- Opowiadanie: Yenfri - Zrób mi to jeszcze raz...

Zrób mi to jeszcze raz...

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zrób mi to jeszcze raz...

Pamiętam, kiedy pierwszy raz przyszedłeś do mnie.

 

Bezszelestnie wszedłeś do mojego pokoju i położyłeś się obok. Wyczułam twoją obecność, spojrzałam na ciebie nieprzytomnym wzrokiem wciąż pełnym snów.

 

Czerwień twoich ust pięknie kontrastowała z bladością twarzy. Ciemne włosy, jak zawsze w nieładzie, opadały ci na czoło.

 

Wiedziałeś, że się w tobie podkochuję.

Nigdy nie miałam odwagi powiedzieć ci o tym, ale byłeś o tyle starszy, o tyle mądrzejszy, że musiałeś to wyczuć. Nigdy nie dałeś mi znać, że wiesz; nie było nam to potrzebne.

Uwielbiałam słuchać twoich opowieści, patrząc ci w oczy. W ich tęczówkach tańczyły setki migoczących iskierek. Przytulałeś mnie bez słowa i przenosiliśmy się razem w świat słów.

 

Tak było również wtedy, gdy przyszedłeś do mnie po raz pierwszy. Leżałeś obok mnie i szeptałeś do ucha nieskromne historie. Moją twarz zalewały rumieńce, gdy ich słuchałam. Mój oddech się skracał i myślałam tylko o tym, byś mnie dotknął.

Ale nie zrobiłeś tego. Ani tej pierwszej nocy, ani przez wiele kolejnych, gdy pojawiałeś się w mojej sypialni. Słowami potrafiłeś zrobić więcej niż niejeden mężczyzna dłońmi.

Pamiętam żar w twoich oczach, kiedy patrzyłeś na mnie. Gdy słuchałeś mojego urywanego oddechu.

Lubiłeś patrzeć, co twoje historie ze mną robią, dokąd mnie prowadzą. Lubiłeś patrzeć, jak dotykam swojego ciała, świadomie, z jednym tylko celem. Lubiłeś patrzeć jak, jęcząc cicho, przeżywam rozkosz.

I nigdy mnie nie dotknąłeś. Tylko twój wzrok chłonął te sceny, a ty milczałeś. Słowa nie były już potrzebne.

 

Tak było przez wiele nocy. Twoje słowa, moje podniecenie. Twój wzrok, moje nieme prośby o jeden dotyk.

I w końcu mnie dotknąłeś.

 

Przyszedłeś do mnie jak zawsze, niemal niezauważenie. Położyłeś się obok, lecz tym razem nie powiedziałeś ani słowa. Przyłożyłeś mi palec do ust nakazując ciszę. I pocałowałeś mnie.

 

Miałeś zimne usta. Pocałunek smakował metalicznie, jak krew.

 

Ręce też miałeś zimne, miałam wrażenie, jakbyś chciał się ogrzać kosztem mojego ciała. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie, podniecało.

Całowałeś mnie nieustannie, podczas gdy twoje ręce błądziły po moim ciele. Przechodziły mnie dreszcze rosnącego podniecenia, gdy wsunąłeś dłonie pod mój t-shirt i pieściłeś moje piersi. Jęknęłam, gdy zsunąłeś usta na moją szyję, całując ją i obdarowując chłodnym oddechem.

Widziałam ogień w twoich oczach, gdy mnie rozebrałeś i patrzyłeś na moje nagie ciało. Czułam się najpiękniejsza na świecie.

 

Im niżej schodziły twoje ręce, tym bardziej przyspieszał mój oddech. Twoje dłonie muskały moje biodra, pośladki, uda, pnąc się w górę, ku mojej kobiecości. Chłodne palce drażniły, sprawiały, że moje ciało drżało spazmatycznie do wtóru urywanych oddechów.

Kiedy w końcu wszedłeś we mnie, byłam bliska ekstazy. Nie pozwoliłeś na to i przytuliłeś mnie całym chłodnym ciałem. Posiadłeś mnie, niewoląc chłodem, nakazując zwolnić, przygaszając pożar rozedrganych zmysłów.

I kochałeś mnie. Tak, jak chciałam i pragnęłam tego od zawsze. Drżałam w twoich ramionach, a ty pozwalałeś przeżywać mi rozkosz powoli i bez końca.

Pamiętam, że gdy później leżeliśmy obok siebie, całowałeś moje piersi. Sutki twardniały pod twoimi zimnymi ustami, a ja tylko się uśmiechałam nieprzytomnie.

 

Nigdy nie myślałam, że będę kochać się z duchem.

Koniec

Komentarze

Coś czułem, cholera, coś czułem, że to właśnie będzie właśnie w ten deseń!!!
I śmiałe, bo taki tekst to zawsze wgląd w nasze marzenia. Ale kto nie ma takich marzeń?...

Uznam to za komentarz pozytywny ;) Dzięki ;)

To jak połączenie dwóch wątków z hajd parku (strachy i erotyka) - to moje prywatne skojarzenie.
Bardzo udane wykonanie. Ja się przyznam, że pomyślałam o inkubie, nie duchu.
Masz lekki, przyjemny styl. Dobrze się to czyta.
 I jedna, malutka rzecz mi "zgrzytła". Pod sam koniec powtarzasz słowo chłód. W różnych odmianach, ale jednak. Ja po prostu musiałam się przyczepić. ;)
I mimo ostatniej dysputy o ocenach.. Ja stawiam mocne 5.

Krótka historia, a jednak zawierająca w sobie jakąś myśl. Wykonanie również bez zarzutu, tekst płynie spokojnie, jest klimat.

Szczerze mówiąc, to od początku do końca spodziewałam się końcówki "Nigdy nie spodziewałam się, że będę kochać się z tatą". Fantastyki w tym nie widzę, raczej zwykły, trochę pensjonarski erotyk.

Ładnie napisane, ale nic poza tym. Rozumiem, że szort miał być małą manifestacją umiejętności? W sumie widziałbym jeszcze możliwości dopieszczania tego tekstu, ale może jest coś w tym minimalizmie. Gdybym mógł oceniać, to postawiłbym 4. ;]

Powtórzę zdanie przedmówcy: "ładnie napisane", ale jest to tylko opis sceny erotycznej. Seks z inkubem i nic więcej.
Ode mnie 4 z minusem - ale tylko za styl, bo fabuły nie ma żadnej.

OK, mogłam coś przeoczyć, ale nie widziałam tam inkuba. Chyba, że naprawdę nieuważnie to pisałam, o co się nie posądzam. Poza tym dzięki za oceny i komentarze.

Wiesz... mamy kobietę i jej "kochanka", który pojawia się w nocy i czerpie przyjemność z jej rozkoszy. Dopiero, gdy ją sobie "omotał", postanowił się z nią kochać. Moim zdaniem, skojarzenie z inkubem jak najbardziej usprawiedliwione.

Może i racja... Tak czy siak - wielkie dziękuję :)

No cóż, mnie się nie podobało. Jestem szczery i daję 2. Dlaczego? Po pierwsze, jak już ktoś wspomniał, nie dostrzegam tu raczej fantastyki. Po drugie nie byłem w stanie wczuć się w ten tekst, wszystko takie lukrowane, "jak mi z tobą dobrze". Niczym co drugi wiersz na portalu poetyckim, które umieszczają "nieszczęśliwie zakochane" dzieciaki.
W każdym razie są też pozytywy. Przede wszystkim jest krótkie, więc byłem w stanie wytrzymać. Po drugie... chyba jednak nie ma takiego "po drugie".
To tylko moje zdanie, nie bierz go do siebie, ale szczerze ten tekst mnie nie przekonał. Z chęcią za to przeczytam następny z nadzieją, że zaskoczysz mnie pozytywnie.
Pozdrawiam.

Ja się zgadzam z REdilem. Też mi nie podeszło. Nie cierpię takiej podniosłej erotyki, kojarzy mi się z Harlequinami i innym shitem. Ale oceny nie daję, no bo napisane technicznie chyba dobrze, tylko treściowo, jak dla mnie, nie to...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Zajrzałem tu ze względu na tytuł, przeglądając archiwa, a skoro było krótkie, to przeczytałem. Treści nie oceniam, ale z ciekawości policzyłem. "Moje" wygrało z "twoje" 16:11. Niekiedy nagromadzenie tego na akapit jest wręcz toksyczne. Elementy fantastyczne są. Kochanek i sam akt stanowczo zbyt idealny, ale skoro to duch, to można przymknąć oko. ;)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

A sama historia z duchem w sumie ciekawa. :) Wiadomo, że odpowiedzi na pytania typu "jak oni się poznali i skąd wiedział, że się podkochujesz" zabiłyby opowiadanie, ale skoro się pojawiają, znaczy, że tekst musiał zainteresować.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Nowa Fantastyka