- Opowiadanie: Pendrive - Aseptyczna egzegeza

Aseptyczna egzegeza

Tekst napisany dawno, dawno temu na konkurs Kafka z Kafką. Totalnie nietrafiony w temat. Po długich namysłach i poprawkach (zapewne niedostatecznych) wrzucony.

 

Wyrazy wdzięczności za Betę dla:

Lafran

Peter Baron

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Aseptyczna egzegeza

*

 

Wieść sektorowa głosi : odnaleziono artefakty prastarej rasy pasożytów. Pustoszyły galaktykę pięćdziesiąt tysięcy lat temu. Zwano ich Pożeraczami Światów. Krążownik Czarne Słońce wraz z Mistrzem Egzegetą, zostali skierowani na planetę Noob. Stanowisko archeologiczne może skrywać niepojęte sekrety, zapomniane prawdy, a więc cieszmy się Bracia i Siostry, przychodzi czas oświecenia. Okupionego cierpieniem i obłędem. Wszak tylko jeden kierunek poznania prawd jest. Nieustanne próby.

 

*

Osobisty dziennik Mistrza Hena Fall, a może już wkrótce Arcymistrza – pomyślał, czując podniecenie.

Od trzydziestu pięciu dni orbitujemy wokół planety Noob. Odkryte stanowisko archeologiczne, jak już wiadomo jest bezprecedensyjne. Zabezpieczono ponad dwieście artefaktów, związanych z prastarą rasą Pożeraczy Światów, zapewne będzie to ogromny krok w stronę zgłębienia ich technologii.

Jednak wszystkie te znaleziska mają się nijak do tego co odkryliśmy dwanaście dni temu. Świętego Grala współczesnej archeologii, Kronikę Pożeraczy. Los obdarzył nas nieprawdopodobnym szczęściem oraz szansą, ponieważ jak wiadomo tylko nosiciele bardzo rzadkiego pasożyta Cestoda, są w stanie odczytać dialekt prastarej rasy. Czarne Słońce w swych komorach kriogenicznych posiadało tak unikalną osobę. Zamrożoną czterysta lat temu ekoterorystkę.

Nagle rozległ się sygnał czarnego alarmu. Mistrz bezzwłocznie wybiegł ze swej kajuty.

 

*

 

 

Blade ciało młodej kobiety wiło się w konwulsjach na białej posadzce. Ciemnoczerwona krew wytryskiwała wysoko z jej aorty przebitej plastikowym widelcem.

– Znowu, Alicjo? – rzekł stojący nad nią Mistrz, zaciskając pięści z niezadowolenia.

– Nigdy, Egzegeto – wydusiła ostatkiem sił kobieta. – Nie dasz rady.– Zaczęła się dławić krwią.

Głośno westchnęła, po czym przestała drgać. Umarła.

– Jesteś w błędzie, Alicjo – powiedział z parszywym uśmieszkiem. Pochylił się nad jej ciałem, wyrywając wbity sztuciec z szyi. Po czym wyciągnął dłonią oko i zatknął na widelcu. – Zaczniemy od nowa.

 

*

 

Drzwi do komory powielania rozsunęły się, w środku panował tłok, atmosfera zrobiła się nerwowa i nieprzyjemna, gdy wszyscy zobaczyli mężczyznę, trzymającego w ręku widelec z nabitym okiem.

– Kapitanie! – wrzasnął najwyższy stopniem oficer naukowy.

Rozwścieczyło to Egzegetę, dziś niewiele potrzebował do zapłonu. Podszedł do oficera, złapał za fraki i przyciągnął do siebie.

– Tym statkiem dowodzi, Mistrz Egzegeta nie żaden kapitan. – warknął tak nieprzyjemnie, iż trzymany przez niego nieszczęśnik pobladł. – Powiel, Alicję numer trzydzieści dwa. – Przystawił mu do policzka gałkę oczną, zatkniętą na sztućcu. – Wykasować permanentnie ostatnie trzydzieści minut ze świadomości.

– Tak jest – odparł przerażony nieszczęśnik, chwytając palcami oko.

– Mistrzu. – powiedziała cicho specjalistka jaźni, zasiadająca za pulpitem na którym, jarzyło się mnóstwo czerwonych lampek. – Świadomość obiektu jest za bardzo rozszczepiona. – Wstała ze spuszczoną głową, nie spoglądając na Egzegetę.

– No i? – Mistrz, znowu warknął, odwracając się w stronę specjalistki. Bardzo ładnej i młodej. Jej spuszczony wzrok napawał go satysfakcją oraz podnieceniem.

– Alicja numer trzydzieści trzy, może mieć więcej defektów.

– Jakie!? – zapytał złowieszczo.

– Ostre zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, mistrzu. Zalecam środowisko aseptyczne.

– Próba aseptycznej egzegezy, wykonać – wrzasnął mistrz. – Po wszystkim masz się udać specjalistko do mojej kajuty. Powyginasz się na pręgierzu za te defekty.

Młoda blond specjalistka jaźni zadrżała.

 

*

 

Obudził mnie jęk rozkoszy, bądź cierpienia. Chyba można cierpieć rozkosz? Nie byłam pewna. Od przebudzenia głowa mi pękała, pulsując tępym bólem. Do tego przechodziły mnie ciarki albo ja przechodziłam przez nie? Strasznie mi się wszystko gmatwa.

Przynajmniej jest czysto, a ja nie na widzę żadnego śladu brudu, czy nieczystości. Ściany w białym połysku i malutki stoliczek z krzesełkiem. Ustawione dokładnie na środku pomieszczenia uspokajają mnie. Tylko ten kombinezon zawieszony na przeźroczystym haku, napawa mnie niepokojem i to, że obudziłam się naga. Chyba nie powinnam być naga? Pytam samą siebie. Moje ciemnobrązowe sutki bardzo mi się podobają, podobnie jak kępka włosków między nogami. Widzę się rozmazaną w białym połysku ściany, działającym jak lustro i się zastanawiam czy jestem sobą, a może kimś innym.

Nagle w jednej ze ścian pomieszczenia, pojawiły się drzwi. Stanął w nich mężczyzna, wysoki, przystojny z oczami czarnymi jak onyks, męską szeroką szczęką. Miał na sobie obcisłą koszulkę uwydatniającą jego tors. Jakaś cząstka mnie poczuła podniecenie.

– Alicjo. – rzekł spokojnie. – Załóż skafander.

– Ale. – chciałam mu coś odpowiedzieć, ale przerwał mi.

– Nie mamy czasu, chodź, wszystko ci wytłumaczę.

– Dobrze. – powiedziałam od razu, jakby mnie zaczarował.

Posłuchałam i założyłam skafander, podczas czynności mała cząstka mnie zawstydziła się.

Wyszliśmy na spory korytarz. Był jałowy, sterylny czułam się bezpiecznie. Bardzo zastanawiające, miejsce idealne dla mnie. Jednak coś mnie niepokoiło i nie chciało przestać.

– Czysto tu. – rzuciłam, przerywając długą ciszę.

– Specjalnie dla ciebie, Alicjo. – odparł z uśmiechem, odsłaniając białe zęby.

– Naprawdę?! – Zaszeleściłam kombinezonem. Z radości? Może.

– Miałaś ostatnio wypadek, od tamtej pory nie lubisz brudu.

– Tak. – odparłam automatycznie, sama nie wiem dlaczego.

– Widzę, że mnie słuchasz. To dobrze.

Dalszą drogę przez korytarz szliśmy w milczeniu. Tajemniczy on, doprowadził nas do sporych przeszklonych drzwi, podświetlonych na pomarańczowo. Uwielbiam ten kolor.

– To tu. – Wskazał, palcem na drzwi. Przystawił kciuk do czytnika, otwierając je.

Wnętrze pomieszczenia było znajome, dokładnie takie same, jakie zastałam po przebudzaniu. Brakowało tylko przeźroczystego haka na skafander. Dodatkowo na blacie leżało coś przypominające księgę lub skrypt.

– Natchniona. – szepnął, uspokajając mnie. – Wejdź, proszę i zacznij czytać.

– Nic nie rozumiem. Co tu się dzieje. Nic mi nie tłumaczysz, a obiecałeś! – Podnosiłam głos, odczuwając gniew.

– Zacznij, to zrozumiesz. – Wskazał palcem na stoliczek z tym czymś.

Znowu to zrobił, zaczarował mnie, wbrew mojej woli posłuchałam. Zasiadłam na przeźroczystym krzesełku i otworzyłam masywną księgę. Szklane drzwi zasunęły się z sykiem. Okładka była ciężka, pokryta pomarańczową rdzą w ustach poczułam metaliczny smak. Co najlepsze miałam na sobie skafander więc jak? W żołądku zagościło nieprzyjemnie uczucie lęku. Dodatkowo przypomniałam sobie co to głód.

Strony dziwacznej księgi, wypełniały gmatwaniny szlaczków i kresek, przeplatane hieroglifami podobnymi do egipskich. Intrygowały. Przesuwając palcem po nich, doświadczyłam przyjemnego ciepła na opuszkach. Przejechane linijki zaświeciły, wyjawiając historię Pożeraczy Światów.

 

*

 

Dumna rasa Hypollan, pochodząca z okolicy gwiazdozbioru Strzelca tworzyła niegdyś, zwartą federację planet. Ich cywilizacja istniała ponad czterdzieści tysięcy lat, pretendowała do miana galaktycznej potęgi numer jeden. Torując drogę siłą i bezwzględnością rzucała na kolana kolejne rasy. Oferowali im poddaństwo lub całkowitą eksterminację.

Konfederacja uciśnionych ras stworzyła okrutny plan ukarania Hypollan. Tworząc w swych laboratoriach ohydnego pasożyta mającego żerować tylko na nich. Pod pretekstem misji dyplomatycznej rozsiali go na ich ojczyźnianej planecie. Doprowadziło to do śmierci w straszliwych mękach i agonii miliardów istot. Nieświadomi możliwości do ewolucji swojego tworu, wrogowie Hypollan sprowadzili zagładę na siebie samych i wszystkie inteligentne formy życia w galaktyce.

Pasożyt zwany później Pożeraczem Światów posiadał umysł zbiorowy. Zamiast uśmiercać swych nosicieli, wypaczał umysł i tworzył bezwarunkowo posłusznych niewolników, mających tylko jeden cel, asymilację inteligentnych form życia lub eksterminację ich.

Do czasu, gdy Pożeracz znudził się i ogłosił, że zapada w sen. Zapowiedział, tylko iż na pewno wróci bardzo wygłodniały. Pewny swej potęgi, zdradził miejsce swego leża, zapyziałej planety nazywanej Ziemią.

 

*

 

 

Wreszcie odzyskałam konsensus myśli. Mój palec spoczywał na ostatniej stronie księgi. Nieświadomie chyba przeczytałam ją na głos. Świecące na pomarańczowo drzwi się otwarły, usłyszałam głośny wiwat. Mężczyzna o onyksowych oczach wszedł zadowolony do pomieszczenia, klaszcząc w dłonie.

– Alicjo. – rzekł radosnym głosem. – Widzisz, udało ci się. Wreszcie przeczytałaś dzieje okrutnego tasiemca, zwanego Pożeraczem Światów. Utwierdziłaś boskość rasy ludzkiej w galaktyce. Żądaj, czego chcesz?

– Powiedz kim, jestem? – zażądałam, próbując dowiedzieć się, o co tu chodzi.

– Nikim. – odparł. – Jedną z miliona, ale teraz możesz być kim, tylko zapragniesz.

 

 

 

Koniec

Komentarze

Cześć.

Przeczytałem Twoje opowiadanie, które, przy okazji, zgodnie z tutejszymi zasadami powinieneś zakwalifikować jako short (<10k znaków).

Może nie jestem najwłaściwszą osobą do wytykania błędów – w moim opowiadaniu wytknięto mi ich całkiem sporo – ale jeśli ja widzę u Ciebie bardzo dużo rzeczy do poprawki, to jak wpadną tu dużo bardziej doświadczeni rzeźnicy, pewnie zrobi się gęsto.

 

Krążownik Czarne Słońce wraz z Mistrzem Egzegeta → Egzegetą?

 

Stanowisko archeologiczne może skrywać niepojęte sekrety, zapomniane prawdy, a więc cieszmy się Bracia i Siostry, przychodzi czas oświecenia. Okupionego cierpieniem i obłędem, wszak tylko jeden kierunek poznania prawd jest. 

 

Kropkę przeniósłbym za “obłędem”.

 

Jednak wszystkie te znaleziska mają się nijak do tego co odkryliśmy dwanaście dni temu. Świętego Grala współczesnej archeologii Kronikę Pożeraczów.

Tu chyba zła odmiana przez przypadek – skoro to nowe zdanie “Świętego Grala”. Brak przecinka po archeologii.

 

Takich zdań, jak dwa powyższe – z niepotrzebną kropką lub złą odmianą masz całkiem sporo.

 

– Nigdy, Egzegeto. – wydusiła ostatkiem sił kobieta. – Nie dasz rady.– zaczęła się dławić krwią.

Raczej kropki bym nie stawiał, skoro “wydusiła” potraktowałeś jako słowo “gębowe”. Błędnie napisanych dialogów także kilka masz.

 

warknął tak nie przyjemnie, → nieprzyjemnie

Błędnie pisanych słów z “nie” też masz kilka.

 

Moje ciemnobrązowe sutki bardzo mi się podobają oraz kępka włosków między nogami. → Moje ciemnobrązowe sutki bardzo mi się podobają, podobnie jak kępka włosków między nogami.

 

Teraz co do samej fabuły – jak dla mnie względnie dało się to czytać. Sam Mistrz denerwował mnie, jakiś taki nerwus, a nie ścisłowiec, inżynier, naukowiec, dążący do odkrycia. Jego załoga też – skulona banda zastraszonych ludzików.

Natomiast sam finał, kwestia historii wszechświata – całkiem ok.

Pzdr.

 

Cześć,

 

mam problem z fabułą, mało dla mnie jest tutaj opisu świata przedstawionego, logiki, która nim rządzi, zamiast tego mamy sporo uproszczeń czy hasłowo rzuconych tematów – jakieś artefakty, rasa Pożeraczy Światów, o której niewiele wiadomo, pasożyt, który umożliwia odczytanie pisma w tajemniczej księdze. Wszystko to nawet ciekawe, tylko nie łączy się dla mnie w zrozumiałą całość, a niektóre wyjaśnienia wręcz wzbudzają uśmiech (np. Pożeracze Światów, którym znudziły się podboje i zapadli w sen). Tekst nadaje się do rozbudowania, lub okrojenia z elementów, które nie są kluczowe dla fabuły – a pewnie dobrze byłoby zrobić jedno i drugie ;)

 

Dodatkowo bardzo dużo błędów i zgrzytów. Widzę, że niektóre uwagi pokrywają się z Silvanem – sugeruję wczytać się w oba nasze komentarze. Nie zaznaczyłem problemów z przecinkami, bo było tego zbyt dużo :/

 

Wieść sektorowa głosi, odnaleziono artefakty prastarej rasy pasożytów.

Moi zdaniem powinno być tak:

“Wieść sektorowa głosi: odnaleziono artefakty prastarej rasy pasożytów.”

Albo

“Wieść sektorowa głosi, że odnaleziono artefakty prastarej rasy pasożytów.”

Albo

“Jak wieść sektorowa głosi, odnaleziono artefakty prastarej rasy pasożytów.”

 

Okupionego cierpieniem i obłędem, wszak tylko jeden kierunek poznania prawd jest.

Szyk.

 

 

a może Arcymistrza pomyślał, czując podniecenie.

Dziennik powinien opisywać stan faktyczny: czy jest Arcymistrzem w tym momencie? Propozycja: “– a może już wkrótce Arcymistrza? – pomyślał, czując podniecenie”.

 

Odkryte stanowisko archeologiczne, jak już wiadomo jest bezprecedensyjne.

Jeżeli już, to bezprecedensowe. Tutaj raczej bym powiedział, że bezprecedensowe mogą być wykopane znaleziska czy wnioski płynące z wykopalisk, nie samo stanowisko archeologiczne.

 

– Nigdy, Egzegeto. – wydusiła ostatkiem sił kobieta. – Nie dasz rady.– zaczęła się dławić krwią.

Trochę porad związanych z zapisywaniem dialogów, zachęcam do zapoznania się i stosowania.

 

– Kapitanie! – wrzasnął najwyższym stopniem oficer naukowy.

– “Najwyższy”.

 

dziś nie wiele potrzebował do zapłonu.

“Niewiele”.

 

warknął tak nie przyjemnie

“Nieprzyjemnie”. Nie z przymiotnikami zasadniczo piszemy łącznie – do zerknięcia.

 

Ściany w białym połysku i malutki stoliczek z krzesełkiem.

Może: “Ściany błyszczą bielą” albo “Połyskliwa biel ścian”?

 

Wnętrze popieszczenia było znajome

Takie pomieszczenie do pieszczenia? :D

 

rozsiali go na ich ojczyźnianej planecie.

“Ojczystej”.

 

Do czasu, gdy Pożeracz znudził się i ogłosił, że zapada w sen.

Znudził się, powiadasz? To dopiero zwrot akcji…

 

Świecące pomarańczem drzwi się otwarły

Propozycja: “na pomarańczowo”.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Witam, silvan oraz BasementKey.

 

Dzięki za przeczytanie i wasze sugestię :) Postaram się jeszcze dopracować tekst pod względem interpunkcyjnym. Słuszna uwaga mało tu logiki i świata przedstawionego. 

 

 

Wnętrze popieszczenia było znajome

Takie pomieszczenie do pieszczenia? :D

 

Przy tym się uśmiałem. Niby czyta się wiele razy, a taki babol wychodzi.

Tak sobie pomyślałem, że może jako rasa pasożytów, Pożeraczom Świata zależałoby, żeby nie wymordować wszystkich? Bo wtedy będzie im brakowało żywicieli. Byłby to argument za ich “uśpieniem” i być może potencjał do fabularnego twistu na koniec historii (odkryte artefakty powodują powrót Pożeraczy). Pomyśl ;)

Che mi sento di morir

Siema :)

 

Opowiadanie przeczytałem rano i postanowiłem wrócić z komentarzem, kiedy będę miał dostęp do swojego kompa. I chciałem sporo rzeczy powytykać, ale widzę, że Silvan i BK już zrobili mały przeciąg :)

Sporo w opowiadaniu niezręczności, nadmiarowych przecinków i źle się to czyta.

Jeśli chodzi o fabułę to pomysł jakiś jest, ale zbudowałeś krzywą altankę i wtłoczyłeś w jej gołe ściany rodzinkę. Na lato, do posiedzenia nawet spoko, pod warunkiem, że nie leje, bo dach przecieka, rynien brak i odprowadzenia wody też ;) W niewielkiej liczbie znaków chciałeś umieścić coś, co po odpowiednim rozbuchaniu mogłoby być space operą. A takie zabiegi rzadko się udają.

Chciałbym się dowiedzieć nieco więcej o rasie pasożytów, o tym kim jest egzegeta, jakie są zależności pomiędzy nim a ekoterrorystami do których należy wykorzystana dziewczyna itd. A tu tego nie ma, bo oszczędzałeś na literkach. Ale jakoś specjalnie źle nie jest. I zapytam przy okazji – grałeś w polskiego RPGa “Nemezis”, wydanego na mechanice SWEX? Tam też jest Pożeracz Światów oraz hordy jego minionów, wzorowane w jakiejś mierze na Starcraftowych Zergach.

 

Nie będę łapał szczegółowo, bo już mnie wyręczono po części, ale kilka uwag podrzucę.

 

 

Wieść sektorowa głosi, że odnaleziono artefakty prastarej rasy pasożytów. Pustoszyły galaktykę pięćdziesiąt tysięcy lat temu. Zwano ich Pożeraczami Światów. Krążownik Czarne Słońce wraz z Mistrzem Egzegetą, zostali skierowani na planetę Noob. Stanowisko archeologiczne może skrywać niepojęte sekrety, zapomniane prawdy, a więc cieszmy się Bracia i Siostry, przychodzi czas oświecenia. Okupionego cierpieniem i obłędem. Wszak tylko jeden kierunek poznania prawd jest. Nieustanne próby.

Niekonsekwentna jest tutaj narracja. Najpierw suche, kronikarskie informacje a potem przechodzisz do podniosłego tonu, zwracając się do jakichś braci i sióstr, niczym kaznodzieja.

 

Jednak wszystkie te znaleziska mają się nijak do tego co odkryliśmy dwanaście dni temu. Świętego Grala współczesnej archeologii, Kronikę Pożeraczów.

Pożeraczy.

 

Blade ciało młodej kobiety wiło się w konwulsjach na białej posadzce. Ciemnoczerwona krew wytryskiwała wysoko z jej aorty przebitej plastikowym widelcem.

Na pewno z aorty? Bo potem piszesz, że widelec był wbity w szyję. Aorta.

 

Podszedł do oficera, złapał za fraki i przyciągnął do siebie.

Kolokwializm, który nie pasuje do reszty narracji. Chciałes z tego Egzegety takie Darth Vadera zrobić trochu, co? :)

 

– To tu. – Wskazał, wyżej wymienione zjawisko. Przystawił kciuk do czytnika, otwierając je.

Jakie zjawisko? Nie rozumiem tego zdania.

 

Okładka była ciężka, pokryta pomarańczową rdzą w ustach poczułam metaliczny smak. Co najlepsze miałam na sobie skafander więc jak?

Jak rozumiem, skafander zakrywał jej twarz, skoro zdziwiła się, że czuje metaliczny smak? Inna sprawa to ta, że ten fragment cierpi z powodu zapisu.

 

Okładka była ciężka, cała pokryta jasnopomarańczową rdzą. W ustach poczułam metaliczny smak, pomimo tego, że miałam na sobie skafander ochronny.

 

Przejechane linijki zaświeciły, wyjawiając mi ich historię.

Kto przejechał te linijki. I czym?

 

Sporo innych usterek masz w tekście, ale popraw najpierw te a pozostałe może rzucą Ci się w oczy same :)

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

zbudowałeś krzywą altankę i wtłoczyłeś w jej gołe ściany rodzinkę. Na lato, do posiedzenia nawet spoko, pod warunkiem, że nie leje, bo dach przecieka, rynien brak i odprowadzenia wody też ;)

404, cóż za metafora, pięknie :D

Che mi sento di morir

I do mnie przemawia :)

Przeczytałam z trudem, bo Aseptyczna egzegeza jest napisana w sposób wołający o pomstę do nieba, i muszę wyznać, Pendrive, że nie bardzo wiem, o co tu chodzi. Nie wykluczam też, że, skupiona na wyłapywaniu błędów i usterek, nie dostrzegłam istoty rzeczy.

 

Wieść sek­to­ro­wa głosi, od­na­le­zio­no ar­te­fak­ty pra­sta­rej rasy pa­so­ży­tów. ―> Postawiłabym dwukropek zamiast przecinka.

 

Od­kry­te sta­no­wi­sko ar­che­olo­gicz­ne, jak już wia­do­mo jest bez­pre­ce­den­syj­ne. ―> Jakieś zdarzenie może nie mieć precedensu, więc będzie bezprecedensowe, ale co to znaczy, że stanowisko archeologiczne jest bez­pre­ce­den­syj­e?

 

Świę­te­go Grala współ­cze­snej ar­che­olo­gii Kro­ni­kę Po­że­ra­czów. ―> Chyba miało być: Świę­te­go Grala współ­cze­snej ar­che­olo­gii, Kro­ni­kę Po­że­ra­czy.

 

Za­mro­żo­ną czte­ry­sta lat temu eko-te­ro­ryst­kę. ―> Za­mro­żo­ną czte­ry­sta lat temu ekote­rro­ryst­kę.

 

– Nigdy, Eg­ze­ge­to.  –  wy­du­si­ła ostat­kiem sił ko­bie­ta. – Nie dasz rady.– za­czę­ła się dła­wić krwią. ―> Zbędna kropka po pierwszej wypowiedzi. Brak spacji przed czwartą półpauzą. Didaskalia po drugiej wypowiedzi – wielką literą.

Winno być: – Nigdy, Eg­ze­ge­to – wy­du­si­ła ostat­kiem sił ko­bie­ta. – Nie dasz rady. – Za­czę­ła się dła­wić krwią.

Tu znajdziesz wskazówki, jak poprawnie zapisywać dialogi: https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/

 

wrza­snął naj­wyż­szym stop­niem ofi­cer na­uko­wy. ―> Na czym polega wrzeszczenie najwyższym stopniem?

A może miało być: …wrza­snął naj­wyż­szy stop­niem ofi­cer na­uko­wy.

 

Przy­sta­wił mu gałkę oczną, za­tknię­tą na sztuć­cu do jego po­licz­ka. ―> Czym jest sztuciec do jego policzka?

A może miało być: Przy­sta­wił mu do policzka gałkę oczną, za­tknię­tą na sztuć­cu.

 

Od prze­bu­dze­nia głowa mi pę­ka­ła, pul­su­jąc tępym bólem. ―> Czy dobrze rozumiem, że przebudzenie spowodowało pękanie głowy?

 

albo ja prze­cho­dzi­łam przez nie ? ―> Zbędna spacja przed pytajnikiem.

 

przy­stoj­ny z ocza­mi czar­ny­mi jak onyks męską, sze­ro­ką szczę­ką. ―> Co to jest onyks męską?

A może miało być: …przy­stoj­ny, z ocza­mi czar­ny­mi jak onyks, męską sze­ro­ką szczę­ką.

 

Po­słu­cha­łam i ubra­łam ska­fan­der… ―> W co ubrała skafander???

Skafander, tak jak każdą odzież, można włożyć, założyć, przywdziać, odziać się weń, ubrać się weń, ale skafandra nie można ubrać.

Za ubieranie skafandra grozi sroga kara – trzy godziny klęczenia na grochu, w kącie, z twarzą zwróconą do ściany i z rękami w górze!

 

Wska­zał, wyżej wy­mie­nio­ne zja­wi­sko. ―> Jakie zjawisko?

 

Bra­ko­wa­ło tylko prze­źro­czy­ste­go haku na nie­po­ko­ją­cy ska­fan­der. ―> Bra­ko­wa­ło tylko prze­źro­czy­ste­go haka na ska­fan­der.

Co niepokojącego było w skafandrze?

 

Co naj­lep­sze mia­łam na sobie ska­fan­der więc jak? ―> Nie rozumiem tego zdania.

 

Prze­je­cha­ne li­nij­ki za­świe­ci­ły, wy­ja­wia­jąc mi ich hi­sto­rię. ―> Czyją historię?

 

ras stwo­rzy­ła okrut­ny plan uka­ra­nia Hy­pol­lan. Two­rząc w swych… ―> Brzmi to nie najlepiej.

 

Po­wiedz kim, je­stem? – Po­wie­dzia­łam, pró­bu­jąc do­wie­dzieć się, o co tu cho­dzi. ―> Brzmi to fatalnie.

Proponuję: – Po­wiedz kim, je­stem? – zażądałam, pró­bu­jąc do­wie­dzieć się, o co tu cho­dzi.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witam Outta Sewer i Regulatorzy.

 

Z tego co widzę jest masakracja. Niestety zrobiłem sobie dłuższą przerwę od pisania i oto efekty. Zresztą przed tą przerwą nie było lepiej :) Dzięki za przeczytanie tego babola :)

Ej, nie babola, tylko niedopracowanego tekstu :) I nie masakracja, ale dobre rady :)

 

Wesołych świąt :)

Q

Known some call is air am

Pendrive, pewnie czeka Cię sporo pracy nad poprawieniem warsztatu, ale mam nadzieję, że za jakiś czas Twoje opowiadania będą znacznie ciekawsze i o wiele lepiej napisane. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

I zapytam przy okazji – grałeś w polskiego RPGa “Nemezis”, wydanego na mechanice SWEX? Tam też jest Pożeracz Światów oraz hordy jego minionów, wzorowane w jakiejś mierze na Starcraftowych Zergach.

Outta Sewer w “Nemezis” nie grałem, ale na pewno sprawdzę. Czasmi gram w “Stellaris” jak dla mnie jedna z lepszych gier gatunku 4X osadzonych w kosmosie.

Tylko to papierowy RPG i nie wiem co to znaczy 4X :)

Known some call is air am

Hej, Pendrive!

To zdecydowanie nie powinien być szort. Zbyt dużo chcesz przekazać, budujesz zbyt rozległy świat. Przez zalew informacji, które właściwie nie mają znaczenia, czytelnik może poczuć stratę czasu. Sam pomysł nie jest zły, ale niestety wykonanie odbiera całą przyjemność :(

Część do zmiany narracji naprawdę mnie zaciekawiła, niezła była scena zabójstwa. Po zmianie narracji poczułam, jak gdybyś chciał jak najszybciej dobiec do mety i wiedząc, że zostało niewiele do końca, ja sama straciłam dalsze zainteresowanie, bo było jasne, że wszystkiego się nie dowiem.

Jednak pomysł (na historię i tytuł!) jest i mam nadzieję, że się nie zniechęcisz i będziesz ćwiczył dalej :)

 

 

Wieść sektorowa głosi : odnaleziono artefakty prastarej rasy pasożytów.

Zbędna spacja przed dwukropkiem.

 

 

Los obdarzył nas nieprawdopodobnym szczęściem oraz szansą, ponieważ jak wiadomo tylko nosiciele bardzo rzadkiego pasożyta Cestoda,[-,] są w stanie odczytać dialekt prastarej rasy.

 

– Tym statkiem dowodzi,[-] Mistrz Egzegeta nie żaden kapitan.[-.] – warknął tak nieprzyjemnie, iż trzymany przez niego nieszczęśnik pobladł.

 

– Alicja numer trzydzieści trzy,[-,] może mieć więcej defektów.

 

– Alicjo.[-.] – rzekł spokojnie.

Masz problem z zapisem dialogów. Reg dała ci już przydatny link.

 

 

Powodzenia w dalszym pisaniu! :)

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

Tylko to papierowy RPG i nie wiem co to znaczy 4X :)

Trochę drogi :P może na następne święta sobie sprawię :D 4X (eksploracja, ekspansja, eksploatacja i eksterminacja)

 

Cześć, LanaVallen. Dzięki za przeczytanie cieszy mnie to, że jakieś elementy Ci się spodobały :)

Wezmę się za jakiś trening :) Dobre postanowienie noworoczne. 

Jest jakiś pomysł, ale gorzej z wykonaniem. No i faktycznie – lepiej by się czuł w większej formie. Sygnalizujesz wątki, których nie ma gdzie rozwinąć. Czy ma znaczenie, że dziewczyna jest ekoterrorystką? Czy zamiast wskrzeszać ją za każdym razem nie prościej byłoby zarazić kogoś innego pasożytem?

Zapis dialogów do generalnego remontu.

Babska logika rządzi!

Cześć, Finkla.

Dzięki za przeczytanie i komentarz. Pomysłów jest bardzo dużo, gdy trzeba przelać je na papier jest jak jest ( stabilnie, ale chu*** :) Obiecuję, że poprawię te dialogi. 

 

Czy ma znaczenie, że dziewczyna jest ekoterrorystką? Czy zamiast wskrzeszać ją za każdym razem nie prościej byłoby zarazić kogoś innego pasożytem?

Na pewno byłoby prościej. Tego nie przemyślałem :)

 

Chyba że 100 lat temu ludzie zostali zmodyfikowani genetycznie, przez co automatycznie zwalczają wszelakie pasożyty. PiS ( Przestrzeń i Sprawiedliwość dyktatura rządząca od 3 wieków) nie objęła więźniów oraz zwykłych ludzi zahibernowanych 200 lat wstecz modyfikacją genetyczną. Tnąc ogromne koszty tego przedsięwzięcia ( zaoszczędzone w ten sposób kredyty przekazali na Galaktyczną Telewizję Publiczną). :) :P

 

Dzięki 

Przestrzeń i Sprawiedliwość XD

Known some call is air am

A ja myślałam, że każde władze troszczą się o więźniów wyjątkowo. Przecież następcy do przedszkola ich nie poślą… ;-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka