- Opowiadanie: buburmusz - Tajskie przyjemności w gabinecie tortur doktora Wonga

Tajskie przyjemności w gabinecie tortur doktora Wonga

Coś za coś.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Biblioteka:

Użytkownicy III, Finkla

Oceny

Tajskie przyjemności w gabinecie tortur doktora Wonga

Napis na szyldzie głosił "Tajskie przyjemności w gabinecie tortur doktora Wonga", wrzuciłem więc monetę, drzwi się otworzyły i wszedłem, zaciekawiony. Pomieszczenie było białe, jaskrawe, sprawiało wrażenie sterylnego. Jedynym meblem było łóżko do masażu, które stało na środku.

 

Bezpłciowy głos z głośnika, którego położenia nie udało mi się ustalić, oznajmił, że to doświadczenie zostało specjalnie dopasowane do mnie, polecił mi się rozebrać i położyć na łóżku, twarzą w dół, po czym życzył mi zabawy. Zdziwiło mnie dlaczego nie dobrej.

 

Wykonałem polecenie robota.

 

Usłyszałem skrzypnięcie, tupnięcie i charknięcie. Do stołu podeszła osoba, którą najbardziej obrazowo mogę opisać jako zapaśnika sumo. Przestraszyłem się, ale zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, poczułem na sobie naoliwione dłonie mojego napastnika. 

 

Pokochałem mojego napastnika od pierwszego dotknięcia. Ruchy, który wykonywał, gracja z jaką poruszał rękami po moim ciele, niemal kocia zwinność całego procederu zwaliła by mnie z nóg, gdybym już nie leżał. 

 

Zaczęły się tajskie przyjemności, pomyślałem, otulony błogością. Ciekawe czy to doktor Wong. 

 

Zamarłem. Przypomniałem sobie szyld, o którym zapomniałem w rozkoszy dotyku zapaśnika.

 

Przyjemność jednak trwała już kilka minut, i znów oddałem się jej w całości, zapominając o potencjalnych torturach.

 

Nagle panel podłogowy tuż przed moją twarzą rozsunął się i odsłonił ekran. Poleciała przyjemna muzyka, uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, sam do siebie.

 

Wtedy na ekranie pojawił się napis.

 

"Janusz Korwin-Mikke – wybrane przemówienia."

 

Koniec

Komentarze

Aaahahahahahahhhahahahaha

 

Z przerwą na piosenki.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Piękne. Gdyby to opko nie zawierało niczego poza tytułem, to i tak byłbym usatysfakcjonowany. Co prawda, gdy przed oczami bohatera objawił się ekran, pomyślałem raczej o maratonie z TVP Info, ale to rozwiązanie też ma głęboki sens :-)

Tylko fantastyki tu niewiele. Nic nie stoi na przeszkodzie, by taki gabinet rzeczywiście powstał i doznania byłyby również bardzo rzeczywiste :-P

 

P.S. Nie ma żadnych dowodów na to, że doktor Wong wiedział o jakichkolwiek torturach!

Jeżeli jakimkolwiek sposobem J. K.-M. pozna treść tego szorta, zapewne długo będzie rozważał, obrazić się czy nadąć dumą.  :-)

Dotarłszy do końca, przetarłem oczy i dopiero po ponownym przeczytaniu dwóch ostatnich zdań zacząłem się śmiać. 

Kropkę po “napis” zamień na dwukropek. 

Pozdrawiam, Adam

Dobre. Pomysłowe. Inspirujące. Zaskoczyło. Uśmiechnęło misia.

Żart śmieszny, ale wykonanie trochę kuleje :P

 

Brzydka zaimkoza!

 

"Bezpłciowy głos z głośnika, którego położenia nie udało mi się ustalić, oznajmił, że to doświadczenie zostało specjalnie dopasowane do mnie, polecił mi się rozebrać i położyć na łóżku, twarzą w dół, po czym życzył mi zabawy. Zdziwiło mnie dlaczego nie dobrej."

 

czy tu:

 

"Pokochałem mojego napastnika od pierwszego dotknięcia. Ruchy, który wykonywał, gracja z jaką poruszał rękami po moim ciele, niemal kocia zwinność całego procederu zwaliła by mnie z nóg, gdybym już nie leżał."

 

Zaimek można często po prostu wyciąć, bez szkody dla zdania np. "poruszał rękami po moim ciele", przecież wiadomo po czyim :)

 

Puenta uśmiechnęła, pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Cześć,

 

takie gabinety masażu omijać z daleka ^^

 

zauważyłam tylko jedną, ale dość poważną literówkę:

 

"Janusz Korwin-Mikke – wybrane przemówienia."

Janusz Komik-Mikke 

 

pozdrawiam

OG

A gdyby ktoś był fanem przemówień JKM? ;)

A gdyby ktoś był fanem przemówień JKM? ;)

Zawsze znajdą się jacyś zwyrodnialcy, którym tortury sprawiają przyjemność :-D

Fajne, bo jest beka z JKM. I fajne, bo mnie rozbawiło. Konstrukcja typowo drabblowa, ciekawe, czy byś się zmieściła w 100 słowach?

zwaliła by mnie z nóg – by z formami osobowymi łącznie

 

Co do warsztatu, zgodzę się z Mytrixem. Przydałoby się tu i ówdzie wygładzić.

Zgrzytnęło mi dwa razy powtórzone słowo napastnik – jeszcze pierwsze użycie się broni, bohater nie wiedział, co ten człowiek zamierza. Drugie – już nieszczególnie, gdyż okazał się masażystą.

 

Zakończenie – rozbija ten fajny efekt dziwności uzyskany wcześniej, ale że element tortur jest wspominany od początku, to tekst się broni. Inna rzecz, że JKM czyni tekst hermetycznym i sprowadza właściwie do żartu. Trochę szkoda, bo zapowiadało się bardzo ciekawie.

It's ok not to.

Uśmiechnęło mi się :)

Ale zlikwiduj zaimkozę.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dziękuję za Wasze opinie :) Gdyby ktoś był fanem JKM to dostałbyś inna torture, bo jak widać w tekście każde doświadczenie jest dopasowywane indywidualnie :) Na zaimkozę zwrócę uwagę, dzięki. Użycie i powtórzenie słowa "napastnik" było świadome i celowe. Coś na zasadzie Czułego Barbarzyńcy.

I have loved the stars too fondly to be fearful of the night

WIELKI SZACUN ZA POMYSŁ – bo to jest hit całości.

Już wrzucenie monety, żeby być (dlaczego nie) nią gładzonym, choć chętniej jakąś delikatną, ‘bląd’ dłonią – wprowadza zmysły w cne rozmysły… aż tu (w tak rozwojowej sytuacji) – taaka bestia i to jeszcze – cholera – bezpłciowym głosem polecająca mi się rozebrać. Zadziorny jesteś autorze!

Wolałbym, żeby muskający miał suche ręce, bo wtedy zwiększa się tarcie i… ale ty wybrałeś zdecydowanie naoliwione – nie szkodzi, że tradycyjna linia namaszczania.

Dzięki twojemu tak zmysłowemu opisowi już pragnę (niech będzie) za 5 PLN mieć to samo… jednak – nagle – w momencie bardziej niż chwalącym życia błogość…! – na szczęście miałem zamknięte oczy – bo gdybym W TAKIEJ CHWILI miał zobaczyć tego mopsa, to dożywocie murowane – dla mnie oczywiście.

Zatem, dziękując za boskie odczucia na białej (z dziurką… na głowę) kanapce, na przyszłość przed tak wielkim świstem, podpowiedz bohaterowi – możesz swe oczka otw! lub zamk! – od ciebie zależy przyszłość twego dożywotniego prawie nieistnienia.

Z wdzięcznością dla Bubu

LabinnaH

 

 

 

 

 

O mamo! Powiedziałabym “okrucieństwo nie do przyjęcia”!;)

Bardzo mi się podobało. Podejrzewałam, że będzie perwersyjnie, ale nie że aż tak.

Lożanka bezprenumeratowa

Tytuł mnie zniszczył. Aż się bałem, co zobaczę po wejściu. XD

Ej, ale ja znam ludzi (i wcale nie widzę jednego z nich, patrząc w lustro), którzy nieźle się bawią przy wynurzeniach Krula. Optowałbym raczej za doznaniami dźwiękowymi w postaci Gorącej 20 na Esce.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Wykonałem polecenie robota.

Do wywalenia.

 

Konstrukcję fabuły masz dobrze dobraną do szorta (z twistem na końcu), więc w sumie nieźle poprowadzone. Głównym punktem pozostaje humor, przez co odbiór tekstu zależy od tego, czy podejdzie końcówka. Mi tak… No, może “może być”:P

Uwagi językowe zostały już wcześniej wymienione, więc polecę tylko zlikwidować te dziury między akapitami:P

Слава Україні!

Nie rozbawiło. Jakoś przeczuwałam, że na przyjemności głaskania się nie skończy.

 

po­czu­łem na sobie na­oli­wio­ne dło­nie mo­je­go na­past­ni­ka

Po­ko­cha­łem mo­je­go na­past­ni­ka… → Czy to celowe powtórzenia i zaimki?

 

Ruchy, który wy­ko­ny­wał… → Literówka.

 

zwa­li­ła by mnie z nóg… → …zwa­li­łaby mnie z nóg

 

"Ja­nusz Kor­win-Mik­ke – wy­bra­ne prze­mó­wie­nia.""Ja­nusz Kor­win-Mik­ke – wy­bra­ne prze­mó­wie­nia”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No niezbyt podeszło. Jak na tak krótką formę trochę rzuca się w oczy nadmiar zaimkow, jak np: "mój napastnik" znajdujący się dwa razy obok siebie. No i też niestety nie rozbawiło, może następnym razem!

A mnie owszem, ubawiło. Niestety, tych narzędzi tortur u nas dostatek. A niektóre z nich zarabiają jeszcze potworną kasę z naszych podatków…

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka