- Opowiadanie: ssj333 - Daimon

Daimon

Tym razem udało się. Po przeinstalowaniu przeglądarki mogę dodawać do bety.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Daimon

Więc jestem w tym porąbanym piekle. Szkoda tylko, że nadal nie wiem, co mam tutaj do jasnej cholery robić?

– Najlepiej nic – odpowiedział jeden z przechodzących diabłów.

– Pozostaniesz hieną głupcze! – odezwał się kolejny.

– Stań w obliczu śmierci wraz ze swoim egoizmem i grzechami głównymi – powiedział Szatan, uśmiechając się szyderczo.

– Nawet ktoś tak silny jak ty Szatanie, nie jest w stanie zaprzątnąć mojej głowy złem – odparłem i rzuciłem w jednego z diabłów kamieniem.

– Więc pójdziesz do piekła! – Zachichotał Szatan

– Przecież już jestem w piekle – odpowiedziałem i po chwili zauważyłem, że nastał tak zwany okres niezdrowego milczenia, widocznego zakłopotania wśród diabłów.

Usmażmy go! – Zawył z niekłamaną czczą radością, dopiero co przybyły Lucyfer.

Usmażmy skubańca i zjedzmy – zaśpiewał chórek diabłów.

Diabły związały moje ciało i wrzuciły do wielkiej patelni. Wygląda na to, że Szatan wraz z Lucyferem mają ochotę na risotto.

Wyciągnąłem z kieszeni małe radio, ustawiłem na „Piekło FM” i zapodałem „Dancing witch the Devil”

Dopiero po chwili odkryłem, że mam strasznego kaca. Sprawa była dość dziwna, ponieważ miałem ochotę napić się czegoś ciepłego, co raczej na kasa nie pomaga. Całę szczęście, że byłem na to przygotowany. Moim szwajcarskim scyzorykiem zrobiłem cięcie wzdłuż tętnicy mojej lewej dłoni i nalałem soczystej krwi do szklanki, którą podał mi sam Lucyfer.

Nabój bogów! – krzyknąłem w pijackim geście.

Wypiłem i pomyślałem, że to wszystko jest jakieś dziwne.

W południe ćwierkające bociany i kłapiące dziobem skowronki przesądziły o losie wszechświata.

El-hazard! – darłem się wniebogłosy.

Niech żyje opętanie i umysłowo chorzy! – dodałem.

Dziś na obiad był bocian. Nie pytajcie dlaczego. Cała ta historia jest jużdostatecznie absurdalna.

Więc spędziłem wraz z Szatanem i Lucyferem wiele wspaniałych chwil. Wiele mnie nauczyli. Przytoczę wam poniżej ulubioną inwokację Lucyfera. Znam ją nawet na pamięć.

„Wy, którzy utrzymujecie, że zwierzęta wydaja z siebie łkanie żalu, że chorzy popadają w rozpacz. Czy umarli mają złe sny? Spróbujcie opowiedzieć mój upadek i senne rojenia. Nieprzytomny sen pijanego na piaszczystym brzegu, oto co najlepsze i jedyne co mi jeszcze pozostało, dajcie mi święty spokój. Precz telewizjo, precz kontrolo medialna, precz kapitalizmowi, precz komunizmowi, precz faszyzmowi, wyrzekam się wszystkiego co ludzkie, przyjmuję wszystko co boskie, przyjmuję nawet demony pod swój dach, carpe diem homini.

Odrzucam myśl o śmierci i nieistnieniu. Jakaż bowiem może być radość bogacza, gdy wiatr rozdmuchuje prochy jego ciała? Staję się tym jedynym, tym najdoskonalszym, tym wiecznym.

Drodzy śmiertelnicy, czym was obraziłem? Czyżby gigantyczna suma waszych pieniędzy i głupoty była niczym w porównaniu z moją potęgą?

Zobaczyłem, czym jest życie i mogę wam powiedzieć, że nie jest to pieniądz, nie jest to miłość, która zresztą jest spekulacją, wojną sumienia, prymitywnym strachem przed samotnością.

Powiem wam tylko jedno. Wy wszyscy jesteście zgrają szczekających psów karmiących się głupotą innych. Odkryłem, że gdy jeden zacznie szczekać, przystępuje do niego drugi!

Wiecie jak odszukać swoją drogę? Chciałbym napić się z czary samego Boga, i wiem, że kiedyś mi się uda, a jeśli kłamię mówiąc, że wszystko jest spekulacją, to niech Bóg mnie znajdzie i wyrwie mi język.

Tak często słyszałem, jak o mnie mówiono, że w końcu gorąco zapragnąłem siebie poznać. Lucyfer, mój wierny przyjaciel i druh, zaproponował, że mnie sobie przedstawi, i oto znalazłem się bardzo onieśmielony, twarzą w twarz z sobą samym.

– Dzień dobry – wykrztusiłem ze ściśniętym gardłem.

– Cześć – odpowiedziałem i gestem wskazałem sobie krzesło.

– Może wina? – Zaproponowałem.

– Nie, dziękuję. Ostatnimi czasy staram się ograniczyć picie. Mam problemy z wątrobą.

– Nalegam, strasznie tu u nas gorąco.

– No dobrze, tylko kieliszek – odpowiedziałem z radością i wypiłem.

 

Teraz mogę powiedzieć jedno: Świat potrafi zniszczyć każdy umysł. Jeszcze jedno.

Lucyfer zdradził mi całą listę najcięższych grzechów. Naprawdę, lista jest krótka. Jest tylko jeden:

Lista grzechów

Głupota – najcięższy i jedyny ludzki grzech.

 

 

Koniec

Komentarze

Skoro już możesz dodać tekst do betalisty i chcesz to zrobić, to dlaczego pojawia się w poczekalni?

Kolejny tekst sprawiający wrażenie pisanego na szybko, bez porządnej autokorekty (odłożyłeś na co najmniej tydzień?), bez interesującej fabuły i ciekawego pomysłu na świat. Z interpunkcją chyba lepiej niż na początku, ale jeszcze nie dobrze.

Diabły związały moje ciało i wrzuciły do wielkiej patelni.

A jak smażysz na jajecznicę, to wrzucasz składniki do patelni czy na patelnię?

Wyciągnąłem z kieszeni małe radio, ustawiłem na „Piekło FM” i zapodałem „Dancing witch the Devil”

Jak wyjął, skoro był związany? Chyba masz literówkę w angielskiej części.

Precz telewizjo, precz kontrolo medialna, precz kapitalizmowi, precz komunizmowi, precz faszyzmowi, wyrzekam się wszystkiego co ludzkie, przyjmuję wszystko co boskie, przyjmuję nawet demony pod swój dach, carpe diem homini.

Przecinki przy wołaczach nadal obowiązują. A po co precz kapitalizmowi i pozostałym “izmom”? Wstawki w innych językach dobrze pisać kursywą.

Babska logika rządzi!

Gdyby wszystko tłumaczyć głupotą, to by więzienia były puste. 

Science Fiction to tu nie ma. Jak dla mnie (a bardzo się starałem odnaleźć sens) chaotyczne – przypomina zlepek myśli.

Sporo literówek i broków ogonków.

I dlaczego bóg nie wie jaka jest lista grzechów i dopiero szatan mu ją zdradził? Przecież to bóg stanowi prawo, wg którego sądzeni są ludzie. 

 

Swoją drogą, bardzo często dodajesz teksty. Mnie to trochę zniechęca i na pewno więcej miałbyś czytelników, gdybyś dodawał je rzadziej. 

 

F.S

Hej, dzięki za komentarze.

Mam pytanie:

Dziwnym trafem pewnego ranka, dawno, dawno temu, w czas dla świata spokojny, gdy mniej na nim było zgiełku, a więcej zieleni, gdy hobbici żyli liczni i szczęśliwi, a Bilbo Baggins zjadłszy śniadanie stał pod swymi drzwiami i ćmił olbrzymią, długą, drewnianą fajkę, sięgającą mu prawie do kosmatych palców u nóg (porządnie wyszczotkowanych) – przechodził tamtędy Gandalf.

 

Wiadomo skąd pochodzi ów kawałek.

Czy nie powinno być przecinka między śniadanie, a słowem stał?

 

Nurtuje mnie to, ponieważ w książce nie ma tego przecinka, a chciałbym zrozumieć, dlaczego?

KrystynaUczySięPisać

Powinien być. Ktoś nie dopatrzył.

Babska logika rządzi!

Drogi Autorze!

Śledzę Twoje teksty od kilku dni, i nie mogłam nie zauważyć niezwykle dużej częstotliwości ich publikowania.

Proponowałabym, abyś, z troski o rozwój warsztatu literackiego, jak również z litości dla dyżurujących, postawił raczej na jakość a nie ilość. Zwykle w literaturze takie podejście się lepiej sprawdza.

Hmm... Dlaczego?

Boże ty widzisz i nie grzmisz… Skoro możesz już dodawać do bety TO CZEMU NIE KORZYSTASZ Z TEGO? Jeżeli masz problem z przeglądarką pisz w Wordzie, a z betą porozumiewaj się mailowo.

I nie zmieniaj tematu drogi Autorze… Ani wieku :)

lol

Po pierwszym przeczytanym tekście nic specjalnego, po drugim jeszcze do przeżycia, po trzecim naszły mnie pewne podejrzenia, które coraz bardziej przybierają na sile. I dopóki nie okaże się, czy mam rację, to jednak powstrzymam się przed komentowaniem kolejnych tekstów Autora. Chyba że zajdzie wyraźna zmiana, oczywiście na lepsze.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nurtuje mnie to, ponieważ w książce nie ma tego przecinka, a chciałbym zrozumieć, dlaczego?

 

Nie ma, bo se poszedł w p***. W przestrzeń se poszedł.

 

Kończy ci się koncepcja na trollowanie, j23 z formacji SS? Zaśmiecasz portal badziewiem zbieranym u kolegów gimbusiarzy/licealistów (nietrudno poznać, że te twory pisały różne osoby), prowokacyjnie zadajesz kretyńskie pytania, zmieniasz sobie wiek i masz chyba z tego niemałą uciechę. Już odpowiadając na pierdołowate „czy dialogi zawsze rozpoczynamy wielką literą” wiedziałam, że to śmierdzi, ale skomentowałam z powodu chwilowego nadmiaru wolnego czasu. Potem raz jeszcze sobie poużywałam, ale szybko zaczęło mnie mulić. Albo sobie odpuść, albo złożę donosik – jeden, dwa lub ile będzie trzeba.

O, dobrze wiedzieć. 

F.S

Baskerville nie wyżywaj się na biedaku, bo i tak wkrótce umrze. W ciągu doby postarzał się o 19 lat. Prawdopodobnie jutro, najpóźniej pojutrze ktoś ogłosi jego ostatnią wolę, może nawet on sam :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Ja tam specjalnie litościwa nie jestem, Skull. Poza tym akurat mamy noc duchów, więc chętnie pomogę temu tajnemu agentowi  dołączyć do towarzystwa balującego w parku sztywnych.

Bełkot. W komentarzach czytam, że troll. No, cóż.

@w_baskerville. Nawet masz rację i sobie pluję w brodę że sam na to nie wpadłem. Widać ksywka zobowiązuje :)  Ale naprawdę chcesz kapować? Trolla najlepiej zostawić i nie karmić. Im mniejszy będzie ruch tym szybciej mu przejdzie :P

lol

Janadalbert ma rację – ignorowanie to najlepsza broń.

F.S

Panowie! Głodem go chcecie zamorzyć? Szybki strzał z procy admina jest przecież bardziej humanitarny. I bądź tu człowieku litościwy, a wezmą cię za kapusia. Ech, życie, życie…

 

Edyta: Ups! Piętro wyżej przyznałam się, żem nielitościwa jest. OK, w takim razie – ostatni raz dałam mu siana.

Trolle są znane z wykręcania kota ogonem. Weźmiesz przykonfidencisz takiego to się będzie cieszył “Łoole dolebałem tym lamerom, aż  mi konto zablokowało” 

Ale nikogo nie zmuszam. Możesz dalej cisnąć jak chcesz, bo nawet miło się czyta :) 

lol

 Szkoda nerwów. Chociaż baskerville ma rację – szybciej by było. Śmiecia by się pozbyto.

F.S

Masakra… Nie mam nic do dodania…

A może użytkownik, wcześniej oburzony brutalnym traktowaniem niebożęcia zaopiekuje się nim, pomoże, poprowadzi…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

ssj333 – zaczynam mieć Cię na oku. Czuj się ostrzeżony. Albo dostosuj się do obowiązujących na stronie reguł albo ją opuść.

Męczyłem się, ale jakoś dobrnąłem do końca. Albo to jest takie słabe, albo to prowokacja. Tak czy siak czytało się żle.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Nowa Fantastyka