- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Burze na planecie Wenus

Burze na planecie Wenus

Oceny

Burze na planecie Wenus

Wiatr szarpie długie włosy, targa falbany białej sukienki. Chcesz je unieść sam, ale niebo zasnuwa się czerwienią. Tutejsze burze niosą siarkę i ogień. A ona niby przypadkiem odchyla koronki, żebyś nie mógł oderwać wzroku.

Gniewne pomruki są coraz bliżej, krople różowego deszczu znaczą ślady na białym.

Krzyczysz, wskazujesz pobliski schron, lecz jest głucha na słowa tonące wśród grzmotów. Uśmiecha się, prowokuje. Chce ciebie tu i teraz.

Ryzykować? Uciekać? Zamykasz oczy i wciąż widzisz subtelne krągłości obleczone przemokniętym do cna materiałem.

Gdy unosisz powieki, już jej nie ma.

Jest burza. Szalona, nieprzewidywalna. Czuła jak dotyk, gwałtowna, namiętna.

Wypala, niszczy i kocha.

Koniec

Komentarze

Hmm… Fajny ładunek emocji. Tekst w sam raz na Walentynki ;)

Nie do końca wiem, co tu się dzieje, ale napisane na tyle ładnie, że mi to nie przeszkadza. Podobało się.

A mnie akurat nie siadło. Jakoś nie ruszyła mnie ta wizja, a to chyba ze względu na brak szerszego kontekstu :/

Zaiste, wielka burza uczuć targała bohaterem w czasie wielkiej burzy.

Burzliwie, porwiście i ogniście. Podobało mi się.

Zgrabne :)

A tu już wydaje mi się, że coś rozumiem. Nie za wiele, ale przynajmniej widzę, że trzymałabym się od tej baby z daleka.

Ciekawe i niestety takie życiowe ;) 

Ciekawe i niestety takie życiowe ;) 

Odniosłem wrażenie, że chodzi tu o spotkanie ze Śmiercią, bardzo creepy :O

Nowa Fantastyka