzo drogie, żeby pokazać, że ma się dużo pieniędzy.  

– Ich fundatorzy mogliby część kwoty przeznaczać na stare, które się rozsypują.

 

Przy głównej alejce słychać więcej szeptów:

– Dobrze, że będzie to święto. Nocą będzie tyle świateł. Będzie pięknie.

– Żeby tylko nie było deszczu, bo się nasi przeziębią.

– No tak, przecież większość przyjdzie niezależnie od pogody.

– Miło, że jednak pamiętają.

– Naprawdę pamiętają ci, którzy nas odwiedzają nie tylko w tym dniu.

– Nie bądź niesprawiedliwa. Część z nich przyjeżdża z daleka. Nie mogą często tu bywać.

– Ale są i tacy, co mieszkają blisko i przychodzą tylko raz.

– I po to, żeby znajomi ich zobaczyli… w nowych ubraniach.

– Nie sprzeczajcie się. Nie warto.

– Takich nie ma dużo.

– Większość kieruje się sercem.

 

W powiewach wiatru od bramy dolatują fragmenty szeptów i ostrzeżenie:

– Szczęście, że nie przychodzą wszyscy… jednego dnia.

– Też nie lubię tłoku, tych… ‘obowiązkowych’ kwiatów i zniczy.

– Kilka dni… i będziemy mieć święty spokój… znowu.

– Bądźcie cicho…  słychać kroki!

 

Milkną szepty. Wiatr zamarł. Tylko szeleszczą liście pod butami dozorcy, który sprawdza, czy ktoś żywy nie pozostał wśród zmarłych i nie zakłóca ich spokoju. Następnego dnia każdy przychodzący będzie oczekiwanym gościem, teraz byłby intruzem.

Koniec

Komentarze

Cześć, Koala.

Milkną szepty. Wiatr zamarł. Tylko szeleszczą liście pod butami dozorcy, który sprawdza, czy ktoś żywy nie pozostał wśród zmarłych i nie zakłóca ich spokoju.

Bardzo malowniczy opis, spodobał mi się szczególnie.

Napisałeś ciekawego szorta z przesłaniem i ładnie nakreśliłeś emocje zmarłych. Podobało mi się. 

Pozdrawiam!

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Przyjemny okolicznościowy szort. Końcówka szczególnie nastrojowa :)

It's ok not to.

Dogs, (po Twoim “Babaduku” nie śmiem pisać jak dawniej) tak misię napisało w związku z nadchodzącym świętem.

Młody pisarzu, cieszę się, że Ci się spodobało.

Misiu, pisz jak uważasz :3 Ja nie mam obiekcji ani do Pierożka ani do Dogs ;)

It's ok not to.

Witaj, Koalo75. 

Znowu tekst pełen Twojej wrażliwości. Bardzo piękny i bardzo wzruszający. 

 

Nasuwa mi się przy okazji jego lektury przemyślenie, że odwiedzanie grobów to specyficzny rytuał. Są tacy, którzy traktują spotkanie na cmentarzu jako uroczysty i pełen radości (!?) zjazd rodzinny (znam przykłady corocznego częstowania wódką i zakąskami, ściskania i całowania wszystkich przybyłych krewnych), są przeklinający w duchu zmarłych, którzy zabrali ze sobą ważne tajemnice (”gdzieś ty schował nasze ostatnie pieniądze?!”), są zrozpaczeni, którzy ciągle zanoszą się płaczem, bo śmierć nastąpiła jeszcze niedawno, są milczący, którzy nie wiadomo, po co tu właściwie przyszli, zdarzają się niestety i tacy, którzy są przysłowiowymi hienami i obiegają cichaczem groby w całkiem innym celu niż większość… 

Chwała Ci za to, że skupiłeś się głównie na pozytywnym nastawieniu i odpowiednim uszanowaniu tego dnia oraz pamięci Bliskich przez odwiedzających cmentarze. 

 

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Wiesz Bruce, sama radość na cmentarzu nie jest zła i myślę, że zmarłych nie drażni. My kiedyś na stypie, po kilku godzinach smutku, zaczęliśmy wspominać zmarłą w różnych, czasem zabawnych sytuacjach. Ważna jest pamięć. Ból z czasem mija a zostają wspomnienia, różne.

Bardzo wartościowy tekst Koalo, nastroił mnie na najbliższe dni.

Lożanka bezprenumeratowa

Tak, to prawda, Ambush. Z czasem zrozumiałam to, szczególnie słysząc o pewnych tradycjach, przywiezionych z odległych zakątków, lecz muszę przyznać, że jako dziecko zdumiewałam się wybuchami głośnego śmiechu nad sąsiednimi grobami. Moja Rodzina zawsze tylko płakała, obojętne jaki czas minął od śmierci Najbliższych. Zdumiewało mnie także, kiedy w szkole średniej rówieśnicy opowiadali, że najbardziej ze wszystkich świąt lubią… 1 listopadasurprise, bo wówczas, jak nigdy więcej w całym roku, spotyka się na cmentarzu cała ich rodzina, jest wesoło i radośnie. 

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Przedstawiłeś, Misiu, różne podejścia zmarłych do święta. OK.

Ale coś ostatnio wziąłeś rozbrat z fabułą. Tu też nic się nie dzieje, tylko sobie gadają i czekają.

Acz jako tekścik okolicznościowy – daje radę.

Babska logika rządzi!

Bruce, spotkanie całej rodziny raz w roku, bo z różnych powodów nie zdarza się częściej, może być radosne nawet na cmentarzu. Oby tylko nie przeszkadzało innym odwiedzającym, bo dusze pewnie też się radują widząc rodzinę cieszącą się ze spotkania.

Łowuszko, bardzo mi miło, że mój tekst zrobił na Tobie wrażenie i tak go oceniasz. 

Zgadza się. Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Miś to Miś. Bawi, śmieszy, wzrusza, przywołuje refleksje, wprowadza w zadumę i nie potrzebuje do tego pięcioksięgów.

 

:-)

Ich dzień, nasz dzień. Czasami myślę sobie, że w ten czas około Święta Zmarłych powietrze gęstnieje od dusz. Materializują się, ożywają we wspomnieniach, aby dodać otuchy żyjącym i rodzaj spokoju. Rozmowy żywych też są ciekawe. Często nie są wymianą ploteczek i niezobowiązujących konwersacji, dotykają spraw jakby. Spotyka się rodzinę, przyjaciół, dawno niewidzianych znajomych z różnych etapów swojego życia, jeśli się je pędziło w jednym miejscu albo doń przyjechało. Feria ogników. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Jakże to na czasie, przed tym zbliżającym się, tradycyjnym Świętem Dyni!

W komentarzach robię literówki.

Finklo, przyjdzie czas na fabułę. Tym razem chciałem przekazać odczucia mieszkańców cmentarza.

Adamie, to bardzo sympatyczne, że tak uważasz.

Smokini, imho masz świętą rację.

NaNie, lubię myśleć o tym dniu, że jest Świętem Zmarłych, a z dyni wolę pestki i zupę-krem.

Zobaczyłem, że tekst dostał klika. Użytkownicy II, to miłe i niespodziewane, dzięki.

I cóż z tego, Misiu, że to okolicznościowe szepty, skoro napisane wzruszająco, a lektura dostarcza przyjemności.

 

– Na pewno znowu przyj­dą, Pa­mię­ta­ją nawet… → Dlaczego wielka litera?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, zaraz uruchomię chochelkę na tego chochlika i biegnę poprawić. Miała być kropka, nie przecinek. Chochlik chochlikiem, ale okulary przyda się zmienić. :)

Okazuje się, Misiu, że chochliki portalowe do psot zawsze są gotowe. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, może konkursowicze coś na nie wymyślą.

Nie wątpię, że wykażą się inwencją twórczą. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, nie widać dużego zainteresowania. Może w ostatniej chwili pojawi się więcej tekstów.

Pojawią się, Misiu, pojawią się z całą pewnością.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg. Mamy z Irką taką nadzieję. :)

Ambush, dziękuję za klik do Biblioteki dla tego tekstu. To miła niespodzianka.

Ciekawy szort. Ma swój urok wynikły z układu oraz opisywanych sytuacji oraz wyraźną puentę, która wybrzmiewa odpowiednio mocno. Całkiem dobry więc ten króciutki koncercik fajerwerków.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

NoWhereMan, dzięki za klika. Twoja opinia o treści i formie tego szorta sprawiła mi dużą radość. 

Fajny szorcik, tylko zastanawia mnie czy zmarli rozmawiają w tak przejrzysty i prosty sposób? Może słowotok tych uważających się za żywych, to tylko wynik stresów i chęci nadmiarowego udowodnienia “patrzcie oto ja jestem”. Fajny klimatyczny początek, podobnie z zakończeniem. Takie muśnięcia pędzelka w przedstawieniu świata są przyjemne w odbiorze.

Vacterze, zmarli już się nigdzie nie spieszą, mogą sobie spokojnie rozmawiać. :) 

Hej Koala75 !!!

 

To zakapowałem :))) Świetne!

 

Pozdr.

Jestem niepełnosprawny...

Dawidiqu, świetnie, że świetne. Dzięki.

Dobry wieczór, 

Bardzo dobry pomysł i wykonanie. Czuć ten specyficzny klimat, nostalgię, tęsknotę i podobne uczucia, snujące się między alejkami wersów. Pozdrawiam,

Basiu, miło, że tak, to odebrałaś.

Nowa Fantastyka