- Opowiadanie: Ihezal - Fałszywe nuty

Fałszywe nuty

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Fałszywe nuty

Zapraszam do lektury mojego debiutu ;)

 

Książę Sulejman wpółleżał na poduszkach w sali tronowej. Rozmyślał o w miarę rozległym państwie, nad którym panował, o rolnikach, źródłach wody pitnej, szlakach handlowych i nauczonych posłuszeństwa sąsiadach. O podbojach nie myślał, bo już od dawna przestał się nimi interesować. Spokój… Wszędzie panował oleisty, mętny, nudny spokój. Chociaż prawdopodobnie, gdyby było niespokojnie, również nie wzruszyłoby to Sulejmana. Książę cierpiał.

 

Wezwani medycy przedstawiali różne nazwy choroby i różne sposoby kuracji.

 

Uczony Ahmed, który najbardziej godny był zaufania mówił "Marazm, stuporowi podobny." Lecz czymże jest marazm? Jak go wyleczyć?

 

Ahmed jedynego lekarstwa upatrywał w rozrywce.

 

Tak więc ogłoszono, jak kraj długi i szeroki, że Sulejmanowi trzeba rozrywki. Poza granicami zastosowano dyskretniejsze metody rozpowszechniania informacji. Czekano na odzew. A książę cierpiał.

 

Ludność Sulejmanowego państwa była poruszona i przejęta. Pamiętali władcę sprzed trzech miesięcy, pełnego wigoru polityka, dyplomatę niemającego sobie równych, a o jego wyczynach haremowych trwożliwie powtarzano plotki, które nie musiały rosnąć w miarę powtarzania. Nie był on władcą idealnym… O nie. W układach z krajami ościennymi zwykle niezawodny okazywał się twardy szantaż, odpowiednio wyważone kłamstwo… Czasami mały sabotaż… Ale czy to źle? Działało przecież. Z poddanymi bywało różnie. Jak miał humor zły, to wioska szła z dymem, a ludzie w najlepszym wypadku do sąsiadów. Jak dobry, to złoto z ulic zbierać można było garściami. Sulejman był dość niezrównoważony i wyroków sądowych zazwyczaj nie dawał sprawiedliwych, a wedle swego widzenia. Nastroje miał zmienne jak kobieta z klimakterium. I co najmniej tak samo należało się go bać, jeżeli nie bardziej. Jednak przynajmniej jakieś nastroje miał, a nie leżał bezwładnie na poduszkach.

 

– O Panie – zaczął najbliższy mu doradca-a może jednak zwołać harem.

 

– Nie chcę.

 

– Może muzyków?

 

– Daj tych muzyków.

 

Zostali wprowadzeni i zagrali melodię tak cudną, że nawet owemu doradcy, skurczybykowi jakich niewielu było w okolicy, łzy stanęły w oczach.

 

– Zabierzcie ich stąd, zanim każę im te pieprzone instrumenty powsadzać tam, gdzie słońce nie dochodzi! – warknął książę – Nudy!

 

I tak mniej więcej kończyły się wszystkie próby wzruszenia Sulejmana. Recytacje, dramaty, komedie, rzeczy wzruszające, straszne, śmieszne, żałosne nawet w ostateczności, byleby władca znalazł w sobie nowe siły.

 

– Dość już tego cyrku! Nie sprowadzać mi więcej żadnych idiotów. A ta baba, która co wieczór wyje pod moim oknem ma przestać! To mnie nie wzrusza, to mnie cholernie irytuje! – wrzasnął książę pewnego dnia i przewrócił się na drugi bok. Myliłby się jednak, kto zinterpretowałby to jako odmianę nastroju.

 

– Poproście tu Jasminę. I wynieście się. Wszyscy. Ty też Mohamed.

 

Polecenie zostało natychmiast wykonane.

 

Jasmina była fenomenem. Oficjalnie faworyta Sulejmana, bardzo posunięta w latach, a mimo to nie tracąca swej uprzywilejowanej pozycji. W młodości nie była piękna, zaledwie przyzwoicie ładna, więc przy starannie dobranym haremie księcia prezentowała się blado. Można by powiedzieć, że została przywieziona z którejś z dawnych łupieszczych wypraw władcy, tyle że tak nie było. Po prostu przyszła tutaj wraz z nim. Długo trwało zanim wielki Sulejman chociażby ją zauważył. Potem rozmawiał z nią, a i nie koniecznie rozmawiał od czasu do czasu. W końcu był z Jasminą w związku jakimś przedziwnym, który nazwać by wypadało chyba miłością. Nie było tam żadnego szalonego zakochania, umierania z tęsknoty. Nie było też przyjaźni. Więc była to chyba miłość. Szczera, przynajmniej ze strony Sulejmana, a i Jasmina nie wyglądała na nieszczęśliwą.

 

– Zaśpiewaj mi Jasmino, proszę.

 

Kobieta usiadła na stopniach wiodących do tego, co władca zwał tronem, zaczęła grać na lutni i śpiewać w swym ojczystym języku, którego Sulejman nie znał, lecz którego uwielbiał słuchać w ustach Jasminy. I tym razem słuchał urzeczony.

 

– Powiedz mi… Boisz się mnie?

 

– Nie Sulejmanie.

 

– A kochasz mnie? Nigdy cię o tonie pytałem. Chyba… Nie musiałem. – ostatnie zdanie miało lekko pytający ton.

 

– Nie Sulejmanie, nie kocham cię.

 

– Kiedykolwiek mnie kochałaś?

 

– Nie Sulejmanie, nigdy cię nie kochałam.

 

– Czy więc mnie nienawidzisz Jasmino?

 

– Nie Sulejmanie.

 

– Ile masz lat, Jasmino?

 

– Czterdzieści książę.

 

– Czterdzieści… A więc to już dwadzieścia lat jesteśmy… Razem?

 

– Tak książę. Dwadzieścia.

 

– Skoro się nie boisz, nie kochasz, nawet nienawiści w tobie nie wzbudzam, to czemu za mną wtedy poszłaś?

 

– Ach książę. – zaśmiała się niefrasobliwie-Porwał mnie pęd twej sławy i twych zwycięstw.

 

– Byłaś zauroczona?

 

– Nie książę. Nie byłam.

 

– A więc…?

 

– To było dawno Sulejmanie. Nie pamiętam. Lat miałam przecież szesnaście…

 

– Śpiewaj Jasmino. Twój śpiew koi moje zmysły.

 

Kobieta grała i śpiewała bardzo, bardzo długo. Książę leżał odwrócony do niej plecami.

 

– Dlaczego przerwałaś, Jasmino?

 

– Nie przerwałam, Sulejmanie. – powiedziała wyciągając zza pasa złocony kindżał – Zdaje ci się tylko. – pochyliła się nad księciem i zatopiła broń w jego piersi. Starannie wytarła ostrze o brzeg jego szaty, po czym odeszła. I jakoś nikt jej nie zatrzymywał.

 

Koniec

Komentarze

Zawsze cięzko mi komentowac debiuty, z racji tego iż z pierwszym opowiadaniem autor związany jest zazwyczaj bardzo mocno. Więc to co napiszę prosze przyjmij jako porady a nie krytykę:) Pomysł całkiem dobry, jednak widze w nie niestety mnóstwo mankamentów. Pomijam literówki i interpunkcję, bo one zdazają się każdemu. Dialogi są napisane szablonowo, tak jakby od razu chciało się sprzedać okresloną myśl. Otóż, moim zdaniem powinny być bardziej rozbudowane i przemyślane. Więcej emocji! Jest tez bardzo dużo powtórzeń. Doparzyłem się także sprzeczności w tekście. Najpierw Jasmina mówi, że ma 40 lat później Książę wspomina o tym, że sa 20 lat razem. Więc na moje oko w chwili gdy się poznali, ona powinna miec 20 a nie 16 lat. I od kiedy to sąsiedzi musza być posłuszni? Domyślam się, że chodziło o poddanych:)

Reasumując. Nad stylem trzeba popracować, jednak nie zniechęcaj się. Pomysł jest ciekawy i ja go kupuję. Wystarczy trochę pracy i może wyjśc z tego mała perełka:)

Pozdrawiam i życzę sukcesów^^

Dużo literówek i braków spacji mocno dezorganizuje tekst. Jakkraj, pozagranicami, niemającego, iśpiewać, o tonie pytałem... Niedobór przecinków (Nie Sulejmanie – powinno być: Nie, Sulejmanie) i braków odstępów w dialogach. Generalnie to wszystko oczywiście można jeszcze poprawić.

Nieco gorzej ma się sprawa z samym przekazem, sensem utworu. Nie dowiedziałem się z tego utworu zbyt wiele (bo, że kobieta potrafi być fałszywa to już wiedziałem w podstawówce i co do tego nie trzeba mnie przekonywać). Zakończenie opka to klasyczne deus ex machina. Nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia postępowania Jasminy – nie wiemy dlaczego, po co to zrobiła. Cała fabuła opowiadania (o ile w ogóle można mówić o fabule) jest bardzo nieokreślona i, między nami pisząc, nic nie wyjaśnia, niczego nie odkrywa. Tytuł opowiadania też jakoś mnie nie przekonał. Może lepszy byłby: „Nie, Sulejmanie”? :o)

Jeśli mogę coś zasugerować, to chciałbym przeczytać tekst, w którym przeprowadzisz jakiegoś bohatera od punktu A do punktu Z, w którym będzie dobrze opisany konflikt racji, i w którym bohaterowie będą bardziej wyraziści niż w tym opowiadaniu.

...always look on the bright side of life ; )

To ja tylko odeprę zarzut o nieścisłość. "Długo trwało, zanim wielki Sulejman chociażby ją zauważył." Po odparciu zarzutu pozostaje mi przyznać Ci rację. Dziękuję za opinię.

Przeczytałem :)
Uwagi takie, jak w powyższych komentarzach.

Fakt, błędów trochę było ale to już Ci wytknięto. Mi osobiście tekst bardzo się spodobał. Może nie jest to arcydzieło, ale z pewnością lekkie opowiadanie, o starożytnym królestwie, władcy i jego niespełnionej miłości, a wszystko to zamknięte w czterech zwięzłych akapitach. Zakończenie, choć kiepsko umotywowane zaskoczyło mnie, co jest sporym plusem. Popracuj jeszcze trochę, a napewno coś osiągniesz.

Pozdrawiam!

Dawaj dalej, Ihezal. Gorsze debiuty widywałem. Ten jest spoko. ;)

Dobry debiut. Błędy są, ale nie przeszkadzały mi cieszyć się lekturą. Szkoda tylko, że takie to krótkie. Nie zostało też wyjaśnione dlaczego Jasmina zabiła Sulejmana.

Dołączam się do Jakuba, dużo gorsze rzeczy tu ludzie wypisują... Do mnie też nie bardzo dociera sens utworu. Sułtan się znudził, a potem przyszła jego kochanka i go zaciukała... Gdyby była jakś wzmianka, że nie wiem, nienawidzi go, posuwa ją syn władcy sąsiedniego państwa, była poniewierana, to bym zrozumiał... A tak, nie kapuję przesłania.
Co do stylu, to według mnie jest ok, poza paroma literówkami nic rażącego nie znalazłem, tak, że czekam na następne teksty.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

"Nastroje miał zmienne jak kobieta z klimakterium." - W klimakterium. Klimakterium to nie choroba.
"Potem rozmawiał z nią, a i nie koniecznie rozmawiał od czasu do czasu." Niekoniecznie - razem. Całość zdania jest dla mnie niejasna, jeśli to miał być eufemizm na współżycie, to nieporadny.

@Jacek001 - "niemający" pisze się razem. Jak niepijący, niebędący itd. Dawniej było w języku polskim dość mądre rozdzielenie: "niepijący" oznaczało abstynenta, "nie pijący" - człowieka, który akurat nie pije dzisiejszego wieczoru. Zmiana nastąpiła niedawno, ale nie powiem Ci dokładnie, kiedy. Reszta usterek to chyba wynik tzw. twardej spacji, Autor pewnie kopiował tekst z Worda, mnie też wychodziły takie numery.

Jak na debiut - jest OK. Zakładam Twój młody wiek. Zakończeniem mnie zaskoczyłeś, przyznam się, że myślałem, że po prostu tak się rozmyje i tyle... A co do prostoty dialogów - chyba było to zamierzone, prawda? 
 
Tak swoją drogą, dobrze byłoby jednak znać wiek autorów tekstów. Inaczej patrzy się na niektóre teksty i rzeczy zrozumiałe u szesnastolatka są niewybaczalne u autora w wieku lat trzydziestu.

@Ajwenhoł: Zgadza się: niemający piszemy razem. Dzięki za zwrócenie uwagi.

@ Ihezal: Pisz, pisz, pisz... I nie przejmuj się mną. Wszyscy czekają na następne teksty :)

...always look on the bright side of life ; )

Oj no, Sulejman po prostu w swojej ostatniej rozmowie z Jasminą zadawał złe pytania... Jak można tego nie zrozumieć :D

Debiut bardzo klasyczny. Ale podoba mi się, bo lubię klasykę.

Mam tylko jedno pytanie: "Potem rozmawiał z nią, a i nie koniecznie rozmawiał od czasu do czasu." - czy w tym zdaniu jest o jedną spację za dużo, czy po prostu jestem głupia i go nie rozumiem (zdania, naturalnie)?

Stawiam czwórkę, niech tam.

No i gdzie ta czwórka???

...always look on the bright side of life ; )

O w mordę jeża, znowu zapomniałam :D

Już się poprawiam.

Nowa Fantastyka