Dziękuję batującym Skull, Madej90 i Drewian za ich uwagi i spostrzeżenia, oraz za poświęcony temu stworkowi czas.
8-)
Dziękuję batującym Skull, Madej90 i Drewian za ich uwagi i spostrzeżenia, oraz za poświęcony temu stworkowi czas.
8-)
Przy lesie bukowym, strumyk płynie z wolna. Naprzeciwko niego, brzoza rośnie polna. Młodziutka, bielutka, z ciemnymi pasmami. Obserwuje wszystko zaciekawionymi oczami.
Widzi brzoza, nad strumykiem, smutne dziewczę stopy moczy. Myśli sobie: co się stało, że biedactwo takie marne? Jam młodziutka i niewielka, wczoraj posadzona, lecz mi sił za dwojga starczy, wnet smutki zabiorę. Podejdź dziewczę, podejdź szybko, przytul główkę swoją. Otul mnie rękami swymi, wyznaj, co serce twoje trapi.
Dziewczę zerka, nic nie mówi, ciągle zamyślone. Wtem, przez chaszcze i listowie młodzian prężnie kroczy. Do swej lubej, ukochanej myśli swoje toczy. Wnet przystaje, obserwuje, dziwiąc się ogromnie. Piękna, zgrabna i powabna nimfa stoi w wodzie. Czarne włosy, białe lico, usta jak maliny. Już zapomniał o swej lubej, już mu inna myśli kradnie. Śliczna panna dłoń wyciąga, milczy tajemniczo. Chłopiec w ciszy, niczym w transie, podąża już do niej. Chwyta rączkę i przyciąga, całując z lubością. W wodzie stojąc, buty mocząc pragnie czegoś więcej. Urzeczony, pobudzony zbliża usta swoje, by całować bez wytchnienia maliny czerwone. Zapatrzony, zamyślony, nie widzi, że tonie…
Patrzy brzoza, zatroskana, na tę parę smutną. Młodzian siny, ledwo żywy wyrwać się nie może. Mgła nadchodzi, w białej szacie, okrywając wszystko. Panna smutna, nieszczęśliwa znika pomalutku. Młodzian pada na kolana, blask mu w oczach gaśnie. Już nie wróci do swej lubej, już nie spojrzy modrym okiem, nie zanuci, że ją kocha, nie utuli do snu. Utopił się chłopiec w pocałunku nimfy. Ciało jego młode, okalane mgiełką, w potoku złożone.
Wtem wiaterek zawiał, skory do rozmowy. Poruszył strudzone łańcuchy zielone. Przebudził wierzbę drzemiącą, w mądrości rosnącą. Staruszka ziewnęła, zgrabiałymi konarami zaskrzypiała. Popatrzyła, pomyślała i szumieć poczęła:
Płynie sobie strumyk, bystrym nurtem rwie,
przed nim Panna klęka, wznosi modły swe.
Kto kocha, kto lubi, niech zawsze pamięta,
jam jest ta jedyna, prawdziwa, święta.
Sięga za kaftanik, ostrze w dłoni lśni,
krwawe krople lecą, białe kocie śpi.
Mój strumyku czysty, ofiarę złożyłam,
niewinne stworzenie do tego użyłam.
Płynie sobie strumyk, bystrym nurtem rwie,
przed nim Panna klęka, wznosi ostrze swe.
On kochał, on lubił, lecz już nie pamięta,
żem ja ta jedyna, prawdziwa, święta.
Czerwieni się szata, białe lico ma,
ta co na Kochanka, jest ogromnie zła.
Przeklinam niewiernych i tego, który zdradził mnie,
wszyscy razem skończycie na strumyka dnie.
W lesie nad potokiem, młode drzewko rośnie. Do swych braci buków, skarży się okropnie. Na nic żale i pretensje, to już nie pomoże. Wszystkich ich spotkała kara, od tej, co lubego miała. Jedynego, prawdziwego, lecz niestety niewiernego.
Płacze stara wierzba nad tragiczną dolą, wszystkich tych kochanków, co przegrali z losem. Siła w słowach jest ogromna, niczym mocne czary. Trzeba wiedzieć co przyrzekać i być wiernym, stałym.
Nie lubię rymowanek, to po pierwsze. Nie potrafię doszukać się tu rytmu – to po drugie :(
Może gdyby ktoś mi to przeczytał, byłoby lepiej, sam nie potrafię przez to przebrnąć.
Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.
Zupełnie nie mam pojęcia, co Autorka chciała osiągnąć prezentując Strumyk. Przykro mi to pisać, ale ten tekst, niebędący ani wierszem, ani prozą, czyta się fatalnie. :-(
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Przy lesie bukowym, strumyk płynie z wolna. Naprzeciwko niego, brzoza rośnie polna. – w obu przypadkach zbędne przecinki. I w wielu innych stawiasz je, choć zupełnie nie są potrzebne.
Jest bajeczka, jest trochę rymowanki – ale nie jest to coś, co zostanie w mojej pamięci.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Już na drugim akapicie zgubiłem rytm.
F.S
Rzeczywiście rytm pojawia się i znika. Dobrze byłoby to dopracować i poskładać w strofy. W takiej formie wyglądałoby to zdecydowanie lepiej.
Na plus nawiązania do różnych rzeczy. Na minus nadmiar “swych” i wtórność historii. I jeszcze rymów częstochowskich nie lubię…
Babska logika rządzi!
Niestety, nie dokończyłam, urwałam po trzecim akapicie. Zmęczył mnie styl, który nie umiał się zdecydować, czym chce być – poezją, czy prozą. Rymowanie w prozatorskim zapisie plus brak rytmu to zdecydowanie nie dla mnie. Zgadzam się z Fladrifem, że gdyby przebudować na wiersz, byłoby lepiej.
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Niestety, trudno się czytało przez nierówny rytm. Sama historia też nie porywa. Może dobrym pomysłem byłoby przeczytanie tekstu na głos, wtedy łatwiej wychwycić usterki w melodii.
„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota
Albo proza, albo poemat. Jeśli rymujesz, to zawijaj wiersze. W takiej formie bardzo niewygodnie się to czyta. Ale odradzam rymowanie.
Tekst brzmi, jak wiele prób “wierszokleckich”, jakby autorka bardzo chciała napisać rymowankę i jakby tekst był pisany bardzo na bieżąco, a rymy dobierane na zasadzie “zobaczmy, co tu pasuje”. Fabularnie mocno wtórne, remix Świtezianki, Balladyny i Gdy strumyk płynie z wolna. Moim zdaniem, eksperyment nieudany.
Nie kumam, dlaczego zdradzona zabiła kotka?
Finkla – jako częstochowianin wyrażam sprzeciw ;-).
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem
Ale co, Nevazie? Masz ochotę podyskutować o moich gustach czy rymy wolisz przechrzcić? ;-)
Babska logika rządzi!
Obawiam się, że nie uda mi się zmienić ani twoich gustów ani tym bardziej funkcjonującego określenia banalnych rymów =(.
Jeśli chodzi o “Strumyk” to momentami byłem o krok od “wczucia się” w opowieść narratora, ale rymy faktycznie bardziej mi przeszkadzały niż pomagały. Nie uważam, że eksperymentowanie z formami jest czymś złym, ale lepiej brać się za nie gdy będziemy już mieli pewne doświadczenie z podstawowymi. W “Strumyku” radziłbym raczej zrezygnowanie z posługiwania się bezpośrednio rymami na rzecz poetyckiego języka i upodobnionej do ballady narracji.
Co nie zmienia faktu, że motywu kociej ofiary i tak nie pojąłem : >.
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem