- Opowiadanie: Mariner79 - Odrzuceni pacjenci

Odrzuceni pacjenci

Jest to moje krótkie opowiadanie, w którym próbowałem udowodnić istnienie kolonii na planecie Mars. Spróbuje zsynchronizować zdania i zamknąć to opowiadanie w całość. Jeśli popieracie teorie, że na powierzchni wspomnianej planety, znajdują się jakiekolwiek pozostałości po dawnej cywilizacji, proszę o komentarze ;-)

Pozdrowienia

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Odrzuceni pacjenci

Cały statek przygotowany do podróży, po przestrzeni kosmicznej pomiędzy konstelacjami Pegaza, Aquariusa wymagał solidnego remontu. Posiadanie ładunku plazmowego, pobranego z paralaksy transportowej Equuleus, było również miło widziane dla ekipy zajmującej się wielkimi akceleratorami połączonymi w olbrzymi generator obracający się wokół pierścienia. Masa absolutna była zabezpieczona przez metalowe sztaby, ze zespawanymi do nich zamkami automatycznymi. Sprzęt elektroniczny, który zajmował się również kapsułami hibernacji, zasygnalizował wylot z czarnej dziury o nazwie N87, ustawiając specjalne dane, dotyczące położenia ekipy stanu uśpienia. Ustawienie stanu paralaksy, oznaczało wykrycie czegoś nowego, duże podobieństwo odnalezienia obiektu, w jakim niedawno przebywali. Poziom bezpieczeństwa zaalarmował podróżujących, wykrywając wiele rozbitych planetoid, ogromną ilość meteorytów, a także dwie zamieszkiwane planety. Trzech mieszkańców wspomnianych kapsuł, o skrajnie wyczerpanym stanie fizycznym, powoli opuszczało specjalnie zaprojektowane "legowiska", rozpoczynając swobodną dyskusję o zasobach nowego układu.

– Nie interesuje mnie, na którym poziomie rozwoju, znajduje się Niebieska planeta. W przypadku Czerwonej planety, miałbym do zasugerowania kilka uwag.

– Tak? W czym możemy służyć mistrzu.

– Orio i twoja przyjaciółka Vol, nie wzięliście pod uwagę, wyczerpywania się ładunku wspomagającego zarówno silniki, jak całą sieć zasilania. Tylko połowa księżyców, nie posiada żadnego ładunku, ani zasobów, natomiast skaner wykrył dosyć sporą ilość cząsteczek materii, jak również olbrzymie promieniowanie kosmiczne, co mogłoby świadczyć…

– O obecności istot posiadających inteligencję. – szepnęła do kolegów Vol, wyrażając zachwyt.

– Świadczyłoby o opuszczeniu przez te istoty – obiektu N86-a. Niektóre z tych danych zostały zakodowane, a niektóre zupełnie, nie miały żadnego znaczenia. W jaki sposób określić drogę powrotną, bez znalezienia potrzebnych artefaktów, które możemy pozyskać na wyciągnięcie ręki.

– Czerwona planeta, została w jakiś sposób skolonizowana przez kogoś, kto odróżniał się od mieszkańców Niebieskiej. W odległości bliższej, od zakładanej na początku wyprawy, znajdują się złoża kryształów transformacji cząsteczek… możliwa jest także eksploatacja oraz przetworzenie poziomów ładunku księżyców… również innych księżyców. – zdefiniował swoje zdanie Orio.

– W tym wypadku, należy pozostawić mieszkańcom tego układu, poziom ładunku przekraczający dziewięćdziesiąt procent. Pobierzemy trochę wody, złota oraz ołowiu w celach badań. Wygląda na to, że kilkanaście dni w tym układzie, poświęcimy na same badania.

– Zgoda. Mam tylko drobną uwagę, w stosunku do zasobów archeologicznych. Jestem przekonanym, iż po załadowaniu potrzebnych obiektów, zabraknie miejsca na zmagazynowanie wody. – wypowiedział się Orio.

– Szkoda słów na twoje drobne uwagi… Spróbujemy zjeść śniadanie, a potem będziemy rozmawiać o ilości potrzebnych kryształów, transformacji energii czy pobrania wody.

Wschód gwiazdy, był tylko mgnieniem oka na Czerwonej planecie, natomiast zabudowania oraz szklarnia, nie odbiegały wyglądem od normalnych konstrukcji przeniesionych z Ziemi. Jedzący przygotowane dania obiadowe, umysłowo chorzy pacjenci, zastanawiali się nad własnymi umiejętnościami, które nabyli w trakcie leczenia. Prawdopodobieństwo, że będą zajmowali się poszukiwaniem znaków, wynosiło ponad dziewięćdziesiąt procent. Nikt z siedzących obok siebie, nie zdawał sobie sprawy, z jakiego powodu ludzie osiedleni, podzieleni na różne frakcje, zostają przekształcani w żołnierzy, trenujących dzień i noc, bez wytchnienia. Możliwości kształcenia własnych zdolności naukowych. 

– Dzień i noc mijają… na niebie zauważyliśmy ogromne chmury…

Naukowcy spoglądali na odległe budynki, które dziwnie i tajemniczo wysyłały sygnały ostrzegawcze.

– Ochrona tego miejsca, pozostaje na bardzo niskim poziomie. Brak sprzętu służącego do poruszania się, po powierzchni planety. Proponuję przygotować ładunki, pozwalające na wysadzenie niektórych złóż, spróbujemy załadować wszystko, bez zbytnich trudności, po przetrzymaniu wichury. Trzy, dwa jeden startujemy. – zdefiniował do swoich braci, własne uwagi oraz sugestie mistrz.

Cały dzień trwało układanie bomb, w odpowiednim kierunku – ich wysadzenie, otwierało swobodną drogę do zbudowania, bardziej interesującego magazynu, bez osiedlania się tutaj na stałe i budowania procesorów oczyszczania atmosfery, czy wichro-tworów pozostawionych wewnątrz filtrów tlenowych.

– Pozostały jeszcze jakieś śmieci, które możemy zakwalifikować do drugiego stopnia rozwoju cywilizacji.

Mistrz spojrzał w kierunku brata, zaskoczony i zniesmaczony jego wolnym guzdraniem się, po powierzchni planety.

– Pozostawcie wszystko na swoim miejscu. Wracamy do statku i po kolacji, będziemy planować kolejne zadania.

– Czy wspomniane bagaże, spakowano do ładowni statku? Trzy walizki z kryształami transformacji, próbki…

Siostra ubrana w specjalny kombinezon, pokazywała dziwne wyniki alarmujące jej sprzęt elektroniczny, służący do porozumiewania się z przyjaciółmi.

– Poza naszymi sprawami, znaleziono miejsce w którym przebywały jakieś istoty, bardzo dawno temu. – powiedziała z zainteresowaniem Vol.

– Będziemy próbowali przejść przez wszystkie badania, komplikacje oraz sprawy bieżące, które wymagają poświęcenia, odwagi, autorytetu…

– Mistrzu, właśnie zamordowaliśmy całą kolonię podobnych organizmów ludzkich, a ty próbujesz udowadniać swoje głupoty. Będziemy tego żałować.

Koniec

Komentarze

Hej, hej

Przykro mi, ale nie zdołałem przeczytać tego shorta. Nadal kuleje interpunkcja, nadal używasz słów w błędnej formie i mam wrażenie, że używasz słów, nie do końca znając ich przeznaczenie. Dialogi brzmią nienaturalnie, są też źle zapisane.

Jakikolwiek pomysł upada na wstępie, jeśli czytanie tekstu jest tak bardzo utrudnione.

Pozdrawiam

Cześć, Mariner!

 

Niestety pogubiłem się w tekście i nie zrozumiałem. W mym nieogarnięciu palce maczała też Pani Interpunkcja, która została dość brutalnie zgwałcona. Do tego wiele słów użytych dziwnie lub niezgodnie z ich znaczeniem. Trudno się to po prostu czyta, przez co informacje nie chcą wpadać do głowy.

Spróbuj może tekst przed publikacją przepuścić przez jakiś “sprawdzacz”. Ja używam Sentence Checker’a i on trochę ogarnia przecinki. Nie jest nieomylny – w końcu to tylko automat – ale naprawdę pomaga.

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Witam! 

Dzięki za przeczytanie mojego szorta, będę zmieniał błędy w tekście, jeśli znajdę jakiekolwiek. Pozdrawiam!

Koniec życia, ale nie miłość

Statek przygotowany do podróży po przestrzeni kosmicznej, pomiędzy konstelacjami Pegaza oraz Aquariusa wymagały solidnego remontu. – nie zgadza się podmiot z orzeczeniem. Co wymagało solidnego remontu? Jeśli “pomiędzy konstelacjami Pegaza oraz Aquariusa” jest wtrąceniem, to z obu stron należy wydzielić je przecinkiem.

 

Posiadanie ładunku plazmowego, pobranego z paralaksy transportowej Equuleus, było również miło widziane dla ekipy zajmującej się, wielkimi akceleratorami połączonymi w olbrzymi generator obracający się wokół pierścienia. – To całe zdanie jest do przebudowy. Dlaczego również? Co jeszcze było mile widziane? I jak to zdanie ma się do zdania poprzedniego i następnego? Przecinek po zajmującej się jest błędem.

 

Masa absolutna, była zabezpieczona przez metalowe sztaby, ze zespawanymi do nich zamkami automatycznymi. – bez przecinka po absolutna; ze zespawanymi zamieniłabym na z przyspawanymi

 

Sprzęt elektroniczny, który zajmował się również kapsułami hibernacji, zasygnalizował wylot z czarnej dziury o nazwie N87, ustawiając specjalne dane, dotyczące położenia ekipy stanu uśpienia. – W jaki sposób sprzęt elektroniczny mógł zajmować się; poszukałabym innego słowa

 

Błędy różnego rodzaju pojawiają się praktycznie w każdym zdaniu. Popracowałabym szczególnie nad składnią, interpunkcją (podmiotu i orzeczenia zazwyczaj nie oddziela się przecinkami) i wynikaniem (często nie wiadomo, jak informacje z jednego zdania mają się do informacji podanych w zdaniach kolejnych).

 

 

It's ok not to.

Dziękuję za pomoc ;-)

Prosiłbym o więcej, takich komentarzy. Pozdrawiam!

Koniec życia, ale nie miłość

Cześć!

 

Zacząłem czytać, ale miałem problem ze zrozumieniem, co się dzieje. Wypatrzyłem kilka błędów, ale zdecydowanie większym problemem jest szyk i źle użyte słowa, przykład:

Masa absolutna, była zabezpieczona przez metalowe sztaby, ze zespawanymi do nich zamkami automatycznymi.

Nie rozumiem tego zdania. Przecinki są chyba w złym miejscu; czy zamiast ze zespawanymi miało być z dospawanymi?

Sporo tego jest, w prawie każdym zdaniu jest co robić (a skoro ja to widzę, to bardziej uważni zobaczą więcej). Tekst jest krótki i przydałaby się solidna beta. Na początku może popraw to, co już wyłapali powyżej, a potem przeczytaj samemu, na głos, a jestem przekonany, że sam znajdziesz całkiem sporo kwiatków. Jak już to ogarniesz to daj znać, możemy spróbować betowania.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Dzięki za komentarz, błędy poprawione.

Rzeczywiście wygląda to zupełnie inaczej po poprawieniu. Brak bety, powoduje właśnie błędy i inne odpowiedzi. Nie wiem, kim jest osoba wpisująca pozytywne komentarze.

Musiałem się wypowiedzieć, gdyż nie znamy się zbyt dobrze, z odwiedzającymi pisarzami, którzy chcieliby opublikować coś własnego. Dzięki za pomoc, ponownie powtarzam, że nie wpisuję pozytywnych ocen pod swoje opowiadania.

Pozdrawiam!

Koniec życia, ale nie miłość

Witam

 

Poziom mistrzowski utrzymany. Piękne, niebanalne opowiadanie. Mistrzu, tak trzymaj. Pozdrawiam i czekam na więcej.

Cześć!

 

Niestety nie wiem, o czym jest ten tekst. Zaczyna się opisem wydarzeń na statku kosmicznym, ale potem pomyślałam, że akcja dzieje się tylko w wyobraźni pacjentów, lecz końcówka temu przeczy. Twoje teksty nieodmiennie są dla mnie niezrozumiałe, ale z drugiej strony dziwnie intrygujące. Odbiór tekstu dodatkowo utrudniają mankamenty techniczne, ale nie robię łapanki, bo jest tego po prostu za dużo.

Nie jestem pewna, czy w ogóle chcesz, żeby czytelnicy rozumieli Twoje teksty, bo może po prostu zdecydowałeś się na taki sposób tworzenia. Ale na wypadek gdybyś jednak postanowił pisać nieco bardziej zrozumiale postanowiłam trochę obszerniej wyjaśnić, dlaczego nie rozumiem tego tekstu.

Posiadanie ładunku plazmowego, pobranego z paralaksy transportowej Equuleus, było również miło widziane dla ekipy zajmującej się wielkimi akceleratorami połączonymi w olbrzymi generator obracający się wokół pierścienia.

Błąd logiczny tego zdania już Ci wskazała dogsdumpling, ale mnie intryguje ta paralaksa transportowa. Nijak nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jak można cokolwiek pobrać z paralaksy i czemu ona jest transportowa. W tym miejscu nie wiem, czy to jest aż taki poziom abstrakcji czy jednak błędnie użyte słowa.

Ustawienie stanu paralaksy, oznaczało wykrycie czegoś nowego, duże podobieństwo odnalezienia obiektu, w jakim niedawno przebywali.

I tu znowu jest tajemnicza paralaksa i nie wiem, czy w tym samym znaczeniu co wyżej czy jakimś innym. Druga część zdania nie łączy się logicznie z pierwszą. Jak obiekt, w w którym niedawno przebywali, może zostać odnaleziony?

 

Dialog pozostaje dla mnie zagadką. Potem akcja nagle przeskakuje na Czerwoną Planetę i szklarnie. Tu już się pogubiłam całkowicie. Pojawiają się pacjenci i żołnierze, a potem znowu są naukowcy. Czy to są te same osoby, które wyszły z kapsuł? 

– Dzień i noc mijają… na niebie zauważyliśmy ogromne chmury…

Tutaj nie wiadomo kto się wypowiada.

Trzy, dwa jeden startujemy. – zdefiniował do swoich braci, własne uwagi oraz sugestie mistrz.

Nie można niczego zdefiniować do kogoś.

 

Zakładam, że przybysze zabrali coś, co zabiło mieszkańców planety, ale jest to raczej mgliste przeczucie niż zrozumienie fabuły.

Za błędy, które zostały wykryte, w tekście, przeprosiny :(

Jednak mam wrażenie, iż zrozumienie pojęcia ładunku jest dosyć proste. Skoro wielkość ładunku jest mniejsza, więc musiała być stworzona paralaksa – wykorzystywana do obserwacji. W inny sposób, obcy odwiedzający ten układ, nie myliby w stanie, utworzyć łączności.

W tym tekście, chodziło wyłącznie o kogoś, kto odwiedzał ten system, dawno temu – wykorzystał jego zasoby i zniknął.

pozdrawiam

Koniec życia, ale nie miłość

Jednak mam wrażenie, iż zrozumienie pojęcia ładunku jest dosyć proste. Skoro wielkość ładunku jest mniejsza, więc musiała być stworzona paralaksa – wykorzystywana do obserwacji. W inny sposób, obcy odwiedzający ten układ, nie myliby w stanie, utworzyć łączności.

Niezbyt mi to pomogło, ale jeszcze podrążę temat :). Pisząc o ładunku masz, na myśli ten plazmowy na statku, tak? To od czego on jest mniejszy i gdzie w takim razie jest obserwator? Co rozumiesz przez łączność, chodzi o sposób przemieszczania się przez kosmos czy komunikację?

W tym tekście, chodziło wyłącznie o kogoś, kto odwiedzał ten system, dawno temu – wykorzystał jego zasoby i zniknął.

Czyli akcja opowiadania dzieje się w przeszłości, tak? Przybysze pobrali zasób z Marsa i tym samym zniszczyli rasę podobna do ludzi i gdyby wylądowali na Ziemi to skończyłoby się zagładą ludzi. To jest powód, przez który wyginęła cywilizacja na Marsie? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywają pacjenci?

Zakładając, że poruszanie się po konstelacjach Pegaza, wymagało zdobycia ładunku wystarczającego do przemieszczania się po innych galaktykach… napęd, naładowanie z platformy Equeeleus. Zaobserwowana konstelacja Equeeleus jest podobna do innych, np. Sculptor lub Hydra (zbyt daleko oddalona) – każda z nich posiada inną wielkość. Przybycie do konstelacji Aquariusa, potrzeba zdobycia zasobów to jeden problem, innym jest zdobycie ładunku. Przodkowie to jest już sprawa wyboru, gdzie zostają odnalezieni. 

Rola chorych umysłowo, to wyłącznie wtrącenie się w powód wyginięcia etc..

Dzięki za przeczytanie,

pozdrowienia

Koniec życia, ale nie miłość

Dużo błędów. Chaos. Nie zachwyciło.

Dziękuję za przeczytanie, życzę samych dobrych opowiadań albo czegoś podobnego do Andrzeja Sapkowskiego czy innego autora fantastycznych opowieści sad

pozdrowienia,

Mariner97

Koniec życia, ale nie miłość

Cały statek przygotowany do podróży, po przestrzeni kosmicznej, pomiędzy konstelacjami Pegaza, Aquariusa wymagał solidnego remontu.

No, za dużo tu przecinków, zdanie jest przez to ledwie zrozumiałe (przynajmniej dla mnie). I co to znaczy – statek przygotowany do podróży wymaga remontu? “Przygotowany” brzmi, jakby ledwo co opuścił fabrykę, ale skoro wymaga remontu, to raczej ma już za sobą wiele takich podróży. Może lepiej brzmiałoby coś w stylu: “Statek, który przemierzał przestrzeń kosmiczną od konstelacji Pegaza po Aquariusa, wymagał solidnego remontu”.

ze zespawanymi do nich zamkami automatycznymi.

krar już zauważył ten błąd – chyba dospawanymi albo przyspawanymi.

Trzech mieszkańców wspomnianych kapsuł, o całkowicie wyczerpanym stanie psycho-fizycznym

To chyba nie po polsku… Proponuję: “w stanie skrajnego wyczerpania”.

– Orio i twoja przyjaciółka Vol, nie uchwyciliście pod uwagę,

A to już na pewno nie po polsku. “Nie wzięliście pod uwagę”.

Tylko połowa księżycy

Księżyców.

– Świadczyło o opuszczeniu tych istot obiektu N86-a.

Co robi tam to “z”? To już lepiej: “Świadczyło o opuszczeniu obiektu N86-a przez te istoty”.

 

Przykro mi, ale nie jestem w stanie doczytać tekstu do końca, bo przez przecinki stawiane nagminnie w złych miejscach umyka cały sens zdań. :(

deviantart.com/sil-vah

Większość błędów poprawiona, głównie wskazanych przez Silva. Za przecinki w tekście, które przeszkadzają w odczuwaniu klimatu, wielkie sorry. Myślę, że sens nie jest specjalnie “pogubiony” albo całkowicie bez znaczenia. Błędne rozkazy, są zwykle chowane pod obrus ;-) 

Dziękuję za przeczytanie, mojego shorta,

pozdrawiam

 

Koniec życia, ale nie miłość

Nowa Fantastyka