- Opowiadanie: ssj333 - Marta

Marta

Kolejny raz coś napisałem. Tym razem bardzie w kierunku fantasy. Próbuję znaleźć swój styl, koryguję błędy, więc dzięki za komentarze.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Marta

 

Marta mieszkała z rodzicami w małym domku na wsi wraz ze swoją mamą i siostrą. Dziewczyna od najmłodszych lat uwielbiała wspinać się po drzewach, biegać ze swoim psem Binem po okolicznych lasach, jednak Marta miała jeszcze jedno marzenie. – Marzenie tak skryte, że nawet jej mama o tym nie wiedziała. – Zawsze chciała być czarodziejką i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jej marzenie spełniło się w samą wigilię Halloween.

Dokładnie o północy Marta wyszła z domu i udała się do starej stodoły po drewno na opał. Dziewczyna otworzyła ciężką rozsuwaną bramę, ale nie weszła do środka. – Nie odważyła się.

Potężna i piękna postać w metalowej zbroi stała na środku pomieszczenia trzymając w jednej dłoni jakiś okrągły świecący przedmiot. Obok postaci kotłował się czerwono biały wir powietrza wyglądający jak portal do innego świata.

Dziewczyna cofnęła się nie dowierzając swoim oczom. – Spojrzała profil twarzy zbrojnego, który zdawał się jej nie zauważać. Postać zajmowała się tajemniczym przedmiotem, który jak się zdawało generował coś na kształt portalu.

Marta dalej wszystko obserwowała, nie uciekła. – Teraz zwróciła wzrok na potężny miecz stojący obok rycerza. Jeszcze nigdy nie wiedziała tak pięknej rzeczy. Dwuręczny miecz był ozdobiony wspaniałymi runami. Złota klinga, zaokrąglona, idealnie pasowała do szerokiego ostrza. Marta miała ochotę podejść bliżej, by ukraść przepiękną broń niespodziewanemu gościowi, ale coś w głębi duszy ją powstrzymywało, mówiąc, że tak nie wypada.

– Ostrze mrozu. Miecz jest zaklęty, więc lepiej nie dotykaj, no chyba, że masz ochotę stracić dłoń – powiedział rycerz.

Dopiero teraz spostrzegła, że jego oczy posiadają złotą tęczówkę, twarz jest pociągła i trochę inna od ludzkiej. Rycerz miał lekko zadarty nos i szpiczaste uszy, co wcześniej umknęło jej uwadze.

– Czy jesteś elfem? – spytała dziewczyna.

-Jestem Elandir z Delioth, ostatni potomek Rezo, największego czarnoksiężnika z Delioth.

– Może byś mi wyjaśnił Elandirze, co robisz w mojej stodole z tym wirującym czymś? – spytała dziewczyna do końca nie wiedząc, czy śni, czy może naprawdę wyszła po drewno na opał.

– Jak to? – Przybyłem, żeby Cię zabrać do krainy Delioth. Przecież wzywałaś mnie w swoich snach i marzeniach. Chciałaś zostać czarodziejką. – Nie mylę się?

– Skoro to sen – odparła dziewczyna, to muszę ci przyznać rację.

– Pomóż mi Marto i przynieś mi szybko Orichalcum – powiedział Elf. – No pospiesz się, nie mamy całej nocy!

– Ale co to jest ten cały ori-coś tam?

– Orichalcum jest magicznym metalem, przecież macie go pełno w waszym świecie. 

Elf w jednej chwili skoncentrował uwagę na kawałku jakiegoś złomu leżącego pod bramą stodoły.

– Podaj tamtą starą kłódkę, to jest właśnie to, czego potrzebuję – powiedział zadowolony elf.

Marta podała Elandirowi starą kłódkę, po czym obserwowała, co się stanie dalej. Elf podniósł dłoń z kłódką i wypowiedział zaklęcie.

– Lupus, lupus familiaris!

Wtedy stara kłódka zmieniła się w okrągłą płynną kulkę ciemno brązowego metalu. elf wrzucił metal do portalu, który przestał po tym zabiegu zaczął zachowywać się bardzo stabilnie.

Po drugiej stronie lustra portalu, dziewczyna widziała przepiękny dziedziniec wielkiego zamku, a na nim przechodzących elfów podobnych do Elandira.

– Udało się, portal się ustabilizował – powiedział z zadowoleniem Elandir. – Teraz możemy ruszać.

– Nadal nic z tego nie rozumiem – odparła dziewczyna. – Mam wrażenie, że skądś Cię znam, ale nie wiem skąd.

– Pozwól, że ci wszystko wyjaśnię. Dwa lata temu ktoś wysłał do Delioth informację, że mamy cie tam zabrać i wyszkolić na czarodziejkę, więc jestem.

 

– Ach pamiętam. Śniłam, że ktoś o złotych oczach mnie tam zabierze. Coś sobie przypominam.

Nagle dziewczyna wystraszyła i zaczęła krzyczeć jak opętana.

– Co to jest! Co to takiego mam z tyłu!

– Masz ogon – powiedział Elandir. – To normalne w twojej sytuacji.

– Ale w jakiej sytuacji. Przecież nigdy nie miałam ogona. – Rozzłościła się dziewczyna.

– Ależ droga Marto. Posiadanie ogona świadczy o drzemiącej w tobie potężnej energii magicznej.

Dwadzieścia minut później Elandir i Marta byli gotowi przejść przez portal do krainy Delioth.

– Mówię ci, warto udać się do Delioth teraz, bo później nie będzie już okazji – oznajmił elf. – Czarodzieje bardzo rzadko przybywają do twojego świata zwanego Terra, ponieważ z jakiegoś powodu bardzo ciężko jest utrzymać portal między wymiarowy. Zupełnie jakby ktoś celowo odgrodził twój świat od dostępu do magii.

– Pójdę z tobą – powiedziała zadowolona Marta. – Mam pół przeźroczysty ogon, więc wiem, że to tylko sen. Pewnie zaraz się obudzę, choć wolała bym się nie budzić, tylko uciec w nieznane i zostać największą czarodziejką w dziejach.

– Życie i sen to tak naprawdę to samo – odparł elf. – W twoim świecie każdy się rodzi i umiera. Nazywacie to życiem, jednak jest mi to zupełnie obce. Istoty z Delioth nie umierają, lecz rodzą się każdego dnia na nowo, by nigdy nie zasnąć, a przynajmniej tacy są czarodzieje.

 

Marta udała się wraz z Elandirem do krainy Delioth, jednak podróż przez portal nie była wcale taka łatwa. Obydwoje musieli jeszcze pięć razy otwierać portal, ponieważ za pierwszym razem trafili do mroźnego świata Nilfheimu, gdzie zostali zaatakowani przez gobliny. Drugi portal otworzył się pod wodą, więc Elandir miał nie lada problem z wypowiedzeniem zaklęcia. Na szczęście niektóre zaklęcia można rzucić także gestem dłonią, więc nasi bohaterowie jakoś sobie poradzili.

Trzeci portal był udany. Elandir i Marta trafili na świat z niesamowicie rozwiniętą roślinnością i kwiatami, lecz tak naprawdę ów świat był pozbawiony innego życia. Elandir ostrzegł Martę, by niczego nie dotykała, gdyż kwiaty tego świata, choć piękne, są mordercze i dumne.

Czwarty był jeszcze bardziej udany. Wreszcie Marta i Elandir trafili do Delioth.

– Nie mówiłeś, że przejście przez portal jest tak niebezpieczne!

– Marto, przecież w snach i marzeniach mówiłaś, że podejmiesz każde ryzyko. – Elandir zamknął portal i zdjął grube rękawice oraz niesamowity miecz z pasa.

– Chodźmy, teraz zacznie się twoje nowe życie – powiedział elf.

– Ciekawe kiedy się obudzę – odparła dziewczyna.

 

 

 

Koniec

Komentarze

Marta mieszkała z rodzicami w małym domku na wsi wraz ze swoją mamą i siostrą. Dziewczyna od najmłodszych lat uwielbiała wspinać się po drzewach, biegać ze swoim psem Binem po okolicznych lasach, jednak Marta miała jeszcze jedno marzenie. Marzenie tak skryte, że nawet jej mama o tym nie wiedziała. – Zawsze chciała być czarodziejką i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jej marzenie spełniło się w samą wigilię Halloween.

A mama to nie rodzic?

Za dużo zaimków – w zasadzie wszystkie pogrubione są zbędne. 

Oznaczony kursywą fragment idealnie pasuje jako nowe, osobne zdanie. 

Po co te myślniki? Są zbędne (tak jak i w dalszej części tekstu w kilku miejscach).

byłoby 

 

Potężna i piękna postać w metalowej zbroi stała na środku pomieszczenia trzymając w jednej dłoni jakiś okrągły świecący przedmiot. Obok postaci kotłował się czerwono biały wir powietrza wyglądający jak portal do innego świata.

Co chwilę temu pisałam o przecinkach przed imiesłowami?

Słówko jednej jest zbędne. 

Czerwono-biały 

 

Spojrzała profil twarzy zbrojnego – zjadasz przyimki – zgadnij jakiego tu brakuje

 

Jeszcze nigdy nie wiedziała tak pięknej rzeczy. 

 

chyba, że – bez przecinka (wyjątek)

 

Cię/Tobie itp – zasada ta sama, co z Pan/Pani – małą literą

 

– Skoro to sen – odparła dziewczyna, to muszę ci przyznać rację. – wtrącenie odparła dziewczyna z obu stron odgradzamy myślnikiem, nie tylko z jednej 

 

Pomóż mi(+,) Marto(+,) i przynieś mi szybko Orichalcum – wołacz woła o przecinek! drugie mi zbędne

 

Co to jest! Co to takiego mam z tyłu! – to pytania, więc po co wykrzykniki? 

 

Nie będę wymieniać wszystkich usterek, tylko te przykłady. Mam też wrażenie, że napisałeś i bez czytania opublikowałeś – mylę się? Wskazują na to zjedzone przyimki, czy literówki, które są łatwe do wyłapania, gdyby tylko tekst choć raz przeczytać. Przy okazji polecam słownik języka polskiego (może być też wersja on-line www.sjp.pwn.pl – zwłaszcza sekcja Zasady pisowni. Tam znajdziesz informacje o zasadach stawiania przecinków (o co pytałeś wcześniej, ale zapomniałam odpowiedzieć) – bo tu takiego poradnika nie kojarzę. 

 

Zastanawiam się, czy temat i historia są tylko dodatkiem do nauki pisania, takim na doczepkę, czy faktycznie coś chciałeś opowiedzieć. Ta historyjka jest taka bardzo dziewczęco-nastolatkowo naiwna. Samej treści wolałabym więc nie komentować. 

 

 

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Zakończyłam czytanie na pierwszym zdaniu. Mieszkała z rodzicami, mamą i siostrą… Nie chcę być nieuprzejma, ale… litości.

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Mogłabyś sobie darować podobny wstęp. Coś takiego odstrasza potencjalnych czytelników. Wide: fleurdelacour… ( Nie ma oryginalniejszego nicka niż imię i nazwisko postać z Pottera? :D )

Mogę wiedzieć czy ty piszesz na bieżąco czy masz jakiś zapasik tych opowiadań? Bo to trzecie w tym tygodniu (drugi w tym dniu!) opko wstawiasz z prośbą o wytknięcie błędów. A jeżeli piszesz na bieżąco to kiedy ty zamierzasz wprowadzać poprawki i uczyć się na błędach? Bezczelne pytanie, ale jestem naprawdę ciekaw…

lol

Pośród chaosu błędów postanowiłem uczepić się tylko jednego. Mag, który przybył po Martę wrzucił do portalu kłódkę, żeby go ustabilizować. Wtedy Marta zobaczyła drugi świat z innymi elfami. Dlaczego więc po przekroczeniu wylądowali w zupełnie innym miejscu? Dlaczego w ogóle udało im się dotrzeć do celu, skoro na bank w takiej wodzie mag nie mógł znaleźć metalu, który ustabilizowałby portal?

Podzielam pogląd Śniącej odnoście dziewczęco-nastolatkowego wydźwięku. Nie pasuje to do 27-letniego mężczyzny. Jeszcze trochę nauki przed tobą.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Dwuręczny miecz był ozdobiony wspaniałymi runami. Złota klinga, zaokrąglona, idealnie pasowała do szerokiego ostrza.

Skoro miecz składał się z klingi i ostrza, to może nie był to miecz dwuręczny lecz dwuzębny i nie był mieczem, lecz nieco przerośniętym widelcem półmiskowym, służącym do nakładania na talerz sera lub wędliny?

 

Marta miała ochotę podejść bliżej, by ukraść przepiękną broń niespodziewanemu gościowi, ale coś w głębi duszy ją powstrzymywało, mówiąc, że tak nie wypada.

Szlachetna dzieweczka – w głębi duszy, oczywiście! Faktycznie, nie wypada zajumać gościowi widelca, nawet, gdy jest gościem niespodziewanym.

 

– Lupus, lupus familiaris!

Wtedy stara kłódka zmieniła się w okrągłą płynną kulkę ciemno brązowego metalu.

Kulka – jednocześnie okrągła i płynna (!), aczkolwiek miedziana, nie rtęciowa. Takiej magii to nawet magia nie zdzierży. Sądziłam zresztą, że kłódka zamieni się w ciemnobrązowego szczeniaczka, ale gucio! I nieważne, że ciemnobrązowy to jeden kolor, nazwę którego piszemy łącznie, bo ortografia to zuo jest i trza mu się przeciwstawiać z całych magicznych sił.

 

Nagle dziewczyna wystraszyła i zaczęła krzyczeć jak opętana.

– Co to jest! Co to takiego mam z tyłu!

– Masz ogon – powiedział Elandir. – To normalne w twojej sytuacji.

(…)

– Mam pół przeźroczysty ogon, więc wiem, że to tylko sen.

Nie powinna krzyczeć jak opętana, powinna raczej melodyjnie zawyć lub nieśmiało zaszczekać, skoro, dzięki zaklęciu, otrzymała ogon po canis lupus familiaris. Szkoda, że półprzezroczysty.  Choć, z drugiej strony, jeśli jego dawcą był np. canis mops, to może i lepiej, że ten niechciany przydatek nie rzucał się przesadnie w oczy, albowiem mopsie ogonki jako żywo przypominają ogonki świńskie.

Aby ostatnie, zacytowane zdanie pozbawić ortografa, należałoby nadać mu następujące brzmienie: „Mam pół ogona, więc wiem, że to tylko sen”.

 

i zdjął grube rękawice oraz niesamowity miecz z pasa.

A jednak nie był to dwuzębny widelec, lecz miecz z pasa, taki bidny dyndulec, zwyczajna atrapka? Pytanie z jakiego pasa? Zwykłego, rzemiennego jak do portek, pasa materiału, czy, super wypasionego, pasa słuckiego? 

Jeśli w/w powiastkę napisałeś siedemnaście lat temu, wyciągnąłeś z lamusa i wrzuciłeś na portal – jesteś usprawiedliwiony. Jeśli jednak jest to piwo świeżo nawarzone, a ty masz dwadzieścia siedem lat i jesteś facetem…wow!

Uwielbiam komentarze W_baskerville.

Taaaak. Po napisaniu warto zostawić tekst na co najmniej tydzień, a potem go sprawdzić. Interpunkcja nadal leży.

Marta miała jeszcze jedno marzenie. – Marzenie tak skryte, że nawet jej mama o tym nie wiedziała. – Zawsze chciała być czarodziejką

Po co Ci te myślniki? One mogą służyć do wyodrębniania części zdania, jak przecinki, ale, do licha, nie między zdaniami.

Obok postaci kotłował się czerwono biały wir powietrza wyglądający jak portal do innego świata.

A jak wygląda portal do innego świata? Może wyjdę na nieokrzesaną wieśniaczkę, ale nigdy nie zdarzyło się zobaczyć.

Teraz zwróciła wzrok na potężny miecz stojący obok rycerza.

Ale stał na nogach czy na rękach?

Złota klinga, zaokrąglona, idealnie pasowała do szerokiego ostrza.

Eeeee, co według Ciebie znaczy “klinga”?

wrzucił metal do portalu, który przestał po tym zabiegu zaczął zachowywać się bardzo stabilnie.

To przestał czy zaczął? Czytaj teksty przed publikacją. Uważnie.

Babska logika rządzi!

Przykre na tym portalu jest to, że niektórzy komentatorzy, zamiast życzliwie pomóc autorowi, najczęściej początkującemu, posługują się jedynie zjadliwą drwiną i prześmiewczymi stwierdzeniami. Mam tu na myśli komentarz Baskerville. Uważam, że jest to postępowanie obrzydliwe. Pozdrawiam zniesmaczony.

Pisać każdy może, oczywiście, ale nie każdy powinien. Śniąca bardzo życzliwie i wspierająco odpowiedziała autorowi, podlinkowała to, co każdy piszący wiedzieć powinien (choć czynności wpisania w gogle hasła „poprawny zapis dialogów”/”Pani, Pan kiedy wielką literą” i wchłonięcia wskazówek tam zawartych, powinny poprzedzić ryzyko zamieszczenia tekstu na portalu literackim), udzieliła rad. W odpowiedzi ten sam autor podrzucił kolejny tekst z identycznymi bobolami, a poprzednich nie poprawił. Po cóż więc było powielać niechcianą życzliwość. Owszem, nie mam specjalnych względów dla literackiej tandety i mieć nie zamierzam. Zaskoczona jestem jedynie, że zamiast dokonać dobrotliwie i po ojcowsku  korekty w „dziele” sponiewieranego przeze mnie adepta, zajmujesz się moją osobą, a nie wspierasz potrzebującego.

Pozostaję niewstrząśnięta i niezmieszana. Nie pozdrawiam, bo właśnie wyprodukowałam komentarz na forum, nie treść wakacyjnej pocztówki z Berdyczowa.

@Baskerville.

Bynajmniej nie zajmuję się Twoją osobą,to chybiony całkowicie zarzut. Ustosunkowałem się jedynie do Twoich szyderstw. Żałuję jedynie, że nie mogę zapoznać się z Twą, na pewno doskonałą i pozbawioną błędów warsztatowych twórczością, która mogłaby inspirować początkujących portalowiczów. Jest bowiem łatwo zajmować miejsce w loży szyderców, trudniej natomiast samej poddać się literackiej weryfikacji. Zajrzałem na profil, ale niczego nie znalazłem, co by mnie w najmniejszym nawet stopniu urzekło. Szkoda, że jak wymieniona przez Ciebie autorka, nie podpierasz swych komentarzy własną twórczością, która mogłaby zainspirować młodych użytkowników tego portalu dla początkujących. Pozdrawiam uprzejmie.

Hej, poprawiłem pierwszy tekst pod wcześniejszym tytułem “MIM”. – Nowy tytuł: “Morderca”.

Przepraszam, że tak wkleiłem trzy teksty bez korekty. Dopiero teraz zauważyłem opcje beta.

Dzięki za ożywioną dyskusję:) Jestem początkujący i macie racje, troszkę olewałem szkołę, wiec i z pisownią mam problemy, ale nie poddam się i udowodnię, że choć trochę, czegoś się nauczę, choćby dla siebie:)

 

Pozdrawiam Kris

KrystynaUczySięPisać

Życzę powodzenia w literackich zmaganiach i życzliwie pozdrawiam. Dla dodania otuchy zaznaczam, że jeden z polskich laureatów nagrody Nobla, w młodości popełniał ortograficzne błędy. Nie zaszkodziło to potem w rozwinięciu skrzydeł. Pozdrawiam uśmiechnięty.

@ryszard

Nie mam, szanowny ryszardzie, ambicji zaistnienia na obsianym do ostatniego zagonu poletku literackim. Ja na nim tylko czasem plewię. Jakże bym to mogła robić, gdybym połknęła tyczkę Kozakiewicza? Kroczyłabym wśród tych bujnych łanów sztywno i z namaszczeniem, przekonana, że to nie kij sterczący z… przeszkadza mi się wyluzować, ale posłannictwo krzewienia kultury języka wśród głodnych i potrzebujących. A ja, szanowny ryszardzie, takiego zacięcia nie mam, wierzę natomiast w oczyszczającą moc śmiechu, a nie trawię celebry i nudziarstwa. Jeśli autorzy będą podchodzili z dystansem do tego, co piszą, wyjdzie im to na zdrowie, a jeśli krytykę, jakakolwiek by ona nie była, odbiorą jako cios zadany ich niewątpliwie genialnemu i niewątpliwie niedocenionemu dziełu, skończą jako portalowi grafomani, ze śmiertelną powagą hołubiący swoje ukochane, acz mało inteligentne dziecię.

Bynajmniej nie zamierzałam ci odpowiadać, ale użyłeś tego inspirującego „bynajmniej”, więc nie oparłam się pokusie. Dedykuję. Bynajmniej nie szyderczo, przeciwnie – z głębokim oburzeniem na szarganie narodowych świętości – języka polskiego, na którym wychowały się całe pokolenia Polaków, czy coś w tym guście.

 

@ssj333 

Jeśli mój styl komentowania cię nie przeraża – służę w przyszłości wściekle!

@Baskerville.

Serdecznie dziękuję za pouczenie – wszak nauki nigdy dosyć. Oczywiście nie mam szans w literackim pojedynku, ani nie potrafię wymyślić tak wyrafinowanych pchnięć w dyskusyjnym fechtunku. Jestem skromnym dyletantem na pisarskim poletku, zajmowałem się naukami ścisłymi. Nie zamierzam Ci pokazywać gestu Kozakiewicza bo, jak mam nadzieję, jestem dobrze wychowany. Jeżeli uraziłem Twe nadzwyczaj wrażliwe ego, to uniżenie przepraszam, jak Wokulski przepraszał piękną i dumną Izabelę łęcką. Pozdrawiam mimo wszystko bardzo uprzejmie..

w_baskerville – kochana, zwłaszcza Twój ostatni komentarz poprawił mi humor, przegnał zmęczenie, ba! sprawił, że życzliwszym spojrzałam okiem na świat. Jest piękny! Kij gdzieś kuźwa zostawiłam, to i nie będę słów wielkich używać.

 Znaczy się, podpisuję się pod Twym komentarzem. Ot, co!

 

I, ryszardzie drogi, jeśli ktoś ma lat dwadzieścia siedem, a pisze w taki sposób jak powyżej, to nawet owo w_baskerville‘owskie WOW! to za mało. Nie dajmy się zwariować. Pomagać to można nastolatkowi, który pierwsze kroki stawia w literaturze i takie babole sadzi. I owszem, po ojcowsku wskazać błędy i czekać poprawy. Jeśli jednak ktoś wiek ów jakże wspaniały ma lata świetlne za sobą… Wystarczyłoby trochę poczytać, nawet nie wysokopółkowej literatury, nawet nie powieści dla dorosłych. Ot, choćby Kubusia Puchatka ;)

Tak więc szczerze? No, kuźwa, bez jaj!

 

Chyba, że autor drogi nałgał nieco i w dacie i płci swojej ;) Wtedy cofam cześć tego, co właśnie zechciałam napisać. Ale tylko część rzecz jasna, bo nawet moje piętnastoletnie dziecię nie wrzuci w necik byle pierdolety, bez sprawdzenia chociażby podstawowych zasad poprawnej polszczyzny. Ja wiem, że internet jest z gumy i nie takie straszydła można w nim publikować, ale, na litość boską, dlaczego na naszym portalu? I dlaczego na moim dyżurze?

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Drodzy forumowicze. 

Nie kłóćcie się, tylko twórzcie i choć jestem sprzed ćwierć wieku, to się nie poddam.

Nie zamierzam się usprawiedliwiać i będę publikował. – Teraz oczywiście po korekcie. 

 

KrystynaUczySięPisać

Droga Emerkali, doceniam Twoje zdanie. Weź jednak pod uwagę, że jest to portal dla początkujących. Nie ma żadnych progów i barier – każdy może tu wrzucić dowolny tekst. Stwierdzenie, że jest to portal czysto literacki, to nieprawda – to portal dla fanów fantastyki. Weź ponadto pod uwagę, że odstraszające komentarze zniechęcą użytkowników do jakichkolwiek publikacji. Ponadto nie każdy wiąże fakt publikowania na tym portalu z nadzieją na literacką karierę. Dla wielu ta strona internetowa to po prostu literacka zabawa. Nic ponadto. Dlatego mnie zniesmacza szyderstwo i zniechęcanie debiutantów do pisania – “Dlaczego na moim dyżurze”. Przecież jesteśmy wszyscy amatorami i nikt nas nie zmusza ani do pisania, ani do komentowania. Domaganie się wysokiego poziomu warsztatowego na portalu gdzie nie stosuje się żadnych weryfikacyjnych progów, to przesada. Nikt na tym portalu nie jest literacką sławą i nie ma prawa pogardzać innym użytkownikiem. Pozdrawiam uprzejmie..

Ryszardzie, ja Cię grzecznie proszę, Ty weź, Ty zapamiętaj, że ja jestem EMELKALI, z L w środeczku. Bo to Twoje Emerkali, to mi się z żółtym wysiękiem z nosa jakoś dziwnie kojarzy…

A co do Twojego komentarza – nikt, Boże uchowaj, nie pogardzał naszym autorem. Co najwyżej żartowałyśmy z jego twórczości. Byłoż to o tyle usprawiedliwione, że autor zechciał podać swój wiek, a i pomoc, o którą tak prosił, zignorował. Dodatkowo, wybacz, zawsze sądziłam, że aby pisać, trzeba najpierw czytać. Duuuużo czytać.

Czego autorowi z serca życzę :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

@EMELKALI , przepraszam za błąd w pseudonimie – wyniknął on z pośpiechu. Dodam jedynie, że od czasu, jak się tu zarejestrowałem, liczba publikacji znacznie zmalała.Przed kilku laty dziennie publikowało od ośmiu do dziesięciu osób. Gdy komentatorzy będą odstraszać debiutantów, to ten portal zacznie więdnąć. Pozdrawiam..

Twoja interpunkcja w narracji z użyciem kropek i myślników nie jest poprawna. 

 

cofnęła się, nie dowierzając

“Imiesłów zakończony na -ąc, -łszy, -wszy – bez względu na to, jak interpretujemy jego funkcję w zdaniu – w zasadzie oddziela się przecinkiem wraz z ewentualnymi jego określeniami od poprzedzającej go lub następującej po nim reszty zdania lub wydziela się go przecinkami, jeśli jest wtrącony w zdanie”

http://sjp.pwn.pl/zasady/;629779

 

Elf raczej z małej, jako ogólna nazwa przedstawiciela rasy (tak jak np. człowiek). U Ciebie niekonsekwentnie – raz z dużej, raz z małej. 

 

Cię z małej!

Przy innym tekście autora padła już uwaga, że zwroty Pan/Pani w tekście opowiadania piszemy z małej litery. To samo dotyczy Cię/Ciebie itp.  

 

Warsztatowo niestety dalej chałka. Z drugiej strony srogo się zawstydziłem :D. Większość komentujących określiła fabułę jako dziewczęco-nastolatkową, a ja odnalazłem w niej coś przyjemnego i zachęcającego – ot, to skakanie między portalami… miło, jakbym znów miał kilka lat i obserwował koleżanki grające w klasy ^ ^. 

Aby następny tekst spotkał się z lepszym odbiorem, należy zdecydowanie ulepszyć warsztat i przyswoić sobie reguły trudnego polskiego języka. 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nevaz, po raz kolejny wielkie dzięki, biorę się za poprawki, przecie ten portal temu ma służyć.

ps. Pan/Pani, Cię. Wiem o małej literze. Zdawało mi się, że to poprawiłem:) Przepraszam:)

KrystynaUczySięPisać

w_baskerville – faktycznie, dawno napisane, nawet więcej niż siedemnaście lat temu:)

KrystynaUczySięPisać

dawno napisane, nawet więcej niż siedemnaście lat temu

To napisz coś nowego, biorąc pod uwagę wszystkie wskazówki, wtedy zobaczymy różnicę. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Błędy wytknięte przez przedpiśców nadal nie poprawione, ale nie będę się powtarzać.

w-baskerwille na szczęście uprzedziła mnie i dzięki temu nie wyjdę na jędzę czepiającą się mieczy z klingami i ostrzami, itp.

Fabuła mooooocno naiwna. Dialogi sztuczne i sztywne – posłuchaj czasem jak mówią ludzie: w telewizji, w sklepie, w tramwaju. Twoi bohaterowie i tu, i w “Pralce” przypominają kukiełki z dziecięcego teatrzyku. Nie wierzy się w nich.

dawno napisane, nawet więcej niż siedemnaście lat temu

Krisie, jeśli naprawdę zależy Ci na nauce i rozwoju, to nie wrzucaj wypracowań z podstawówki. Tam pomóc Ci mogła pani od polskiego. Oprócz najeżonych błędami opowiadanek opublikowałeś cegłę na prawie 260 tys. znaków – jeśli chcesz kogoś zachęcić do przeczytania tak długiego tekstu, zaprezentuj coś, co napisałeś na świeżo i z czego jesteś dumny.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Oooch! Dziewczyny, podniosłyście mnie na duchu, dzięki! Bo, wiecie, zajrzałam dziś na NF, rzuciłam okiem do tego wątku i po prostu zmartwiałam. Nie, nie dlatego, że ujrzałam ryszarda pokazującego mi gest Kozakiewicza, (bo zobaczyć nie mogłam – musiałby zamieścić selfie albo krótki opis, co, nota bene, mogłoby być interesujące), ale dlatego, że ssj333, przez jedną noc, postarzał się z desperacji o cztery lata! Wieczorkiem pisałam komentarz do tekstu dwudziestosiedmiolatka, a następnego popołudnia, bęc, autor ma już wiosen trzydzieści jeden! Psiakość, pomyślałam sobie, więcej się tekstów faceta nie tknę! Przecież załatwię gościa w dwa tygodnie z małym ogonkiem – bo kto w dzisiejszych czasach, skażonych pestycydami i butaprenem, dożywa setki? No, kto?

Więc, raz jeszcze, dzięki za wsparcie! Jest dla mnie ogromną, egoistyczną pociechą, że wina za ekspresową geriatryzację ssj333, rozłoży się równo po co najmniej kilku dobrych duszach.

O_o

A jednak słowa mogą zabić. Powoli, ale mogą…

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Tam, powoli, w pół dnia piętnaście lat… ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Emelkali – otrząsnęłam się już z traumy. Okazało się, że była chwilowa. Doszłam nawet do wniosku, że dobrze nam idzie – do jutra będzie po ptokach. Beryl powinien tylko czuwać, aby do reinkarnacji nieboszczyka nie doszło.

w_baskerville – wiesz, reinkarnacja nie jest zła, mogłoby się odrodzić w lepszej wersji… w gorszej hmmm… rozumiesz, nie? Ale jakby tak zombiak wyszedł? By było…

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Tfu, tfu! Noc żywych trupów? Trzydziestego października? Dzień przed wigilią Halloween? Weź, nie strasz.

Brainz!!!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

O matko zejdźcie już z autora i jego tekstu! Przestańcie kopać leżącego! Wierzę, że autor weźmie się za siebie i zastanowi się nad sobą i swoją twórczością. Wyeliminuje błędy, a potem wstawi coś lepszego od tego.

Czym innym jest rzetelna i życzliwa krytyka, a czym innym niczym nie sprowokowane szyderstwa.

– Nie ma na świecie nic gorszego

niż nazbyt rozdęte ego.

Pozdrawiam uśmiechnięty.

Autorko, skoro postanowiłaś odnaleźć swój styl i korygować błędy, czyń to, choć widzę, że będziesz miała mnóstwo pracy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo naiwny tekst, błędy wskazali przedpiścy. Ode mnie: zwróć uwagę na niepotrzebne doprecyzowania w narracji, nie pełniące później żadnej funkcji w tekście, a nie dodające mu urody. Sądzę, że np. doprecyzowanie członków rodziny nie jest potrzebne, skoro nie nawiązujesz potem do nich w żaden sposób. To jeden z kilku przykładów precyzjonizmy narratorskiego, jaki masz w tekście.

 

I tak, ubawiłem się setnie czytając komentarz w_Baskerville, bo i mnie zdjęcie rękawic grubych i miecza z pasa doprowadziło do chichotu. No bo skoro mag trzyma miecz w rękawicy (ani chybi zwinięty w trąbkę), a potem jeszcze to upycha w pasie to… Wyobraźcie sobie tę panikę, jak mu się sikać zachce i musi to wszystko rozsupłać…. :-)

Może podnosi nogę na drzewo, lupus canis jeden? :-)

 

Ryszardzie, ten użytkownik jaja sobie robi, łże odnośnie swojego wieku, trochę śmieci na portalu i nie sprząta po sobie. To i sam się prosi, bałaganiarz, o reprymendę albo i dwie :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Jak mogłem się dowodnie przekonać, dysputy na temat: czy krytykować, czy chwalić, w jakich tonacjach to czynić – nigdy się nie skończą. 

I to by było na tyle ode mnie. Dlatego że o tekście i jego Autorze napisano już więcej, niż wszystko.  :-)

Nowa Fantastyka