- Opowiadanie: sinner - 00:00

00:00

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

00:00

Wyobraźcie sobie, że budzicie się w jakimś niemalże pustym budynku. Dwa pomieszczenia, dwa okna – po jednym na północnej i południowej ścianie – na zachodniej drzwi. Wokół panuje półmrok. Jest dziwnie gęsty i duszny, choć w budynku jest chłodno, a dwie stuwatowe żarówki kołyszą się przy szarym suficie rzucając rozedrgane światło, które wprawia cienie w taniec.

Nie macie pojęcia co to za miejsce ani skąd i dlaczego się tu znaleźliście i co się właściwie tu dzieje. Gdy próbujecie sobie przypomnieć co robiliście ostatnio, pamięć podsuwa wam obraz samotnie jedzonej kolacji, a potem natrafiacie na czarną pustkę. Wiecie, że jest coś więcej niż ta kolacja, czujecie to, ale umysł milczy.

Wstajecie z podłogi, na której się obudziliście, z gołych, poszarzałych od czasu desek i dopadacie do drzwi, do okien. Wszystkie jednak – oczywiście – są zamknięte. Próbujecie wyważyć je uderzając barkiem, kopiąc, waląc pięściami, ale bezskutecznie.

Znacie takie sytuacje z tuzinów książek i filmów, w końcu od lat jesteście fanami fantastyki, ale i tak wpadacie w panikę graniczącą z przerażeniem i rozpaczą. A może właśnie dlatego? Tekst ani obraz nie przygotował was na stanięcie z czymś takim twarzą w twarz. Traktowaliście je jak rozrywkę, bezpieczną adrenalinę, nie myśleliście, nie staraliście się nawet postawić w sytuacji bohaterów, poszukać własnego teoretycznego rozwiązania ich problemów, pomyśleć. Teraz za to płacicie.

I nagle zauważacie dwie rzeczy, niby zwyczajne, a jednak w tym miejscu, w waszym położeniu nawet niewinna maskotka wyglądałaby niczym bestia z samego piekła.

Pierwszą rzeczą jest list. Na początku dostrzegacie tylko jego; białą kopertę leżącą na podłodze w centrum drugiego pomieszczenia. Pada na nią kołyszące się światło żarówki oświetlające ją niczym reflektor artystę znajdującego się na scenie. Zakładacie z góry, że to list i nie mylicie się, ale zanim możecie się o tym przekonać zauważacie drugą rzecz.

To zegar. Zwykły zegar ścienny. Widzicie go gdy ruszacie w kierunku koperty. Jego wskazówki pokazują

10:57.

poruszają się w tył; nierównomiernie, dziwnie szybko. Mrugacie oczami i widzicie

10:21.

Jedyne, co wam przychodzi do głowy to odliczanie. Zegar odlicza do czegoś czas, a wy zaczynacie bać się do czego. Sytuacja jest tak irracjonalna, że niczego nawet nie staracie się podważyć, wykluczyć, rzeczy, które do tej pory uznawaliście za niemożliwe teraz stają się dla was tym samym, czym fundamentalne prawa fizyki. Każde nieprawdopodobne wyjaśnienie zmienia się w realną opcję.08:30

Odrywacie w końcu wzrok od zegara – niby zwyczajnego, wiszącego na wschodniej ścianie, a sprawiającego, że marzniecie i pokrywacie się gęsią skórką – i podnosicie w końcu kopertę. Wasze palce brudzą kurzem idealną biel, pot wsiąka w papier wybrzuszając go. Z walącym sercem otwieracie ją i ze środka wyjmujecie złożoną kartkę. Ręce wam drżą.

07:00

Cały list to zaledwie jedno zdanie nakreślone zamaszystym pismem pełnym zawijasów:

 

00:00 – otwarcie

Można by pomyśleć, że chodzi o drzwi, ale… Już tyle podobnych rzeczy oglądaliście i czytaliście, że nie popadacie w zbędny optymizm. Poza tym nawet jeśli to drzwi staną otworem, co właściwie może z nimi być?

05:03

Wyglądacie przez okno, ale nie widzicie nic prócz mroku i własnego odbicia w szybie; blada twarz pełna strachu i wyniszczającej niepewności. Wybuchacie histerycznym śmiechem, Bo przychodzi wam do głowy, że list był napisany jak dla idioty, który niczego nigdy się nie domyśla. Gdyby nie dziwaczność sytuacji bylibyście pewnie wkurzeni.

Śmiech więźnie wam w gardle, gdy słyszycie jakiś szelest za plecami. Odwracacie się z sercem walącym na granicy pęknięcia i… nic. Pustka. Cisza. Kilka drgających cieni. Mimo to wyczuwacie, że ktoś tu jest. Ktoś, albo coś.

 

Ile to razy wybuchaliście śmiechem przy podobnych fragmentach książek. "No pewnie, że jest. idioto!", myśleliście wówczas.

Kolejna nauczka za waszą ignorancję.

02:40

Dygoczecie ze strachu nie możecie sobie przypomnieć od kiedy. Czy było już tak, gdy się przebudziliście, czy może zaczęło się przed chwilą?

Boże. Uświadamiacie sobie, że choć jesteście tu może zaledwie od trzech-czterech minut, czujecie się jakby minął wiek. Myślicie, że ani w filmach, ani w książkach nic nie dzieje się tak szybko.

00:35

Do końca pozostają ledwie sekundy. Pojawia się rozpacz. Desperacko staracie się wymyślić… cokolwiek, ale w głowie czeka na was tylko pustka.

00:17

Rozpacz przechodzi w załamanie, w rezygnację. Padacie na kolana i zaczynacie płakać. Wrzeszczycie, aż boli was gardło.

A zegar nieustępliwie, bezlitośnie odlicza ostatnie chwile, śmiejąc się wam w twarz.

00:03… 00:02… 00:01… 00:00

 

KONIEC

Michał P. Lipka

Koniec

Komentarze

Sytuacja jest tak irracjonalna, że niczego nawet nie staracie się podważyć, wykluczyć, rzeczy, które do tej pory uznawaliście za niemożliwe teraz stają się dla was tym samym, czym fundamentalne prawa fizyki. - Podziel to na dwa zdania: ...podważyć, wykluczyć. Rzeczy, które do tej pory...
Wybuchacie histerycznym śmiechem, Bo przychodzi wam do głowy
Dygoczecie ze strachu nie możecie sobie przypomnieć od kiedy -
albo przecinek, albo: nie mogąc...
Pierwszą rzeczą jest list. Na początku dostrzegacie tylko jego -
ja wiem, że poprawnie, ale to jego po prostu mi nie brzmi.

Trochę się wczułam, ale czegoś mi zabrakło. Nie wiem czego, czegoś nieuchwytnego. Wiem, nic taki komentarz nie daje, poza wyjaśnieniem, czemu nie oceniam.

Czy każdy ma sobie dopowiedzieć, co nastąpiło, gdy wybiła godzina 00:00? Czytając opowiadanie dało się odczuć tę enigmatyczną atmosferę. Wyraziłeś w tekście takie zdanie, że nic w filmach i książkach nie dzieje się tak szybko. To zależy. Ale w większości chyba czas biegnie zgoła szybciej niż w rzeczywistości. Ode mnie 4.

Coś ze zdaniami. Nie wiem. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale raz po raz coś mnie zatrzymywało. Chyba zbyt nachalna narracja drugoosobowa, rzecz bardzo ryzykowna - dłuższego opowiadania bym chyba nie doczytał do końca. Napięcie rośnie, ale w finale cała para idzie w gwizdek. Właściwie nie bardzo wiadomo, czego tu się bać. Co oznacza wybicie przez zegar godziny 00:00? Jaką rolę pełni list w kopercie? Czemu wskazówki obracają się do tyłu?

Do tyłu, bo to count down. I nic poza tym. Moim zdaniem, oczywiście, bo może ktoś coś więcej dostrzega...

Mam pdobne odczucia. Zwykle narracja drugoosobowa mnie odpycha od tekstu - nie lubię, jak mówi mi się, co mam myśleć albo czuć czytając dany tekst. Tutaj - jeszcze znośnie, nieźle buduje napięcie. Ale zabrakło mi jakiegoś bardziej spektakularnego zakończenia. Chociaż teza AdamaKB pojawiła się też w mojej głowie.
Ogólnie - całkiem nieźle, jeśli nie liczyć kilku potknięć z kropkami i przecinkami. Przy następnym tekście zwróć większą uwagę na interpunkcję. Niekiedy odgrywa ważną rolę.

Nowa Fantastyka