- Opowiadanie: mundialeiro25 - Luxtorpeda. Fragment pierwszy, Era atomu

Luxtorpeda. Fragment pierwszy, Era atomu

Opowiadanie pisane dla kumpli z Uniwersum Metro 2033 Wikia i dla kumpli z Discorda. Proszę nie czepiać się interpunkcji, to moja najsłabsza strona. Chętnie poczytam komentarze. Jest to względnie moja odpowiedź na “Człowieka z Wysokiego Zamku” autorstwa Dick’a, ale proszę o nie wyzywanie mnie od heretyków niszczących świętość. Zapraszam do lektury:

Oceny

Luxtorpeda. Fragment pierwszy, Era atomu

Luxtorpeda

 15 Maja 1952 roku, pociąg na trasie Moskwa– Warszawa– Kraków

Michał Bojna– Niedźwiedzki siedział wygodnie usadowiony w fotelu, rozmyślając o dniu minionym– najważniejszym bodaj wydarzeniem było spotkanie z Głównym Gubernatorem dystryktu Rosja– Moskwa, Bolesławem Piaseckim. Na owym spotkaniu omówione zostały wstępna propozycja objęcia teki ministra ds. Ziem niemieckich, Piasecki od dawna łasił się na tą posadę, w końcu było to znacznie przyjemniejsze miejsce do zarządzania, niż spora Rosja. A poza tym, od dawna mówiono o nadchodzącym przewrocie w Rządzie i Partii spowodowanym śmiercią Rydza-Śmigłego, zatem mając w ręku strategicznie ważne Niemcy, miał spore szanse na kompromis, w wyniku którego mógł zostać nawet premierem. O ile nie wyprzedzi go Sikorski albo Beck. Sikorski jako bohater wojenny miałby spore szanse na zostanie premierem, jako człowiek jednoczący cały naród w duchu anty-faszystowskim i anty-bolszewickim, Beck zaś miał również spore szanse, wszakże był jednym z najbliższych współpracowników Marszałka Piłsudskiego, a także członkiem triumwiratu w skład którego wchodzili Rydz– Śmigły i Mościcki, anty– niemiecka polityka i sojusz z Francją którego autor był Beck dawały mu duże szanse. Ale Bojna– Niedźwiedzki starał się nie wybiegać w przyszłość, marszałek jest jeszcze zdrowy na ciele i umyśle, trzyma wszystkich w impasie, nikt nie chce stanąć twarzą w twarz z bohaterem wielu wojen za którym, jak za Cezarem, stoi wojsko i prości obywatele. Sam Michał był raczej zwolennikiem Sikorskiego, jako nie tylko weteranowi wojny z Niemcami i Rosją, ale reformiście który chce choć częściowo zreformować państwo, targane niepokojami społecznymi. Rydz-Śmigły trzyma się głównie dzięki wojsku, z którego wszakże się wywodził i które chce mieć go jako przywódcę państwa jako gwaranta ważnej roli wojska, społeczeństwo szanuje go głównie jako weterana, nie jako przywódcę kraju, który od kilku lat przestał się rozwijać i popadał w stagnację.

Za kilka minut dotrzemy do Warszawy, proszę przygotować się do wyjścia” mówił kobiecy głos z głośnika który znajdował się w wagonie w który siedział Michał, chwycił walizkę która znajdowała się u jego stóp i gdy pociąg ostatecznie się zatrzymał, wysiadł jako pierwszy. Pośpiesznie przeszedł dworzec, nie rozglądając się na boki. Otaczały go kioski w których nic się nie zmieniało– biografie obu marszałków, gazety opowiadające o faktach z wojen lat ‘30, inne gazety tym razem opowiadające o domniemanych zmianach w rządzie, pamiątki dla turystów. Gdy wyszedł z Dworca zdyszany jak po Maratonie Niepodległościowym, zagadnął go turysta.

– Przepraszam– chyba z zachodniej Europy, może Włoch– czy wie Pan gdzie jest Pałac Saski ?

– Wiem, proszę skręcić…– urwał w pół zdania Michał, gdy zobaczył ze siedzący za nim na ławce człowiek wstał i wyciągnął z kieszeni pistolet. To był chyba Wars-40, ulubiony pistolet oficerów i zwykłych żołnierzy, dobra polska technika. Wycelował w kark Michała i pociągnął za spust. Gdy upadł, strzelił jeszcze dwa razy w plecy i spróbował uciec dwóm żołnierzom, którzy właśnie przechodzili przez ulicę. Wycelowali w niego z karabinów Sokół– 43 i strzelili, uprzednio krzycząc komendy w trzech językach– polskim, francuskim i angielskim. W tym czasie trzeci z żołnierzy– wysoki, w rogatywce o dystynkcjach kaprala– aresztował tamtego cudzoziemca, który spytał Michała o położenie Pałacu Saskiego i zaprowadził go do znajdującego się obok samochodu policji. Tak oto, o godzinie 14:00 umarł Michał Bojna– Niedźwiedzki, jeden z oficerów odpowiedzialnych za polski program nuklearny.

Koniec

Komentarze

Chętnie poczytam sobie SENSOWNE komentarze na temat opowiadania i błędów w nim zawartych.

Mundialeiro25, skoro wiesz, że opowiadanie zawiera błędy, dlaczego ich nie usunąłeś?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chętnie poczytam sobie SENSOWNE komentarze na temat opowiadania i błędów w nim zawartych.

A ja chętnie poczytam sobie SENSOWNE opowiadania.

Przynoszę radość :)

Kiedy Kara Mustafa, wielki wódz Krzyżaków… Tyle mojego sensownego komentarza na dziś.

A teraz rzeczowy komentarz:

  1. Koszt projektu Manhattan to było w ówczesnym dolarze 2 mld usd (10,62 mld zł z 39 r). I wyprodukowano TRZY bomby. Plus kosztujące przeważającą większość tych pieniędzy zaplecze technologiczne, bez którego niemożliwe byłoby wyprodukowanie ani jednej bomby A.
  1. PKB II Rp w 1939 r wynosił 610 zł na mieszkańca rocznie. W Rumunii wtedy 600 zł. We Francji wtedy poniżej 2 tys zł..W USA 4500 zł. PKB II Rp w 39 r to było ok 4 miliardów ówczesnych dolarów rocznie, czyli ok 21 mld złotych.
  2. Cały IIRP państwowy budżet roczny w 1939 to było 2,7 mld zł, z czego na wojsko (gdzie 80 proc budżetu obronności to były – wynagrodzenia i koszty stałe) równo jedna trzecia, czyli poniżej 800 mln zł rocznie. Na zakupy broni i prace koncepcyjne pozostawało jakieś 100-140 mln zł rocznie. w najlepszym przypadku.
  3. Czyli przy tych różnicach ekonomicznych i realnych kosztach projektu, IIRP zbudowałaby pierwsze trzy bomby A po mniej więcej 75 latach realizacji programu. Pod warunkiem że cała reszta wojska do roku 2015 chodziłaby w sortach mundurowych sprzed trzech czwartych wieku, latałaby Łosiami z których najmłodszy miałby tyle samo i nie kupiłaby do roku 2015 ani jednego naboju.
  4. A, i jeszcze jedno: Pierwszą polską bombę A musiałoby w owym roku 2015 nieść nad wraże terytorium w duuuużej siatce pod spodem równocześnie siedem Łosi. Bo na bombowiec strategiczny choćby klasy b29 (którego program kosztował lekko licząc 3 MILIARDY ówczesnych dolarów) już by nie było ani grosza. Dlatego przedstawiona przez Ciebie wizja jest absolutną bzdurą. Która nie doczeka się tym samym raczej żadnych pozytywnych RZECZOWYCH komentarzy.

 

Jest to względnie moja odpowiedź na “Człowieka z Wysokiego Zamku” autorstwa Dick’a, ale proszę o nie wyzywanie mnie od heretyków niszczących świętość.

Oto przybywają siły dickowskiego dżihadu. Lękaj się, niewierny, albowiem są one bezwzględne, a kofeina krąży w ich żyłach niczym czołg napędzany energią atomową. A apostrofy chwytają, duszą, dławią i przymuszają do czynów wszetecznych. Ku chwale!

 15 Maja

Miesiąc dużą literą pisze się po angielsku. Po polsku – nie.

 Bojna– Niedźwiedzki

Bojna–Niedźwiedzki. Spacja jest tu nieprawowierna.

 minionym– najważniejszym

Ale tutaj jej brakuje. Łącznik powinien łączyć, myślnik – nie.

 omówione zostały wstępna propozycja objęcia teki ministra

Omówiona została (zw. zgody). Objęcia teki – przez kogo? Zdanie wydaje się sklejone z dwóch (tam, gdzie przecinek, powinna być kropka), zresztą druga część jest cokolwiek ględliwa.

 przyjemniejsze miejsce do zarządzania

Składnia: miejsce przyjemniejsze do zarządzania.

 A poza tym, od dawna

Przecinek zbędny.

 mając w ręku strategicznie ważne Niemcy, miał spore szanse na kompromis

Whaat? To ma być XX-wieczna Europa, nie imperium Wielkich Mongołów (czy innych małych kacyków).

 jako człowiek jednoczący cały naród

Okropnie politykierski język.

 wszakże był jednym z najbliższych współpracowników

https://sjp.pwn.pl/slowniki/wszakże.html

 członkiem triumwiratu w skład którego wchodzili Rydz– Śmigły i Mościcki, anty– niemiecka polityka i sojusz z Francją którego autor był

Triumwiratu, w skład którego. Od kiedy antyniemiecka polityka i sojusz z Francją są osobami? Przecinek przed "którego". Był autorem (związek zgody!).

 Beck zaś miał również spore szanse, (…) Beck dawały mu duże szanse.

Jest szansa, że to zdanie Ci się wymknęło.

 zwolennikiem Sikorskiego, jako nie tylko weteranowi wojny z Niemcami i Rosją, ale reformiście

Związek. Zgody. Argh.

 ale reformiście który chce choć częściowo zreformować państwo

Mam nadzieję, że włożył reformy.

 jako przywódcę kraju, który od kilku lat przestał się rozwijać

Przywódca popadł, czy kraj? Twoje zdania w ogóle są wyłowione ze strumienia świadomości, nawet nieoskrobane, tylko żywcem ciepnięte na patelnię.

 Za kilka minut dotrzemy do Warszawy, proszę przygotować się do wyjścia”

Albo kursywa, albo cudzysłów. I jak go zamykasz, wypadałoby najpierw otworzyć.

 kobiecy głos z głośnika który znajdował się w wagonie w który siedział Michał

No, serio?

 kobiecy głos (…) chwycił walizkę

O, kurczę. Muszę poćwiczyć tę telekinezę.

 która znajdowała się u jego stóp

Jakby nie mogła normalnie stać na podłodze przedziału.

 wysiadł jako pierwszy

Głos wysiadł?

 Otaczały go kioski w których nic się nie zmieniało

Bo normalnie kioski wyświetlają animacje.

 gazety opowiadające o faktach z wojen lat ‘30

Bo od tego czasu nie było żadnych nowych wydarzeń. Żadnych. I do mnie gazety nie gadają.

 Gdy wyszedł z Dworca zdyszany jak po Maratonie Niepodległościowym

Duże litery są tu ni z gruszki, ni z pietruszki.

 chyba z zachodniej Europy, może Włoch

Co z zachodniej Europy?

 zobaczył ze siedzący za nim na ławce człowiek wstał i wyciągnął z kieszeni pistolet

Zobaczył, że. Na jakiej ławce? Gadające głowy – i nagle ławka? W normalnym państwie ludzie nie latają z bronią w kieszeni (wyjąwszy USA) i nie strzelają na ulicy.

Wycelował w kark Michała

Pistolet wycelował? Poza tym Michał widzi tyłem głowy.

 spróbował uciec dwóm żołnierzom

Whaaaaaat? A od kiedy go gonią?

 Wycelowali w niego z karabinów Sokół– 43 i strzelili, uprzednio krzycząc komendy w trzech językach– polskim, francuskim i angielskim

A potem przejechali Fiatem 126, który się tu zaplątał z innej rzeczywistości.

 W tym czasie trzeci z żołnierzy

Zmaterializował się na ulicy.

 w rogatywce o dystynkcjach kaprala

Rogatywka zasalutowała pierogowi, jako starszemu stopniem.

 obok samochodu policji

Wojsko i policja to dwie osobne organizacje. W normalnych krajach.

 

To nie jest w ogóle tekst literacki, najwyżej notatka do sporządzenia takowego. Nie wiem, czy poważnie jesteś taki ambitny, czy robisz sobie z nas jaja, ale proszę uprzejmie, żebyś nie wycierał sobie usteczek swych szkarłatnych Philipem Dickiem. You're no Philip Dick.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hej :) 

Nie jestem oczywiście ekspertem od historii II RP, chylę czoła przed Rybakiem i jego wiedzą, ale jako mniej wymagający czytelnik potrafię sobie wyobrazić sytuację, gdy Rzeczpospolita po podboju Niemiec i Rosji ma zdecydowanie większe PKB i możliwości produkcyjne. Nie oznacza to niestety, że ten krótki fragment rzucił mnie na kolana. 

Tematyka wydaje mi się trochę oklepana (zwycięska kampania wrześniowa, Polska od Moskwy po Berlin i jeszcze dalej.) Ktoś to już kiedyś wymyślił i chyba nawet dostał za to Zajdla. Nie jest to jednak jakiś poważny zarzut. Wydaje mi się, że my Polacy lubimy takie klimaty. Zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie to przeczyta. 

Na początku zarzucasz czytelnika dużą ilości informacji. Fabularnie ciekawie robi się dopiero pod koniec, chociaż i tutaj można by się doczepić. Co właściwie robił oficer odpowiedzialny za tajny program atomowy w cywilnym pociągu? Nie miał bezpieczniejszego transportu? 

 

Co do samego wykonania to momentami tworzysz – jak dla mnie – nieco za długie zdania. Przykład: 

Na owym spotkaniu omówione zostały wstępna propozycja objęcia teki ministra ds. Ziem niemieckich, Piasecki od dawna łasił się na tą posadę, w końcu było to znacznie przyjemniejsze miejsce do zarządzania, niż spora Rosja.

Równie dobrze można podzielić ten fragment na trzy odrębne zdania. 

 

Pojawiają się też powtórzenia. Przykład: 

 

Sikorski jako bohater wojenny miałby spore szanse na zostanie premierem, jako człowiek jednoczący cały naród w duchu anty-faszystowskim i anty-bolszewickim, Beck zaś miał również spore szanse, wszakże był…

Może to celowy zabieg, ale jak dla mnie jednak trochę to zgrzyta.

 

Wygodniej czytałoby się tekst, gdybyś go wyjustował ;)

 

Mam nadzieję, że uznasz mój komentarz za sensowny, a już na pewno napisany w dobrej wierze. Ja z komentarzy pod jednym moim tekstem, nauczyłem się więcej niż przez trzy lata pisania “do szuflady”. Nie przejmuj się mało pozytywnym odzewem tylko pisz dalej i poprawiaj. Może warto też rozważyć betalistę?

A następnym razem z pewnością będzie lepiej. :) 

 

Ospały Leniwcze: Autor zasugerował, iż podbiliśmy N&ZSRR BO MIELIŚMY WCZEŚNIEJ broń atomową. W tym kontekście Twoja obrona Autora brzmi jak słynny pastisz przemówienia tow. Władysława Gomułki, cytuję z pamięci:"Gdybyśmy, towarzysze, produkowali odpowiednią ilość blachy stalowej cienkowalcowanej, eksportowalibyśmy, towarzysze, najwięcej na świecie konserw mięsnych. Ale nie mamy mięsa".

To nie jest opowiadanie. To jest słaby, odrobinę (bardzo odrobinę i tylko na końcu) fabularyzowany infodump. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Rybaku,

 

Ok, jest to jakaś interpretacja. Ja nie odebrałem tego w ten sposób. Autor nie wspomniał o sposobie w jaki Polska podporządkowała sobie Rosję i Niemcy, po prostu opisał rzeczywistość już post factum. Można podejrzewać, iż broń atomowa miała tu swój udział – w takim wypadku w pełni się z Tobą zgadzam. W II RP było to delikatnie ujmując mało prawdopodobne.

Słowo “program” skojarzyło mi się jednak (być może błędnie) z pracami nad bronią atomową, a nie gotową bombą. Tak wytłumaczyłem sobie śmierć głównego bohatera. Zabójstwo osoby, zaangażowanej w produkcję bomby wydaje mi się bardziej sensowne, niż zabójstwo kogoś, kto już taką bombę wytworzył. (Chociaż w innych okolicznościach i taka wizja byłaby prawdopodobna)

W takim wypadku nasuwa się oczywiście pytanie: w jaki sposób armia II RP pokonała siły ZSRR i III Rzeszy? Tego nie wiem (i nawet nie próbuję się domyślać), ale to tylko fragment. Może wyjaśnienie pojawia się w dalszej części? 

Nie twierdzę, że mam rację. Po prostu takie były moje odczucia po przeczytaniu tego fragmentu. Może Autor udzieli nam trochę wyjaśnień.

Mam nadzieję, że tym razem moja wypowiedź nie skojarzyła Ci się z tow. Gomułką ;)

 

Pozdrawiam :) 

OL, nie ma się co spierać, bo po prawdzie kompletnie nie ma o co.

Całkowicie się z Tobą zgadzam. :)

Nie widzę niczego zdrożnego w tworzeniu fikcyjnej/alternatywnej wersji historii Polski w oparciu o teorie spiskowe i wymysły porównywalne do nazistów kryjących się po ciemnej stronie Księżyca.  Wszakże i kino, i literatura przyzwyczaiły odbiorców, że nawet absurdalne i poronione pomysły mogą być fajne. Niemniej, ilość historycznych miejsc, postaci i wydarzeń rzeczywiście sugeruje, że albo autor odleciał, albo celowo mąci w historii. 

Łapię konwencję, styl oscylujący między historyczną pogadanką a monologiem Wołoszańskiego również. Tylko jedno “ale”: Tekst jest okropnie nudny. Jako wprowadzenie do czegoś większego – nie łapie czytelnika. Absolutnie nic, może poza polskim programem atomowym, nie działa na wyobraźnię i nie każe zostać dłużej. Sama zaś forma – jedne wielki opis tła polityczno-historycznego. Gdy zaczyna się coś dziać, już jest za późno. No i jeszcze kwestia samej przynależności do uniwersum Metro 2033 – czy jest pomysł na coś, czego jeszcze nie było? Z tego nie wyłania się nic, co by o tym świadczyło. 

Na piachu zamku nie zbudujesz.

 

Zamku nikt nie kupi, domek letniskowy prędzej.

Domek letniskowy w środku niczego?;)

Nowa Fantastyka