- Opowiadanie: dawidiq150 - Koncert

Koncert

Zapraszam do przeczytania tekst jest przecież krótki. Pozdrawiam wszystkich moich czytelników.

 

Proszę komentujcie!!!

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Koncert

Ola od dwóch lat spotykała się z Przemkiem. Poznali się w bijącym rekordy popularności wśród młodzieży barze „Chwila zapomnienia”. Bar jak zwykle w sobotę wieczorem pękał w szwach. Wszystkie stoły w środku i na zewnątrz były pozajmowane. Kilkunastoosobowa grupa pijących tymbarki nastolatków stała w pobliżu i rozmawiała na różne tematy. Przemek zauważył, że jedna dziewczyna mu się przygląda, była ładna, więc ominął niewielki tłum, podszedł do niej i zagadał.

Okazało się, że mają wspólne zainteresowania i w ogóle wiele ich łączyło. Oboje byli zodiakalnymi bykami, nie chodzili do kościoła i lubili oglądać komedie w stylu „American Pie”. Najważniejsze jednak było, że są singlami. Tego dnia Przemek zaprosił Olę do kina. I tak się zaczęło.

On był ateistą, natomiast ona – co było rzadkością w tak katolickim kraju, wyznawała kult szatana. Gdy skończyła osiemnaście lat zaczęła nosić bluzy i podkoszulki z bluźnierczymi, satanistycznymi nadrukami. Wcześniej zabraniali jej tego rodzice.

Namawiała Przemka by zaczął wyznawać jej światopogląd. On jednak mówił, że w nic nie wierzy ani w boga ani w szatana.

 

***

 

Po dwóch latach znajomości, gdy Ola obchodziła swoje dwudzieste pierwsze urodziny. Jej chłopak sprawił jej dość drogi prezent. Kupił dwa bilety na koncert najpopularniejszego zespołu heavy metalowego na świecie, który był w trasie koncertowej nie obejmującej niestety Polski. Bilety plus przejazd i noc w hotelu w Berlinie kosztowały go dużą cześć jego oszczędności ale był szczęśliwy.

O prezencie powiedział tydzień przed występem. Ola bardzo się ucieszyła i nie mogła się doczekać, ale nadszedł w końcu ten dzień. Podróż do Niemiec odbyli bezproblemowo. Zakwaterowali się w hotelu, który nie był tani ale była to część prezentu. Zaplanowali sobie, że zwiedzą miasto i udało się im to przed koncertem zrealizować.

Występ miał odbyć się na otwartej przestrzeni jednego z lotnisk i rozpocząć o dwudziestej drugiej a skończyć o pierwszej w nocy.

Oboje byli niezwykle podekscytowani, bilety wykupiło blisko milion osób. Ola i Przemek dość się wyróżniali, jednak tym, że wyglądali normalnie. Spotkali na przykład osoby, które całe twarze miały wytatuowane, włącznie z gałkami ocznymi. Patrzenie na nich wzbudzało lęk. Inni byli pomalowani, mieli fantazyjne fryzury i przyozdobieni kolczykami, w nosie, brwiach, języku. Jeszcze inni nosili sztuczne kły, i ubiór upodabniający ich do wampirów. Widać było wszechobecny kult szatana.

 

***

 

W końcu reflektory oświetliły niezwykle barwnie przygotowaną scenę i ukazał się na niej wokalista. Tak był przystrojony, że przypominał bardziej przybysza z innej planety niż człowieka. Fani zaszumieli z zachwytu a on po chwili rozpoczął pierwszy utwór.

Przeżycie było niesamowite, nieporównywalne z niczym czego Ola i Przemek wcześniej doświadczyli. Muzyka była psychodeliczna i bardzo głośna. Głos wokalisty był niczym z piekła rodem. Sprawiał, że ręce pokrywała gęsia skórka a włoski stawały dęba. Co wrażliwsi słuchacze zaczęli odczuwać lęk. Niektórych to kręciło i po to właśnie przyszli. Ola z Przemkiem nie znali dobrze angielskiego lecz wiedzieli, że słowa są satanistyczne i skandalizujące. Wszystko to Oli bardzo się podobało.

Wokalista co kilka piosenek schodził ze sceny i wracał w innym fantazyjnym ubiorze. Gdzieś w środku koncertu przygotowano największą atrakcję. Nikt nie wiedział jak to zrobiono i przypominało to trochę sztuczkę Davida Copperfielda. Na scenie ukazał się pięciometrowy potwór. Posiadał czerwoną skórę, zamiast stóp miał wielkie kopyta, nogi do połowy ud obrośnięte były brązową sierścią. Był muskularny. Pod brzuchem zwisała mu ogromna męskość. W lewej ręce trzymał trójząb a na plecach miał karłowate, nierozwinięte nietoperze skrzydła. Posiadał też długi, cienki zakończony trójkątnym szpikulcem ogon. Gdy się pojawił wszyscy zaczęli wrzeszczeć zachwyceni. On natomiast rozwarł swoje spierzchnięte, popękane usta z których wydobył się niczym z pieca olbrzymi płomień. Powietrze przesycił zapach siarki a płomień, który objął bardzo duży obszar sprawił, że mimo otwartej przestrzeni zrobiło się gorąco. Ognisty wyziew jednak nikogo nie oparzył, gdyż był skierowany nad publiczność a nie w nią. Potem zaczęły dziać się jeszcze większe cuda. Pięciometrowy diabeł zaczął śpiewać zastępując satanistycznego wokalistę. Jego głos był jednak stokrotnie bardziej straszny. Nieco chropowaty i niepodobny do ludzkiego. Sprawiło to tak wielką euforię tłumu, że wszyscy zaczęli jeszcze bardziej wrzeszczeć i wiwatować. Nagle okolica się zmieniła. Nie znajdowali się już na lotnisku ale w olbrzymiej jaskini oświetlonej przez wiszące na ścianach obok siebie pochodnie. Ich nogi do kolan zanurzone były w złotych monetach. W miejscu sceny teraz znajdował się bogato ozdobiony klejnotami tron. Siedział na nim Adolf Hitler. Był całkiem nagi a przy jego nogach leżały również nagie cztery przepiękne młode kobiety. Miał zamknięte oczy i uśmiechał się jakby śnił jakiś piękny sen. Ciągle słychać było muzykę i ten przerażający śpiew. Wizja trwała około dziesięciu minut, potem nagle odeszła tak jak przyszła. Znowu ludzie ujrzeli olbrzymiego czarta. Po chwili na scenie pojawił się krzyż ze zbawicielem. Teraz diabeł zaczął w najbardziej wymyślne i profanujące sposoby bezcześcić go. Było jeszcze wiele takich atrakcji. W końcu koncert zakończył się i wszyscy się rozeszli.

Tej nocy w Berlinie doszło do wielu aktów wandalizmu, pobić a nawet do kilkunastu zabójstw. Taki wpływ na ludzi miał ten koncert.

 

***

 

Przemek studiował dziennikarstwo. Tak się złożyło, że był akurat konkurs dziennikarski na najlepszy reportaż w którym zamierzał wziąć udział. Właściwie to się wahał, gdyż nie miał pomysłu na temat reportażu. Teraz oznajmił zadowolony swojej dziewczynie.

– Wiesz co? Napisze o tym koncercie. O ludziach jakich zobaczyłem, o atrakcjach koncertu o całym tym panującym podczas koncertu klimacie. To będzie bomba.

Jak powiedział tak zrobił. Zaczął zbierać materiały, trwało to tydzień a potem tak go to wciągnęło, że pracował po dziesięć godzin dziennie. Wykonywał różne telefony. Pisał e-maile, robił wszystko co tylko mógł by zgłębić temat, był bowiem osobą skrupulatną. Odkrył niesamowitą rzecz, którą nie wiadomo jak, wcześniej pominięto i nikt się tym nie zajmował.

Zaprosił Olę do baru, zamówił pizzę i gdy usiedli przy stoliku w koncie zaczął opowiadać.

– Na pewno pamiętasz na koncercie olbrzymiego diabła.

– Pewnie, że pamiętam, i do tej pory zastanawiam się jak oni to wszystko zrobili.

– Otóż to! Zrobiłem olbrzymie śledztwo, które zajęło mi trzy tygodnie mrówczej pracy, i okazało się, że organizatorzy nic takiego nie planowali. Nie miało być żadnych sztuczek w stylu Davida Copperfielda. Na scenie nie pojawił się, żaden pięciometrowy diabeł, który profanował katolickie świętości. Nie było tego piekielnego edenu gdzie na tronie siedział Hitler. To wszystko ujrzeli wyłącznie fani tego głupiego zespołu.

– Chcesz powiedzieć, że to zjawisko paranormalne?

– Tak, wiem to na sto procent. Naprawdę zrobiłem wielkie dochodzenie. Teraz sądzę, że siłom zła zależy by ludzie chodzili na takie koncerty a dzięki ich ingerencji nawet w połowie nie byłyby tak popularne.

– Chcesz o tym napisać w swoim artykule?

Przemek jednak nie odpowiedział na to pytanie, gdyż zakrztusił się kawałkiem pizzy. Poczerwieniał na twarzy, oczy wyszły mu na wierzch i zwalił się na podłogę. Próbowano mu pomóc, lecz daremnie. Wszyscy się dziwili taką nieprawdopodobną śmiercią z wyjątkiem Oli, która wiedziała, że sprawiły to siły nieczyste. Postanowiła zmienić swoje życie.

Koniec

Komentarze

Dawidzie, pomysł całkiem ciekawy i przeczytałem z przyjemnością. Przyznam, że zakończenie nie było najlepsze, bo napisałeś, że śmierć Przemka nastąpiła w wyniku przypadkowego zatrucia. Bardziej pasowałaby jakaś sekta mordująca go, aby chronić tajemnicę, czy coś takiego. A tak aż się odechciewa jeść pizzę ;)

Przy okazji, fani zespołów metalowych to na ogół bardzo mili i spokojni ludzie, nie sataniści :)

Zanais dzięki! W takim razie trochę zmienię!!! Nie wiem czy się spodoba ale będzie trochę inaczej. Mi się wydaje, że lepiej.

 

Pozdrawiam!!! :)

Jestem niepełnosprawny...

Zanais a ty jesteś satanistą? Bo ja naprawdę nie chciałem nikogo urazić! Taki miałem pomysł na opowiadanie po prostu :)

Jestem niepełnosprawny...

O, kurde, człowiek nie wie, jakie pytania w życiu usłyszy ;)

Satanistą nie jestem.

Cześć Dawidzie :)

 

Przeczytałem. No, pomysł jakiś jest, ale ostatnio jednak było lepiej. Zarówno pod względem pomysłu jak i wykonania. Tekst chyba nie przeleżał dostatecznie długo, żebyś miał czas go poprawić. Inna sprawa, to widać, że masz niewielkie pojęcie na temat ludzi słuchających metalu :) A jak napisał Ci Zanais, fani zespołów metalowych to na ogół mili i spokojni ludzie, a dodałbym że również inteligentni i o dużej świadomości muzycznej. Zawsze mówię moim znajomym, że nie jestem fanem metalu, ponieważ nie mam dostatecznie dobrego słuchu muzycznego, żeby docenić wirtuozerię muzyków parających sie tym gatunkiem.

I to jest chyba największy zarzut pod kątem Twojego tekstu: brak obycia w subkulturze, która wziąłeś na tapetę. Krótko mówiąc, sposób w jaki przedstawiłeś metali jest naiwny i sztampowy.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Outta Sewer dzięki!!!

 

To byłoby dziwne gdyby każde nowe opowiadanie było lepsze od poprzedniego :) Raz pomysł jest lepszy raz gorszy. Raz ma się większą wiedzę na temat o którym się pisze raz mniejszą. :))) Będę się dalej bardzo starał!

 

Pozdrawiam!!!

 

 

Jestem niepełnosprawny...

Cześć Dawid,

 

Osobiście opowiadanie nie przypadło mi szczególnie do gustu, głównie ze względu na realizację pomysłu. Opisy są w moim odczuciu dość suche, brakuje wczucia się w perspektywę głównego bohatera, oddania jego odczuć, a także atmosfery koncertu.

 

Musze Cię jednak obronić jeżeli chodzi o sam pomysł, bo gatunków metalu jest mnóstwo. Są takie, o których mówi OuttaSewer, np. technical death metal, ale jest też war metal czy black metal, a nawet tak specyficzne gatunki jak depressive suicidal black metal czy national socialist black metal. Myślę, że żeby móc naprawdę dobrze napisać to opko, powinieneś zapoznać się z tymi gatunkami i np. historią Varga Vikernesa. 

 

Pozdrawiam

Helmut dzięki :)

 

Metalu słuchają zarówno dzieci chodzące do szkoły jak i prawdziwi sataniści. Czytałem, że w piosenkach niektórych zespołów metalowych zawarte są wskazówki gdzie można się spotkać w takim towarzystwie. Kult szatana istnieje. 

 

U nas w Polsce tego nie mam więc nie bałem się pisać to opowiadanie. Jeszcze powiem, że osobiście podobały mi się podkoszulki z satanistycznymi nadrukami, gdyż jest w tym jakaś oryginalność. Raz kupiłem taki podkoszulek ale się opamiętałem (bo jestem katolikiem wierzącym i praktykującym) i zacząłem używać go jako szmaty :)

Jestem niepełnosprawny...

Nowa Fantastyka