- Opowiadanie: enakin - Planeta lalek 3/3

Planeta lalek 3/3

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Planeta lalek 3/3

3.

 

Z ostatnich badań wynika, że nasza planeta uchodzi za najpopularniejszy cel podróży we wszechświecie, a to prawdopodobnie ze względu na bogatą roślinność. Atrakcję niewątpliwie stanowi też wielokrotna reinkarnacja na wypadek tzw. game over, gdzie liczba wcieleń zależy wyłącznie już od właściciela. Oferta last minute dla dwóch osób – nie przegap i tu pokazana jest Ziemia z lotu ptaka, a raczej z księżyca oraz cycata blondynka.

 

Freddy mówi, że to miejsce to nie konsekwencja Wielkiego Bum, Bang albo innego Sratatata, nawet jeśli łatwo można go obliczyć, a tym bardziej dzieło Szalonego Staruszka, który jest bardzo dobry lub bardzo zły, a nie jak się niektórym wydaje, że tylko trochę dobry bądź trochę zły, ale to Nic. I tego Nic nie można w żaden sposób ujarzmić, skontrolować jak bilet w tramwaju czy regularny stolec. To Nic, z którym właśnie płyniesz, choć prawie nie dotyka cię i jest twoją interpretacją bez pierwotnej przyczyny. To Nic, które przez cały czas zmienia się w inne Nic.

 

Tik tak, z niewyraźnej plamy wyostrza się wahadło, wahadełko, tik tak, zwalnia i wchodzi pokój. Na krześle wygodnie siedzi punk w przeciwsłonecznych okularach, u boku piękna Helena. Pewnego dnia przyszedł tajfun, mówi, a w jego dłoniach kulka na żyłce kołysze się, zatacza kręgi. Z początku myśleliśmy, że to wojna światów, ale potem okazało się, że tam nikogo nie ma. Gorzej, tam NIC nie ma.

 

Drapie się po głowie, szuka słów. Chcę wam coś pokazać, klaszcze, a światło zapala się. Z wieży tuż nad nim zwisa wahadło sto razy większe, wysoko zawieszone na stalowej linie i również zatacza kręgi. Kręci się nienaturalnie szybko, wyjaśnia, a to znaczy, że albo globus przyspiesza albo my płyniemy na północ i żeby to sprawdzić, potrzebni są ochotnicy. W pomieszczeniu nagle pojawia się masa uważnie wpatrzonych par oczu. Baltazarze, Jim zwraca się do motocyklisty, odprowadź już gości, proszę.

 

Szczególnie niebezpieczne będą oddziały uzbrojonych krasnali, informuje Baltazar. Prowadzi przez salę poniekąd komputerową, w której siedzą czy raczej leżą, bo śpią inne punki podpięte do laptopów i ze słuchawkami. Jeszcze nie wiadomo, po co te czołgi, ale Jim wgrał wam specjalny program do obrony. Na pewno się uda.

 

Jak to wgrał?

 

Otworzył podświadomość i zaprogramował, Baltazar po raz ostatni zatrzaskuje za nami drzwi. Pada deszcz.

 

Ogarnia mnie dziwne uczucie, jakbym tracił panowanie nad sobą. Od żołądka biegnie fala mdłości, w głowie narasta szum, a ręce i nogi pustoszeją wykręcone z krwi. Jeśli zaraz czegoś nie zrobię, wybuchnę, spłonę albo rozpuszczę się i zamienię w kleistą plamę trudną do usunięcia z chodnikowych płyt.

 

Freddy? Zostaniesz tu, mówię do brata, popilnujesz naszych rzeczy, ok? I nie bój się, zaraz wracam. Obiegam budynek i wchodzę od frontu, jak poprzednio. Mijam zęby, włosy, sandały, aż po szlaban. Poproszę WWW. Jest tylko I-Pax. Poproszę.

 

Człowiek ulega pasjom, które po skonwertowaniu w sprawczą energię tworzą ładunek o potężnej mocy. Jest git. Na świeżo skoszonej trawie chłopak kopie piłkę, a bramkarz broni. Mogłeś się rzucić, woła pierwszy, na co drugi, że wiedział, iż dojdzie, więc nie miał po co. Ja pierdolę, co wyście mu zrobili? Zza pleców atakuje damski głos, podczas gdy z przodu wyrasta goryl o niepełnym uzębieniu. A co, widziałaś go? No ba, kompletnie! Z innej strony refren, gdzie dwaj glam panowie kładą pięści na piersiach i piszczą, że jestem ich sercem i duszą i wszędzie za mną pójdą, a w telewizji starzec z obrazków tworzy słowa. Jego żona na odwrót i za pomocą wyuczonych technik odnajdują się gdzieś w drodze do komunikacji. Rozsuwają się drzwi. Dziękuję, panie Darku. Wielka aż pod sufit babel z wyrzeźbionym charakterem, a obejściem rokoko, złoci się i pręży, cała rusza. Pochylam się, po czym wpadam głową do środka. Dokładnie na tyłach hangaru, w którym ugościł nas Jim i jego motocyklista.

 

Szukasz tego chłopaka, co tu siedział?

 

Na drugiej czerwona sukienka, perfum i akcja: przychodzę cię zjeść. Biodrami kołysze na boki, dekolt świeci się i połyskuje. Usta pełne, lekko rozchylone, oczy – chyba śnię – głębokie i jakby moje. Czuję, jak zatyka mnie, paraliżuje, oddech mam płytki. Tak.

 

Nie żyje.

 

Co?!

 

Przyjechał patrol i strzelali, a on się nie schował, informuje z żalem w głosie.

 

O Boże.

 

Boga nie ma, kobieta w czerwonej sukience otwiera drzwi do kamienicy, z której się uprzednio pojawiła. Macha, żebym za nią szedł. Chodź, mówi, pokażę ci ciało. Z torebki wyjmuje pamiętnik, gdy jesteśmy na górze. Podaj wers i numer strony. Napijesz się?

 

 

 

***

 

Mój brat nie zginął na wojnie, ale w swoim łóżku. Przedawkował tabletki przeciw głosom w głowie i innym natręctwom, z których próbował był leczyć się sam. Czasu nie da się cofnąć, bo paradoksalnie stoi w miejscu, ciężki jak sto diabłów, czyli piekło lub lekki jak piórko.

 

Rzucam kostką – wszystko kręci się i znika. Tylko biały kitel regularnie pochyla się i przecząco kiwa głową. Jeszcze raz.

 

Koniec

Komentarze

Albo inne sratatata:) Za to masz moje wieczne uznanie.

Bardzo fajna końcówka, akurat tego się nie spodziewałem, ja człowiek, który cały czas pisze o wariatach.

Podobało mi się, nawet bardzo. W tekście mało jest standardowo pojmowanego sensu i logiczności, ale jak dla mnie to jest na plus. Były tam jakieś błędy, ale nawet mi się nie chce ich wypisywać.

Masz 5.

Pisz więcej.

dziękuję za uznanie, wkrótce coś jeszcze napiszę :))

cześć 1 -->  http://www.fantastyka.pl/4,2797.html

część 2 -->  http://www.fantastyka.pl/4,2827.html

:))

W całym tekście brak sensu i logiki i dla mnie, w przeciwieństwie do Kamahla, to jest na minus. Szaleństwo to zbyt wygodna wymówka, więc osobiście ostrożnie podchodzę do tego typu rozwiązań w opowiadaniach. Końcówka mnie nie przekonała i ogólnie niezbyt mi się podobało.

Niemniej, doceniam próbę zmierzenia się z opisem świata widzianego oczami obłędu. Widziałem już wiele znacznie gorszych wykonań, więc daję awansem 4, bo wierzę w twój potencjał.

Pozdrawiam.

Dziękuję, będę się starać :))

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka