- Opowiadanie: borek321321 - Żywot Kiry

Żywot Kiry

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Żywot Kiry

Kira gapił się w ogromny, prostokątny ekran telewizora. Na ekranie znajdował się wysoki, bardzo umięśniony mężczyzna, który trzymał w jednej ręce drzewiec z flagą, a w drugiej karabin. Strzelał do potwornych istot, który były w połowie ludźmi, a w połowie małpami. Chłopiec oglądał z zafascynowaniem krew, która lała się na wszystkie strony,

– Mamusiu, jak dorosnę, chcę być jak ten Pan. – Jednak mamusia go nie słyszała śpiąc w fotelu naprzeciwko telewizora. W prawej ręce trzymała pudełko po tabletkach nasennych.

Czas idzie o kilka lat do przodu. Teraz widzimy Kirę siedzącego pod ogromnym, starym dębem. Słońce piecze niemiłosiernie a na niebie nie ma ani jednej chmurki. Chłopiec czyta grubą, ciężką księgę, która uczy, jak zabijać Potwory. Dowiaduje się, że najniższym szczeblem w armii jest żołnierz, który potrafi zabić dziesięć potworów. Oficer jest w stanie zamordować tysiąc nieprzyjaciół a generał sto tysięcy. Kira już wie, kim chce zostać.

Nagle wzmaga się potężny wicher a niebo zasłaniają burzowe chmury. Chłopiec wraca do domu, jednak zatrzymuje się przy bocznym oknie, aby sprawdzić czy w środku jest bezpiecznie. W salonie mamusia kłuci się z tatusiem. Nagle tatuś robi szeroki zamach a mamusia upada na ziemię. Tata pochyla się nad nią i dotyka ją silnie piesiami, chyba żeby sprawdzić czy nic się nie stało. Wreszcie mama nieruchomieje a Kira wchodzi do domu

Czas zaczyna przyspieszać, chmury się rozmywają. Słońce zmienia się w księżyc a księżyc w słońce. Kira jest już nastolatkiem. Siedzi w bibliotece otoczony najróżniejszymi papierami i książkami. Za oknem widać gwiazdy i księżyc w kształcie rogala. Nagle gdzieś z daleka rozlegają się ciche kroki „tup, tap, tup, tap”. Z mroku, ponieważ w bibliotece była zapalona tylko jedna lampa, wyłania się dosyć wysoka dziewczyna o długich, kręconych, kasztanowych włosach. Jej zielone oczy wciąż się śmieją, jakby uznawały świat za żart. Podchodzi na paluszkach i pochyla się nad lewym ramieniem uczącego się.

– Co robisz? – Kira nawet na nią nie zerka.

– Uczę się. – Kasia marszczy brwi w udawanej złości.

– Choć, noc jest taka piękna, taka młoda, później będziesz się uczył.

– Daj mi spokój. – Jednak Kasia się nie poddaje. Zabiera Kirze z rąk książkę planując się z nim trochę posprzeczać. Jednak chłopak wpada w furię. Zaczyna krzyczeć i walić pięściami w stół. Wreszcie wstaje, wyrywa dziewczynie książkę i uderza ją w twarz

Miejmy nadzieję, że czas leczy rany, ponieważ my płyniemy dalej. Teraz słychać tylko ryk lokomotywy: „Wo! Chu! Tryty-ty-ty-ty”. Przez dźwięk powoli przebija się ogolony na łyso Kira ubrany w żołnierski mundur. Razem z nim w przedziale znajduje się dwadzieścia osób i choć tego nie słychać, odbywa się tam huczna pijatyka. Jednemu z oficerów udało się przemycić do pociągu wódkę, dużo wódki. Kira ogląda rozmyty obraz za oknem próbując nie słyszeć sprośnych piosenek swoich towarzyszy. Nagle pociąg staje a w przedziale rozbrzmiewa się skierowane do niego pytanie.

– A ty, dlaczego jedziesz na wojnę? – Zapytany odpowiada bez chwili zastanowienia.

– Aby zabijać potwory. – W pomieszczeniu zapada grobowa cisza. Obraz za oknem się wyostrza. Kira widzi scenę, jakby wyjętą z powieści Dostojewskiego. Do chudej, słabej kobyły zostaje podpięty wóz, w którym siedzi z dziesięć osób. Zwierzak z całej siły próbuje pociągnąć pojazd, ale nie ma wystarczającej siły. Obok wozu stoi właściciel konia, który okłada go z zapamiętanie kijem. Wreszcie targany wściekłością wyjmuje nóż i zabija biednego zwierzaka. Właściciel patrzy z dziecięcą fascynacją jak jego własność zwija się w ostatnich, przedagonalnych zrywach. Po chwili zaczyna wycierać nóż o koszulę a kiedy zwierzak umiera, spogląda na swoje lepkie od posoki ręce. Od tego obrazu wyrywa Kirę generał, który wchodzi do przedziału i oznajmia.

– Panowie, wojna się skończyła.  

Pociąg rusza dalej, tym razem kierując się ku przyszłości i zostawiając Kirę pochylonego nad butelką. Znajduje się w swoimi małym mieszkaniu na piątym piętrze. Jego złość już dawno zniknęła, pochłonęły ją połamane meble. Jego smutek już dawno znikną, wypaliła go wódka. Została mu tylko bezimienna, naga pustka. Jego kraj podpisał umowę z Potworami uznając ich za ludzi. Ludzi! Już miał sięgać po rewolwer ukryty w szufladzie biurka, kiedy w telewizji pojawił się dokument mówiący o władzy prezydenta. Okazało się, że posiada on moc czerwonego guzika, który może zabić wszystkie istoty na ziemi. Gdy dokument się skończył, Kira zerwał się z kanapy, ubrał w najlepsze rzeczy jakie miał i wyszedł z mieszkania.

Czas przestał mieć znaczenie, wskazówki historii już się zatrzymały a los został przesądzony. Kira znajdował się w ogromnej hali wypełnionej po brzegi ludźmi. Wszyscy milczeli. Stanął na mównicy i wypowiedział tylko jedno zdanie.

– Musimy wyeliminować tych potwornych faszystów! – Tłum oszalał, wszyscy zaczęli krzyczeć i skandować „Ki-ra, Ki-ra, Ki-ra…” Nagle wśród zebranych zrobiło się zamieszanie, ktoś przepychał się do przodu. Zanim Kira zorientował się co się dzieje, przed mówcą stanął mężczyzna, wycelował pistolet, krzykną „Krwiopica!” i strzelił mu w brzuch. W tym momencie czas zwolnił. Kira miał dużo czasu, aby przyjrzeć się twarzy strzelca. Wyglądała dokładnie tak samo jak twarz bohatera, którego widział w telewizji jako dziecko. Jednak nie zdążył pojąć tego faktu, ponieważ zapadł się w głęboką, lepką pustkę. 

Czyżby? Czyżby to był moment zmieniający historię ludzkości? Czy naprawdę można zmienić los? Jednak nie, ponieważ Kira otworzył oczy. Leżał w szpitalu a nad jego głową stała masa oficjieli. Okazało się, że dzięki nieudanej próbie zabójstwa, udało się Kirze wygrać wybory na prezydenta. Nie tracąc czasu oskarżył potwory o próbę zamachu i dokonał inwazji na ich kraj. W następnych tygodniach zginęło tysiące ludzi, po kilku miesiącach nieżywych było dziesiątki tysięcy a po trzech latach wojny życie straciło około 500 tysięcy cywilów i żołnierzy. Kraj nie był gotowy na wojnę z ludźmi, których Kira nazywał Potworami i przegrywał. W odpowiedzi na klęski szalony prezydent stworzył obozy zagłady gorsze od stalinowskich i hitlerowskich, w których zabijał miliony „Potworów”. Wreszcie, w przypływie szaleńczej furii, nacisnął czerwony guzik i doprowadził do wojny nuklearnej, w której umarły wszystkie żywe istoty. W taki sposób kończy się historia Kiry, czyli śmierci, oraz całego życia na ziemi  

Koniec

Komentarze

Borku321321, tekst liczący niewiele ponad sześć tysięcy znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejmy zmienić oznaczenie na SZORT. Na tym portalu opowiadania zaczynają się od dziesięciu tysięcy znaków.

Przypuszczam też, że przyda Ci się ten poradnik: Portal dla żółtodziobów.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć, borek321321.

Tekst jest pełen chochlików i błędów, w szczególności interpunkcyjnych, które trzeba unicestwić.

Historia zawarta w opowiadaniu dzieje się bardzo szybko, a na samym końcu zaczynam się gubić. Opowiadanie miało mieć przesłanie, które chyba odbieram w dobry sposób, jednakże jest pokazane w sposób bardzo niedyskretny, w sensie na samym końcu jakby przekaz doprowadzony został do przesady.

Tak czy owak pomimo błędów widać potencjał w narracji.

Pobawię się w polonistę (z góry przepraszam):

który trzymał w jednej ręce drzewiec z flagą, a w drugiej karabin.

Strzelał do potwornych istot, który były w połowie ludźmi, a w połowie małpami.

Przed a przecinek. To dwa pierwsze przypadki tego błędu interpunkcyjnego.

Kira już wie, kim chce zostać.

Zdanie podrzędnie złożone, którego części trzeba rozdzielić przecinkiem.

Czas zaczyna przyspieszać. Chmury się rozmywają.

Połączyłbym te dwa zdania.

wyłania dosyć wysoka dziewczyna

Chyba zabrakło się.

– Co robisz? – Kira nawet na nią nie zerka.

Przez dźwięk powoli przebija się ogolonego na łyso Kiry, ubranego w żołnierski mundur.

Coś tu się zadziało nie tak.

Właściciel patrzy z dziecięcą fascynacją jak jego własność zwija się w ostatnich, przed agonalnych zrywach.

Razem.

Zanim Kira zorientował się co się dzieje, przed mówcą staną mężczyzna […}

Już drugi taki przypadek. Pierwszy zignorowałem, myśląc, że to chochlik. Powinno być stanął. Chwilę potem, w tym samym zdaniu, podobny błąd.

Pozdrawiam!

Nienawidzę przyznawać, że moi wrogowie mają rację.

Bardzo dziękuję z twoje uwagi, mam nadzieję, że moja kolejna praca okaże się lepsza. 

 

Cześć, borku321321, napisanie historii życia w kilku tysiącach znaków to bardzo trudna sztuka – niestety, trzeba powiedzieć, że nie podołałeś zadaniu. Poza wymienionymi wyżej błędami i potknięciami, wytknę to, że na zmianę używasz czasu przeszłego i teraźniejszego – nie przeszkadza to w zrozumieniu tekstu, ale w odbiorze już tak.

 

Przede wszystkim cały tekst trudno nazwać opowiadaniem, a streszczeniem. Pokazujesz kilka następujących po sobie kadrów z historii, które są ze sobą raczej luźno powiązane – wyrzuć jeden z tego ciągu, a całość w ogóle na tym nie straci. Moim zdaniem w tak krótkiej formie powinieneś raczej skupić się na jednym wydarzeniu, umieść je w centrum, a pozostałe wykorzystać do zbudowanie jednego kontekstu. Na przykład: Zaczynasz od zamachu na bohatera, pokazujesz twarz zamachowca, przywołujesz wspomnienie z dzieciństwa Kiry i propagandowego filmu, który oglądał kiedyś tam. I niech to wspomnienie jakoś go poruszy, niech dotknie czułej struny i do czego prowadzi. W tej chwili wygląd zamachowca nie ma właściwie żadnego znaczenia.

 

Dwie rzeczy mi się podobały: kiedy Kira czyta w książce, że żołnierz może zabić 10 potworów, a generał sto tysięcy. Takie zdanie byłoby jeszcze mocniejsze, gdybyś dodał, że dlatego Kira chciał zostać prezydentem, bo prezydent może zabić wszystkich. Druga rzecz to zdanie, że złość pochłonęły meble. Proste, a jednak barwne i pełne treści. 

 

 

Świta mi zamysł, który chciałeś przedstawić, ale błędy skutecznie uniemożliwiały czerpanie przyjemności z lektury.

Czasem gdzie powinna być kropka jest przecinek, ciągle zmieniasz czasy narracji, z przeszłego na teraźniejszy i odwrotnie. Stosujesz wiele przymiotników i jestem pewien, że większość z użytych można byłoby spokojnie wyrzucić, bo nic nie wnoszą.

Spróbuj może następnym razem pokazywać wydarzenia nie pędząc tak w tekście i pokazywać szczegóły, które czytelnik sam zrozumie i zinterpretuje. Zauważ, że w Twoim tekście wszystkie wnioski są podane na tacy tak naprawdę. Rzekome traumatyczne wydarzenia w życiu bohatera nie wybrzmiewają tak, jak mogłyby.

Portal to dobre miejsce do nauki pisania, dlatego zachęcam Cię do czytania i komentowania tekstów innych, bo potrafią być bardzo inspirujące. To także bardzo przydatna wiedza dotycząca Twojego pisania, bo nawet jeśli nie odkryjesz, jak chcesz pisać, to odkryjesz, jak nie chcesz.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Borku!

 

Tutaj Twój czwartkowy dyżurny.

 

Kira gapił się w ogromny, prostokątny ekran telewizora. Na ekranie znajdował się wysoki, bardzo umięśniony mężczyzna, który trzymał w jednej ręce drzewiec z flagą, a w drugiej karabin.

która lała się na wszystkie strony,

kropka na końcu

 

W salonie mamusia kłuci się z tatusiem

óci

 

Tata pochyla się nad nią i dotyka ją silnie piesiami,

?

 

Wreszcie mama nieruchomieje a Kira wchodzi do domu

kropka na końcu

 

– Co robisz? – Kira nawet na nią nie zerka.

– Uczę się. – Kasia marszczy brwi w udawanej złości.

Autorzy wypowiedzi się mieszają w tym dialogu.

 

a w przedziale rozbrzmiewa się skierowane do niego pytanie.

„Krwiopica!”

krwiopijca

 

Podobnie jak przedmówcy wskazali – dużo błędów. Ale nie zrażaj się! Portal to dobre miejsce, żeby się uczyć. Warto czytać i komentować cudze teksty, można w ten sposób bardzo mocno poszerzyć swoje horyzonty. Tekst ogółem no miał jasny przekaz, może aż za bardzo, jednak faktycznie sprawiał wrażenie, że jest streszczeniem. Tak samo majtająca się narracja. Ale potencjał jakiś jest, zobaczymy, jak będzie z Twoimi kolejnymi tekstami. ^^

 

Pozdrawiam i powodzenia!

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Hejka,

 

tak, sporo błędów, no nic trzeba poprawiać i starać się ich nie popełniać w przyszłości.

 

Sama historia ma spory potencjał, taka ni to opowiastka, ni to metafora rzeczywistości, przypomina mi bardzo Black Mirror, odcinek Ludzie przeciw ogniowi (Man against fire). Jeżeli nie widziałeś, polecam.

 

Powodzenia!

Che mi sento di morir

Nowa Fantastyka