- Opowiadanie: betelgeuse - Wielki Oddziałowy

Wielki Oddziałowy

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wielki Oddziałowy

Od rana nękają mnie wątpliwości, wyrzuty sumienia, oraz lekka niestrawność. Czy wykonuję dobrze swoje obowiązki w pracy, czy nie posuwam się za daleko?

Wczoraj po wyprasowaniu ciuchów czwórki moich wariatów układałem je na kupkach przypisanych każdemu z nich. Phillowi, który nie ma nóg a ze światem porozumiewa się śpiewając, niekoniecznie śpiewająco przygotowałem na rano spodnie z długimi nogawkami. Susan, która jest podobno kobietą i żyje paroksyzmami, nie wiedzieć czemu dałem parę męskich gaci i typowo niedamski pulower. Rzeczy Charliego i Ronalda pozamieniałem całkiem – jeden waży 15 kamieni i jest wielkim stetryczałym lwem morskim bez widoków na powrót do łona jakichkolwiek wód, drugi, skurczony jak skrzat nie waży nic, nie ma żadnej kubatury, objętości, pojemności i masy, nie jada i nie pija, krzyczy za to donośnie, szczególnie wtedy, kiedy jest cicho.

Przywieźli też nową dziewczynę. Widzi głosy i wycina sobie na skórze inicjały przyszłych kochanków. Mówi, że wtorki są brązowe a ja pachnę jej psim skowytem. Pomyślałem, że mogę ją ochronić przed hyclem, którego boi się nocą, jeśli zgubi koc i jej dreszcze rozbiegają się po całej sali. Mógłbym nawet przytrzymywać jej powieki, dopóki nie zapadnie się wystarczająco głęboko. Tak, od jutra.

Przed chwilą zorientowałem się, że kończy mi sól, a ta, która pozostała, zamieniła się w mokrą bryłę, w żwir morski, w COŚ.

Koniec

Komentarze

jeden waży 15 kamieni --- jakich?
Poza tym zapytam wprost: miało być śmiesznie? czy dziwnie?

P.S. Kamień angielski = 6,35 kilograma, więc żaden wielki lew morski. Niemowlę lwa morskiego.

Dziwne jakieś... A ostatnie zdanie jest moim zdaniem zupełnie niepotrzebne. Chyba, że czegoś nie zrozumiałem.

Nie wiem, co chciałeś przekazać tym... tekstem.
Ale ja tu nie widzę niczego: ani fabuły, ani głębszego sensu. Ba, żadnego sensu w nim nie widzę. Jedynie silenie się na tajemniczość.

Eeee... już się bałem, żem niekumaty. Ale widzę, że inni też mieli problem ze znalezieniem sensu...

Nowa Fantastyka