- Opowiadanie: Lilith - Ulice przeklęte cz. 1 [Potępienie]

Ulice przeklęte cz. 1 [Potępienie]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ulice przeklęte cz. 1 [Potępienie]

Jasność wlewała się poprzez wielkie okna, ukazujące niesamowity widok na Cudowne Miasto, skąpane w blasku nigdy niegasnącego promienia. Lilith uśmiechnęła się myśląc o wszystkich wspaniałościach, którymi otaczał ją Pan. Ją i wszystkie inne anioły. Anioły powstałe z cudownego pyłu, materii krążącej w samym sercu światłości. Miasto wprost ociekało harmonia i miłością, lecz nie dało się ukryć radosnego podniecenia. Oczekiwanie malowało się na twarzach istot świetlistych. Dziś Pan miał stworzyć nowy Wymiar. Chciał osadzić w nim istoty cielesne. Lilith wyczuwała wibracje magii unoszące się w eterze. Czuła, że Akt za chwilę się dopełni. U jej boku pojawił się Samael. Uśmiechał się. Nie musiała czytać mu w myślach. Emanował napięciem tak, że jej zdolności do czytania myśli oraz emocji istot nie musiały wcale się wysilać. Jako jedna z dziesięciu Istot Wybranych była Obdarzona. Samael, seraf Pierwszego Kręgu, był obdarzony niezwykle silną mocą magiczną. Żadna z istot przebywających w Światłości nie mogła się z nim równać. Mówiono o nim, że jest ulubieńcem Pana, że został wyróżniony, ale choć Lilith bardzo go kochała wiedziała, tak samo jak zresztą i on, że to nie może być prawda, ponieważ Pan nie miał ulubieńców. Uśmiechnęła się do swojego wybranka i wyskoczyła przez pozbawione szyb okno by razem z innymi istotami stanąć na Placu Chwały i czekać na chwilę, w której Miłosierny objawi się im i na ich oczach dokona swego dzieła. Samael pojawiając się obok niej, musnął ją delikatnie swoimi skrzydłami. Pięknie zadbane i ułożone pióra podkreślały tylko urodę tego seraka. Długie ciemne włosy opadały na oczy o barwie ametystu. Oczy, które teraz rozszerzyły się z niedowierzania. Lilith podążyła za jego wzrokiem i rozpoznała Pana. Światłość jego rozjaśniała Krainę Najjaśniejszego Promienia. A gdy przemówił Jego głos rozchodził się w całym jej istnieniu.

– Szatanie, Abaddonie, Samaelu, Lucyferze, Razjelu, Astarothcie, Semyazzo, Lilith, Berith i ty Marou. Zbliżcie się.

Aniołowie powoli z wdziękiem i gracją zbliżyli się do Tronu Najwyższego, po czym padli przed Nim na kolana.

– Dziś stworzę nowy Wymiar. Będzie to wymiar człowieka. Istoty stworzonej z materii. Istoty, której dam rozum, duszę i wolną wolę. Będzie to Wymiar, nad którym Najwyżsi z serafów będą musieli sprawować pieczę. Czy jesteście gotowi na poświęcenie swojej istoty dla dobra tego Wymiaru?

– Tak – powtórzyła Lilith wraz z resztą serafów. Nie miała odwagi podnieść głowy i spojrzeć w oblicze Jedynego. Poczuła jak magia sunie powoli w stronę Tronu. Gromadził ją. Chciał ją mieć przy sobie, żeby udoskonalić Dzieło Stworzenia. Lilith uśmiechnęła się. Przepełniała ją radość. Przejmie tak ważną rolę! Po setkach lat spędzonych na cieszeniu się tym, co Twórca jej objawił w końcu otrzyma zadanie, które sprawi, że będzie mogła wykazać się swoimi zdolnościami i wiedzą. W chwili uniesienia podniosła głowę i jej szmaragdowe oczy spojrzały w Światłość.

I wtedy zrozumiała. Plany Pana. Wyczytała je.

To nie oni mieli chronić nowy Wymiar. Oni mieli być złożeni w ofierze, potrzebnej do przywołania Większej Magii.

Dziesiątka najbardziej oddanych. Twórca zrozumiał, ze poznała jego plany. Spojrzał na nią a ona poczuła w sobie ogromny ból.

Upadła. Samael pojawił się przy niej, lecz zaraz został odepchnięty przez moc Pana.

– Lilith z Wybranych okazała swe nieposłuszeństwo wobec mnie. Zostanie skazana na potępienie.

Seraka poczuła jak się unosi. Tłum istot patrzył na nią a ona zrozumiała, iż została obdarta ze skrzydeł. Samael patrzył na nią wzrokiem pełnym trwogi a ona wiedząc, że za chwile zostanie złożona w ofierze skupiła całą wolę na tym, co wyczytała w myśli Pana i wezbrała w sobie całą magię wysyłając tą myśl do pozostałych dziewięciu Wybranych. Na ich twarzach odmalowało się przerażenie.

W oszałamiającej ciszy dało się słyszeć tylko cichy głos Abaddona.

– Czy to prawda Panie?

A potem wszystko zalała ciemność.

Koniec

Komentarze

Udało ci się mnie zaciekawić tym krótkim opowiadaniem. Piszesz dobrym stylem, umiejętnie równoważąc opisy i wydarzenia. Bardzo podoba mi się klimat opowiadania jak i przedstawiona historia.

Jest jednak kilka błędów, jak literówki i coś takiego:

"Długie ciemne włosy opadały na oczy o barwie ametystu. Oczy, które teraz rozszerzyły się z niedowierzania."
To drugie zdanie nie pasuję, nie sądze aby niezwykłość tych oczu była tak ważna, aby stosować to powtórzenie.

Dobrze napisane, bez błędów i wyważonym stylem. Jak widzę to dopiero pierwsza część, czego po zakończeniu można się domyśleć. Skoro jednak wstawiasz osobno i bez informacji o podziale, oceniam jako samowystarczalny byt. Czwórka plus by była, gdyby była możliwa, ale w tym wypadku zaokrąglę w górę. Głównie za to, że dajesz przykład dbałości o polszczyznę. Mam nadzieję, że w kolejnej części historia urzecze mnie również :)
M.

Bardz podobało mi się zarówno to opowiadanie jaki jego część 2.

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że przecież Szatan i Lucyfer to jedno, a tutaj figuruje jako osobny byt.

Strasznie patetyczna ta bajeczka, w dodatku niezgrabnie napisana i nieciekawa. Jak na tak krótki tekst, za dużo w nim tłumaczenia, a za mało właściwej akcji. Rozumiem, gdyby to był wstęp do dłuższego opowiadania, ale nie jest. Standardowo - przecinki, literówki, do tego powtórzenia. Raz jeden z bohaterów nazywa się Abandon, raz Abbadon. Sprawdzaj teksty przed wysłaniem. Plus za otwarte, niejednoznaczne zakończenie.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Draquo Storm - to jest świat wykreowany przez autorkę, nie nasza rzeczywistość, więc nie ma znaczenia, czy u nas Szatan i Lucyfer to jedno. Oczywiście jeśli jest gdzieś druga część tego tekstu i w planie są kolejne, to moja uwaga z wcześniejszego komentarza jest niecelna.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Oczywiście jest ładnie stylistycznie, błędów większych nie wyłapałem, tylko sam pomysł jakoś mnie nie przekonuje. W moim przekonaniu jest mało oryginalnie, spotykałem się już z podobnymi próbami. Ale na razie bez oceny, przeczytam część 2 i wtedy ocenie jako całość.

Nowa Fantastyka