- Opowiadanie: szoszoon - Apokalipsa

Apokalipsa

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Apokalipsa

Apokalipsa

 

Przyśpieszony oddech podnoszącego się z ziemi mężczyzny zakłócał panującą dookoła, martwą ciszę. Człowiek dyszał ciężko, całyspocony i wyczerpany. Z nosa ciekła mu krew a podłużna, szarpana rana brzucha wyrokowała jedno: śmierć w wyniku utraty krwi. Obok leżało ciało drugiego mężczyzny. W jego klatce piersiowej tkwił ostry kamień. Żyjący z trudem doczołgał się do martwego i wyciągnął z kieszeni jego wojskowej kurtki plastykową butelkę. Była w niej jeszcze odrobina wody. Drżącymi palcami odkręcił kurek i wypił resztkę. Zaczynał mieć już omamy wzrokowe wywołane pragnieniem, a dookoła, jak okiem sięgnąć, rozciągał się piasek… I palące, przytłaczające swym ogromem oraz żarem słońce.

Wiedział, że nikt go już nie będzie szukał, bo nikogo już nie ma…

 

Wyrzucił butelkę za siebie.

– Ty przynajmniej będziesz rozkładała się 200 tysięcy lat – pomyślał i osunął się na wznak liczyac minuty, sekundy, oddechy. Z rozbawieniem stwierdził, że pustynia Mojave okazała się być ostatnią ludzką ścieżką. Nie żadna oaza, tundra czy las, tylko pustynia.

 

Nikt! Nikt nie będzie mnie szukał, więc może się jednak pomodlę? Tylko do którego boga? Dzieckiem którego, kurwa, boga jestem? Jaki bóg zechciał mieć takie dzieci? Samobójca?

 

***

Z góry wyglądało to bardziej dramatycznie. Kolegium Obserwatorów siedziało na swych tronach, posępnie spoglądając ku Ziemi. Wszyscy byli wyczerpani, słabi i apatyczni. Wielu z Nich już nie żyło. Pozostali jedynie Ci, których w swoim życiu poznał on: "Ten, który jeszcze jest". Ale teraz oczekiwali w skupieniu, nasłuchując, do kogo zacznie się modlić. Któremu z Nich złoży ofiarę, przedłużając tym samym żywot boga?

 

Jako pierwszy podniósł się Jahwe – z nieukrywanym trudem, jednak pewien, że to On pozostanie jako jedyny żywy. W końcu ten, który jeszcze jest, był Żydem! Allah też nie dał za wygraną i uniósł się na swych odrętwiałych nogach, wyczekując jakiegoś cudu! Między El a Al jest niewielka różnica. Izaak i Ezaw byli przecież braćm,i a bredzący z pragnienia człowiek może się przejęzyczyć.

– Ani mi się waż! – ryknął ostatkiem woli Jahwe i rzucił się w kierunku Allaha, szarpiąc go i telepiąc z wściekłością na tyle, na ile pozwalały mu siły.

– Przestańcie! – wyszeptał z trudem Assur. Jego wyznawcy, choć już dawno pomarli, swymi krwawymi ofiarami dali mu tyle siły, że nadal się liczył pomiędzy Obserwatorami. – Co wam to da?

– Właśnie!? – zaśmiał się szyderczo Wielki Budowniczy. – Przecież i tak nie pożyjemy dłużej niż "Ten, który jeszcze jest". A on i tak zaraz padnie. Dłużej przetrwa ta cholerna butelka z plastyku, przez którą zabił towarzysza.

A byli tak blisko… Dlaczego wtedy się nie biliście o jego życie, Głupcy!? Dlaczego nie interweniowaliście?

Teraz jest jużza późno.

– Czekajcie! – poruszył się Bóg. – chyba coś szepcze.

– Niech to wszystko diabli! – wyszeptał człowiek i padł twarzą na piasek.

 

 

 

***

 

Do Sali, z której Obserwatorzy spoglądali w dół, wszedł nagle sam Behemot. Drzwi rozwarły się z trzaskiem, jednak ścierwa leżące na tronach nawet się nie poruszyły. Nie miały sił. Ich oczy, w których gasło życie, spoglądały tylko z przerażeniem na tego, który triumfował.

– Piekło jest pełne! – oświadczył z dumą diabeł. – Wystarczy zabawy!

Koniec

Komentarze

Byłoby nieźle, gdyby nie końcówka. Cały efekt --- jak dla mnie --- diabli wzięli.
Poza tym zapomniałeś, skąd wzięli się diabli; to rozkłada tekst (z początku dobry) na łopatki.

@AdamKB - próbujesz - jak dla mnie całkiem niepotrzebnie - ingerować w tekst! Zapominasz, jaka jest rola autora. Czemu się wpierdalasz w licentia poetica? 

Ciekawe, jaka to ingerencja, zamieszczenie własnego spostrzeżenia.

całyspocony
liczyac minuty
jużza
- Czekajcie! - poruszył się Bóg. - chyba coś szepcze.

Ostatnie zdanie. Po co? Ja wiem, że autor swoje (wiem jak to jest), a odczucie czytelnika swoje. Ale to zdanie jakoś mi zgrzyta z całością.
 Behemot to chyba jedyna niepokonywalna "zła" istota/ potwór. Plus za wybór akurat jego.

Moim zdaniem opowiadanie jest infantylne.

Bardzo oryginalny pomysł, ale wykonanie nie pozwoliło w pełni wykorzystać jego potencjału. Nie rozumiem, skąd ta moda na mega shorty (no w zasadzie to wiem, bo to pewność, że wszyscy je przeczytają ;) ).

Dodać dialogi między 'obserwatorami' porównujące ich 'moralności', dać towarzyszowi pożyć, żeby walnąć jakiś dialog np. żyd vs. muzułmanin w obliczu śmierci, przedłużyć przemyślenia umierającego, żeby czytelnik poczuł, że wezwanie diabła wzięło się skąś, a nie, bo tak wpasowało się autorowi.

Zasadniczo fajnie by też było, jakby dodać tutaj jakiś wątek manicheistyczny, żeby to ten "zły" zatryumfował ostatecznie.

Pozdrawiam,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Opowiadanie mi się podobało. Co prawda wolę trochę dłuższe teksty, w których poznaje się lepiej świat przedstawiony, ale niech już autorowi będzie.

Ciekawe ujęcie znanego już pomysłu. Pomysł na końcówkę świetny - jeśli chodzi o jej wykonanie, to myślę, że ostatni akapit można było ująć nieco inaczej dla większego efektu, ale i tak jest nieźle.

Nowa Fantastyka