- Opowiadanie: Nirred - Coś trzeba naoliwić

Coś trzeba naoliwić

Oceny

Coś trzeba naoliwić

Uderzyłem głową w ścianę, ale głosy wołały dalej. Kilka z nich należało do moich przyjaciół, po których pozostały tylko puste łóżka w chatce. Wybawienie nadeszło, gdy intensywny blask wlał się przez okno. Potrzebowałem kilku rzeczy z wraku, przede wszystkim smaru oraz porządnej, długiej drabiny.

Mogłem przez chwilę myśleć normalnie i zaplanować co zrobić, ale ten stan szybko minął. Głosy wróciły ze zdwojoną siłą. Chwyciłem głowę obiema rękami, i starałem się przestać… być. Słyszałem, jak błagały, żebym natychmiast wyszedł na zewnątrz.

Gdy ponownie blask obdarował mnie chwilą wytchnienia, spojrzałem z przerażeniem przez okno. Światło słabło szybciej, niż sądziłem. Muszę naprawić latarnię.

Koniec

Komentarze

Wybacz, nirredzie, ale ni wiem o czy jest ten drabble. Masz też literówkę w słowie "szybko".

Known some call is air am

Cześć!

 

Zagadka… fajnie :). To ja spróbuję zgadnąć o czym to jest. Moim zdaniem, to historia marynarza, którego statek się rozbił. Jego przyjaciele zginęli, a on został sam (albo też umarł) i w ostatnim akcie desperacji postanawia naprawić latarnię morską, żeby inne statki się nie rozbiły.

Zgadłam? Byłam chociaż blisko?

 

blady blask światła

Blask światła nie brzmi najlepiej.

A tu nie rozumiem :(

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Niestety, nie zrozumiałam. :(

Ale jest równiutko sto słów. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Moim zdaniem Alicella sens odczytała dobrze, natomiast sam tekst czyta się dość średnio. ;-) I nie chodzi o to, że treść jest enigmatyczna (to akurat plus). Wykonanie nie do końca mi się spodobało.

 

"Kozy mają mnie w nosie, a psy na ogonie." T. Rałowski

Dobra, przerabiam na dłuższy tekst…

Z innej beczki, grał ktoś w “Nobody lives under the lighthouse”?

No, też nie zrozumiałam.

Zastanawiam się, kim jest bohater i nie mam pojęcia. Może i marynarzem, ale pewności nie ma.

Babska logika rządzi!

Z innej beczki, grał ktoś w “Nobody lives under the lighthouse”?

Nie grałam, ale jak rozumiem, to było inspiracją. 

 

Witaj.

W moim odczuciu to opowiadanie o Latarniku. Mam tu na myśli nie tego z opowieści Sienkiewicza, lecz tego, który występuje w “Małym Księciu”. Jako jedyna z napotkanych podczas międzygwiezdnych podróży głównego bohatera osób, robił on coś pożytecznego, dzięki czemu zyskał sympatię chłopczyka. Pozostałe osoby, głosy, przyjaciół – występujące w tekście postacie – odczytuję jako mieszkańców innych planet, odwiedzanych przez Księcia. Każdy żałosny, cierpiący i pełen wad.

Nie mam pewności, czy główny bohater to tytułowy chłopiec, czy lotnik. Wrak, smar i drabina też by się zgadzały. Mamy tu dość istotny tag: horror. A zatem śmierć/zagrożenie też będzie! Światło to żmija, okno to lis. Albo odwrotnie. Voila! laugh

 

Pozdrawiam. :)

 

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka