- Opowiadanie: CM - Dobrocyan i kraina szlachetności

Dobrocyan i kraina szlachetności

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Granice Nieskończoności”.

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na Fundację Wspierania Ratownictwa RK: https://fb.com/FundacjaRK/about/ (dane na dole strony).

 

Ogromne podziękowania dla moich dzielnych betujących.

Oidrin, Sonato: DZIĘKOWAĆ!

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Dobrocyan i kraina szlachetności

Za szarymi górami, za gęstymi rzekami, żył raz Dobrocyan, troll-idealista, który opuściwszy braci swych podłych, do elfów Razopontów zawitał. Posłyszał bowiem o cudownej krainie, którą władał król sprawiedliwy, a mieszkańcy jej słynęli ze szlachetności.

Chcąc przypodobać się nowej rodzinie, tworzył Dobrocyan cuda wszelakie, a że wynalazcą był zdolnym, z każdym dniem piękniała elfia kraina. Na początku ulepił z chmurek kurzary, co żywiły się tylko brudem i pyłem. Później pogodę na części podzielił, by każdy mógł wybrać najmilszą sobie. Usunął też ćmy rukwie i uchje skończone, by żadnemu z elfów się nie naprzykrzały.

Dobrze przyjęto trolla w krainie, że zaś ród Razopontów ze skromności słynął, nie pragnął nikt tworów wymyślnych dla siebie. A choć prośby zanoszono często i chętnie, to zawsze dla dobra całej rodziny.

Tworzył więc swe cuda troll-idealista: śniacze marzeniowe, dobry humor w pastylkach, aż powiadają mu kiedyś elfy: „Stwórz, Dobrocyanku, maszynę nad maszynami, co wszystkich wokół zachwyci”.

Skinął na to głową troll-idealista i zamknął się w pracowni na cztery spusty. Czekały elfy, szeptały po kątach, bo długo znaku życia nie dawał, lecz wyszedł w końcu i coś tam ciągnął, a ogromne to-to jak wszyscy diabli. Rzekł im:

– Oto kreator nieskończoności. Proście bez obaw, ale rozważnie, bo potęga jego nie zna granic.

Podchodzą zaraz elfy, zrazu niepewne. Stukają, mruczą i patrzą z zachwytem. Czarne! Lśniące! Przycisków pełne! A wysokie, że trudno bardziej!

Życzeń jednak nie mają.

Czekał dzień cały troll-idealista, a gdy nocą nadzieję postradał, przyszedł nareszcie Chytrian Skąpizłot, kupczyk-inwestor z elfa praelfa, a upewniwszy się, że nikt go nie widzi, szepcze Dobrocyanowi do ucha:

– Nieskończonych bogactw mi trzeba.

Zdziwił się na to troll-idealista, bo i po cóż komu złota tak wiele, że i w ośmiu wcieleniach go wydać nie zdoła.

– Dla wszystkich chciałem – rzecze mu Chytrian.

Podszedł Dobrocyan do maszyniszcza, wcisnął guziki, korbą pokręcił. Mignęły diody, zadrżała ziemia, czekają i czekają, lecz nic się nie dzieje.

– Cóż to, u licha? – jęknął Dobrocyan.

Chytrian ze złości aż w kamień przyłożył. Patrzy, a ten się w brylant zamienił!

– Matulu kochana! – zakrzyknął kupiec i trawy dotyka i mchów śpiewających, a wszystko natychmiast złotem się staje. Złapał się wreszcie w euforii za głowę. I tyleż było jego zachwytu, bo i ją w srebrny wisior zaraz obrócił.

Drugi przybył Elfion Całuśnik. On również od dnia wolał światło gwiazdowe, co je troll każdej nocy wedle życzeń rozpalał.

– Stwórz mi, maszyno, taki guziczek – powiada do mikrofonu – co chwilę nieskończenie długą uczyni.

Umyślił sobie bowiem elf sprytny, że całusa królewnie Elfinnie skradnie i moment ten przeciągnie po wieki.

Znowu zadrżała ziemia w krainie, a gdy pogasły wszystkie diody w kreatorze, z klapki malutki przycisk się wysunął. Chwycił go zaraz Elfion Całuśnik i, czasu nie tracąc, pognał na zamek.

Tydzień żadnych wieści nie było. Wreszcie o klęsce jego doniesiono, bo w euforii za późno guzik nacisnął i zatrzymał chwilę dopiero wtedy, gdy wściekła królewna już po łbie go prała.

Nie strwożył się jednak ród Razopontów i chętnie po nocach prośby zanosił. A to flaszkę bez dna, a to młodość bez końca. Wreszcie i król przybył z życzeniem, elf najprzedniejszy, Grałz Pohikryta:

– Dla siebie bogactw i szczęścia nie pragnę, lecz dobro elfów na sercu mi leży. Stwórz więc, maszyno, cudowną krainę, gdzie sprawiedliwość granic nie spotka. Niechaj nie będzie w niej biedy i głodu. Niech nikt się gorszy od innych nie czuje, lecz i zbyt wiele żądać nie zechce. Niech znikną lęki, troski, zawiści i trwa ów stan aż do nieskończoności. A nawet jeden dzień dłużej.

Zląkł się Dobrocyan życzenia Grałza, lecz nie powiedział nic. Huknął bowiem kreator potężnie i błysnął, że całą krainę rozświetlił. Otwarło się wtedy wejście do maszyny, a z jej wnętrza wybrzmiał głos metaliczny:

– Zapraszam do środka.

Rozeszła się wieść o krainie cudownej, a nazwano ją imieniem Grałza Pohikryty. Zniknęła i wnet grupa elfów w maszynie. Inni czekali zaś, co się stanie.

Kilka dni upłynęło bez wieści. Niektórzy szeptali o zgubie niechybnej, lecz przepadł ów pogląd w wierze powszechnej, że kto raz krainę szczęścia odnalazł, ten wrócić z pewnością nie zechce.

Ruszyły elfy śladem pionierów, na końcu i król wyprawił się w drogę. Pozostał wtedy troll-idealista sam ze swoimi wynalazkami.

Zrazu i on przenosiny planował, lecz żal mu było porzucać dorobek. Usiadł więc smętnie naprzeciw maszyny i rzecze jej:

– Pokaż mi, kreatorze najdroższy, tę sprawiedliwą bez końca krainę, którą król dla swych elfów wyprosił.

Ani buchnęło, ani zadrżało, tylko dioda mignęła samotnie i ujrzał troll piramidę ogromną. Wokół ciągnęła się przestrzeń zielona, a na niej dziesiątki krzyży.

– Cóż to takiego? – pyta Dobrocyan.

– Kraina śmierci – rzecze maszyna.

– Jakże to, kreatorze kochany? Coś z rodem elfów uczynił?

– Zabrałem ich, gdzie sobie życzyli – odparł kreator z takim spokojem, że pękło coś w sercu dobrocyanowym.

– Spójrz na ten obraz, pudło nieszczęsne. Jeden krzyż z drewna, drugi ze złota, sam król zaś w piramidzie spoczywa. Gdzież sprawiedliwość, której pragnęli?

– A bo to nieboszczyk może posiadać? Każdy z nich jednakowo nic nie ma i walczyć o więcej z pewnością nie zechce.

– Głupiś i podły! – huknął Dobrocyan. – Wskrześ ich natychmiast, żelastwo bezmyślne!

– Sam wiesz najlepiej, że tak nie można. Wszak to kreator nieskończoności. Sameś mnie stworzył, trollu szlachetny i tyś do życzeń elfy nakłaniał. Nie wiń narzędzia za to, jak służy, lecz tych, którzy młotkiem śrubki wkręcają.

– Bydlę! Kanalia! – Troll kopał w maszynę, aż mu paluchy u stopy popuchły.

– Rzuciłeś wyzwanie nieskończoności. Zapomniałeś jednak w swojej dobroci, że i ona jedną granicę posiada. Granicę rozsądku. A przekraczać jej za nic nie wolno! Co się zaś tyczy elfów, mój drogi, nieskończoność znały już wcześniej. Pazerności i obłudy…

Nie powiedział nic więcej kreator, bo rozebrał go troll do części ostatniej. Później zaś zaczął lepić na nowo ćmy rukwie i uchje skończone.

Koniec

Komentarze

Bardzo ładna bajka. Ma w sobie coś z Lema. Chyba nawet dużo. Interesujące, bo wielorakie podejście do konkursu.

Powodzenia w konkursie.

 

Babska logika rządzi!

Moją opinię w szczególe już znasz, więc będzie krótko i na temat. Ładne granie archetypami, dobra i konsekwentna stylizacja, którą dzięki poleconej lekturze mogę teraz bardziej docenić. I plus za nieprzekombinowany tytuł, bo takie rzeczy sprawiają, że nawet lizak traci smaksmiley. Tu nie stracił, więc będzie klik.

Strawestuję i zmienię treść piosenki. Pobawię się grafomańsko, a co. ;-)

 

Bo srebro i złoto to nic, 

Chodzi o to, by młodym być, 

Więcej nic.

 

Bo radość i życie pomyka

Ukrycie, więc łap go

Póki czas.

 

Zatrzymaj te chwile, 

Przedepnij hamulec

I zluzuj, wreszcie, gaz.

 

A stopa niech ciąży,

Złudzenia nęcące,

Lecz koniec, przecież znasz.

 

I choć gdzieś daleko

Miraże wędrują, to tu-taj

Raj już masz.

 

Więc stopuj, kamracie,

I nie myśl o wacie,

powściągnij, wreszcie gaz.

 

Dobra bajka, z morałem, fajnie napisana i stylizowana. Nie za długa, nie za krótka, lecz w sam raz. 

Skarżę. :-), pozostając przy błogosławionej nadziei, że wystarczy uzasadnień. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No i kontynuatora Cyberiady godnego mamy nareszcie!. Jest wyobraźnia, są perełki językowe (mnie najbardziej przypadły do gustu uchje i Pohikryta), jest wreszcie morał niebagatelny, jak na filozofa przystało. Aż żal, że autor w finale do ostatniej śrubki machinę rozebrał, bo szans na materializację swoich marzeń czytelnikowi nie zostawił. A ja juści jednym z pierwszych byłbym, który CM-owi równie zwiewnych i udanych tekstów bezgraniczną wyobraźnią przepełnionych by życzył. Skoro jednak “maszyny nima i nie bendzie”, pozostaje mi kliknąć jedynie :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

A, racja, zapomniałam o tym wspomnieć – zabawa słowami przednia. Prawie jak pewien okrzyk bojowy. ;-)

Babska logika rządzi!

Ale fajne! Morał, fabuła bajowa i ogranie tematu wszystko super, a mnie i tak najbardziej cieszą te słówka piękne (kurzaryśniacze marzeniowe) i zdania zgrabne (On również od dnia wolał światło gwiazdowe, co je troll każdej nocy wedle życzeń rozpalał. (…) Później pogodę na części podzielił, by każdy mógł wybrać najmilszą sobie.)

I ciesze się, że ćmy rukwie i uchje skończone wróciły, żal mi ich było :( 

Bardzo mi się podobało. Lekko się czytało, świetna stylizacja i słowotwórstwo. Twist na koniec zaskakujący i złowieszczy, tym bardziej, że tekst do tego momentu bawił i sądziłem, że zakończenie będzie żartobliwe. Bym nawet powiedział, że trochę mi to zgrzyteło, ale ten dysonans jest całkowicie usprawiedliwiony i zamierzony. Puenta podobna do bajki o rybaku i złotej rybce.

Jedyne, co mi się rzuciło w oczy, to:

 

Skinął na to głową troll-idealista i zamknął się w pracowni na cztery spusty. Czekają elfy, po kątach szepczą, bo długo znaku życia nie daje, lecz wychodzi w końcu i coś tam ciągnie, a ogromne to to jak wszyscy diabli. Mówi im:

– Oto kreator nieskończoności. Proście bez obaw, ale rozważnie, bo potęga jego nie zna granic.

Podeszły zaraz elfy, niby obojętnie. Stukają, mruczą i patrzą z zachwytem. Czarne! Lśniące! Przycisków pełne! A wysokie, że trudno bardziej!

Dlaczego jest tu czas teraźniejszy? 

 

Bardzo dobre opowiadanie. 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Dzień dobry wszystkim. Kajam się najmocniej za lekki poślizg i przystępuję do długiej odpowiedzi.

 

Finklo, powitać!

Bardzo się cieszę z ekspresowej wizyty, zwłaszcza, że Finklowie od trzech opowiadań wpadają do mnie jako pierwsi i robią mi rozpoznanie komentarzowe. ;-)

Dziękować za poświęcony czas, komentarz i klika.

Fajnie, że bajka ładna. Podejście do konkursu wielorakie, bo nie wiedziałem, które może zadziałać. ;-)

Ma w sobie coś z Lema. Chyba nawet dużo.

A to dobrze czy niedobrze? ;)

Prawie jak pewien okrzyk bojowy. ;-)

Moje nieustające źródło inspiracji. ;-)

Chociaż dla mnie to jest fenomen, że z jednej strony ten okrzyk tak mocno zapada w pamięć, a z drugiej (z tego co pamiętam) wiele osób (w tym również CM, a ponoć i niektórzy tłumacze) nawet przy lekturze znaczenia tego okrzyku nie załapali. ;-)

 

Oidrin, hej!

Dziękować za dobre słowa, wniosek o klika i jeszcze raz ogromnie dziękuję za pomoc na becie. :)

 

Asylum, powitać!

Tobie również dziękuję za ekspresową wizytę, przeczytanie, wniosek o klika i cudny komentarz.

Powinienem pewnie być równie kreatywny w odpowiedzi, ale, co tu dużo ukrywać, kreatywnie wystrzelałem się na komentarze pod tekstami na Z(A)MIANĘ. :-)

No nic, wrzuć w końcu swoją bajkę, to wtedy się odwdzięczę.

Tego, że nie wrzucisz w ogóle nie biorę pod uwagę. ;-)

Jeszcze raz dziękować za każde dobre słowo.

 

Tsole, jakże miło Cię widzieć pod mym skromnym tekstem!

 

Nie będę zbyt nowatorski. Tobie również pięknie dziękuję za wizytę, komentarz i klika.

Z tą “Cyberiadą” to jest tak, że skoro Lem już nic nowego napisać nie może, to trzeba sobie stworzyć kontynuację samemu. Tak na miarę własnych potrzeb i możliwości. :)

Dziękuję za pozytywny komentarz, każde dobre słowo.

Jednocześnie kajam się za zniszczenie maszyny. :)

Trochę nie pomyślałem. Żebym ruszył tą pustą głową to rozwiązałbym to inaczej. Jak tak spojrzałem na to, co napisałeś, to faktycznie wiele w tym racji. Nawet mi się trochę szkoda tego unicestwienia zrobiło, ale w gotowym tekście wolę już nic nie zmieniać. W każdym razie ta uwaga wędruje do przegrody “pilne wnioski na przyszłość”.

Jeszcze raz dziękuję za wizytę.

 

Koimeodo, witaj!

Tradycyjnie dziękuję za poświęcony czas, przeczytanie i komentarz.

Fajnie, że fajne. :-)

Ja się trochę bałem reakcji na ten tekst, bo wrzucać bajkę w sytuacji, gdy równolegle trwa konkurs na retelling… bajki wydało mi się, delikatnie rzecz ujmując, średnio rozsądne. Bardzo się cieszę, że Ty jako kolejna rozwiewasz moje wątpliwości.

Bardzo mi miło, że cieszyły słówka i zdania, bo przynajmniej wiem, że udało się połączyć frajdę z pisania z frajdą czytelniczą.

Jeszcze raz dziękować za odwiedziny.

 

Gekikaro, witam i Ciebie!

Zacznę od tradycyjnych podziękowań za komentarz, poświęcony czas i klika.

Cieszę się, że bajka przypadła do gustu. Zakończenie faktycznie trochę jakby nie pasujące do bajki, ale Finklowie przetarli mi szlak, więc stwierdziłem, że i mnie wolno. ;-)

Zwłaszcza, że i tak nic innego mi tam nie pasowało.

Dlaczego jest tu czas teraźniejszy? 

Odpowiedź może być trochę dziwna, ale…

…w tamtym roku pisałem podobną bajkę, również mieszałem w taki sposób czas przeszły z teraźniejszym, Tarnina mi to puściła, więc uznałem, że wolno. :-)

Zwłaszcza, że w sumie z tego właśnie powodu maltretowałem ją wtedy o betę, bo i ja miałem spore wątpliwości.

Co prawda, jak znam życie, to pewnie się okaże, że akurat tutaj nie wolno, ale do jej wizyty mam czyste sumienie. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

A to dobrze czy niedobrze? ;)

Lubię Lema, to genialny facet był, więc raczej dobrze.

Okrzyk bojowy. Myślę, że to działa przede wszystkim na wzrokowców, zwłaszcza amatorów krzyżówek i scrabbli. Tacy patrzą na okrzyk i widzą jego korzenie. Tłumaczy bym usprawiedliwiła – dla nich polski na ogół nie jest językiem ojczystym, nie są tak otrzaskani z korzeniami, to i mogą nie zwrócić uwagi, że zestawienie liter nie jest przypadkowe.

Babska logika rządzi!

Z tymi wzrokowcami pełna racja. Ja znaczenie tego okrzyku znam ze Słownika terminów lemowskich. Przy czytaniu to mi nawet przez myśl nie przeszło, że w tym słowie może być coś ukryte. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

To z przestawionymi literkami wolno? W sumie Widar ma tyle problemów, że mogę mu następnym razem dysleksję dorzucić :D

 Fajna bajka, niezła stylizacja. Wreszcie mogłeś poszaleć z szykiem zdań :) Zakończenie zaskakuje, a przynajmniej mnie zaskoczyło. Więc tyle z marzeń o sprawiedliwym świecie ;) Morał na koniec bardzo mi się podobał. Można wydrukować, w ramki oprawić i co poniektórym politykom wysłać ;)

Porządnie napisane, świetne imiona dla bohaterów. Faktycznie lekko lemowskie, co oczywiście na plus.

Mi się :)

Klikam, oczywiście :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Ładnie napisane, przejrzysta narracja, logiczny rozwój wydarzeń prowadzący do puenty. Początek trochę kojarzy się ze stworzeniem świata. To jeden z elementów, które, mam wrażenie, wprowadzają szczyptę ironii lub humoru.

Bardzo podobała mi się interpretacja konkursowego hasła i końcowy morał, podany w sposób pasujący do całej konstrukcji opowiadania. Zaskakujące, podtrzymujące uwagę czytelnika zwroty akcji, zwłaszcza ten z krainą umarłych. Poza tym, świetnie napisane technicznie. Zgłaszam do wątku bibliotecznego. :)

 

Edit.

Widzę, że komplet klików już czeka w wątku, tym razem się spóźniłam. ;)

Zapachniało “Bajkami robotów”. Ty jednak troszkę idziesz momentami w pariodię i lekkie przestylizowanie, morał o granicach rozsądku też mnie nie kupił, nie przepadam za takim dość łopatologicznym moralizatorswem, wydaje mi się, że samo to, że kraina szczęśliwości okazała się być krainą śmierci jest już wystarczająco mocne. I właściwie mam mieszane odczucia co do tekstu – bo to jest dobrze zrobiony tekst, tak pod względem językowym, jak i pod względem fabularnym (jest prosto, ale przejrzyście i wedle sztuki gatunku). Chyba po prostu za bardzo lubię “Bajki” Lema, żeby być usatysfakcjonowana lekturą ;-).

It's ok not to.

Irko, hej!

Dziękować za szybkie odwiedziny, komentarz i klika.

To z przestawionymi literkami wolno?

Wiedziałem! :D

Ja tylko czekałem, kto pierwszy rzuci kamieniem pytaniem. ;-)

Moim zdaniem wolno, bo to już podchodzi pod zabawę słowem. A na tym w mojej opinii polega literatura. Nie rzucam przecież mięsem w tekście, a jedynie nawiązuję do pewnych słów poprzez anagramy.

Uzasadnienie przyjęte? ;-)

W sumie Widar ma tyle problemów, że mogę mu następnym razem dysleksję dorzucić :D

Było mu tam wrzucić “kuchnia” albo nawet lemowe “AWRUK!” to bym się nie czepiał. Ale pomysł z dysleksją też fajny. I odświeży Ci bohatera. :D

Wreszcie mogłeś poszaleć z szykiem zdań :)

Wreszcie wolny! ;-)

Więc tyle z marzeń o sprawiedliwym świecie ;)

Nom. Za to udało się znaleźć bardzo sprawiedliwe zaświaty. ;-)

Fajnie, że bajka fajna. Jeszcze fajniej, że zakończenie zaskakuje, bo spodziewałem się… czegoś dokładnie odwrotnego. Że jak zacznę pisać o tej sprawiedliwej krainie, gdzie nie ma lęków i zawiści, to już każdy się domyśli, o co chodzi.

Dziękować za wizytę.

 

ANDO, witaj!

Tobie również dziękuję za odwiedziny, poświęcony czas i komentarz.

Dziękować za każde dobre słowo. Nie muszę do niczego w Twojej opinii “odpyskowywać”, więc i specjalnie się w odpowiedzi nie rozpiszę. ;-)

Tak, jak pisałem wyżej, cieszę się, że motyw z krainą zaskakuje, bo bałem się, że będzie inaczej. Super, że świetnie technicznie, bo przy pisaniu wyłaziły mi pewne wredne odruchy i trzeba było z nimi walczyć.

Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas.

 

Dogs, hej!

I Tobie dziękuję za poświęcony czas, przeczytanie i opinię.

Idę w stronę parodii, bo to trochę bliżej mojego stylu. Chciałem, żeby to była lekka inspiracja Lemem, nie zwykła imitacja, więc wolałem dodać coś od siebie. ;)

Morał był mi potrzebny z jednego ważnego powodu. Chciałem mocno zaakcentować temat konkursowy w tekście. ;-) Bałem się, że jeśli zostawię go bardziej w domyśle, to mógłbym się na tym wyłożyć. Słowem, wolałem nie ryzykować. ;)

Chyba po prostu za bardzo lubię “Bajki” Lema, żeby być usatysfakcjonowana lekturą ;-)

Do poziomu “Bajek” to ja Ci nie doskoczę. Za wysoko. ;-)

Jeszcze raz dziękować za poświęcony czas.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Kurcze niezła bajka i cudna zabawa z imionami. Uśmiechnęło mi się, nad życiem podumało ;) W miarę gładko się czytało, tylko coś mi z narracją nie zagrało. Nie wiem tylko co – specjalistą nie jestem, żeby móc to wskazać palcem. A może po prostu coś mi się ubzdurało!

To wpadam z małym podsumowaniem. Opowiadanie jest rozrywkowe i szybko się je czyta, jego bajkowy klimat idealnie pasuje do treści. Swoją formą i fabułą, a także bohaterami nawiązuje do Cyberiady, co jest odważnym posunięciem, lecz jak najbardziej udanym. Dobrze rozwiązałeś problem tytułu, jest ładny, nic nie spojleruje i jest adekwatny do tekstu. Dałabym klika, ale widzę, że wystarczająca ilość poleceń się już zebrała :)

Piękne zarówno w treści jak i formie. Bajka godna najlepszych bajarzy z panem Stanisławem na czele. Twoja pomysłowość zachwyca w równym stopniu co pomysłowość Dobrocyana. Co pomysł to perełka, poczynając od Midasa co za głowę sie złapał, a na flaszce bez dna kończąc.

Morał zaś przedni i wielce pouczający.

Sprawiłeś mi CM-ie dużo radości tym tekstem. 

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Kasjopejatales, hej!

Dziękować za poświęcony czas, przeczytanie i komentarz.

Cieszę się, że się uśmiechnęło. A nawet ciut więcej. ;) Narracja jest trochę stylizowana, więc zdaję sobie sprawę, że mogła nie podejść.

 

Sonato, witam raz jeszcze.

I raz jeszcze dziękuję za pomoc na becie. Dziękować za dobre słowa, a na przyszłość o klika spokojnie możesz wnioskować, bo Użytkownicy najwyraźniej nie zamierzają przestać mnie dyskryminować i kantują, gdzie popadnie. :D

 

Fizyku, cześć!

Tobie również dziękuję za poświęcony czas, przeczytanie i opinię.

I cóż ja mogę więcej napisać. Bardzo się cieszę z tak pozytywnego odbioru. Twój komentarz sprawił mi masę frajdy. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

To i ja się dołączę do pochwał. Mimo krótkiego limitu znaków przedstawiłeś zarówno urzekający świat, przepełniony smaczkami (rukwie i uchje), jak i pokazałeś świetną historię, równie pod względem zaskakującej fabuły, a także morału. Jest zabawa słowem, są sympatyczni bohaterowie i słodko-gorzkie zakończenie, które idealnie podsumowuje opowieść. Czasem lepiej nie chcieć więcej niż się posiada. Pozdrawiam serdecznie

Oho! Bardzo mi się podobało. I język taki, że mucha nie siada, i nie przegadane, i nie nazbyt zwięzłe, a takie w sam raz, idealnie pod limit skrojone. I mądre, i zabawne, i trochę smutne nawet. Bajkowe opakowanie, jak na mój gust, nieco zbyt kolorowe, ale takie prawa gatunku, więc czepiać się nie będę. Powodzenia w konkursie!

deviantart.com/sil-vah

Zanais, cześć!

To ja dołączę Cię do grona osób, którym dziękuję za pochwały…

…a także przeczytanie, poświęcony czas i opinię. ;)

Cieszę się, że znalazłeś w tym szorcie tyle zalet.

Ano faktycznie, czasem nie warto być zbyt zachłannym.

Również pozdrawiam.

 

Silvo, hej!

Tobie również dziękuję za poświęcony czas, przeczytanie i komentarz. Fajnie, że się podobało. Fajnie, że widzisz tyle pozytywów. Jeśli chodzi o bajkowe opakowanie, to plan na tego szorta był następujący: jak mi się napisze, tak będzie. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

To jeszcze ja na chwilę: Ja się trochę bałem reakcji na ten tekst, bo wrzucać bajkę w sytuacji, gdy równolegle trwa konkurs na retelling… bajki wydało mi się, delikatnie rzecz ujmując, średnio rozsądne. Bardzo się cieszę, że Ty jako kolejna rozwiewasz moje wątpliwości. → e tam. Retelling, a własna bajka to zupełnie co innego :) 

Twoje teksty – to dopiero drugi, który czytam, czy mogłam już wychwycić styl? – są też specyficzne, wybijają się na tle innych, bo są takie mmm tłuste :D Dobre słowo? Złe? Chodzi o to, że są pełne i na bogato. Że wyraziste i sycące, o sycące to dobre słowo! Choć wrażenie najedzenia może być utrzymującym się efektem edkowego aromatu do ciasta. Jakoś mi ciągle pachnie tamto opko ;)

Retelling, a własna bajka to zupełnie co innego :) 

Ale koniec końców typ opowiadania ten sam. ;-)

Że wyraziste i sycące, o sycące to dobre słowo!

Bo te moje teksty to są trochę jak mielony albo bigos. Nigdy nie wiesz, co można tam znaleźć. ;-)

Choć wrażenie najedzenia może być utrzymującym się efektem edkowego aromatu do ciasta. Jakoś mi ciągle pachnie tamto opko ;)

Muszę pomyśleć o jakiejś limitowanej serii aromatów do ciast “Krnąbrny Edward”.

“Z Edwardem ci się upiecze”. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Bo te moje teksty to są trochę jak mielony albo bigos. Nigdy nie wiesz, co można tam znaleźć. ;-)

→ jako roślinożerca wolę metaforę ciastową, z bigosu to może jakiś liść laurowy bym dla siebie wygrzebała :P

Muszę pomyśleć o jakiejś limitowanej serii aromatów do ciast “Krnąbrny Edward”.

“Z Edwardem ci się upiecze”. :D

→ dobry pomysł, i na rynek niemiecki możesz spokojnie uderzać, chwytliwy dżingiel już masz :D słyszę to du hast na korytarzach aldi albo lidla…

jako roślinożerca wolę metaforę ciastową, z bigosu to może jakiś liść laurowy bym dla siebie wygrzebała :P

Pewnie ciastowa metafora pasowałaby lepiej, ale nie miałem żadnego pomysłu na ciasto, w które wrzucasz kilka przypadkowych składników, a i tak coś z tego wyjdzie. ;)

dobry pomysł, i na rynek niemiecki możesz spokojnie uderzać, chwytliwy dżingiel już masz :D słyszę to du hast na korytarzach aldi albo lidla…

Ewidentnie muszę pomyśleć o drugiej części tego tekstu. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Pewnie ciastowa metafora pasowałaby lepiej, ale nie miałem żadnego pomysłu na ciasto, w które wrzucasz kilka przypadkowych składników, a i tak coś z tego wyjdzie. ;)

→ muffiny :D Wrzucasz cokolwiek się nawinie i wychodzi urocza babeczka. 

 

Ewidentnie muszę pomyśleć o drugiej części tego tekstu. :D

→ a jakby połączyć umiejętności Dobrocyana z fantazją Edwarda? To może być niezła fuzja :D

muffiny :D Wrzucasz cokolwiek się nawinie i wychodzi urocza babeczka. 

Fajne. ;-)

Jak następnym razem napiszę jakiś rąbnięty tekst to go nazwę muffinem CM-owym. :D

→ a jakby połączyć umiejętności Dobrocyana z fantazją Edwarda? To może być niezła fuzja :D

Albo totalna zagłada. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

prośby znoszono

Zanoszono, słońce heart

to to

Połącz: to-to.

 niby obojętnie

Oj, niebajkowe to.

 król kreator nawiedził

Troszkę źle się parsuje.

 poglądzie powszechnym

Czy pomruk może wchodzić w interakcje z poglądem?

 porzucać dorobku

Żal porzucać kogo? co? dorobek.

dziesiątki krzyży

A od kiedy elfy są chrześcijanami?

Nie wiń narzędzia za to, jak służy, lecz tych, którzy młotkiem śrubki wkręcają.

Właśnie!

 

Ale fajne! Dobrze rzecze Finkla:

 Bardzo ładna bajka. Ma w sobie coś z Lema. Chyba nawet dużo. Interesujące, bo wielorakie podejście do konkursu.

A i Asylum słusznie prawi:

 Dobra bajka, z morałem, fajnie napisana i stylizowana. Nie za długa, nie za krótka, lecz w sam raz.

 

 Tarnina mi to puściła, więc uznałem, że wolno. :-)

Tarnina nie jest nieomylna :D Ale w tej stylizacji akurat wolno, toć i panalemowe bajki takoż wyglądają :)

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzień dobry Tarninie.

Akurat mnie złapałaś zanim zdążyłem wyłączyć komputer, więc odpowiem od razu.

Ale poprawki wprowadzę jutro. ;-)

Na początek tradycyjnie: dziękować za wizytę, komentarz i poświęcony czas.

Również za litościwą łapankę, dzięki której nie muszę tym razem poświęcać całego dnia na remont tekstu. ;)

Zanoszono, słońce

Jak napiszę, że to zupełnie przypadkowa literówka to pewnie nie uwierzysz, co? :D

Oj, niebajkowe to.

Wiesz, jak to jest, kiedy zmieniasz dany fragment z pięć razy? Wtedy to się cieszysz, że pasuje. I taki stan rzeczy w zupełności cię zadowala. ;)

Spróbuję coś wymyślić.

Troszkę źle się parsuje.

Bardzo razi w oczy? Czy można przymknąć oko? ;)

Czy pomruk może wchodzić w interakcje z poglądem?

Widać, że pisane w dwa dni, co? ;-)

Poprawię. Naprawdę. Wszystko! Skończę tylko poprawiać dwa teksty, bo mnie paskudnie gonią terminy i wszystko tu ładnie wysprzątam.

Żal porzucać kogo? co? dorobek.

Wiesz, najbardziej mi się podoba w tej Twojej łapance, że wymieniasz wszystko to, co zmieniałem na ostatnią chwilę. ;-)

A od kiedy elfy są chrześcijanami?

A skąd wiesz, że nie są. :D

Specjalnie sobie tym nie pomogę, ale przyznaję z góry, że to jedyny argument, jaki mam na swoją obronę. ;)

Ale fajne!

Fajnie! ;-)

Tarnina nie jest nieomylna :D

Ale zwykle jest to argument zagłady, po którym nikt już nie chce się kłócić. :D

EDIT: Jednak udało się wysprzątać od razu. Dziękować jeszcze raz!

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ale zwykle jest to argument zagłady, po którym nikt już nie chce się kłócić. :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Bardzo przyjemna parafraza "Bajek robotów" Lema. A broni się głównie filozoficznym finałem. Który sam w sobie robi to opko.

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Rrybaku, cześć!

Dziękuję za poświęcony czas, komentarz i dobre słowo.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Czy rukwie mają coś wspólnego z okrzykiem bojowym Selektrytów?

 

Całkiem zręczny językowo pastisz Lema. Czepiałbym się tylko tego braku konsekwencji w stosowaniu czasu narracji.

Skinął na to głową troll-idealista i zamknął się w pracowni na cztery spusty. Czekają elfy, po kątach szepczą, bo długo znaku życia nie daje, lecz wychodzi w końcu i coś tam ciągnie, a ogromne to-to jak wszyscy diabli. Mówi im:

– Oto kreator nieskończoności. Proście bez obaw, ale rozważnie, bo potęga jego nie zna granic.

Podeszły zaraz elfy, zrazu niepewne. Stukają, mruczą i patrzą z zachwytem.

Tak można, dla wciągnięcia czytelnika w opowieść, ale to trzeba właśnie z konsekwencją – zależnie od dynamiki, albo punktu widzenia, a nie skacząc swobodnie między zdaniami.

 

Coboldzie, witam.

Dziękuję za poświęcony czas i opinię.

Słynny okrzyk, jak pisałem gdzieś powyżej, nieustannie stanowi źródło inspiracji. :)

Z czasem narracji mnie poniosło. Przyznaję. Postawiłem na wyjątkowo “radosną” twórczość bez kontroli. To pewnie z czasem będzie znikać. W każdym razie dzisiaj napisałbym to z większą konsekwencją.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Cześć CM, podobał mi się Twój tekst. Zwróciłam uwagę na ciekawe słowotwórstwo, dobry-cyjanek (nie wiem, czy dobrze odczytuję), chytry, ćmy… :) Lekki styl, czytało mi się łatwo i z przyjemnością. Jedynie końcówka jak dla mnie mogłaby być krótsza, przekaz jest w niej zbyt dosłowny.

Powodzenia w konkursie!

Miła i ciekawa bajeczka z nieco mrocznym zakończeniem. :D To lekki i bardzo przyjemny tekst oparty na ciekawym pomyśle i warsztatowo moim zdaniem również bardzo dobry. :)

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Witam Cytrynę!

Dziękować za poświęcony czas, przeczytanie i dobre słowo.

Zdaję sobie sprawę, że końcówka wyłożona mocno wprost (a przy tym rozciągnięta), ale ile razy próbuję rozwiązań, ujmijmy to, mniej bezpośrednich, tyle razy się na tym wykładam.

Słowem, wolałem tym razem nie kombinować. ;)

 

Verus, hej!

Tobie również dziękuję za odwiedziny, poświęcony czas i dobre słowo.

Miła i ciekawa bajeczka z nieco mrocznym zakończeniem. :D

Za słodko tam było, żebym miał się powstrzymać przed czymś gorzkim na koniec. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Za słodko tam było, żebym miał się powstrzymać przed czymś gorzkim na koniec. ;-)

I bardzo dobrze. :D

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Pewno, że tak! Nadmiarowi słodyczy mówimy zdecydowane nie!

Właśnie do mnie dotarło, że cieszymy się z pogrzebania rodu elfów. Średnio to o nas świadczy. :D

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Może tak naprawdę jesteśmy krasnoludami…? One nigdy nie były zwolennikami tych ze spiczastymi uszami.

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Albo bezdusznymi trollami. ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Glum glum, nie lubimy elfów, mój skarbie, nie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A czym Ci te elfy tak podpadły? ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Znaczy, mam już się nie pogrążać? :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Elfy nie płacą faktur :D i wprowadzają nową matrycę VAT dzień po jej wejściu XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A to łajzy! :D

Widzisz, czyli jednak dobrze zrobiłem, posyłając ich do krainy śmierci. Swoją drogą, ciekawe czy tam też płacą podatki? ;-)

Podatek VAT od nieodpłatnego wprowadzenia elfa do piekła. XD

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Jeśli nieodpłatne, to obawiam się, że podatek wyniesie zero. ;-)

Babska logika rządzi!

A tu Cię zaskoczę, bo wcale niekoniecznie. ;)

Podatek sobie wtedy naliczysz od bieżącej wartości elfa. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Podatek VAT od nieodpłatnego wprowadzenia elfa do piekła. XD

VAT = Value Added Tax, czyli podatek od wartości dodanej. Jaką wartość dodajesz do elfa, posyłając do go piekła?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzień dobry! :)

Bardzo przyjemny poranek z tą Twoją bajką, CM-ie. Ładna stylizacja wprowadzająca w fantastyczny świat i nastrój, ciekawa historia i, nieco zaskakujące, ale trafne zakończenie. 

 

Powodzenia w konkursie! :)

 

VAT = Value Added Tax, czyli podatek od wartości dodanej. Jaką wartość dodajesz do elfa, posyłając do go piekła?

Czułem, żeby z tym VAT-em nie wyskakiwać. ;-)

Dodaję bieżącą rynkową wartość elfa – kwotę, którą mógłby zarobić właściciel elfa, gdyby sprzedał go diabłu po wartości rynkowej. ;)

 

Cześć Saro!

Dziękuję za odwiedziny, poświęcony czas i dobre słowo.

trafne zakończenie

Wasze współczucie dla elfów jest porażające. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Dodaję bieżącą rynkową wartość elfa – kwotę, którą mógłby zarobić właściciel elfa, gdyby sprzedał go diabłu po wartości rynkowej. ;)

I o to chodzi XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Już kiedyś opodatkowałem w jednym z opowiadań aureolę. Mam wprawę. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Dzińdybry, chciałam zgłosić zadowolenie. 

Bardzo miła bajeczka Ci wyszła, urzeka mnie stylizacja językowa, zwłaszcza w dialogach. Podobnie jak tsole zwróciłam uwagę na smaczki-perełki, te uchje skończone oraz ćmy rukwie! Cudowne stworzenia z rodziny walguryzmowatych. Morał na końcu może nie do końca mi podszedł w swojej morałowatości, dlatego za puentę tak naprawdę uznałam zdanie o narzędziu i wkręcaniu młotkiem śrubek. I trafne, i ładnie ujęte.

W ogóle czytało mi się muzycznie, rytmicznie… Dobrze trafiać na takie teksty na rozgrzewkę po długiej portalowej drzemce.

Witam pogromczynię drabbli, szortów i króciaków wszelakich!

Nir, hej!

Dziękować za poświęcony czas, dobre słowo i zapalenie żółtej gwiazdki.

Zgłaszam zadowolenie z treści komentarza. ;-)

Zdaję sobie sprawę, że morał mógł do końca nie podejść, ale wiesz… to jest element taktyczny w utworze. :D

Chciałem zamachać do jurorów, żeby widzieli, że na pewno akcent granic nieskończoności się pojawia. Niechby nawet było to machanie kosztem łopatologii i rozmemłania. ;-)

Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia u Ciebie. Jak zwykle z poślizgiem, ale w końcu się dotoczę z tym komentarzem.

Dobrze trafiać na takie teksty na rozgrzewkę po długiej portalowej drzemce.

Fajnie! Czuję się jak taki zając w biegach lekkoatletycznych. ;-)

I na koniec coś, czego nie mogłem sobie odpuścić:

Dzińdybry

Godzina 22:27. :D

Aż korci, żeby zapytać, o której u Ciebie zaczyna się wieczór. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Strefy czasowe, CM. Strefy czasowe. Ewentualnie:

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Mam taką dziwną przypadłość, że mój mózg nie akceptuje istnienia zwrotu dobry wieczór. Po prostu nie. Ale da się z tym żyć – zwłaszcza w okresie letnim jest mniejsza szansa na wpadkę. Do czasu ;)

Strefy czasowe, CM. Strefy czasowe.

Mówimy o dwóch miastach oddalonych od siebie od 200km z hakiem. ;-)

Raczej stawiałbym więc na “ewentualnie”. :)

Chyba, że to taki Wrocław jak u Thargona. :D

 

Mam taką dziwną przypadłość, że mój mózg nie akceptuje istnienia zwrotu dobry wieczór.

Ja mam trochę inną. Mój mózg nie akceptuje zwrotu dzień dobry, kiedy wchodzę do pracy. ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Cześć Anet!

Znaczy, do fajnego zabrakło. Czuję nieradość. ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

:(

Przynoszę radość :)

Strasznie się gryzie ta smutna mina z Twoim opisem w sygnaturce. :)

Przyjmiemy, że “sympatyczne” to w tym przypadku synonim “fajne” i zostajesz oficjalnie rozgrzeszona. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Nie ma mowy! Po prostu dąż do doskonałości! ;)

Przynoszę radość :)

To jest doskonałość! Źle czytałaś. XD

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ja zawsze dobrze czytam.

Zmieniłam podpis na tę okoliczność ;)

Przynoszę radość :)

Zakładamy Klub Poszturchiwaczek CMa?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jej, będę w czyjejś sygnaturce! :-)

A tak poza tym…

Spisek jest wszędzie! Wszyscy przeciwko mnie! ;-)

Przyznaj się, ten komentarz dyktowali Ci wstrętni Użytkownicy. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Zakładamy Klub Poszturchiwaczek CMa?

To on jeszcze nie istnieje? ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Przyznaj się, ten komentarz dyktowali Ci wstrętni Użytkownicy. :D

Sami mi go napisali ;)

Zakładamy Klub Poszturchiwaczek CMa?

To on jeszcze nie istnieje? ;)

Oczywiście, że istnieje, tylko do tej pory był tajny ;)

Przynoszę radość :)

Sami mi go napisali ;)

Wiedziałem! Wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem!

Ale ja się nie przejmuję. Zazdroszczą mi, bo napisałem świetną bajkę, a oni nie potrafią.

Zazdroszczą mi talentu i tyle. ;-)

Oczywiście, że istnieje, tylko do tej pory był tajny ;)

Wydało się! Konspiracja jest wszędzie! :D

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Wydało się! Konspiracja jest wszędzie! :D

No, teraz to tu już nie ;)

Przynoszę radość :)

To na pewno jest jakaś taktyczna zmyłka. Ja ich znam, tych Użytkowników. To grubsze cwaniaki są. ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ooo! Tylko nie grubsze!

Taaa, zwłaszcza Wilk to musi być grubas nie z tej ziemi…

Babska logika rządzi!

Lepsze grubasy, te umiarkowane mają fajny stosunek do świata. :-)

Znaczy cała Loża to chudzielcy, cholipciuś, nie dobrze, nie dobrze. xd

Konieczne podtuczenie i większa ilość czasu przed kompem. ;-)

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Pozjadali mi tyle wniosków o kliki, że na pewno zdążyli się roztyć. ;-)

Poza tym Thargone, zdaje się, potrafi okresowo dobijać do stu kilo. Przypadek? :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Znaczy cała Loża to chudzielcy, cholipciuś, nie dobrze, nie dobrze. xd

Żeby się nie okazało, że przy następnych wyborach każdy z kandydatów będzie musiał podawać wagę, żeby zachować odpowiednią równowagę w Loży. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Asylum, czy chcesz powiedzieć, że ta osoba, która daje najwięcej TAK-ów w głosowaniach, musi być najgrubsza?

Też sobie grabisz…

Ja Wam wybiję z głowy to tuczenie. Wystarczy, że czasami bredzimy jak potłuczeni. ;-)

Babska logika rządzi!

Uważajcie z tym rozmarzaniem się o tuczeniu Loży, bo jeszcze Bail i MrB się zainteresują :) Wezmą ich do swojego filmu o grubych ludziach i kto wtedy będzie dawał piórka?

xd, CMie i Finklo. 

Mam już wystarczająco nagrabione, chyba nie może przyrastać. Chyba… Granica nieskończoności. :-)

czy chcesz powiedzieć, że ta osoba, która daje najwięcej TAK-ów w głosowaniach, musi być najgrubsza?

Ooo, fajnie by było, acz to marzenie mojej,  ściętej już głowy. Musimy być slim, fit, piękni i bogaci. Loża  to pewnie normalsi, sama ją w dużej mierze wybrałam. Królujcie nam, a nasze zadanie – nieposłuszeństwo i fikołki, abyście ducha nie zatracili.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Oczywiście, że istnieje, tylko do tej pory był tajny ;)

To dlatego o nim nie wiedziałam! XD

 Konieczne podtuczenie i większa ilość czasu przed kompem. ;-)

A, idź. Gruba się znalazła XD

 Wezmą ich do swojego filmu o grubych ludziach i kto wtedy będzie dawał piórka?

Eee – filmu? Ponadto – jak to, kto? Grubi ludzie ^^

 Królujcie nam, a nasze zadanie – nieposłuszeństwo i fikołki, abyście ducha nie zatracili.

Ho, ho, ho. Thoreau :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ja Wam wybiję z głowy to tuczenie.

Macie teraz w Loży Arnubisa, już on Was swoimi ciastami utuczy jak trzeba. ;-)

 

Wezmą ich do swojego filmu o grubych ludziach i kto wtedy będzie dawał piórka?

Oj, tam. Najwyżej się zrobi comiesięczne piórkowe referenda. ;)

 

Królujcie nam, a nasze zadanie – nieposłuszeństwo i fikołki, abyście ducha nie zatracili.

Nieposłuszeństwo bardzo mi się podoba. :-)

 

Ponadto – jak to, kto? Grubi ludzie ^^

Grubi ludzie pożerają wszystkie TAK-i i nie dają piórek. ;-)

 

Uff… Ile to się trzeba naobrażać Użytkowników, żeby doczłapać do tej setki komentarzy. :D

Anet, dzięki za rzucenie koła ratunkowego. XD

Teraz przynajmniej mogę napisać, że przyniosłaś radość. :)

Ale na liście ciemiężycieli bajek i humoru lądujesz i tak. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Jakie koło ratunkowe? To była cała szalupa ;)

Przynoszę radość :)

Ej, no bez przesady. Brakowało mi tylko dwudziestu. :-)

Szalupa to była wtedy, jak przez pięćdziesiąt komentarzy wmawiałem (przy pomocy niezawodnych Finklów) Tarninie wizytę u psychologa. :D

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

<Tarnina robi foch> XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Już nie musisz. Setka komentarzy już jest. XD

Zrób focha przy następnej okazji, to będę mógł Cię próbować udobruchać przez sześćdziesiąt komentarzy, dzielnie zmierzając do następnej setki. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

<Tarnina wkleja kolejny gif z wesołym Alienem XD>

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Moja odpowiedź na aliena może być oczywiście tylko jedna (musi wystarczyć obrazek, bo gifów nie znalazłem ;)).

 

Quetzalcoatl | Bestiariusz Wiki | Fandom

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Niestety nie dysponuję równie rozrywkowym Quetzalcoatlem, więc musi Ci wystarczyć żarłoczny. ;-)

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Om nom nom XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tu powinien nastąpić gif z beknięciem. ;-)

Babska logika rządzi!

A może być filmik?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Może być, tym bardziej, że na gifie nie ma dźwięku. :-)

Babska logika rządzi!

Jako “gospodarz” powinienem teraz wpaść z jakąś błyskotliwą puentą.

Niestety nic nie przychodzi mi do głowy, więc… macie następnego Quetzalcoatla. ;-)

 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Interesująca stylizacja, zwłaszcza lala-jaszczurka przy pasie bardzo nowatorska :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A to nie jest papuga? ;-)

Babska logika rządzi!

Papugi mają skrzydła XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Skrzydłami może być przymocowana do paska. ;-)

Babska logika rządzi!

To może przyjąć, w ramach kompromisu, że to jakaś krzyżówka papugi z jaszczurką? ;-)

Paszczurka. Albo japuga. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

A może i krzyżówka… Ciapek z Q. wiedzą.

Babska logika rządzi!

Paszczurka yes

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Parka – Jaga. ;-)

Babska logika rządzi!

To ostatnie to już nie krzyżówka, tylko mutacja. XD

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Mnie frapuje przedmiot, który Q. trzyma w lewej ręce, podobny zdaje się do instrumentu muzycznego. Szkockie dudy? 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Znaleźliśmy dziś flet indyjski, ale to nie to. Może dwa flety w trakcie robienia nowych fletów? (Jak znajdziemy Cthulhu, to się nie zdziwię.)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Indyjski? Do relaksacji pewnie służył 

https://m.youtube.com/watch?v=SEGCjVztWUM

 

Kto wie, niektóre są z frędzlami i pomponem. Może Q. kilku fletów potrzebuje, w końcu życia nie ma najłatwiejszego z Ciapkiem. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Znaleźliśmy dziś flet indyjski, ale to nie to.

Tarnina i komnaty tajemnic. XD

Może Q. kilku fletów potrzebuje, w końcu życia nie ma najłatwiejszego z Ciapkiem. xd

On pewnie hipnotyzuje tymi fletami węże. W końcu Pierzasty Wąż. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ja tam widzę jeszcze pralkę, wał korbowy i mnóstwo pokeballi. Mam nadzieję, że pomogłam.

Czyżbyśmy zostali prekursorami nurtu w psychologii wykorzystującego postacie mitologiczne wraz z licznymi atrybutami zamiast klasycznego testu Roschacha? ;-)

Babska logika rządzi!

I pomyśleć, że to wszystko zaczęło się od przeklejenia obrazka z puzzli online.

Swoją drogą, gdyby ktoś chciał sobie ułożyć Quetzalcoatla na czas, to mogę podać link. ;-)

 

A tę pralkę to ja bym wziął. :D

Wał korbowy mogę ewentualnie odstąpić. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

 

Dzisiejsze łupy: trzy oryginalne matchboxy, dwie torby z prawdziwej skóry, dużo (dużo) rajstop, kolejne talerze, maszynka do wyciskania cytrusów, autentyczny przedwojenny zestaw do lewatywy, enerdowska laubzega.

Mimo głośnego kursu tańców dyskotekowych pod bokiem ojciec mój padł i nie powstanie, jak sądzę, do jakiejś ósmej – dziewiątej jutro.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

On pewnie hipnotyzuje tymi fletami węże. W końcu Pierzasty Wąż. ;-)

Kto kogo, Ciapek wymaga wspomagania, Q. jest współodczuwającym wężem, więc pomaga jak umie najlepiej. ;-)

Ja tam widzę jeszcze pralkę,

Sonato, a ta pralka to ten koc w kratkę z dwoma muszelkami? ;-)

gdyby ktoś chciał sobie ułożyć Quetzalcoatla na czas, to mogę podać link.

Bluźnierstwo, zatrzymaj się póki czas. xd Towarzystwo Malkontentów i Hipochondryków dopiero stara się o koncesje rozgrzeszania w Ameryce Południowej. W Północnej powoli dopinamy.

Dzisiejsze łupy: trzy oryginalne matchboxy, dwie torby z prawdziwej skóry, dużo (dużo) rajstop, kolejne talerze, maszynka do wyciskania cytrusów, autentyczny przedwojenny zestaw do lewatywy, enerdowska laubzega.

Tarnino. Wyrzucamy i się nie zastanawiamy. Dwie torby z prawdziwej skóry i zestaw do lewatywy zostawić, jeśli ma się strych do składowania. Niech kolejne pokolenia pogłówkują. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Kolejnych pokoleń raczej nie będzie. Zieloni czułkowaci archeolodzy ruzl XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dzisiejsze łupy: trzy oryginalne matchboxy, dwie torby z prawdziwej skóry, dużo (dużo) rajstop, kolejne talerze, maszynka do wyciskania cytrusów, autentyczny przedwojenny zestaw do lewatywy, enerdowska laubzega.

Brzmi trochę jak relacja z bazaru. :D

Bluźnierstwo, zatrzymaj się póki czas. xd Towarzystwo Malkontentów i Hipochondryków dopiero stara się o koncesje rozgrzeszania w Ameryce Południowej. W Północnej powoli dopinamy.

Swoją drogą jak to jest, że można nawet znaleźć puzzle z Quetzalcoatlem, a jak szukałem gifów, to nie było żadnego. ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Brzmi trochę jak relacja z bazaru. :D

A zapomniałam jeszcze o jedwabnych chusteczkach, zepsutej pozytywce, nowej wiertarce (z 1982 – zawłaszczył ją mój rodziciel, bo on lubi wiercić) i absolutnym hicie. Czekaj… Czekaj… Przygotuj się….

Oto Władcy Pawlacza, którzy tylko czekają, aż zaczniesz tam grzebać! Potem będzie za późno…

 

 

Skóra pokryta śluzem – gratis! (Tarnina już umie strzelać fotki komórką ^^)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Oto Władcy Pawlacza, którzy tylko czekają, aż zaczniesz tam grzebać! Potem będzie za późno…

Mam szczerą nadzieję, że na podstawie swoich prac poszukiwawczych stworzysz później jakieś opowiadanie. Masz już Władcę Okruchów, to może czas na Władców Pawlacza? :D

(Tarnina już umie strzelać fotki komórką ^^)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Mam szczerą nadzieję, że na podstawie swoich prac poszukiwawczych stworzysz później jakieś opowiadanie.

Było.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wrzuciłaś na SB i od razu mi liczba odwiedzin skoczyła. XD

Fajny patent. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Fantastyka: jest

Motyw konkursowy: jest

 

"Za szarymi górami, za gęstymi rzekami"

I to jest fajne zdanie – niby w standardowym schemacie, a jednak zupełnie świeże i obrazowe!

 

"ćmy rukwie i uchje"

co?

 

"zatrzymał chwilę dopiero wtedy, gdy wściekła królewna już po łbie go prała."

XD

 

"Nie wiń narzędzia za to, jak służy, lecz tych, którzy młotkiem śrubki wkręcają"

I nawet puenta zaskakująco ponadbajkowa.

 

Opowiadanie, choć proste, choć mające formę bajki, podobało mi się bardzo. Tym bardziej, ze to bajka, która z powodzeniem czytać dzieciom, a jednocześnie która doskonale trafia do dorosłych. Niby prosta wariacja tematu złotej rybki, a jednak bardzo przyjemne w odbiorze i wprowadzające trochę wartości dodanych. I kilka puent, na kilku różnych poziomach, co też jest czymś dodatkowym. Podobało się.

 

Dzień dobry Wilkowi!

Nie w tym Twoim komentarzu krytyki, więc i odpowiedź będzie krótka, bo… nie mam do czego odpyskować. :D

Dziękować za opinię i pozytywny odbiór. No i przede wszystkim ukłony za to, że wszyscy w tak ekspresowym tempie dostali komentarze jurorskie. To jest sporo roboty, więc wypada (a nawet trzeba) ten fakt podkreślić i docenić.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Fanie i przyjemnie się czytało :)

Grzelulukasie, cześć!

Fajnie, że przyjemnie się czytało. Dziękować za odwiedziny i komentarz. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Fajna baja :)

Bardzo podobała mi się rytmika zdań w tym tekście. Nie wiem czy zrobiłeś to celowo i nad tym pracowałeś, czy wyszło po prostu naturalnie, niemniej jednak, wszystko zdawało się być na właściwym miejscu.

Mam wrażenie, że bardzo dobrze się bawiłeś tworząc tą historię. Widać to na przykład w imionach: (Chytrian Skąpizłot, Elfion Całuśnik) czy gdy odwracasz nieco role (troll-idealista).

Gorzka końcówka która może nie pasować do reszty tekstu, jest ciekawą (ciemną) kropką nad i, przynajmniej w mojej ocenie.

Edwardzie, cześć!

Fajnie, że baja fajna! Nad rytmiką faktycznie pracowałem, albo raczej bazowałem na tym, co wypracowałem kiedyś. Wydawało mi się, że przy takiej rytmice lepiej będzie się czytało. Widzę, że zadziałało. :-)

Przy pisaniu historii faktycznie bawiłem się bardzo dobrze. Wydaje mi się, że czasem fajnie jest pokazać taką “radość własną” w tekście i spróbować w ten sposób zarazić nią czytelnika.

Końcówka gorzka, bo… chciałem jednak zaakcentować, że jednak celuję tą bajką w dorosłego odbiorcę. Inna rzecz, że u mnie taka mieszanina goryczy i humoru to właściwie norma. ;-)

Podziękował jeszcze raz za poświęcony czas.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

chciałem jednak zaakcentować, że jednak celuję tą bajką w dorosłego odbiorcę.

Bo dzieci są głupie, hhhm? XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Bo dzieci nie było w jury. ^^

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ale może jury było młode duchem?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Biorąc pod uwagę, że mi ten tekst “odpaliło”, to chyba nie bardzo. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Woda ze źródła młodości dla jury! Tylko pamiętaj – przegotować!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Teraz to już po ptokach z tą wodą. ;-)

A jak przegotuję tę wodę, to nie wyparują czasem jej magiczne właściwości? ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Magia nie jest lotna :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ale może nie lubi ciepła? XD

A tak przy okazji: szefowo, zdradzisz mi w końcu ten sekret, co znaczy “czekam na kapelusik”? ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

To nic nie znaczy, ale jak brzmi :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Znaczy, to takie zdanie z rodziny Hmmowatych? :D

I daruj poślizg w odpowiedzi, ale CM został uprowadzony przez Chorwacką rodzinę Spóźnić-Niewyrobić. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Nie ma sprawy, my wszyscy tak :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cholera, niby jedna chorwacka rodzina, a trzęsą całym portalem. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Światem, CM, światem…

Babska logika rządzi!

Faktycznie, nawet nie pomyślałem. Mają rozmach… ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

https://www.youtube.com/watch?v=gBw8Aj1Mwd4

 

Nic mądrzejszego nie udało mi się znaleźć. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Dobra, niech będzie jesień. ;-)

https://www.youtube.com/watch?v=2UVy5Z-AAAo

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Nie ma na to rady :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie ma na to rady :)

Dlaczego? Można zmienić kontynent. ;-)

 

Wspomnienie lata :-)

Pogoda google obiecuje, że lato jeszcze w przyszłym tygodniu wpadnie. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Wedle planów czynionych, zanim mnie uczyniono, moi rodzice mieli się wyprowadzić na Nową Zelandię XD (kurczę, gdybym miała teraz co tydzień latać samolotem w tę i nazad, chybabym się wściekła).

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie lubisz samolotów? Ja uwielbiam :-), choć powyżej ośmiu godzin to przesada.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Boję się samolotów :P Powyższy post był przejawem humoru wisielczego.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Najbardziej lubiłam Swiss, za czekoladki, bo tylko tam je jadłam, albo dziwność – kaczki i gęsi w Aeroflot. Teraz już nie latam. :P

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

(kurczę, gdybym miała teraz co tydzień latać samolotem w tę i nazad, chybabym się wściekła).

Oj tam, przynajmniej miałaś okazję poznać Władców Pawlacza. Taki zaszczyt! :D

Wiem, że durny dowcip, ale coś wypadało odpowiedzieć. W końcu pełnię tu rolę gospodarza. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Misiowi spodobała się bajka i zabawa w słówka. Polecam na poprawę humoru w czasie jesiennej szarugi.

Hej!

Dziękuję za zapalenie gwiazdki pod starszym tekstem. Tekstowi na pewno miło, że dostał jeszcze chwilę życia, a i ja się cieszę, że bajka przypadła do gustu. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Mamy genezę inflacji i skutki komunizmu pomieszanego z religią. :-) wink

A na poważnie.

Świetny tekst o prawach uniwersalnych opowiedzianych ze świeżością.

Czołem, wędrowcze!

W imieniu Związku Zapomnianych Fantastycznych Bajek pragnę Ci podziękować ze tę niespodziewaną wizytę oraz odkopanie owego drobiazgu. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Taaa, kolejka opowiadań jest głęboka.

Studnia bez dna. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ja tam jeszcze macham wiadrem. :-)

Głęboka kolejka. Ciocia prosi o rysunek.

 

#zwalczanieMieszanychMetafor

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Widać niebo. Płytka.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przyznałem, że złapałaś mnie na babolu…

Nie kop leżącego, proszę. blush

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Biedny ja. :-)

Ale w sumie, takie czuwanie na każdym kroku jest potrzebne. Im bardziej traumatyczna lekcja, tym lepiej zapada w pamięci.

Głęboka kolejka… 

Z pewnością zapamiętam.

Sumując: Tarnino,  dziękuję.

Nie, nie. Nie dziękuj. Walcz, pyskuj, broń się! Zobacz, jak mam blisko do 200 komentarzy. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Może kopiącą babeczkę?

Tarnina kontra błędy, animowane :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie, nie. Nie dziękuj. Walcz, pyskuj, broń się! Zobacz, jak mam blisko do 200 komentarzy. ;-)

Dobra.

Tarnino, pewnie nie wszyscy, ale sporo osób wie, że kolejka na portalu NF to coś innego, niż pojazd szynowy. Kolejka na NF jest metaforą samą w sobie, oznaczającą fizycznie liczbę opek do skomentowania, ale również bezradność wobec własnej “przeceny” aktywności, poczucie wstydu, czy też wyrzut sumienia. Względnie, tester asertywności.

Zatem, głęboką kolejkę proponuję uznać za frazę, jak najbardziej oddającą (eufemistycznie) stan postępu w czytaniu i komentowaniu opowiadań na portalu NF. 

Taki żargon zawodowy. :p

 

 

https://sjp.pwn.pl/sjp/kolejka;2472142.html

1. «kolej łącząca miejscowości podmiejskie, wsie i miasteczka z miastem»

2. «pociąg lub wagony takiej kolei»

3. «kolejne miejsce w jakiejś grupie, w jakimś szeregu»

4. «rząd ludzi czekających na coś»

5. pot. «kolejna porcja trunku wypijanego w towarzystwie»

Naturalnie w przypadku kolejki na NF mówimy o znaczeniu 3, ewentualnie (jeśli potraktujemy teksty jako wypączkowane z umysłów autorów autonomiczne istoty) 4. A zatem – czy szereg może być głęboki?

 

https://sjp.pwn.pl/slowniki/g%C5%82%C4%99boko%C5%9B%C4%87.html

1. «odległość od powierzchni czegoś do dna»

2. «miejsce położone daleko od powierzchni, brzegu»

3. «wnikliwość, dociekliwość»

4. «prawdziwość uczuć, stanów psychicznych»

5. «powszechność, nieodwracalność procesów, zjawisk społecznych lub psychologicznych»

Można argumentować, że ma tu zastosowanie sens 1 – w takim razie mówilibyśmy o głębokiej drabinie lub linie do nurkowania. A nie mówimy. Liny, drabiny i kolejki są tylko długie.

 

A zatem, drogi Policzony, Zważony i Zmierzony…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Walcz, pyskuj, broń się! Zobacz, jak mam blisko do 200 komentarzy. ;-)

Potrzebujesz pomocy? ;-)

Babska logika rządzi!

Jak to było z tym językiem?

że powie wszystko, co poplącze głowa? devil

Masz rację razy tysiąc, ale wciąż raz po raz ktoś mi wkłada do głowy: język się zmienia, znaczenia się zmieniają.

I przyznam się, że powoli pada mój ostatni bastion oporu wobec: coś jest epickie, znaczy fajne.

Tarnina kontra błędy, animowane :)

Ale nieprecyzyjne. Błędów powinny być całe hordy. ;-)

 

Potrzebujesz pomocy? ;-)

Jak zawsze. :-)

Doświadczenie podpowiada, że takie akcje bez wsparcia Finklów mają marne szanse powodzenia. ;)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

No to czemuś od razu nie wołał?

Co to jest 200 komentarzy? Przy 666 to była mobilizacja…

Babska logika rządzi!

Bo to 180 z hakiem też wyglądało ładnie. Ale skoro już się zrobiło tak blisko, to aż żal nie dobić. :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

No to już można powoli odliczać.

Babska logika rządzi!

Trzy już było Dwa…

Jeden… I w zasadzie witamy jubileuszowy dwusetny komentarz w offtopie pod patronatem Władcy Pawlacza. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Ale nieprecyzyjne. Błędów powinny być całe hordy. ;-)

Są. Poza kadrem :)

 

Władcy Pawlacza. :)

Jeden śmietnik, by wszystkimi rządzić…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No to lecimy na trzysta.

Szefie, do trzystu to ja nie dobiłem nawet w czasach największej aktywności. :)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Never give up. :-)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A temu kotu to się, przepraszam, dzieje co? :-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Temu kotu stał się wszcząs!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zobaczył radioaktywną, agresywną mysz?

Babska logika rządzi!

Ducha? Samego siebie?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Raczej coś małego – odchyla łepek, ale patrzy w dół.

Babska logika rządzi!

Podziemie… dobrze, da się uroki na krecią robotę odczynić. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Pinkiego i Mózga zobaczył.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Szlag. Stawiałem na cenę chleba lub masła. ;-)

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Koty (wbrew temu, co pisała, zdaje się, Edith Nesbith), nie jedzą chleba z masłem :P A myszy są tanie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A myszy są tanie.

Za dwa dni w internetach: Koty radzą jak walczyć z inflacją. :P

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Punkt pierwszy: jedz myszy XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jedz myszy, będziesz władcą świata.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka