Był sobie kiedyś pan, który mieszkał w domku z drewna. Gdy zbudował swoje cudo, a to cudo, to był jego dom z drewna, po ciężkim dniu pracy odpoczął w tym domku.
Powiedział sobie, pójdę do lasu i wezmę sobie więcej drewna. Poszukam też czegoś do jedzenia.
– Kurczę! – krzyknął. – Zgubiłem się w lesie i nie znam drogi do domu.
Żadnych wskazówek do domu nie mam, bo ich nie zrobiłem.
Zobaczył mroczną chatkę – wyglądała strasznie. Wszedł do niej i tam zobaczył łóżko. Zamknął oczy i przetarł je – łóżko znikło. Gdy otworzył oczy, były tam kolejne drzwi. Miał wybór, bo drzwi było troje. Pierwsze zielone, drugie niebieskie, a te trzecie były w żółto-czarne paski.
W pierwszych słyszał trawę. W drugich – niebieskich – słyszał falę wody. A w trzecich słyszał pszczoły.
Wejdę w zielone, tam pewnie jest trawka, pomyślał i wszedł. Ujrzał kolejne drzwi, a nad nimi było napisane “The End”. Poszedł tam i pojawił się z powrotem w swoim domku.