- Opowiadanie: Idillamary - Książka w częściach "Byle do wakacji" rozdział szósty- "Duch"

Książka w częściach "Byle do wakacji" rozdział szósty- "Duch"

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Książka w częściach "Byle do wakacji" rozdział szósty- "Duch"

Okazało się, że noc w górach, w lesie i bez żadnego doświadczenia może być nie lada wyzwaniem. Strach który towarzyszył dzieciom przy każdym mniejszym ruchu nie pozwalał odnaleźć wyjścia z sytuacji. Piotrek dobrze wiedział, że gdyby był dzień to zapewne wyprowadziłby przyjaciół bez szwanku. Ale w nocy?

– Słuchajcie? A co jeżeli przyjdzie tu duch tego mordercy?– zapytał niespokojny Michał

– Nie bądź nie mądry!- powiedziała Kamila choć jej samej serce waliło jak oszalałe– Duchy przychodzą dopiero o północy.

– Toś mnie pocieszyła!- zaśmiał się nerwowo

– Nie bójcie się!- próbował ratować sytuację Piotrek– To tylko legenda! Mogę się założyć, że zwyczajne bujdy.

– Ale przecież…– zaczęła Ola– W Legendzie zawsze jest ziarnko prawdy!

Ta uwaga niestety była bardzo cenna. Wszyscy usiedli z powrotem na kocach. W tym czasie Piotrek zdążył wyjąć zeszyt od matematyki.

– Przeanalizujmy fakty.– powiedział– Pomyślcie co może być faktem a co fikcją.

Po tych słowach dzieci zapomniały o strachu i wybuchły głośnym śmiechem.

– Co was tak bawi?– oburzył się Piotrek

– Zachowujesz się jak nasza nauczycielka polskiego, pani Nosek.

– No cóż. Na pewno kiedyś stała tu wioska. Te budynki to potwierdzają.– oznajmiła Ola

– Racja!- przytaknął chłopiec i zabrał się do pisania

– Dzieci mogły zaginąć. Takie sytuacje zdarzają się w każdych czasach.– oznajmiła Kamila

– Aha…

– Mógł być także morderca. Przecież nie tylko w tych czasach się zdarzało, że kogoś zabito.– podsunęła Ola

– No dobra. Może wioska, zaginięcia i morderca są prawdziwe. A co z odebraniem dusz? Takie rzeczy nie były możliwe i nadal nie są.– wszyscy popatrzyli się teraz na Michała którego blada buzia przyjęła teraz odcień purpury.

– Michał ma rację. Nie da się przechowywać duszy w słoiku. Poza tym to jest całkowicie niemoralne.– stwierdziła Kamila– Ale z drugiej strony to nie zmienia faktu iż duch może istnieć.

– Niby jak miał być skazany na wieczną tułaczką skoro nie odebrał nikomu duszy?

– No i co z tego? Wystarczyło, że zabijał niewinne dzieci, a jeżeli je zabijał to na pewno nie po to aby żyć wieczność. Po prostu w dawnych czasach ludzie myśleli, że każdy morderca to wcielenie szatana. Nikt nie wiedział o istnieniu czegoś takiego jak sadyzm.

– Myślisz…– zaczął Piotrek– Że on mógł być faktem… Ten duch?

– No jasne odpowiedziała żywo Kamila.

– Jesteś tego pewna?– Ola zaniepokojona czekała odpowiedzi

– Wiecie dlaczego wierzę w duchy? Przyjeżdżam tu od dziecka a tata dużo razy opowiadał mi o takim miejscu niedaleko mojej babci gdzie straszy. Była tam kiedyś kapliczka ale teraz jest wysypisko śmieci. Kilka lat temu tata opowiadał mi, jak wracając ze sklepu pracującego dwadzieścia cztery godziny na dobę spotkał mężczyznę. Stał tyłem do taty więc tata postanowił się przywitać, jednak nawet po swoim „Dobry wieczór!" mężczyzna się nie odwrócił . W końcu jednak stanął z nim twarzą w twarz. Ten mężczyzna ubrany był w czarny garnitur i miał woskową twarz. To był duch. Chociaż do babci były trzy kilometry, tata tak zasuwał, że na miejscu był w trzy minuty…

Podczas gdy dzieci biły się z myślami u babci Kamili trwała sonda pt. „Czy iść na poszukiwania"

– Ale mamo, to przecież dzieci!- upierał się pan Wrzosowski

– Bogdanie!- oburzyła się babcia– Nie tym tonem! Jak ty mówisz do kobiety która cię w bólach rodziła?!

Pan Wrzosowski spuścił oczy, przygarbił się nieco i burkną coś w stylu : „Przepraszam mamusiu…"

– Chodzi mi tylko o to, że Kamila…

– Jest twoją ukochaną córeczką i nie możesz pogodzić się z myślą, że dorasta. Synu! Ona zna ten las jak własną kieszeń, Jabłońscy to bardzo bystrzy chłopcy, a ta przemiła dziewczynka Ola ma tęgi umysł.– powiedziała babcia– Jedyne co może im przeszkodzić w powrocie to strach.

– A niby czego mają się bać?– zapytała pani Wrzosowska

– W lesie po zmroku czai się mnóstwo niebezpieczeństw na przykład… Takie wilki.– powiedziała beztrosko babcia

– Wilki?!- zakrzyknęła z przerażeniem pani Wrzosowska

– Mamo! Wilki są po drugiej stronie lasu!

– A no tak! Kompletnie zapomniałam… Przecie oni ruszyli nad potok.

– Mamo, czy ta legenda o wiosce mówi prawdę?

– Cóż…– stara kobiecina pogrążyła się w odmętach swej pamięci– Było kilku świadków, którzy twierdzili iż widzieli jaki dziwny kształt płynący nad potokiem. Pono wygląda jak żywy trup! Tylko ocy jeno świeco. Ale kto to tam wie. Niechaj go licho biorą. Niech ten duch do czarta pudzie bo ludzie wariują.

– A jak mama myśli. Czy te pogłoski to prawda?

– Prawda na jaw wyjdzie. Jak znam życie Piotruś zadbał o to aby historię wioski poznać raczyli. Dzieciaki zapewne ze strachu konają, a on ma ocy wielkie!

Pani Wrzosowska miała zadać kolejne pytanie gdy ni stąd ni z owąd do pokoju wkroczyli państwo jabłońscy.

– Sąsiedzi drodzy. Wy tutaj sobie gadacie a tam w lesie dzieciaki o pomoc wołają!

– Słucham?– oburzył się pan Wrzosowski– Nasze dzieci potrzebują pomocy a my stoimy jak te kołki? Idziemy!

 

 

 

 

– To wszystko twoja wina!- krzyczała Kamila na Piotrka

– Moja? A to niby czemu?

– Gdybyś nas tu nie przyprowadził to wszystko byłoby w porządku!

– Ale nie jest więc proszę nie wrzeszcz tak bo przyjdą wilki.

– Prędzej mi kaktus na głowie wyrośnie!

– Wilki? Jakie wilki?!- pisnęła przerażona Ola

– On kłamie! W tej części lasu nie ma wilków!

– A czy szanowna pani Kamilka już zapomniała jak pięć lat temu, w tej części lasu zginą człowiek? To była sprawka wilków które krążyły po każdym beskidzkim lesie.– powiedział triumfalnie Michał

– Zapomniałeś, że to były WŚCIEKŁE WILKI!- dodał Piotrek

W tym momencie wszyscy zatkali uszy ponieważ Ola zaczęła tak głośno piszczeć, że nic nie było słychać.

– Powiedzcie jej żeby się zamknęła!- krzyknął Piotrek

W tym momencie Ola przerwała, popatrzyła na chłopca nieprzytomnie i padła jak kłoda na ziemie.

– Zadowolony?– warknęła Kamila podbiegając do nieprzytomnej przyjaciółki.

Nagle za krzakami dało się słyszeć szelest.

– O Boże to pewnie ten duch!

Na dzieci padło ostre światło. Piotrek padł na ziemię i zaczął wrzeszczeć.

– To koniec! Umrzemy tu! Zabiorą nam duszę a ciała zamkną w słoikach!

Kamila przyjrzała się światłu i nie zwlekając wyszła z kryjówki.

– Ale z was tchórze!- roześmiała się.– Przecież to nasi rodzice!

Koniec

Komentarze

Czekam na poprawki literówek... ;)

Wydaje mi się, że w poniższych cytatach jest coś nie tak :)
"przygarbił się nieco i burkną coś w stylu"
"którzy twierdzili iż widzieli jaki dziwny kształt płynący nad potokiem"
"państwo jabłońscy"
"Ale nie jest więc proszę nie wrzeszcz tak bo przyjdą wilki"
"A czy szanowna pani Kamilka już zapomniała jak pięć lat temu, w tej części lasu zginą człowiek"
Pozdrawiam

Cóż... W pierwszym cytacie proszę abyś sam mnie oświecił o co chodzi bo mój mózg pracuje dzisiaj na zwolnionych obrotach. ;)
W drugim zwrot "jaki" był zamierzony... Miał służyć jako zarys gwary góralskiej. Zarys- ponieważ gdybym miała pisać poprawnie, tekst byłby nie zrozumiały.
W trzecim "jabłońscy" powinnam napisać z wielkiej litery "Jabłońscy" jako iż ta nazwa służy za nazwisko.
"Ale nie jest, więc proszę, nie wrzeszcz tak bo przyjdą wilki"
W czwartym: "A czy szanowna pani Kamila już zapomniała, jak pięć lat temu, w tej części lasu, zginą człowiek"

Uff! Chyba poprawiłam... Dzięki!
Pozdrawiam!

"przygarbił się nieco i burkną coś w stylu"
Pozdrawiam

aha... Chyba mój mózg NAPRAWDĘ SIĘ WYŁĄCZYŁ!!! HELP!
pozdrawiam!

Robisz dośc sporo błędów interpunkcyjnych.

- Słuchajcie? A co jeżeli przyjdzie tu duch tego mordercy?- zapytał niespokojny Michał

Na końcu powinna być kropka.

- Nie bądź nie mądry!- powiedziała Kamila choć jej samej serce waliło jak oszalałe- Duchy przychodzą dopiero o północy.

Po "oszalałe" też powinna być kropka. Poza tym nie widzę sensu pisania: "Nie bądź nie mądry!". Nie dość, że jest z błędem( nie z przymiotnikami piszemy razem) to jeszcze nie potrzebnie rozprasza czytelnika. Nie lepiej: "Nie bądź głupi!"?

- Toś mnie pocieszyła!- zaśmiał się nerwowo

Po 'nerwowo' też kropka.

Więcej błędów zapisu dialogów nie będę wytykał. Musisz przeczytać, jak powinno się pisać dialogi.

- A jak mama myśli. Czy te pogłoski to prawda?

- A jak mama myśli? Czy te pogłoski to prawda?

Ogólnie nie jest źle. Robisz strasznie dużo błędów interpunkcyjnych, co niesamowicie rozprasza. Popracuj nad tym.

Nie czytałem poprzednich rozdziałów, dlatego nie wypowiem się o fabule.

"przygarbił się nieco i burkną coś w stylu"

"przygarbił się nieco i burknął coś w stylu"

"którzy twierdzili iż widzieli jaki dziwny kształt płynący nad potokiem"

"którzy twierdzili, iż widzieli jaki dziwny kształt płynący nad potokiem" - interpunkcja

"Ale nie jest więc proszę nie wrzeszcz tak bo przyjdą wilki"

"Ale nie jest, więc proszę nie wrzeszcz tak, bo przyjdą wilki" - znowu interpunkcja

"A czy szanowna pani Kamilka już zapomniała jak pięć lat temu, w tej części lasu zginą człowiek"

"A czy szanowna pani Kamilka już zapomniała, jak pięć lat temu, w tej części lasu zginął człowiek?" - jak wyżej

Pozdrawiam

Ale czy po mimo to, tekst może być? :/

Nowa Fantastyka