Czy to się pisze pod drabble?
Czy to się pisze pod drabble?
Dróżką, poprzez las, podążała mała dziewczynka. W koszyczku niosła placek i wino dla chorej babci. Przechodząc nieopodal polany postanowiła wstąpić do Leśnego Sklepu. Był to niewielkich rozmiarów budynek otoczony drewnianym płotkiem. Zbliżyła się do sklepu i chwyciła klamkę. Pchnęła delikatnie drzwi wchodząc do jasnego pomieszczenia. Półki uginały się pod ciężarem towarów.
– Dzień dobry – przywitała się uprzejmie ze sprzedawcą.
– Witaj, Czerwony Kapturku – rzekł mężczyzna. – Co podać?
– Poproszę piwo… Oczywiście dla babci. – Uśmiechnęła się niewinnie.
Sprzedawca chwilkę się zastanowił, a że znał dobrze dziewczynkę i jej babcię, to nie chciał robić problemów.
– Jakie podać? –spytał usłużnie.
– To o kocim smaku – odpowiedziała radośnie.
Drabble musi mieć sto słów. Twój tekst ma zaledwie dziewięćdziesiąt pięć. Są błędy, które w tak krótkim tekście rażą szczególnie. Zapis dialogów i interpunkcja do poprawki.
Drabble powinno się dopieszczać i to z największą starannością.
Dróżką poprzez las podążał Czerwony Kapturek. W koszyczku niosła placek… – Proszę o konsekwencję.
Był to niewielkich rozmiarów budynek otoczony drewnianym płotkiem. Zbliżyła się do niego… – Zbliżyła się do budynku, czy do płotku?
Zbliżyła się do niego i chwyciła za klamkę. – Zbliżyła się do niego i chwyciła klamkę.
– Dzień Dobry… – Dlaczego dobry napisałaś wielka literą?
…przywitała się uprzejmie ze sprzedawcą. – Witaj Czerwony Kapturku – rzekł sprzedawca. – Powtórzenie. A potem sprzedawca pojawia się jeszcze raz.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Błąd w tytule, brak przecinka przy wołaczu, za mało słów.
(…) znał dobrze dziewczynkę i jaj babcię – może jej? :D
(znalazłem coś, czego nie znalazła regulatorzy ^^)
/Then waken by rumble ancient wind-mariner /Howled loudly crushing his freezed dark lungs as bellows /Calling all ashy hordes hidden in caves below /To unchain the beast meant to be the beginner.
Nie rozumiem :<
Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.
Szkoda, autorko, że spaliłaś niezły kalambur. Ja też lubię “Okocim”, prawie tak samo, jak zieloną herbatę z “czosnkiem”. Pozdrawiam życzliwie.
Regulatorzy dzięki za wyłapanie byków i dobre rady. Word pokazywał setkę, muszę w końcu znaleźć kalkulator na tej stronie.
AdamKB błąd poprawiony, za mało słów – przyjęłam do wiadomości, ale tego pioruńskiego wołacza znaleźć nie mogę. Mój tekst, malutki, a jakaś taka ślepota mnie ogarnęła.
The Unchained dobre oko. Ja też znalazłam coś, co zostało przez innych przeoczone. Była edycja, więc nie ma o czym pisać.
Kwisatz Haderach czego nie rozumiesz? Nazwy piwa?
Dzięki wszystkim za poświęcony czas na przeczytanie tego (nie) drabble i za wszystkie uwagi.
8-)
Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.
– Witaj Czerwony Kapturku => wołacz podkreślony.
Hmm. No, nie powaliło. Czy ma znaczenie, że to Czerwony Kapturek? Czy, gdybyś bohaterką uczyniła Sierotkę Marysię, coś by się zmieniło?
Pijmy Żywiec, aż się Okocim! ;-)
Babska logika rządzi!
Ten “o kocim” zrozumiałem dopiero po przeczytaniu komentarzy. Nawet nie wiedziałem, że to piwo:) (piwo? wszystko dla ludzi).
Po przeczytaniu, miałem wrażenie, że coś zgubiłem. Chyba to był sens, ale później nawet się roześmiałem – “o kocim smaku” – jakie to trafne.
F.S
W pierwszej chwili też nie zrozumiałem. A akurat Okocimia nie lubię. Zresztą i tak do końca roku przymusowa abstynencja… :(
Finkla, nie miało powalać, nie było po czym ;p Ależ oczywiście, że ma znaczenie kto jest głównym bohaterem. Przeprowadziłam casting. Sierotka Marysia nie wypadła tak wiarygodnie, jak Czerwony kapturek. Tylko pod wpływem można swobodnie rozmawiać z wilkiem. Nawet pomijając fakt, że to wilk, to przecież mama przestrzegała, żeby z obcymi nie rozmawiać. Gdyby nie procenty, kto wie jakby się ta historia potoczyła…
Dzięki wszystkim za przeczytanie i komentarze.
8-)
Ja zawsze mam rację. Nawet gdy nie mam racji, to ją mam.