- Opowiadanie: Neok - .

.

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

.

Koniec

Komentarze

"- Nie... - Odpowiedziała z tajemniczym uśmiechem rysującym się na jej twarzy" - bez "jej"
"W dolnym prawym rogu portretu był przedstawiony jakiś rodzaj herbu. Wyglądał jak jakiś ptak na czerwonym tle" - powtórzenie. Możo zamień na "wyglądał na coś w rodzju ptaka"?
Zdecyduj się, czy po napisaniu dialogu, jego "opis" zaczynasz z wielkiej litery czy z małej? 
Nie wspomnę już, że w tak krótkim i stosunkowo łatwym tekście zdołałeś zawrzeć chyba z dziesięć błędów interpunkcyjnych.
A sama treść... Nie powiem, nawet mnie zaciekawiła, tylko czemu jest na dragonezę? Domyślam się, że w dalszej części opowiadania smok się pojawi, ale po co dzielić to na tak krótkie części? Za całość dałbym 2.5, a jak poprawisz błędy, to możesz sobie podnieść do 3.0.
Jak na początek, to nie najgorzej. Życzę powodzenia w kolejnych tekstach.  

Dziękuje za rady, postaram się poprawić błędy. Dopiero raczkuję w tej materii, tym bardziej konstruktywa krytyka jest mile widziana.
Pozdrawiam

Bez obrazy, Neok, ale to widać. Raczkowanie. Więc, żebyś szybciej mógł stanąć na nogi, pokażę Ci, jak wiele i jakich błędów wkradło się do Twojego tekstu.

Miałem szczęście, w rogu sali przy licho zastawionym stole ujrzałem interesującą kobietę. Jej walory zewnętrzne przypominały mi świeże arbuzy prosto z poletka mojej nieżyjącej już mamusi. Bez wahania zbliżyłem się do niej.

Pierwsze zdanie rozbiłbym na dwa. W pierwszym krótkie stwierdzenie, że miałem szczęście, w drugim to szczęście opisałbym. Czyli kropka zamiast przecinka.

Drugie zdanie jest nieco śmieszne z powodu pewnej przesady porównania, ale, jeśli miało takie być, czyli zabawne, to niech będzie.

Trzecie zdanie sprawia poważny kłopot. Użyłeś zaimka względnego. Zaimki tego rodzaju mają podstępny zwyczaj odnoszenia się do ostatniego w zdaniu nadrzędnym lub poprzedzającym rzeczownika, co powoduje kłopoty. Prześledź uważnie te kolejne odesłania. W pierwszym zdaniu ostatnim rzeczownikiem jest kobieta. Drugie zdanie zaczyna się od zaimka i opisuje walory zewnętrze kobiety, więc wszystko jest w porządku, dopóki nie dochodzimy do trzeciego zdania, w którym bohater zbliża się „do niej”, czyli do, uwaga, mamusi! Bo mamusia jest ostatnim rzeczownikiem... Czy to już jasne? Jeszcze nie? Trudno, potrenuj do skutku, aż zapamiętasz, a najlepiej — zrozumiesz.

Ten błąd jest pospolity i dokuczliwy dla czytelnika lepiej niż źle znającego język polski. Poza tym nienajlepiej świadczy o jego znajomości przez piszących... Stąd obszerny wykład.

Dzięki wrodzonej odwadze oraz wysoko rozwiniętej retoryce zaskoczyłem patrzącą już w moje piwne oczy kobietę pytaniem:

- Hej lalka! Czy wyobrażałaś sobie, że poznasz kiedyś kogoś tak przystojnego jak ja?

Autoironia bohatera, kpinka ze schematu? Może być.

- To masz właśnie taką okazję piękna. Jestem Ron Qotski. Pani pozwoli, że się przysiądę. Jak to zwykle bywa podczas takich scen powinienem spytać:

Cóż taka urocza kobieta robi sama o tej porze w miejscu jak to? - oczekując odpowiedzi zawiesiłem na chwilę wzrok na jej ponętnych piersiach.

Bałagan i tyle. Nadal pokpiwasz ze schematu albo ironizujesz, ale, nie wiem, dlaczego, zrobiłeś to nieudolnie. Zjadłeś przecinek, przechodzisz bez potrzeby z drugiej osoby do trzeciej, zgubiłeś myślnik i chyba własną myśl też zgubiłeś.

>> — To masz właśnie taką okazję, piękna. Jestem Ron Qotski. Pozwolisz, że się przysiądę?

Jak to zwykle bywa podczas takich scen, powinienem jeszcze spytać: — Cóż taka urocza kobieta robi sama o tej porze w miejscu jak to? — więc spytałem. Oczekując odpowiedzi zawiesiłem na chwilę wzrok na jej ponętnych piersiach. <<

Dalej już nie tak dokładnie, bo nie ma sensu przepisywanie całości.

Na ścianach była wilgoć a na fotelu w kącie spał patrzący na mnie kot, duże bydle swoją drogą.

Koty śpią ze zamkniętymi oczami, jak ludzie, więc zdecyduj się, spał ten kiciuś czy się gapił.

Mijając kolejne drzwi znalazłem się w pomieszczeniu wyglądającym na kuchnie. Przy kuchence stał przygarbiony staruszek mistrzowsko posługujący się patelnią.

Kuchnię. Ę. Użyłeś liczby mnogiej. Staruszek potrzebował kilku kuchni? Kilka kuchni zmieściło się w jednym pomieszczeniu? Po czym poznać mistrzostwo w posługiwaniu się patelnią? Mistrzowsko można, od wielkiej biedy, mieszać jajecznicę na patelni...

(...) moje 80 kg to za dużo (...).

Zapis cyframi i skrótami to też błąd. W beletrystyce, niestety dla niektórych, na skróty nie chadzamy.

Chętnie się posilę. - zajadając jajecznicę patrzyłem na Edwina.

Z dwóch zdań zrobiłeś jedno. Chętnie się posilę to jeszcze dialog, reszta — już odrębny opis.

Mogłem teraz dostrzec jego pomarszczoną od doświadczeń skórę. Przez jego zielone oczy przemawiało zmęczenie.

Dopiero teraz skóra stała się widoczna? Czy doświadczenia (i jakiego rodzaju) wywołują pomarszczenie skóry? Przemawianie przez oczy? Jego i jego...

Wschodnią ścianę pominę milczeniem.

Przedstawiał on postać przystojnego młodzieńca o błękitnych oczach, jasnych włosach oraz szlachetnym spojrzeniu rysującym się na bladej twarzy.

Po co ta postać? Spojrzenie rysuje się na twarzy? Od kiedy? >> Przedstawiał przystojnego młodzieńca o bladej twarzy, jasnych włosach i szlachetnym spojrzeniu błękitnych oczu. <<

W d prawym dolnym rogu portretu zauważyłem herbu, przedstawiający ptaka w czerwonym tyle.

Na temat tego zdania można napisać połowę pracy dyplomowej. Albo króciutko: baty się należą za takie pisanie. Dochodź sam, za co, bo widać jak na dłoni.

Uwierz mi na słowo, że nie kieruję się złośliwością, lecz jej przeciwieństwem. Powodzenia w zaprzyjaźnianiu się z polszczyzną.

A ja mam chyba błąd jakiś, bo opowiadanie w ogóle mie się nie wyświetla...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Fasoletti, wydaje mi się, że to była edycja autorska.

I chyba tego tekstu nie zobaczycie, bo wydaje mi się, bardzo mocno mi sie wydaje, że kolega Neok obraził się albo przestraszył. Ale bardzo chcę się mylić i zobaczyć poprawiony tekścik...

Ale czemu nie usunął całkowicie tego opowiadania i potem wrzucić jeszcze raz? Tylko zostawił takie... puste coś?

Bo z tego co się orientuję, nie da się samemu całkowicie usunąć. Musiałby pisać chyba do webmastera, ew. kogoś innego z redakcji i dopiero oni mogą skasować opowiadanie ze strony.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Aha, myślałam, że do 24 h można zrobić z opowiadaniem co się chce ;) mój błąd.

Nie można go usunąć w całości, jednak to, że możemy pisać na tej stronie komentarze dowodzi, że coś jednak pozostało. Nawet jeśli jest to wielokropek.

Szkoda, że to już kolejne, w przeciągu ostatnich kilku dni, opowiadanie, które autor postanowił usunąć pod wpływem krytyki, miast je poprawić i nas zaskoczyć. Widać AdamKB stał się postrachem niedoświadczonych pisarzy ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jeżeli, to wbrew woli i zamiarom.
Ale jak inaczej, wykluczając napisanie za kogoś, można pomóc, jeśli nie pokazaniem paluchem, gdzie jest błąd? Mówię o początkujących, zielonych jak świeży szczypiorek; mają dobre, najlepsze chęci, ale spieszą jak do pożaru, nie popatrzą drugi raz po chociażby kilku godzinach, nie poszukają dobrego wzoru, tylko hajda trojka... I ani im przez myśl nie przejdzie, że mistrzowie też zaczynali od zera, podstaw...

Pamiętajmy, że czasem świadomość talentu, nawet tego małego, potrafi przewrócić w głowie. Po jakimś czasie u jednych przychodzi czas na opamiętanie się, a u innych nie. Poczekajmy, może je dopracuje i rzeczywiście nas zaskoczy ;)

Bardzo, bardzo rzadki przypadek.
A cholernie szkoda, bo wcale nie należą do wyjątków nowe, odświeżające tematyki skojarzenia, zaczątki indywidualnego stylu dają sie dostrzec. I co? I nic, zero, meteor zgasł, bo mu przecinkami dokuczyli, więc poszuka publiki na innej stronie, takiej typu oh, sweet, extra...

Tak, Neok. Więcej czadu! Chcemy więcej czadu! ;)

Jasne, trzeba im wskazać ich błędy, to oczywiste. Żałuję jedynie, że autorzy nie potrafią tego znieść, a powinni! Jeżeli zadecydowali wrzucić swoją pracę, to niech będzie widoczna aż do samego końca. Wycofanie się tutaj może potem pociągnąć za sobą gorsze konsekwencje - zrezygnowanie z pisania w ogóle. Bo ludzie mnie skrytykowali, bo się nie nadaję. Nie można myśleć w taki sposób.
Adamie, jednak czy to źle, że spieszą jak do pożaru? Widać, że mają zapał i olbrzymie chęci. Im szybciej ktoś się sparzy, tym bardziej potem będzie ostrożny, rozważny. A jak wiadomo ogień hartuje! Być może nie sam ogień, bo decyduje też chłodzenie, a to, jeżeli będzie zbyt intensywne, spowoduje uszkodzenia. Dlatego, postarajmy się, aby nie zrobiło się zbyt chłodno. ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl na szczęście szybkimi krokami zbliża się okres grzewczy ;) Może i stronie się udzieli :)

Berylu, masz połowę racji.
Trochę żartobliwie.
Pierwszy jest ogień natchnienia, olśnienia pomysłem na treść lub wykonanie. Albo na jedno z drugim. Powstaje dzieło... Życia, na pewno nie mniejszego kalibru.
Umieszczenie tekstu na przykład tutaj rozpala następny ogień. Niecierpliwego oczekiwania na laury, minimum gromkie oklaski. I to właśnie tego ognia ugaszenie wywołuje największe bóle...
Pomimo tej świadomości trzeba polewać niektórych chłodną wodą. Za bardzo boli? Twoja sprawa, twoja strata. Świat nie kończy się na dysortografach i takich innych podobnych.

Lady m. Obyś miała rację.

Wiecie, zgadzam się, że było mnóstwo błędów, ale może jeszcze by coś poprawił w następnych częściach. A tak, stety niestety, chyba straciliśmy użytkownika, zanim jeszcze na dobre się zadomowił.  
Inna sprawa, że takie krytykowanie z góry na dół, to, zdaje się, dość powszechny problem. Rozumiem, że słaby tekst trzeba zganić, tyle że możnaby to zrobić nieco bardziej... delikatnie. Wielu autorów przechodziło przez takie coś i się "zahartowali", tak? Ale jakże wielu nie przeszło tej próby i ich, niekiedy nawet świetne, pomysły trafiły do szuflady lub do kosza...
Bo, ostatecznie, wszystko zależy od czytelników. Bywa i tak, że największy chłam ma swoich wiernych fanów.
A w końcu jakoś trzeba zacząć, nie? Więc, na przyszłość, jakbyście oceniali trochę mniej ostro, to chyba Wasz honor by na tym nie ucierpiał...    

Lord Kovir, ja osobiście w krytyce AdamaKB nie widzę nic ostrego. Ot, wymienił gościowi błędy i wytłumaczył jak ich uniknąć. Gdyby napisał poprostu "Pełno błędów, przecinki źle, zaimki nie tu gdzie trzeba, do dupy kompletnie", to wtedy rozumiem że komentarz byłby jeśli nie złośliwy, to w ogóle nie pomocny. A tak kolega Neok wie przynajmniej co poprawić. A że może jest nie wiem, słaby psychicznie, nieodporny na krytykę, to cóż mu poradzić? Gniota chwalić nie ma sensu, bo w samouwielbienie popadnie i dalej będzie błędy robił. Jeśli uciekł na inny portal, cóż, na każdym znajdzie się ktoś znający na rzeczy, ale być może nie tak miły, aby wskazać i wytłumaczyć, a wersja komentarza będzie tą, którą ja przytoczyłem. I wtedy biedny Neok już wogóle się załamie, przestanie pisać i dupa. A mógł chłopak przemysleć, poprawić, zapamiętać kilka zasad i byłoby ok. Miał 24 godziny na edycję. Nikt mu na złość zrobić nie chciał. To moje zdanie, ale jestem już tutaj trochę i może poprostu przyzwyczaiłem się do stylu komentowania Adama i innych osób.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Rzecz nie w tym, żeby chwalić, albo, żeby powstrzymywać się od krytki, i chyba niektórzy dobrze wiedzą, że krytykę sobie cenię i krytykować potrafię. Problemem jest tylko, aby nie przesadzać ze złośliwością, jeżeli autor pokazuje, że krytykę potrafi przyjąć, jak było w tym przypadku - nie wykłucał się, podziękował, przyznał, że jeśli chodzi o pisanie to jeszcze raczkuje.
Dlatego ja się odcinam od słów Kovira. Zanim ktoś postawi znak równości między moją opinią, a jego.

Adamie, wracając do tego o czym mówiliśmy - zostanę jednak przy poglądzie, że to ja mam pełnię racji ;-)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mimo, że opowiadanie już nie istnieje, to my wchodzimy znowu w jakieś niepotrzebne dyskusje. I czuję się za to odpowiedzialny, cholera. Nie chciałem.
Tak już jakoś mam, że gdy widzę teksty "wybitnie niedopracowane", które to zazwyczaj świadczą o młodym wieku autora, to nagle włączają mi się jakieś niedostępne wcześniej "pokłady zrozumienia" dla takiej osoby, i chciałbym ją traktować ulgowo, bo dopiero zaczyna, a szkoda, żeby na samym początku się poddawała. Jakieś zboczenie, wybaczcie.
To ja już wracam do swojego krytykanckiego tonu.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl nie ma za co przepraszać, to zrozumiałe, że jak ktoś zaczyna, to nie można mu pisać takim samym tonem, jak starym wyjadaczom. Do krytyki trzeba się przyzwyczaić. A ponieważ nasz młody Autor nie wykłócał się, tylko grzecznie przyznał do popełnionych błędów, to ja ciągle wierzę, że go jeszcze zobaczymy. Może nie jutro, może nie z tym samym opowiadaniem, a z czymś innym. Dajmy mu czas.

Lady Madder, ja zdania nie zmieniam, jednak wiem do czego prowadzą takie dyskusje. Z doświadczenia. W końcu kończy się na jakichś personalnych wojnach. A tego wolałbym uniknąć. I tylko o to chodziło.
W każdym razie, jeśli autor w dalszym ciągu śledzi komentarze to ja go zachęcam do dalszych prób i tego, żeby cały czas miał odwagę wrzucać swoje opowiadania na ten portal, tudzież inny o podobnej funkcji. Tylko następnym razem, radzę dopracować tekst od strony technicznej, dać sobie więcej czasu.
Pozdrawiam.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja tam nic nie mam do recenzji Adama, przeciwnie, gdybym sam ją otrzymał, to zaraz bym zaczął poprawiać błędy. Chodziło mi może bardziej o skutki krytykowania, które są właśnie takie, że autor sam usuwa tekst. To jest właśnie problem, bo a nuż znalazłby się ktoś, komu by się podobało, a tak to już nie ma czego czytać. Można by chyba coś z tym zrobić, nie?
A tak poza tym, to co macie do młodego wieku? Bo, z tego co zrozumiałem, jak opowiadanie jest słabe, to od razu pojawiają się opinie typu "E, na pewno pisał to jakiś dzieciak. Pewnie nawet szkoły nie skończył i na ortografii się nie zna" A ja najprawdopodobniej jestem tutaj najmłodszy, i jakoś nie usuwam tekstów i nikt nawet nie rzucił takich podejrzeń o mój wiek. Więc Wy "Starzy Wyjadacze" dajcie młodym szansę wykazania się. Ja też mam nadzieję, że Neok jeszcze wróci i bardzo chętnie przeczytałbym kolejną część opowiadania.
Pozdrawiam    

Co do "starych wyjadaczy", to nie miałam namyśli ludzi z 40-letnim doświadczeniem ;) Chodziło mi o takich, co już mają za sobą okres pierwszych publikacji w internecie i zetknęli się, z mniej lub bardziej, krytycznymi komentarzami. Co nie przekreśla tego, że starym wyjadaczem może być jedenastolatek, który pisze codziennie, a nowicjuszem dwudziestopięciolatek, który dopiero odkrył, jak przyjemne może być pisanie.

Takie dyskusje, szanowni przedpiścy, są nie do uniknięcia i nie do rozstrzygnięcia. Każde zdanie zawiera jakąś rację. Do każdego, z jednym wyjątkiem, mogę się przychylić, przyłączyć. Tym wyjątkiem jest specjalne traktowanie początkujących, po których można poznać, że mają niewiele lat. Przedstawiasz tekst, przyjacielu, komuś innemu poza ciocią, która zawsze po głowie pogłaszcze? Przedstawiasz, więc badź odważny i poważny do końca. Nie licz na same pochwały, pamiętaj o różnicach gustów, bo to już nie paczka z podwórka lub klasy, ale zbiorowisko obcych Ci ludzi w różnym wieku, różnych zainteresowaniach i tak dalej.
{Tutaj ukłony dla Lorda Kovira; powinien wiedzieć, za co.}
Styl i sposób prezentacji błędów. Czy jest o czym dyskutować? Czy można , warto ograniczyć się do samego stwierdzenia, że są w tekście pomyłki, niedoróbki? To byłoby, w moim pojęciu, zbyciem sprawy i osoby ogólnikiem do niczego nie przydatnym. Ktoś zrobił błędy, znaczy, nie zna reguł językowych lub je lekceważy, niech więc dowie się, że to widać, że to razi, że innym to się nie podoba. Przepraszać za to, że żyję i ośmielam się napisać, co jest bykiem językowym, a co uważam za błąd w założeniach fabularnych, konstrukcyjnych? Mogę milczeć, tylko chichotać złośliwie przed monitotem, ale kto wtedy odniesie z tego jakikolwiek pożytek?

Cóż, Adamie, jeśli o mnie chodzi to absolutnie nie miałem na myśli powstrzymywania się od krytyki, a fe, aż mnie oburza taki obraz - mnie kłócącego się o to, że ktoś miał czelność wytknąć błędy. Myślałem raczej o wyzbyciu się złośliwości, w przypadku, gdy widzimy, że autor jest niedoświadczony. I o niczym więcej.
W ogóle, to ta dyskusja rozpoczęła się od niewinnego żartu, z którego to, Adamie, wyciągnąłeś zbyt dużo wniosków. I pozwolę sobie mniemać, że zrobiłeś to również żartobliwie. A tu niespodzianie, zrobiło się poważnie. Och nie ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Bo tu nie ma z czego się śmiać. Problem nie poddający się jednoznacznemu rozstrzygnięciu. Pokażesz --- jesteś bez serca, młodziankowi kłody pod nogi, bez szacunku dla jego trudu, nie dostrzegając najlepszych jego chęci tłamsisz talent. Nie pokażesz --- serca nie masz, wilcze doły na drodze ku sławie kopiesz, wszak gdybyś pokazał, byłoby to wielką zachętą, by jeszcze lepiej adept pisał...

To może, po prostu, niech każdy robi to co sam uważa za słuszne?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tak to wygląda do tej chwili. Jedna osoba ogólnikowo, druga szczegółowo, trzecia nerwowo bez dobierania słów... Z pobudek, będę wzniosły, szlachetnych, i z powodów przyziemnych...
Ale jeśli ktoś to przekształci w uregulowane paragrafami sciśle przestrzeganego regulaminu warsztaty, w szkółkę młodych talentów, zrobi się jeszcze gorzej. Bo wtedy na jedno kopyto, wedle odgórnych dyrektyw bohatera kroimy tak, świat budujemy owak, temat też nadany dyrektywą...
Ale byłoby świetnie, gdyby jakaś mała grupka zaczęła prezentować w miarę jednolite podejście do spraw. Spontanicznie spójne.

Chyba nie do końca rozumiem...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mojej niechęci przed dalszym i jeszcze skuteczniejszym zglajchszaltowaniem tak zwanej fantastyki?
Już teraz chyba 90% dzieł to wampirki, wilkołaczki, aniołki i diabołki, że o smokach litościwie nie wspomnę. Więc brakuje tylko instrukcji budowy i obsługi owych tworów. Standardowy smok składa się, jest zdolny do, zasięg lotu, pułap, prędkość maksymalna w locie poziomym prosto, udźwig ładunków bojowych...
Spontanicznie spójnego podejścia?
Ależ to naturalne, w każdej licznej grupie znajdzie się podgrupa o tak zbliżonych, że praktycznie jednakowych poglądach. No to jak się taka podgrupa równie spontanicznie zacznie wypowiadać jednym głosem, będzie dostrzegalna i znacząca. Znaczy, opiniotwórcza. Wtedy zdechną dyskusje pod hasłem "więcej litości dla dysortografów" i tak dalej. Umiesz pisać po polsku, to pisz więcej, nie umiesz, to się jednak naucz...
Wiesz, diabli mnie chwilami biorą... Przejrzyj sobie temat twórczości własnej na forum, to zrozumiesz...

Nie, Adamie, nie zrozumiałem dlaczego nagle rozpocząłeś ten wątek i jak to ma się do poruszonego wcześniej tematu. Nie dokładnie też wyjaśniłeś o co Ci chodzi i popadłem w konfuzję...


W każdym razie, ja mam odmienne zdanie na tą kwestię - mimo, że wilkołaków i wampirów rzeczywiście nie trawię, ale to tylko dlatego, że dzieła o nich traktujące niejednokrotnie wołają o pomstę do nieba.
Wręcz mam uczulenie na stosowanie określeń z rodzaju "sztampowe", "powtarzalne", "korzystające z utartych schematów" i innych, podobnych. Lubię, tzw. klasyczne fantasy. Daję utworowi szansę, nie skreślam go od razu, gdy natknę się na smoka czy "aniołka z diabołkiem". U mnie decyduje to co autor zrobi z kreowanym przez siebie światem, jaką przedstawi historię. Nienawidzę, po prostu nie znoszę poglądu mówiącego, że "wszystko już było" - bo tak naprawdę, czy to smok, wampir, elf, czy coś nowego, postać, która jest kwintesencją tak pożądanej dzisiaj oryginalności - wszystko można podczepić pod jakieś schematy, jeśli się uprzemy. I ta oryginalność może zostać zabita zawartymi w historii toposami; tak samo jak aniołek może być przedstawiony w taki sposób, że mimo klasycznej otoczki fabuła będzie nas zachwycać.
Są oczywiście rzeczy, których powielać się nie powinno, dajmy na to orkowie. Jednak korzystać z folkloru, mitologii, dawnych baśni, a nawet inspirować się dziełami współczesnymi, może każdy. Jeśli potrafi z tych starych puzzli ułożyć obraz, który będzie nas fascynował. Jeśli nie? Trudno. Wrzućmy go do kotła z innymi sztampowymi autorami i ugotujmy.
Myślę, że tobie jednak chodziło po prostu o pewne zjawisko - zżynanie z innych dzieł jak popadnie. F. W. Kres ładnie to określił: „kanibalizm wewnątrz fantastyki", pożeranie jednych dzieł przez kolejne. Przepisywanie tych samych historii, ubierając je tylko w nieco odświeżone ubranka. Rzeczywista, niepodważalna sztampowość. I, biorąc pod uwagę, że wspomniane zjawisko najczęściej ma miejsce w przypadku nowych pisarzy, mam nadzieję, że chodziło Ci dokładnie o nie. Bo nazywanie każdego dzieła, którego bohaterem byłby smok, czy wampir, albo nie daj Boże - takiego, którego akcja dzieje się w realiach średniowiecza (i to jest jego jedyna „zbrodnia") bezwartościowym, kopią, pozerskim gniotem - to mnie bardzo, ale to bardzo rozsierdza. I sprawia przykrość.

A często różni krytykanci nie potrafią dostrzec granicy, pomiędzy czymś świetnym, a prawdziwym, powstałym w wyniku kanibalizmu sztampowym tworem, rzucając oskarżenia o brak oryginalności na wszystkie strony, bez opamiętania.
Widzisz, tak samo jak Ciebie, mnie też chwilami diabli biorą. Jednak z powodu czegoś, o odmiennym charakterze, jak się zdaje.




Jednak co znowu się tyczy Twojego posta:


Nie zrozumiałem wcześniej i nie rozumiem do tej pory, na czym dokładnie miałaby polegać ta koncepcja "grupowego, spójnego podejścia". Dlaczego takie dyskusje jak powyższa mają zdychać? I co daje Ci pewność, że wspomniana grupa byłaby opiniotwórcza, i - dajmy na to - miałaby taką siłę, aby przekonać mnie, że nad niedoświadczonymi autorami musimy się wyzłośliwiać? W ogóle czemu miałaby służyć?
Z góry jednak mogę zapewnić, że nawet w bardzo licznej grupie trudno jest znaleźć kilka osób o "niemal identycznych poglądach", zawsze znajdzie się coś co rzekomą spójność zniszczy.
Wydaje mi się też, że byłoby to raczej zjawisko negatywne.



Mam nadzieję, Adamie, iż nie zrozumiesz opacznie moich słów, bo mogłoby się wydawać, że są one trochę zbyt nacechowane emocjonalnie. Jednak nie ma w nich krzty wrogości.




Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka