- Opowiadanie: Derkacz - Stało sie!

Stało sie!

Proszę potraktować to opowiadanie jako opowieść tułacza, który jest zdolny powiedzieć wszystko byleby za darmo się napić :)

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Stało sie!

Stało się! A cóż karczmarzu tacyście zdumieni? A wy, ichmościowie? Toż już orkowie troczą sakwy na łupy, toż elfy strzały robią na potęgę, gobliny młócą w bębny, Ateryjczycy okopują się na zdobytych pozycjach a Liryjczycy zaszyli się gdzie tylko mogli, nawet najemnicy czują, że szykuje się szaberek, a wy nie wiecie?

Niewzruszeni niczym Imperium, ale nawet oni wyprawili swoich emisariuszy! To, że ich nie przyjęli to już inna sprawa.

Braty, nie poganiajcie, jam zmęczony, buty zdarłem, kij zdarłem, teraz gardło mam zdzierać? Napitku jakiego byście dali, tułacza poratowali…

Skąd się tułam? Toż mówiłem, że z Khnalgi. Nie mówiłem? Przecież krasnoludy Bramę otworzyły! O to w całej sprawie chodzi!

Och! Ścielę się do stópek szanownej waćpanny dobrodziejce! Stolnikówna powiadacie? Panienki zdrowie!

Nadal nie rozumiecie? Krasnoludy to lud górski, to trzeba im przyznać, dlatego zajmują Góry Khnalgańskie i Wzniesienia, Równinę zostawili Republice. Ale jeśli Brama została otwarta, to i krasnoludy znikną. A jeśli one znikną, to kto przeszkodzi ponownie połączyć rozbite Przymierze, któremu ością w gardle stoi Republika?

Ach… na prowincji wszystko takie małe, i kufle, i rozumy. Ale panienka stolnikówna, toż kwiat nad kwiaty naszego Królestwa! Wracając, asan, polej no troszkę więcej, łaskawie, nu, starczy. Pytacie, że co nas to obchodzi, pół świata nas dzieli. Ale toż to te pokurcze zerwały ze wszystkimi kontakt. Dostawy kamieni zamarły? Zamarły! To co będzie mogła ofiarować Pieczęć? Orkowie zwrócą się ku Wolnym Miastom! Ale na cóż ja biadolę, cieszmy się, radujmy, przecież piwo dobre. Karczmarzu, smak piwa znam, może byście tak pokazali jak smakuje tutejsze wino? Nie dacie… no szkoda.

Wiedzcie karczmarzu, że ja osobiście tam byłem! Byłem w Khnaldze! Mówi ci to coś? Nie…? Toż to stolica tych pokurczy. Emisariuszy Imperium nie przyjęli a mnie przyjęli, wiesz kim ja jestem? I łyczku, naparsteczka wina mi odmawiasz…

Asan, nie wierzysz? Tedy nie słuchaj! Ale już nigdy nie dowiesz się jakie tam cuda były!

A czemu niby przez Bramę mają przejść? Przecież raj tam jest, raj! Za bramą nie ma ni wojen, ni głodu, do tego coś bajdurzyli o jakiejś ziemi obiecanej i wyzwoleniu z tego padołu. Nic tam. Nie bójcie się pany, krasnoludy może i niskie to swój rozum mają, ekspedycję wysłali!

Co to było za napięcie, powiadam wam, każdy czekał ino wrócą, już kolejki się ustawiały, już się turbowali, byle szybciej, byle bliżej!

Dlaczego nie zostałem? Bo zamknęli Bramę! Wojen nie ma? Nie ma! Głodu nie ma? Nie ma! Ale złota też tam nie ma!

Koniec

Komentarze

A to mi się podoba. Chaotyczne, ale jak to w karczmie. Zaciekawiłem się. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Trochę zbyt chaotyczne momentami (nawiązując do komentarz Zaltha). Do tego sporo błędów, które w tak krótkim tekście bardziej biją po oczach. Przede wszystkim kuleje interpunkcja.

 

Niewzruszeni niczym Imperium, ale nawet on wyprawili swoich emisariuszy! To, że ich nie przyjęli to już inna sprawa. – pierwsze – wytłuszczenie: chyba miało być oni; drugie – kto niewzruszony, kto wyprawił, kto nie przyjął? Strasznie to pokręcone i niejasne.

Oto w całej sprawie chodzi.o to

Wracając, Asan, polej no troszkę więcej – dlaczego asan wielką literą?

 

Niby troszkę lepsze od “Ostatnia taka noc”, ale wciąż jeszcze nie pełne opowiadanie. Za dużo jest tu jak dla mnie zagadek i elementów, których nie rozumiem (co to za Pieczęć?!).

 

Za to zakończenie – niby bazujące na stereotypie zakochanego w złocie krasnoluda – ale ciekawie twistujące.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Sporo błędów przez co tekst czyta się dość ciężko.

Schematyczna opowiastka, spróbuj sił w czymś dłuższym autorze.

Czy to dialog?

Nie, to bardziej forma wypowiedzi, w której widzimy tylko głównego bohatera, odpowiada on na pytania innych, lecz nie widzimy ich, wiemy tylko to, co zechce na głos powiedzieć bohater. Niestety jest to trudne do napisania, brak narratora sprawia, że jest chaotyczne, itd. Mam nadzieję, że nie wyszło tak źle :)

Dziękuję za przywitanie :)

Niestety, nie podoba mi się.

Mam wrażenie, Derkaczu, że w maleńkiej scence chciałeś pomieścić zbyt wiele i choć monologującemu usta się nie zamykają, nie bardzo wiem kto i o czym mówi. Przytłoczył mnie ten słowotok.

 

A wy, ich­pa­no­wie?A wy, ich­mościowie?

 

Ate­ryj­czy­cy oko­pu­ją się w zdo­by­tych po­zy­cjach… – Raczej: Ate­ryj­czy­cy oko­pu­ją się na zdo­by­tych po­zy­cjach

 

Skąd tułam, toż mó­wi­łem, że z Khnal­gi.Skąd się tułam? Toż mó­wi­łem, że z Khnal­gi.

 

Och! Ście­lę stóp­ki sza­now­nej wać­pan­ny do­bro­dziej­ce!Och! Ście­lę się do stóp­ek sza­now­nej wać­pan­ny do­bro­dziej­ki!

 

Ahh… na pro­win­cji wszyst­ko takie małe… – Ach, na pro­win­cji wszyst­ko takie małe

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję za wszystkie wytknięte błędy. To one pozwalają tworzyć coraz lepiej :)

 

Nie wydaje mi się, by błędy pozwalały robić lepiej cokolwiek. Natomiast jeśli w przyszłości postarasz się unikać błędów, z pewnością będziesz tworzyć coraz lepiej. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Same błędy – nie, ja podziękowałem za wytknięte, ot, np. spotkałem się w opowiadaniu pana Jacka Komudy (Wilczyca) ze słowem "ichpanienka" i ślepo wierzyłem, ze można go poprawnie używać (dodatkowo użyłem w rodzaju męskim…). A co do ostatnich słów – oby c:

Jeśli w czymkolwiek pomogłam, to bardzo się cieszę. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Może w tej formie ten krótki chaotyk komuś się spodoba? Oj, wiele pracy przede mną :D

Jak na moje – nieskończenie wyrozumiałe i krótkowzroczne oko, tekst jest napisany bardzo ładnie, stylizacja się udała, a chaotyczna narracja jest ciekawym zabiegiem, dobrze oddającym karczemny (karczmiany?) klimat i odróżniającym twoje dzieło od gazyliarda podobnych – przejrzystych i tak nudno napisanych, że aż sie flaki z olejem przewracają. Zabrakło mi tu niestety dobrej, mocnej puenty, a szort bez solidnego, ostrego zakończenia jest niestety marnym szortem.

na emeryturze

Czy uważasz, ze pójście w tym kierunku byłoby wartościowe?

 

W kierunku niekonwencjonalnej formy? Jasne, że warto – tym bardziej, że w tym przypadku zabieg się udał, więc przejawiasz ku temu talent. A gdyby tak jeszcze wypełnić niekonwencjonalną formę oryginalną treścią to w ogóle byłoby świetnie, cud, miód i orzeszki. Prawdopodobnie nie każdemu przypadnie to do gustu, ale koniec końców ważne, żeby podobało się tobie (z “Okruchów Życiowej Mądrości” garego joiner).

na emeryturze

Zabrakło mi fabuły, chociaż jakichś przygód gadającego. Od początku wiadomo, że tyko naciąga na piwo, więc nawet zaskoczenia nie ma.

No i facet mówi o czymś, co dla rozmówców jest jasne i ważne, a dla mnie…

Chyba nie nadaję się na stolnikównę. ;-)

Przecinkologia mocno niedomaga. Na przykład wołacze, Derkaczu, oddzielamy przecinkami od reszty zdania.

Babska logika rządzi!

Dziękuję za opinię, każda kolejna pomoże przy kolejnych, postaram się stworzyć historię lepszą, ciekawszą, z mocniejszą puentą.

Osobiście uważam, że przygody są, tylko… źle opisane, muszę popracować nad stylem, lecz została tu opisana “podróż” albo zwykłe kłamstwo ;) I taki typ narracji bym pozostawił, efekt może być ciekawy tylko… musi zostać napisany lepiej.

 

Niestety jestem osobą, która potrzebuje, aby palcem wskazać jej błędy…

 

Derkaczu, skoro uważasz, że bez palucha się nie obejdzie, będę wskazywać, choć nie obiecuję, że zdołam wskazać wszystko, bo nie mogę gwarantować, że wszystko zdołam przeczytać.

A temu, że zdajesz sobie sprawę, iż trzeba pisać jak najlepiej, mogę tylko przyklasnąć. ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zbyt wiele informacji w zbyt krótkim tekście. Po dotarciu do końca w głowie zamęt. A i błędów się trochę znalazło. Słabo, według mnie. 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Jak dla mnie za dużo w zbyt małym. To raz, a druga sprawa, że osoba, która nie czuje klimatu (fantasy z karczmami, krasnoludami i innymi stworami – to nie moja bajka) po prostu przeczyta, nic nie wyniesie i zapomni.

Z drugiej strony forma jako taka jest ciekawa, gdyby jeszcze wpleść w nią jakieś przygody – czemu nie. Może by mnie zaciekawiło.

F.S

Sam pomysł na monolog – ciekawy. To, co mówi bohater-narrator, już dużo mniej. Może lepiej zamiast na globalnych problemach świata, którego czytelnik zupełnie nie zna, bohater mógłby się skupić na jakiejś kameralnej historii? Też by na piwo naciągnął :)

Stylizacja z tych nie najgorszych, choć momentami trochę zbyt wydumana, nadmierna. W treści tej gawędziarskiej opowieści zabrakło treści. Dobrze napisane nic.

Według mnie podałeś zbyt wiele informacji o świecie w tak krótkim tekście. Momentami musiałam się bardzo skupiać, żeby dojść, co i jak. Fabuła też raczej niezbyt wciągająca, brakuje jakiegoś twista, czegoś niezwykłego (mam dziwne wrażenie, że pod koniec szorcika coś planowałeś, ale ja chyba nie bardzo zrozumiałam).

Natomiast bardzo spodobał mi się styl, sama nie umiem stylizować tekstów, więc tutaj duży plus dla Ciebie :) Nie poddawaj się!

Nowa Fantastyka