- Opowiadanie: kotf - Epickie opowieści: Smok

Epickie opowieści: Smok

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Epickie opowieści: Smok

Smok

Drużyna została wynajęta do zabicia smoka. Najęli więc pomocnika – Maćka Parzygębę. Czworo naszych bohaterów stało przed jaskinią smoka.

– To co? – zapytał się Maćko. – Zabijamy smoka.

Drużyna popatrzyła na niego zdziwiona.

– Chyba nie chcesz wejść do środka i tak po prostu walczyć ze smokiem? – zaczął Roland.

– Chłopak ma rozmach – stwierdził Eldiriad.

– I jest głupi – dodał Gorder. – Smoki są wielkimi monstrami, które mają inteligencję i na tyle mocy, by niczego się nie bać, a na pewno nie czwórki poszukiwaczy przygód.

– Plus zawsze istnieje szansa, że trafisz na starożytnego czarnego smoka – dodał Roland. – Masz wtedy przerąbane.

Maćko zaczął myśleć intensywnie.

– To może go ogniem! – wymyślił. – Wlejemy oliwy do jaskini i podpalimy.

– Ja się tym zajmę – stwierdził Eldiriad, którego wzrok spotkał się z resztą drużyny. – Smoki to stwory ognia. Jak go podpalisz, to tak jak byś w człowieka piachem sypnął. Wkurzysz go tylko bardziej.

Maćko znów zaczął intensywnie myśleć, a Gorder przewrócił oczyma.

– Wiem! – odezwał się. – Zrzucimy na niego wielki głaz!

– Smok jest za duży – powiedział Roland. – wkurzysz go.

– Ja na pewno nie będę dźwigać kamieni – odezwał się Eld. – Mam zwolnienie od uzdrowiciela. Nie mogę nosić ciężkich przedmiotów.

Gorder znowu przewrócił oczyma. Maćko wrócił do intensywnego myślenia, by po chwili znowu obwieścić swój nowy plan.

– Weźmiemy owcę, napakujemy ją siarką i podrzucimy smokowi, aby zjadł. Wykorkuje od takiej ilości siarki!

Gorder palnął go w tył głowy.

– Chcesz, by puścił z dymem pół doliny razem z nami! – krzyknął krasnolud.

– Musi istnieć jakieś wyjście – stwierdził Roland.

– Racja – dodał Eldiriad. – Musimy myśleć niekonwencjonalnie i nieszablonowo.

– Niekonco… szablami? – nowe słowa wymieszały się Maćkowi w głowie.

– To znaczy, że masz wymyślić coś o czym nikt nigdy by nawet nie pomyślał – wyjaśnił Roland.

Maćko myślał. I gdy tak myślał, trybiki jego chłopskiego mózgu, który tydzień temu martwił się tylko dojeniem krów i oraniem pola. Teraz zaś myślał jak wykończyć smoka. Jego ojciec byłby z niego dumny. W końcu coś przyszło mu do głowy.

– Może tak go się zapytamy, czy by sobie nie poszedł? – powiedział cicho.

– To najgłupszy pomysł jaki słyszałem – zaczął Roland.

– Ty chyba na łeb upadłeś, jak byłeś mały, bo cie ojciec trzy razy podrzucił i dwa razy złapał – dosadniej ujął to Gorder.

– Niestety muszę się pierwszy raz zgodzić z krasnoludem – dodał Eldiriad.

– I dlatego wypróbujesz ten plan teraz – powiedział Roland. – Jest genialny.

– No dobra zejdźcie ze mnie, ja… – Maćko zrozumiał co powiedział do niego człowiek. – C-co! Ale, ja! Do smoka!

Nagle zauważył, że drużyna jest kilkanaście metrów dalej i chowa się za kamieniem.

– DOBRA! ZACZYNAJ! – krzyknął Roland. – HEJ SMOKU TY WIELKI OBSRANY JASZCZURZE!

Ziemia się zatrzęsła, a z jaskini wyszedł smok. Potężny czarny starożytny smok z dalekich krain Kataju o głowie większej od domu, a cielsku 20 razy większym od głowy. Rozejrzał się i zdziwił, bo nikogo nie widział.

– PANIE SMOKU! – krzyknął Maćko. – TU NA DOLE!

Smok spojrzał się w dół i dojrzał Maćka.

– A WIĘC…

Smok spopielił na miejscu śmiałka, pozostawiając jedynie buty. Następnie ze spokojem wgramolił się do jaskini.

– P…E NOOBY!

Koniec

Komentarze

Słowo Epickie popatrzyło z niedowierzaniem, po czym zapadło się pod ziemię.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dotarłem tylko do ósmej linijki. Jakby ściągnięte z jakiejś sesji rpg... Widzac słowo "epickie" w tytule, nastawiłem się od razu na coś ambitniejszego. Niestety się zawiodłem.

Maćko myślał. I gdy tak myślał, trybiki jego chłopskiego mózgu, który tydzień temu martwił się tylko dojeniem krów i oraniem pola. - I jego trybiki co? Czegoś tu zabrakło.

Strasznie dużo tego smoka na początku. Za dużo. Słowo „smok” można było zastąpić jakimś innym.

 

Taka krótka scenka, do przeczytania i zapomnienia. Nie bierze cię na coś ambitniejszego, dłuższego i sensowniejszego?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Bierze, ale im więcej piszę tym trudniej mi skończyć.

Mam wątpliwości co do używanych przez Ciebie kotfie wyrażeń, tj.:
"Drużyna spojrzała", "Drużyna siedziała" - przyznam szczerze, że nie wiem czy to jest poprawne, czy nie, ale strasznie mnie to razi. Nie lepiej "Członkowie drużyny spojrzeli" tudzież "Wszyscy z drużyny spojrzeli" ?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Moi szanowni przedmówcy trochę się czepiają. Krókie, "bezbolesne", parodystyczno-groteskowe, czytelnik może parsknąć zdrowym, szczerym śmiechem. Mi się podobało. :)

Nowa Fantastyka