- Opowiadanie: dawidiq150 - Świadomość

Świadomość

Chciałem coś napisać przed wyjazdem wakacyjnym. Udało mi się to. Tekst jest króciutki.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Świadomość

Było dwadzieścia po drugiej w nocy, kiedy Roberta Gacka obudził głośny krzyk. Głos należał do jego starszego brata Michała. Sześćdziesięciodwuletni naukowiec biegł korytarzem, krzycząc wniebogłosy. Po chwili wparował do sypialni Roberta, zapalił światło, następnie podbiegł do zaspanego brata, chwycił za ramiona i zaczął nim trząść.

– Obudź się Robert, obudź się! Nareszcie mi się udało.

Robert w wielu sprawach był wyrozumiały dla Michała, którego bardzo kochał. Musiał się nim opiekować. Pilnował by się mył, jadł systematycznie posiłki, żeby spał, bo ten o to w ogóle nie dbał, cały pochłonięty pracą. Teraz jednak nie martwił się, gdyż takie zachowanie było bardzo naturalne i zdrowe. Michał przez dwanaście lat, samotnie pracował nad pewnym niezwykłym wynalazkiem. Chciał przenieść świadomość z jednego człowieka do drugiego. Zawsze mówił bratu, że jego badania mają służyć szlachetnemu celowi. Ludzie niepełnosprawni albo w konflikcie ze swoją płcią, mogliby zamienić ciało na inne i normalnie żyć. Tak to tłumaczył, jednak Robert wątpił, że brat jest naprawdę taki bezinteresowny. Chyba bardziej zależało mu na sławie i wielkich pieniądzach.

Od roku dwa tysiące sto jedenastego, takie rzeczy jak eutanazja, aborcja czy klonowanie zostały zalegalizowane na całym świecie. To nad czym pracował Michał bynajmniej nie wydawało się być gorsze.

Robert wstał i podążył za bratem równie podekscytowany. Szybkim krokiem dotarli do pracowni, która urządzona była w jednym z wielu pomieszczeń ich dużej posiadłości.

Młodszy brat wiele razy przychodził tutaj, by trochę posprzątać a także poprzyglądać się eksperymentom.

Na środku pokoju znajdowały się dwa fotele stykające się oparciami, przymocowane były do nich okablowane kaski, które łączyły się ze skomplikowaną aparaturą umieszczoną na podłodze. Wyglądało to trochę jak wehikuł czasu z popularnego, starego filmu o takim samym tytule.

W kącie stał komputer, z którego Michał bardzo często korzystał, przy swoich badaniach. Poza tym było tu trochę mebli, które nie były używane, ale też nie przeszkadzały więc nikt ich nie wyniósł.

Teraz na lewym fotelu, z opuszczoną głową i zamkniętymi oczami siedział stary mężczyzna. Na prawym natomiast, co mogłoby zszokować każdego, kto pierwszy raz by tu wszedł, unieruchomiony żelaznymi klamrami dorosły orangutan.

– Za kilka minut narkoza przestanie działać i jestem przekonany, że mi się udało.

Mężczyzna i orangutan na głowach mieli kaski. Michał podszedł do małpy, zaczął odczepiać kable, by po chwili zdjąć przyrząd z wielkiej, czarnej głowy.

– Kazimierz stracił przytomność? – spytał Robert Michała, wskazując na starca.

Robert znał dobrze mężczyznę, który był królikiem doświadczalnym od siedmiu lat. Miał na imię Kazimierz i bardzo potrzebował pieniędzy, posiadał bowiem liczną, żyjącą w ubóstwie rodzinę. Michał dużo mu płacił i nawet spisali umowę, która mówiła, że gdy Kazimierz poniesie jakąś szkodę na zdrowiu, ten wypłaci rodzinie bardzo wysokie odszkodowanie.

– Nie żyje i właśnie dlatego jestem przekonany, że wreszcie mi się udało. Tak właśnie miało być. – odparł starszy brat.

Michał i Robert, wpatrywali się w orangutana, który zaczął się wybudzać.

Zwierzę otworzyło oczy i od razu wybałuszyło je, w niezwykle ludzki sposób. Popatrzyło na swoje włochate ciało i próbowało coś powiedzieć, lecz aparat gębowy, inny niż ludzki na to nie pozwolił. Wydało z siebie tylko niezrozumiały charkot.

Bracia byli prawie pewni, że eksperyment nareszcie się powiódł.

Michał pośpiesznie rozpiął klamry, unieruchamiające ręce orangutana. Następnie popędził w stronę składowiska rupieci, leżących w rogu pokoju, obok szaf. W tym czasie, jego brat opowiedział dowcip. Znał ich wiele i wybrał taki, który wydawał mu się dość śmieszny. Orangutan parsknął i pokiwał po ludzku głową na znak porozumienia.

Michał przyniósł dużą, płaską konsolę własnej roboty i podpiął ją do monitora. Na konsoli znajdowały się duże przyciski z literami, dostosowane do wielkich palców orangutana.

Cała trójka zasiadła do stołu, na którym bracia umieścili monitor i konsolę. Można było rozpocząć komunikację z Kazimierzem, który teraz miał ciało wielkiej małpy.

– Jak się czujesz? – zapytał Michał

Zwierzę zaczęło sprawnie klikać w literki na konsoli.

– Dużo inaczej, trudno to opisać. Cierpiałem na hemoroidy teraz nie odczuwam tego bólu. Poza tym czuję się bardziej sprawny. No i jestem trochę głodny.

– Zaraz damy ci banany – zażartował Michał, był bowiem w bardzo dobrym humorze.

– Powiedz co czułeś, podczas eksperymentu – poważnie zapytał Robert – w czasie kiedy zmieniałeś ciało.

Zwierzę zaczęło szybko wciskać klawisze z literami. Bracia z niecierpliwością i ekscytacją patrzyli w ekran monitora.

– To było bardzo nieprzyjemne uczucie. Trwało jednak tylko chwilę.

Tej nocy do rana trwała rozmowa naukowca, jego brata i człowieka, którego umysł został przeniesiony do ciała orangutana.

Wszyscy trzej wiedzieli, że tutaj, w tym pokoju, dokonano ogromnego odkrycia, jednak tylko Michał zdawał sobie sprawę jak wiele rzeczy musi jeszcze zbadać, ale teraz miało być już z górki.

 

&&&

 

Po trzech latach naukowiec całkowicie zakończył swoje eksperymenty i badania. Razem z bratem, założyli firmę oferującą niezwykłe usługi. Proponowali za bardzo wygórowane kwoty, możliwość przeniesienia świadomości do innego ciała, jednak nie ludzkiego, tego nie udało się wynalazcy dokonać. Michał nie wiedział dlaczego, a po licznych eksperymentach dał za wygraną.

Bardzo szybko firma i jej oferta rozrosła się na wielką skalę. Bracia zarabiali bajońskie sumy. Nieszczęśliwych z powodu niepełnosprawności i chętnych zamienić swoje ciało, choćby na ciało szympansa, ale za to zdrowe, było naprawdę dużo. Zwłaszcza, tych przykutych do wózka, albo całkiem sparaliżowanych.

Jeden bogaty starzec, chory na zanik mięśni, zażyczył sobie na przykład, by przenieść swoją świadomość do żółwia, gdyż marzyło mu się pływać w oceanie i długo żyć.

Zabiegi te miały jednak poważna wadę; przeniesienie świadomości było jednorazowe i nieodwracalne.

Rozpoczęła się nowa era. A nazwisko Michała Gacka miało już na zawsze zostać zapamiętane. Należało stworzyć nowe prawa, które regulowałyby tę nową rzeczywistość. Taką rzeczywistość w której do sklepu mógł wejść orangutan, albo jakaś inna małpa, w celu kupienia papierosów.

 

&&&

 

W tym wszystkim, było jednak coś co Michał ukrywał przed każdym, nawet przed swoim bratem. Zauważył, że po przeniesieniu świadomości, pewne intelektualne umiejętności zanikały. Nie całkowicie, ale w jakichś dwudziestu procentach. Dokładniej mówiąc malał iloraz inteligencji o jakieś dwadzieścia procent. Mało kto mierzy sobie poziom inteligencji i początkowo nikt o tym nie wiedział. Po pewnym czasie jednak ktoś to odkrył.

Pewnego dnia, niedługo po tym, jak w gazetach ukazała się ta informacja. Stała się niespodziewana tragedia. Michał Gacek popełnił samobójstwo. Wiadomość błyskawicznie obiegła cały świat. Dlaczego to zrobił? Były różne podejrzenia. Sądzono, że może bał się procesów sądowych. Ale chwilę później w internecie pojawił się krótki filmik nagrany przez naukowca. Była to jego ostatnia, krótka przemowa.

– Dziwne rzeczy się ze mną dzieją. – mówił wyraźnie zmęczony Michał – Słyszę głosy, które obwiniają mnie, że przeze mnie są uwięzione i nie mogą kontynuować swojej wędrówki. Nie mogę już nawet zasnąć. Najgorsze jest, że tego nie da się zatrzymać, a wszystkiemu winnym jestem wyłącznie ja. Nie ma wyjścia z tej sytuacji. Przepraszam.

I filmik skończył się.

Robert Gacek zapłakany, trzeci raz oglądając filmik powiedział do siebie:

– A jednak to było złe.

Koniec

Komentarze

Hej, Dawid!

 

Zmień, proszę, oznaczenie na “szort”, tekst ma poniżej 10k znaków ;) myślę, że znajdzie się dzięki temu więcej czytelników :D

 

Na początek kilka rzeczy, które wyłapałem:

Teraz jednak nie martwił się, gdyż takie zachowanie było bardzo naturalne i zdrowe.

Budzenie innych o 2:20 w nocy naturalne i zdrowe? Chyba nie zrozumiałem o czym tu piszesz.

 

Młodszy brat wiele razy przychodził tutaj, by trochę posprzątać a także poprzyglądać się eksperymentom brata.

Powtórzenie

 

Miał on na imię Kazimierz i bardzo potrzebował pieniędzy

Niepotrzebne “on”

 

Michał dużo mu płacił i nawet spisali umowę, w której było, że gdy Kazimierz poniesie jakąś szkodę na zdrowiu, ten wypłaci rodzinie bardzo wysokie odszkodowanie.

Może “która mówiła, że”, albo “wedle której ustalili, że”

 

A nazwisko Roberta Gacka miało już na zawsze zostać zapamiętane.

Raczej Michała, to Michał dokonał odkrycia.

 

Zauważył on, że po przeniesieniu świadomości,

Niepotrzebne

 

Przyzwoity tekst, Dawidzie. O ile nad stylem warto jeszcze popracować, bo opowiadanie ma charakter relacji, dużo jest wyłożone kawa na ławę, to sam zamysł, to co chciałeś powiedzieć, ostatecznie wyszło całkiem ok.

Pisałeś, że trzeba było napisać nowe prawo, ale ja myślę, że więcej byłoby oporów społecznych. Od samego początku znalazłaby się spora grupa ludzi próbująca z tym walczyć, tymczasem Ty przedstawiłeś to tak, jakby na początku było wszystko ok. Z drugiej strony starzec przeniesiony do żółwia – o tak, jestem przekonany, że znalazłoby się więcej takich ekscentryków ;)

Mam pewien dysonans z ostatnim zdaniem:

– A jednak to było złe.

Jednoznacznie w ten sposób określasz jak trzeba odczytać tekst, nie pozostawiasz czytelnikowi, żadnej furtki na interpretację, a jednak jest to dość mocne, i co najważniejsze, wcześniej zapowiedziane:

To nad czym pracował Michał bynajmniej nie wydawało się być gorsze.

Więc i jest ok, i nie jest :D pomieszanie z poplątaniem, ale to może tylko ja tak mam ;)

 

Wypoczywaj na wakacjach, a ja liczę, że jeszcze uda Ci się dokończyć tekst na “księżniczki”

 

Pozdrawiam!

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokus niezmiernie się cieszę z takiej oceny :))) Błędy poprawiłem. Aż nie mogę uwierzyć, że uważasz tekst za “przyzwoity” i popatrz bez bety też się da :)))

 

Powiem ci, że dużą trudność w wielu tekstach sprawia mi opisanie reakcji dużych grup ludzi. Muszę chyba poczytać trochę z tej dziedziny. Jeszcze raz bardzo dziękuję za przeczytanie, opinie i korektę!!!

 

Serdecznie dziękuję!!! i pozdrawiam

 

 

Jestem niepełnosprawny...

Hej

 

Zgadzam się z Krokus.

Może trochę bardziej rozbudowałbym ostatnie nagranie ale poza tym przyjemny tekst.

Brakowało mi na pewno jednej rzeczy co sam wynalazca o własnym dziele i czy te głosy to było sumienie czy efekt uboczny przenoszenia świadomości?

 

Pozdrawiam 

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

Ciekawy pomysł, czytało się dobrze

Jest nieźle, Dawidzie. Co prawda brakło mi opisania reakcji świata na legalizację eksperymentu, bo nie wydaje mi się, aby wszyscy byli nim zachwyceni, ale mam nadzieję, że w kolejnych opowiadaniach będziesz starał się rozwiązać podobne problemy. ;)

Powodzenia!

 

a także po­przy­glą­dać się eks­pe­ry­men­tom.

Na środ­ku po­ko­ju znaj­do­wa­ły się dwa fo­te­le sty­ka­ją­ce się opar­cia­mi, przy­mo­co­wa­ne były do nich oka­blo­wa­ne kaski, które łą­czy­ły się ze skom­pli­ko­wa­ną apa­ra­tu­rą… → Siękoza.

Proponuję: …i obserwować eks­pe­ry­men­ty.

Na środ­ku po­ko­ju stały dwa fo­te­le sty­ka­ją­ce się opar­cia­mi, przy­mo­co­wa­ne były do nich oka­blo­wa­ne kaski, połączone ze skom­pli­ko­wa­ną apa­ra­tu­rą

 

– Nie żyje i wła­śnie dla­te­go je­stem prze­ko­na­ny, że wresz­cie mi się udało. Tak wła­śnie miało być. – od­parł star­szy brat. → Zbędna kropka po wypowiedzi.

 

Dużo ina­czej, trud­no to opi­sać. → Raczej: Całkiem ina­czej, trud­no to opi­sać.

 

ale w ja­kichś dwu­dzie­stu pro­cen­tach. Do­kład­niej mó­wiąc malał ilo­raz in­te­li­gen­cji ja­kieś dwa­dzie­ścia pro­cent. Mało kto mie­rzy sobie po­ziom in­te­li­gen­cji… → Czy to celowe powtórzenia?

 

Pew­ne­go dnia, nie­dłu­go po tym, jak w ga­ze­tach uka­za­ła się ta in­for­ma­cja. Stała się nie­spo­dzie­wa­na tra­ge­dia. → Chyba miało być: Pew­ne­go dnia, nie­dłu­go po tym, jak w ga­ze­tach uka­za­ła się ta in­for­ma­cja, stała się nie­spo­dzie­wa­na tra­ge­dia.

 

– Dziw­ne rze­czy się ze mną dzie­ją. – mówił wy­raź­nie zmę­czo­ny Mi­chał – Sły­szę głosy… → Zbędna kropka po wypowiedzi. Brak kropki po didaskaliach.

Sugeruję, abyś przypomniał sobie zasady zapisywania dialogów.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć!

 

Ciekawa wizja, zwłaszcza w zakresie liczby chętnych na zamianę ciał i konsekwencji tego zabiegu, również tych społeczno-prawnych. Przemiana profesora, który dostrzegł swój błąd, też stanowi interesujący element. Mam jednak wrażenie, że trochę zbyt szybko poprowadziłeś tę opowieść, chętnie zobaczyłabym nieco dokładniejszą kreację świata funkcjonującego w takich realiach.

Hej,

fajnie poprowadzona historia, ciekawe opisy przeniesienia świadomości oraz komunikacji z Kazimierzem jako orangutanem.

Co do spadku ilorazu inteligencji, pewnie była to naturalna konsekwencja przenosin do innego ciała, zapewne można by rozważyć jeszcze inne konsekwencje – ciekaw jestem np. co z popędem seksualnym ;)

Co do końcówki – nie wiem, co tam się stało, dlaczego Michał popełnił samobójstwo? No i co to były za głosy – to też wydaje się interesujące i słabo opisane w tekście.

Pozdrawiam!

 

 

Che mi sento di morir

 Cześć, Dawid,

z pewnością ciekawy pomysł, szkoda tylko, że tak słabo wykorzystany. Nie nadaje się on do tak krótkiego tekstu. Przez to więcej opisujesz niż pokazujesz. Szczególnie końcówka mogłaby zostać dłużej rozpisana, bo zmniejszający się iloraz inteligencji jest wart pokazania.

 

 

Pilnował[+,] by się mył, jadł systematycznie posiłki, żeby spał, bo ten o to w ogóle nie dbał, cały pochłonięty pracą. 

 

Poza tym było tu trochę mebli, które nie były używane, ale też nie przeszkadzały[+,] więc nikt ich nie wyniósł.

 

– Jak się czujesz? – zapytał Michał[+.]

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu!

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Ciekawy pomysł, ale można było z niego wycisnąć o wiele więcej. Skoncentrowałeś się tylko na moralnej ocenie procedury (i to zero-jedynkowej), a wydaje mi się, że zmiany zachodzące w społeczeństwie pod jej wpływem byłyby bardziej interesujące. Co zrobiłby taki Hawking? Chciałby przenieść się w inne ciało?

Dwadzieścia procent IQ to raczej dużo. Dziwne, że nikt tego szybko nie zauważył.

Babska logika rządzi!

Finkla serdecznie dziękuję!!!!

 

Bardzo się cieszę, że pochwaliłaś mój pomysł :) Jeśli zaś chodzi o IQ to nie wiem czy to jest dobrze zbadane :))))

Jestem niepełnosprawny...

Zaciekawiło misia

:))))))) dobre

Jestem niepełnosprawny...

Nowa Fantastyka