- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Zaćmiony pomarańczowy karzeł

Zaćmiony pomarańczowy karzeł

Oceny

Zaćmiony pomarańczowy karzeł

Gdzieś z boku coś szumi, wentylator pewnie albo agregat, albo jedno i drugie. Przywykłem. Tak samo jak przywykłem do mroku i oczekiwania na Ciebie późną nocą. Mija pierwsza… druga… Na czarnym niebie nie widać migającej bieli, jest pomarańczowy karzeł w zaćmieniu. Uparty, nie chce się zazielenić.

Kazałaś się obudzić, ale nie mam sumienia. Pewnie leżysz sobie teraz wygodnie z małym człowiekiem przy piersi, który tak pięknie oddycha. Tak. Z pewnością cudnie wyglądacie. Nie muszę tego widzieć, lecz wiem. Bo jakżeby inaczej. Wszak to, co najważniejsze, skryte jest przed oczami ciekawskich głęboko między wierszami. Tam, gdzie tylko Ty możesz to odnaleźć.

Koniec

Komentarze

Czyli to jest z perspektywy kosmonauty, tak? Czy pomarańczowy karzeł ma być naszym Słońcem? BO Słońce to żółty karzeł, więc tutaj nie jestem pewien. Ale fajne, podobało mi się :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Bardzo walentynkowe, pełne uczucia i tęsknoty. Wprawiłeś mnie w romantyczny nastrój Anonimie.

Ładne. Czy Anonim obawiał się zdradzić, że ma uczucia i dlatego anonimowo to przedstawił? 

Ładne. Czy Anonim obawiał się zdradzić, że ma uczucia i dlatego anonimowo to przedstawił? 

Oszczędne, ale jakże ładne słowa przeznaczone dla najbliższej osoby. :)

Hmmm. Nie zrozumiałam. Do kogo zwraca się narrator? Oczekiwałam jakiejś puenty, która by to wyjaśniła, ale nie tym razem.

Sympatyczne :)

Anonim dziękuje za komentarze. Pozwoli sobie nie odpowiadać na pytania, do kogo się zwraca, ani jakie miał obawy, ani też jaka interpretacja jest właściwa. Odpowiedzi te mogły odrzeć tekst z subtelnych niedomówień, które dla Anonima są ważne.

Nowa Fantastyka