- Opowiadanie: mlodyHB - Brodacz Okrutny

Brodacz Okrutny

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Brodacz Okrutny

 ,,Brodacz Okrutny''

 

Cała historia wydarzyła się w Królestwie Brodaczy. Kraina ta wzięła swoją nazwę od wyglądu jej założycieli. Byli to dwaj bracia. Starszy z nich – Jan, został pierwszym oficjalnym władcą. Od tamtej pory, każdy kolejny nosił brodę, okazałą i długą, a niektórzy musieli nawet oplatać się nią w pół niczym pasem. Mężczyźni Królestwa Brodaczy również chwalili się bujnym zarostem, choć nie tak okazałym jak władcy. Życie toczyło się tam spokojnie i harmonijnie, aż do dnia narodzin nowego króla, który położył kres wszystkiemu co dobre na tych ziemiach.

Maciej był jedynakiem i dziedzicem tronu. Był niskim i chorowitym dzieckiem. Nie smuciło to jednak jego ojca, który twierdził, że jego syn może być wielkim władcą, pomimo niskiego wzrostu. Król zaczął poważnie bać się o zdrowie syna dopiero wtedy, gdy ten skończył dziesięć lat. Otóż jego rówieśnicy posiadali już rzadkie i miejscowe oznaki zarostu, a jego syn był gładki jak kamień wyciągnięty z bystrej rzeki. W dniu trzynastych urodzin Macieja, Król wezwał do zamku znachora, by ten spróbował zaradzić problemowi dziedzica. Lekarz podawał chłopcu wszelkiego rodzaju zioła i maści, lecz te nie odniosły zamierzonego skutku. Chłopak nabawił się jedynie wysypki i rozstroju żołądka. Gdy Maciej skończył piętnaście lat, jego ojciec sprowadził na zamek sławnego czarodzieja, który za pomocą czarów i magii miał sprawić, że zarost księcia wyłoni się na twarzy niczym przebiśniegi na łące po ostrej zimie. Po kilku bezsennych nocach, tysiącu wypowiedzianych zaklęć i kilkunastu wypitych miksturach, czarodziej opuścił zamek i porzucił dotychczas wykonywaną profesję. Po ukończeniu szesnastego roku życia, Maciej przestał wychodzić z zamku i nie pojawiał się już na balach czy turniejach organizowanych w Królestwie. Powodem takiego zachowania było to, że gdziekolwiek by się książę nie pokazał, jego rówieśnicy, noszący już dość okazałe brody, śmiali się z niego, a ludność szeptała za jego plecami. W wieku osiemnastu lat, Maciej przechodząc obok komnaty rodziców podsłuchał ich rozmowę:

– Zostaliśmy przeklęci – powiedział Król.

– Nie możesz tak mówić, to przecież twój syn.

– Nie. To nie może być mój syn. On nie ma brody !

– Co teraz z nim będzie ? Co się stanie z królestwem ?

– Rada Brodaczy twierdzi, że bez brody nie może zostać następcą tronu. Żądają, abym pozbawił go prawa do dziedziczenia.

– Co zrobisz ? Przecież to twój syn !

– Jutro ogłoszę przed Radą, że pozbawiam Macieja prawa do tronu. Niech sami wybiorą godnego następce tronu.

Nazajutrz znaleziono króla martwego. Okazało się, że władca spadł w nocy ze schodów i skręcił kark.

Maciej po pogrzebie ojca opuścił Królestwo, lecz nie na długo. Po dwóch dniach powrócił do zamku i bez słowa wyjaśnienia zamknął się w swojej komnacie, nie wpuszczając nikogo, nawet własnej matki.

Następnego dnia, wczesnym rankiem, do zamku przybyło kilku obcych mężczyzn. Nie wyglądali na szlachetnie urodzonych, ani na ludzi godnych zaufania. Wieczorem Maciej zebrał Radę Brodaczy i jako następca tronu zażądał koronacji. Nie wszyscy członkowie Rady wyrazili na to swoją zgodę. Przewodniczący Rady – brat zmarłego króla, wyraził sprzeciw :

– Nie masz prawa do korony! Nawet nie masz brody! Mój syn będzie lepszym Królem!

Faktycznie jego syn miał postawę iście królewską i brodę bujną niczym ojciec. Maciej przekonywał się o tym za każdym razem, gdy tylko spotkał kuzyna i jego kolegów.

Drzwi komnaty otworzyły się i do środka wkroczyło sześciu mężczyzn. Każdy z nich był rosły i silny, a wyraz ich twarzy mówił zebranym, że z takimi ludźmi się nie negocjuje. Maciej wskazał palcem na przewodniczącego i powiedział :

– Nie masz już w tej sprawie głosu stryju.

Na te słowa obcy pochwycili przerażonego przewodniczącego rady i na oczach wszystkich obecnych, wyrwali mu język z ust żelaznymi obcęgami. Biedak z bólu stracił przytomność. Następnie dwóch rzezimieszków, wniosło drewnianą skrzynię, wrzucili swoją ofiarę do środka i nikt już nigdy o nim nie usłyszał.

– Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie? – przemówił Maciej.

Zapadła grobowa cisza.

– Wspaniale.

Po chwili książę grzecznie poprosił, aby każdy członek Rady podpisał dokument stwierdzający, iż uznają spadkobiercę tronu za swojego króla i ślubują mu dożywotnią służbę. Następnego dnia odbyła się koronacja. Oczywiście ludność zaczęła szeptać między sobą, a szlachetnie urodzeni głośno komentowali i wyrażali swój sprzeciw. Niedoszły kandydat do korony mówił :

– Król bez brody, to nie król, to nawet nie jest mężczyzna.

Maciej nie odpowiadał na komentarze, ani się przed nimi nie bronił. Ludność nie kryła się i na głos komentowała wygląd nowego władcy, a nawet w pewnej części królestwa wybuchło powstanie. Buntownicy zażądali zmiany obecnego króla na brodacza z krwi i kości.

Pewnego dnia, Maciej ogłosił, iż zaprasza przedstawicieli szlachty, buntowników oraz ludności do zamku na ucztę, rozmowę o zaistniałej sytuacji i dalszych losach królestwa. Zebrało się łącznie dwanaście osób. Przedstawiciele szlachty uznali, że to doskonały moment, aby ośmieszyć króla i pozbawić go władzy. Wszyscy zebrali się w wielkiej sali, w której poprzedni królowie podejmowali ważne osobistości. Usiedli przy wspólnym stole. Każdy z zaproszonych gości miał elegancko uczesaną brodę, którą dumnie pokazywał królowi, odchylając w tył głowę za każdym razem, gdy ten na któregoś spojrzał. Goście tak bardzo byli pochłonięci przechwalaniem się i podziwem dla brody sąsiada, że nie zauważyli jak do sali wkroczyło dwunastu mężczyzn, z których żaden nie nosił zarostu. Ustawili się w cieniu pod ścianami, po jednym na każdego z zebranych. Maciej przerwał ogólny gwar klaśnięciem w dłonie, po czym do sali weszli służący wnosząc dwanaście srebrnych tac i kładąc je przed każdym z gości. Wszystkie tace były puste.

– Gdzie jest jedzenie? – zapytał ktoś.

– Na miejscu – odpowiedział król.

– Nie dość, że bez brody to jeszcze ślepy – roześmiał się kuzyn króla.

– Przecież przynieśliście jedzenie ze sobą.

Na te słowa nastała krótka cisza, po czym wszyscy siedzący przy stole wybuchnęli śmiechem. Maciej zaczął śmiać się razem z nimi co wywołało kolejną falę rozbawienia. Po chwili jednak król spoważniał, a wyraz jego twarzy wskazywał na wielką satysfakcję. Skinął głową. Z cienia wynurzyli się rośli mężczyźni. Ustawili się za plecami gości, którzy pękając ze śmiechu nawet nie zauważyli grozy jaka czaiła się tuż za nimi. Obcy chwycili siedzących przy stole za włosy, odciągając im głowy w tył i jednym szybkim ruchem obcięli im brody, używając do tego ostrych sztyletów. Srebrne tace, które do tej pory były puste, w mgnieniu oka zapełniły się zarostem. Teraz nikt się już nie śmiał. Wszyscy goście pozbawieni swej dumy spoglądali na króla z przerażeniem w oczach.

– Smacznego! – wykrzyknął Maciej.

Po tych słowach, obcy rozpoczęli karmienie, wpychając obcięte brody w gardła swoich ofiar, a robili to w tak brutalny sposób, że wybijali zęby i wpychali pięści do gardła, jeśli któryś odmówił przyjęcia posiłku. Z przełykiem wypełnionym zarostem, goście umierali, dusząc się tym co wcześniej napełniało ich dumą. Gdy ostatni z zebranych skonał, król gestem dłoni kazał obciąć wszystkim głowy. Następnego dnia rano, wraz ze wschodem słońca, ludność królestwa brodaczy mogła podziwiać dwanaście ogolonych głów, zdobiących zamkową bramę.

Od tamtej pory w królestwie narodziła się nowa profesja, która wcześniej była tu zupełnie obca, a teraz stała się wręcz pożądaną. Osobę wykonującą ten zawód nazwano Golibrodą. Oczywiście nikt już nie komentował wyglądu króla, ponieważ każdy mężczyzna chodził od tej pory gładki jak w dniu narodzin. Maciej zapisał się w kartach historii królestwa pod całkiem nowym imieniem, bo od czasu pamiętnej kolacji ludzie znali go pod całkiem nowym przezwiskiem,, Brodacz Okrutny''.  

Koniec

Komentarze

Sięgnij na półkę, wyjmij pierwszą lepszą książkę i sprawdź, co jest (przede wszystkim) nie tak z przecinkami w Twoim tekście.

Piotr I mi przyszedł w oczywisty sposób do głowy. Dlaczego władcę nazwano Okrutnym Brodaczem, skoro nie miał brody?

Trudno mi to opowiadanie ocenić pod względem fabularnym, bo nie wiem, czy pisane było na serio, czy nie.

Jeśli przed kropką nie robisz spacji (poprawnie), dlaczego czynisz to w przypadku przecinka (błąd)?  

Napisałeś coś w rodzaju bajki, ale jakoś mi nie przypadła to do gustu. Takie niby trochę śmieszne, ale w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy taki był zamiar Autora, czy po prostu tak wyszło. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Taka sobie opowiastka, nie najlepiej napisana i, moim zdaniem, raczej mało fantastyczna.

 

Lud­ność Kró­le­stwa Bro­da­czy rów­nież chwa­li­ła się buj­nym za­ro­stem , choć nie tak oka­za­łym jak wład­cy. – Cała ludność, kobiety też?

 

Niech sami wy­bio­rą god­ne­go na­stęp­ce. – Literówka.

 

Nie masz już w tej spra­wie głosu wuju. – Brat ojca jest stryjem. Wuj to brat matki.

 

iż uzna­ją spad­ko­bier­cę i na­stęp­ce tronu za swo­je­go króla… – Literówka.

 

wy­bi­ja­li zęby i wpy­cha­li pię­ści da gar­dła… – Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cała historia wydarzyła się w Królestwie Brodaczy. Kraina ta wzięła swoją nazwę od wyglądu jej założycieli. Byli to dwaj bracia. Jak na swój młody wiek , nosili długie i bujne brody.

Skoro to Królestwo Brodaczy, wiemy, że chodzi o brody. Możesz wspomnieć o dwóch braciach założycielach, ale kolejne klepanie tematu brody jest zbędne.

 

Powtarzasz być, unikaj tego.

 

Unikaj oczywistości, jak w pierwszym akapicie. Później masz np. niczym przebiśniegi po zimie na łące. ← pomijając przestawiony szyk zdania (lepiej brzmiałoby na łące po zimie), wszyscy wiedzą, że przebiśniegi rosną na łące i pojawiają się po zimie ;)

 

Język masz niezły, ale te źle wstawione przecinki (ze spacjami) mogą przyprawić o rozstrój żołądka ;) Popraw wytknięte błędy. Nie jestem w stanie przełknąć fabuły przy takim zapisie, więc nie mogę się o niej wypowiedzieć.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Niestety historyjka jest nieciekawa, ma sporo nielogiczności i dodatkowo nie najlepiej napisana. Poniżej garstka przykładowych błędów.

 

“Maciej był jedynakiem i dziedzicem tronu. Był niskim i chorowitym dzieckiem. Nie smuciło to jednak jego ojca, który twierdził, że jego syn może być wielkim władcą, pomimo niskiego wzrostu. Król zaczął poważnie bać się o zdrowie syna dopiero wtedy, gdy ten skończył dziesięć lat. Otóż jego rówieśnicy posiadali już rzadkie i miejscowe oznaki zarostu, a jego syn był gładki jak kamień wyciągnięty z bystrej rzeki.” – powtórzenia.

 

– Nie. To nie może być mój syn. On nie ma brody ! – niepotrzebna spacja przed wykrzyknikiem.

– Co teraz z nim będzie ? Co się stanie z królestwem ? – niepotrzebna spacja przed pytajnikiem

 

– Co zrobisz ? Przecież to twój syn ! – niepotrzebna spacja przed wykrzyknikiem.

 

 

EDIT: Pisząc o tym, że historia nieciekawa, to przez mój gust. Może innym się spodoba.

Dość zabawny problem. Może następca miał problemy hormonalne? Albo był dziewczynką?

Sprawę rozwiązałaby sztuczna broda. Nikt na to nie wpadł?

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka