- Opowiadanie: sierra - Pani Ognia - Prolog

Pani Ognia - Prolog

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pani Ognia - Prolog

W XXI wieku następuje szybki wzrost stężenia CO2 w atmosferze, spowodowany intensywnym rozwojem technologii. Skutkuje to powiększeniem się dziury ozonowej, a tym samym zwiększenie docierającego do powierzchni planety szkodliwego promieniowania kosmicznego i słonecznego.

Ekolodzy apelują by zapoczątkować działania, mające na celu zapobieganie wyniszczania warstwy ozonowej i zanoszą swoje prośby do ONZ i Parlamentu Europejskiego. Zostają zignorowani.

W 2057 roku Thomas Brown pisze prace „O wpływie promieniowania na życie biologiczne Ziemi” gdzie umieszcza zestawienie wzrostu mutacji genetycznych od 2006 roku.

Rok 2078 przynosi ze sobą migrację ludności do kolonii umieszczonej na Marsie, dzięki projektowi OMNIBUS opracowanego przez naukowców z całego świata. Ma to zmniejszyć liczbę ludzi podatnych na promieniowanie i „wyleczenie” tych, u których nastąpiły zmiany genetyczne. Powstaje Organizacja Współpracy Międzyplanetarnej.

Przez następne dekady następuje szybki i znaczny spadek rozwoju technologii.

Przełomowy staje się rok 2156 gdzie polscy, australijscy i japońscy naukowcy stworzyli gaz, który miał korzystnie działać na zmniejszenie dziury ozonowej. Nazwali go Magnus (łac. wielki). Pięć lat później zarejestrowali pierwsze „łatanie” skutków kilkusetletnich ludzkich działań niszczących naszą planetę.

Rok 2202 niesie ze sobą stabilizację biologiczną i bujny rozwój życia lądowego oraz oceanicznego, zahamowany w wieku XXI i XXII. Następuje szybki rozrost lasów w strefie umiarkowanej i międzyzwrotnikowej, co prowadzi do znacznego oczyszczenia powietrza z CO2.

Jednak już dekadę później japońska dziennikarka i pisarka Masae Saito wydaje swój artykuł poświęcony mutacjom genetycznym ludności po 2161. Nadaje mu tytuł „Nie taki Wielki”. Umieszcza w nim kontrowersyjne dane statystyczne, które co prawda pokazują spadek ilości ludzi rodzących się ze zmianami genetycznymi, ale także wzrost oddziaływania zmienionych genów na osoby, u których one wystąpiły. Wini za to tytułowego Magnusa, który mimo swoich zasług, z czasem wykazał swój intensywny wpływ na zwierzęce DNA.

W 2215 roku zarejestrowano i zbadano pierwszych mutantów, u których wykryto bardzo rozwinięte skutki działalności genów mutagennych. Już dwa lata później uznano ich za niebezpiecznych i nastąpiła ich likwidacja. Unia Europejska, ONZ oraz OWM apelują do władz poszczególnych krajów o wszczęcie działań zbrojnych mających za zadanie sprawowanie kontroli nad Psyhonikami.

Między latami 2223 – 2254 następuje rozszerzenie się negatywnego nastawienia do ludzi obdarzonych, a także powszechne morderstwa i działanie przeciw osobom, które uznano za Psyhoników, a także osobom ich wspomagających. Ci, co przeżyli tzw. „Drugi Holocaust” (kwiecień 2250 – grudzień 2254) zaczęli ukrywać swoje zdolności.

Szybko zapomniano o tych wydarzeniach, gdy 15 marca 2260 roku rozpoczęła się wojna między Marsem, a Ziemią. Kolonia marsjańska chciała całkowitej suwerenności, a ziemskie państwa bały się utracić swoje wpływy. Nastąpił szybki wzrost rozwoju technologii, głównie z dziedziny zbrojeniowej.

W maju 2265 roku wojska pozaziemskie wysłały specjalny oddział zwany Strażą Królewską, który przetrzebił ziemskie jednostki militarne. Jak się okazało w skład Straży wchodzili ludzie Obdarzeni, którzy na zlecenie marsjańskiej arystokracji zostali poddani specjalnemu szkoleniu.

Władze Ziemskie szybko odpowiedziały na te działania, wysyłając w Kosmos grupę wyjątkowo potężnych Psyhoników, dotąd ukrywanych przed ludźmi w Strefie 09, którą kontrolowali dokładnie wybierani członkowie ONZ.

W roku 2271, na skutek działań organizacji UNESCO, UNICEF oraz OBWE, a także Czerwonego Krzyża i Półksiężyca nastąpiło zawarcie pokoju między Ziemią, a Marsem. Nazwano go Wielkim Pokojem Kosmicznym, a zatwierdzał on suwerenność Marsa i całkowite pozbawienie wpływów ziemskiego rządu. Powstała też tzw. Wolna Strefa zupełnie pozbawiona władzy z obu stron. Obejmowała ona przestrzeń oddaloną od planet w takich samych odległościach.

Po tym wydarzeniu na Ziemi założono tzw. Organizację Bezpieczeństwa i Obrony mająca za zadanie szkolenie Jednostek Specjalnych i sprawowanie pieczy nad wyszkolonymi Psyhonikami. Po wojnie nastąpiło także uspokojenie stosunków między Obdarzonymi, a obywatelami pozbawionymi zmutowanych genów. Powstały szkoły, które zapewniały wykształcenie zarówno normalnym dzieciom jak i tym ze specjalnymi zdolnościami. Założono wiele organizacji i stowarzyszeń przychylnych Psyhonikom, a także broniących ich praw.

Mimo wszystko strach przed nimi głęboko zakorzenił się ludzkiej podświadomości. Następstwem tego było rozszerzenie działalności osób zrzeszonych pod hasłem „Ziemia dla ludzi!” i wszczynających rozruchy przeciw Mutantom. Jednak nie była to potężna sekta, więc jej członków zdołano szybko wyłapać oraz wtrącić do więzień. Niestety jej hasła nadal pozostają znane.

W roku 2325 na Oceanie Atlantyckim rozpoczęto realizować projekt Atlantyda. Na określonym obszarze zaczęto budować nawodne miasto, niemal w całości sponsorowane przez ONZ, ale głównie przez OBO.

Z czasem stało się ono największym i najbogatszym miastem na Ziemi. Skupiało ono członków OBO i po roku 2390 powstało tam wielkie Centrum Bezpieczeństwa i Obrony.

Atlantyda stała się ośrodkiem wieloetnicznym, a także skupiała ludzi pozbawionych specjalnych zdolności oraz tych, którzy je posiadali. Stanowiła symbol jedności ziemskiego społeczeństwa i jest nim do dziś.

 

 

***

 

Ze względu na komentarze poniżej mam pewną prośbę, przed całkowitym skreśleniem przeczytajcie proszę kolejne rozdziały. Nie chcę być nachalna, ale chciałabym, aby krytyka była wystawiona dopiero po przeczytaniu reszty.

 

Koniec

Komentarze

Nie sposób się w to wczuć. Trochę jakbym oglądał wydanie wiadomości, albo jakiś program dokumentalny, tylko trochę nieporadnie poprowadzony. Oceny nie dam bo nie bardzo jest nawet co ocenić. Ogólnie pomysł mnie nie zaiteresował, ale chciałbym przeczytać rozwinięcie tego prologu, żeby zobaczyć jak to dalej poprowadziłeś.
Pozdrawiam.

Wypracowanie szkolne.
Takie było moje pierwsze skojarzenie. Tak mogłoby wyglądać wypracowanie szkolne na temat rozwoju Rzymu starożytnego na przykład. Wypracowanie, które być może dostałoby cztery plus od nauczyciela - kłopot w tym, że wypracowań nie czyta się dla przyjemności.

Chciałaś zapewne wprowadzić nas w klimaty tekstu, zapoznać ze światem, sądzę, że specjalnie wybrałaś taką formę, a nie inną, ja myślę jednak, że to nie był zabieg specjalnie szczęśliwy. W połowie zaczęłam się nudzić. Bo sam pomysł wydaje się ciekawy, ale w takim wydaniu... Gdybym napotkała coś takiego na pierwszej stronie książki, na sto procent odłożyłabym ją na półkę i poszła kupić coś, co bardziej mnie zainteresuje. Pewnie zerknę na następne części, ale raczej z ciekawości czy dalej jest lepiej, niż dlatego, że spodobał mi się początek.

Miałem podobne odczucia jak Redil. Czasu teraźniejszego nie używa się w opowiadaniach, bo brzmi to jak scenariusz do filmu, didaskalia albo właśnie relacja reporterska. Nudne. Ot, wymyśliłeś/łaś sobie przyszłość Ziemi, ale nie ma w tym nic, co by mnie zainteresowało. A już na pewno nie zachęciło do czytania kolejnych części.

 

Fantastyka nie polega na samym wymyślaniu światów.

Jeżeli tak wygląda prolog, to mam nadzieję, że przynajmniej pozostałe fragmenty nadają się do czytania.

Hmm... Chciałam, żeby ten prolog wyglądał właśnie tak jak wygląda xD. Rozumiem, że nie każdemu musi się podobać, ale chciałam pokrótce wyjaśnić "na czym stoję" w jak najkrótszej wersji. Kolejne "rozdziały" są pisane zupełnie innym stylem, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Dzięki za krytykę, a tak poza tym dobrze wiem czym jest fantastyka ;p.

Błędem jest to, że pozostawiłaś samą, jak to nazwali powyżej (trafnie zresztą) relacje reporterską. Nic się nie dzieje. Na przyszłość proponowałabym takie informacje wpleść w jakieś wydarzenie, ewentualnie nie kończyć na tym samego prologu. Takim sprytnym pomysłem posłużył się Jack L. Chalker w Tetralogii Czterech Władców Rombu. Przeplatał on akcję i kluczowe, dla dalszych wypadków wydarzenia, z informacjami na temat polityki i strategii Konfederacji. Przeczytaj, polecam, jest to dobra lekcja jak wdrożyć czytelnika w swój świat, jednocześnie sprawiając, że chce wiedzieć więcej.

O jej, za dużo dat, za dużo informacji... Tak po łebkach przejrzałem, bo czytać mi sie tego wstępu nie chce szczerze mówiąc i tym samym go nie oceniam. Zabieram się za czytanie właściwej historii.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Bardzo mi przykro, Sierro. Kontynuacje są --- no, może nie aż tragiczne --- powiedzmy delikatnie, nieudane.

Miałem ochote na coś dłuższego, więc zabrałem się za opowiadanie w częściach. Nie podobało mi się, niestety. Poszukam czegoś innego, a dalesze części tego sobie odpuszczę. Powodzenia.

Nowa Fantastyka