- Opowiadanie: ThePlayer - Pianino

Pianino

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Pianino

 

 Każdy chłopczyk po urodzeniu dostaje pianino. Całe lśniące, zrobione z najlepszego gatunku drewna, bez najmniejszego zadrapania. Królewski dar warty więcej niż ktokolwiek mógłby dać. Prezent, na którym chłopcy od małego uczą się grać, jest na całe życie. Jednym przychodzi to łatwiej innym trudniej, jedni przykładają się do nauki inni trochę mniej jednak każdy lubi swoje pianino z jednego powodu. Cudownych białych i czarnych klawiszy.

Fascynują swoją jednoznacznością i harmonią. Białe są kwintesencją istoty bieli, a czarne najciemniejszej czerni. Gdy na taki klawisz nacisnąć, pianino wydaje z siebie czysty, dźwięczny ton pięknie brzmiący w uszach. Odpowiednia kombinacja klawiszy i już chłopczyk może cieszyć się cudownym tworem znanym jako Muzyka.

Nieodgadnione piękno które potrafi poruszyć każde serce. W trudnych chwilach pociesza, pomaga przezwyciężyć przeciwności, a czasem po prostu uprzyjemnia zwykłą egzystencję.  

Z biegiem czasu chłopak odkrywa coraz więcej kombinacji. Muzyka staję się wspanialsza i jeszcze piękniejsza, liczba połączeń zdaje się nieograniczona niczym nie skrępowana. Chłopak tworzy muzykę o której istnieniu wcześniej nie miał pojęcia. Zatraca się w tym, tylko więcej, szybciej, piękniej, wspanialej, nie liczy się nic.

 I nagle w stan euforii wkrada się niepokój. Muzyka którą tworzy przestaje mu się podobać, nie jest już tak dźwięczna i czysta. Słyszy dysonanse i fałszywe dźwięki. Próbuje zrozumieć gdzie popełnił błąd. Czemu to co robi przestało być niezwykłe, magiczne?

Kiedyś cudowne, czyste białe i czarne klawisze są szare.

Koniec

Komentarze

Nie do końca jestem przekonany czy to na pewno drabble. W razie pomyłki proszę wyprowadzić mnie z błędu.

Drabble musi mieć sto słów – ani jednego więcej, ani jednego mniej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jak rozumiem klawisze mają być alegorią życia. No i to raczej szort niż drabbel.

Ten tekst można interpretować na wiele sposobów i mniej więcej o to mi chodziło. Każdy jakby dopisuje własną do tego interpretacje. Osobiście pisząc to chodziło mi o taki moment w życiu w którym uświadamiasz sobie, że jest jakoś inaczej niż było. Nie biało czy czarno tylko właśnie szaro.

reg: nie musi mieć dokładnie 100 słów. Raczej mniej więcej: https://en.wikipedia.org/wiki/Drabble

 

Ale to ma 221 słów, więc drabblem na pewno nie jest. 

 

A tekst niestety muszę ocenić negatywnie. Historii tu w zasadzie nie ma, końcówka (która w takich krótkich tekstach ma zwykle przynosić jakiś twist lub reveal) nie zaskakuje, nic nie przynosi, nie wyjaśnia. Fantastyki też raczej brak (choć w przypadku dobrego tekstu nie byłby to dla mnie zarzut). Interpunkcja i ortografia kuleją. Język trochę toporny.

Istotnie. To, co je otacza, dzieci widzą I słyszą całkiem inaczej niż to, co staje się ich udziałem, kiedy podrosną.

Szort jest napisany, delikatnie mówiąc, nie najlepiej. Kompletnie zlekceważyłeś interpunkcję, przez co niektóre zdania tracą sens, który chciałeś im nadać. Konstrukcja zdań także pozostawia wiele do życzenia. Wiele pracy przed Tobą.

Mam jednak nadzieję, że jeśli przypomnisz sobie zasady rządzące językiem polskim i poprawisz warsztat, z czasem zaczniesz pisać coraz lepiej.

W szorcie zupełnie nie ma fantastyki, a szkoda, bo to portal fantastyczny.

I jeszcze zżera mnie ciekawość, co w tym świecie dostają dziewczynki? ;-)

 

Pre­zent na całe życie na któ­rym chłop­cy od ma­łe­go uczą się grać. – Ze zdania wynika, że chłopcy uczą się grać na życiu.

Proponuję: Pre­zent, na któ­rym chłop­cy od ma­łe­go uczą się grać, jest na całe życie.

 

jedni przy­kła­da­ją się do nauki inni tro­chę mniej jed­nak wszy­scy lubią swoje pia­ni­no z jed­ne­go po­wo­du. – Chłopców jest wielu i każdy ma pianino, więc pianin też jest wiele.

Proponuję: …jedni przy­kła­da­ją się do nauki, inni tro­chę mniej, jed­nak wszy­scy lubią swoje pia­ni­na z jed­ne­go po­wo­du. Lub: …jedni przy­kła­da­ją się do nauki, inni tro­chę mniej, jed­nak każdy lubi swoje pia­ni­no z jed­ne­go po­wo­du.

 

Cu­dow­nych biało czar­nych kla­wi­szy.Cu­dow­nych białych i czar­nych kla­wi­szy.

Klawisze byłyby biało-czarne, gdyby każdy z nich był dwukolorowy. Tak jednak nie jest.

 

Gdy na taki kla­wisz na­ci­snąć pia­ni­no wy­da­je z sie­bie czy­sty, dźwięcz­ny ton pięk­nie brzmią­cy w uszach. – Ze zdania wynika, że pianino naciska się na klawisze, a te wydają dźwięki.

Czy istnieje możliwość by dźwięki instrumentu słyszeć innym narządem, nie uszami?

Proponuję: Gdy na taki kla­wisz na­ci­snąć, pia­ni­no wy­da­je z sie­bie czy­sty, dźwięcz­ny, pięknie brzmiący ton.

 

brzmią­cy w uszach. od­po­wied­nia kom­bi­na­cja kla­wi­szy… – Nowe zdanie rozpoczynamy wielką literą.

 

Nie od­gad­nio­ne pięk­no które po­tra­fi po­ru­szyć każde serce.Nieod­gad­nio­ne pięk­no, które po­tra­fi po­ru­szyć każde serce.

 

Z Bie­giem czasu chło­pak od­kry­wa coraz wię­cej kom­bi­na­cji. – Dlaczego biegiem napisano wielka literą?

 

Mu­zy­ka staję się wspa­nial­sza i jesz­cze pięk­niej­sza, licz­ba po­łą­czeń zdaje się nie­ogra­ni­czo­na ni­czym nie skrę­po­wa­na. – Liczba połączeń czego z czym?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tojestniewazne, przykro mi, ale nie mogę się z Tobą zgodzić. Języków obcych nie posiadam, Wikipedii nie wierzę, a z tego co wiem, mniej więcej jest wtedy, kiedy początkujący jeździ na nartach – mniej na nartach, więcej na tyłku. ;-)

O tym, czym jest drabble, można przeczytać np. tu: http://fragmentarycznie.blog.onet.pl/2010/12/05/czym-jest-drabble/

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

reg: nie musi mieć dokładnie 100 słów. Raczej mniej więcej: https://en.wikipedia.org/wiki/Drabble

A ja znalazłam taki artykuł http://firefox.org/news/articles/1231/1/Dribbles-and-Drabbles/Page1.html i tam jak byk stoi: 

A drabble is an extremely short story told in precisely 100 words. Not 99 words. Not 101 words. Certainly not approaching 1000 words. By definition, a drabble is precisely 100 words, and that's it.

Drabble jest bardzo krótką historią, opowiedzianą w dokładnie stu słowach. Nie w 99 słowach. Nie w 101 słowach. Z pewnością nie w okolicy 1000 słów. Z definicji drabble to dokładnie 100 słów. 

Do tego w przywołanej przez Ciebie definicji z Wikipedii w dalszych częściach jest mowa o utworach o stu (100) słowach. I jeszcze jedno do tego – nigdy nie ufam do końca Wikipedii, raczej mniej więcej :) 

 

Co do tekstu, to przez wykonanie (głównie interpunkcja), czytało mi się źle i ciężko. Poza wymienionymi przez Regulatorzy usterkami, gdzieś mi jeszcze zgrzytnęły powtórzenia słowa chłopak

Tekst jako jedna wielka metafora, do dowolnej interpretacji, do mnie nie przemawia. 

I też zastanawiam się, co z dziewczynkami. 

 

 

Edycja. Zapomniałam, że nie każdy musi znać angielski, więc dokładam tłumaczenie cytowanego fragmentu. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Regulatorzy, przykro mi, ale nie mogę się z Tobą zgodzić. Bardziej ufam jednak angielskiej wikipedii  (na której treść ma wpływ dość duża społeczność) niż pojedynczemu blogowi.

Zresztą istotą drabble nie jest liczba słów, a wymuszona zwięzłość. Sto słów jest umownym limitem ustalonym przez członków SF Society na Uniwersytecie Birmingham w latach osiemdziesiątych.

Nie przykładałem takiej dużej wagi do tego jak piszę, bardziej skupiałem się na tym co chcę osiągnąć tym pisaniem, więc interpunkcja i ortografia pozostawia wiele do życzenia ( z których i tak nigdy nie byłem orłem). Co do zarzutów “tojestniewazne” zdaje sobie sprawę, że nie każdemu musi się to podobać. Historii nie ma bo nie miało jej być. Cały tekst jest jedną wielką metaforą i starałem się oddać na papier to co po pewnych przemyśleniach zostało mi w głowie. Według mnie ciężko jest oddać jakiekolwiek przemyślenia nawet te najprostsze i chętnie jakby się dało w ogóle nie korzystałbym z formy tekstowej. Rozważałem wiele opcji między innymi muzykę, wiersze, film i wybrałem najmniejsze zło. Tekst wstawiłem tutaj na próbę, żeby sprawdzić jak na niego zareagują inni ludzie nie związani ze mną w żaden sposób emocjonalnie co zazwyczaj wpływa na ocenę, a czego chciałem uniknąć.  Widzę jednak, że cały odbiór tekstu został zamazany przez błędy oraz “toporność” mojego języka.  Co do dziewczynek w tekście to faktycznie może wyszło to trochę seksistowsko(?), ale chłopczyk jest po prostu metaforą człowieka i równie dobrze mogłaby tam być dziewczynka.

Chłopczyk jako metafora człowieka jest mega seksistowski we współczesnym nawet nie tak bardzo radykalnym rozumieniu. Ale to mniej ważne. 

Pierwszy raz zetknąłeś się z krytyką i to rzadko bywa miłe, jeśli nie jest się już wyrobionym tekstokletą. Masz 20 lat, więc się nie zrażaj, tylko pisz. A przede wszystkim dużo czytaj.

odbiór tekstu został zamazany przez błędy oraz “toporność” mojego języka.

W każdej chyba formie sztuki treść musi iść w parze z formą. Inaczej będzie jak tutaj – słabe wykonanie przechyliło szalę i treść utonęła. 

Podstawowa porada, jaką można udzielić, i którą powtarzamy jak mantrę – napiszesz tekst, odstaw go na kilka dni minimum (im dłużej, tym lepiej). Po jakimś czasie spojrzysz na niego świeżym okiem i sam wyłapiesz część błędów. Usiądź ze słownikiem i zasadami pisowni (przy tak krótkim tekście to żaden problem) i sprawdź wszystko, co budzi najmniejsze nawet wątpliwości. Możesz też pokazać tekst komuś zaufanemu, o kim wiesz, że zna zasady pisowni lepiej od Ciebie – niech sprawdzi pod tym kątem. 

Wiesz o ile mniej miałbyś byków publikując? I jak by to wpłynęło na odbiór tekstu? Być może zamiast wytykania podstawowych błędów, rozgorzałaby dyskusja na temat interpretacji i znaczenia treści. 

Chłopczyk, to chłopczyk, a dziewczynka, to dziewczynka. Jeśli chciałeś opowiedzieć to bardziej ogólnie, to jest taka fajna forma “dziecko” :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Pisać zacząłem może pół roku temu i to nie jest mój jedyny “tekst” choć większość moich wypocin stanowią przemyślenia. Nigdy nie myślałem, że potrafię pisać bo tak nie jest. W tych tekstach chodzi tylko o to, żeby zawrzeć w nich pewną myśl/ideę. Widzę jednak, że dopóki nie poprawię warsztatu, zawsze będę odbierany negatywnie i sam sens będzie tracony co niepomiernie mnie smuci. Co do czytania to nie musisz mnie zachęcać gdyż już jestem uzależniony i często czytam choć nie powinienem.

W tych tekstach chodzi tylko o to, żeby zawrzeć w nich pewną myśl/ideę. Widzę jednak, że dopóki nie poprawię warsztatu, zawsze będę odbierany negatywnie i sam sens będzie tracony co niepomiernie mnie smuci.

Spójrz na to w ten sposób – chcesz ugotować posiłek, który cieszyłby smakiem Twoich gości. Jednak nie zwracasz uwagi na wygląd potrawy i sposób podania. Jak myślisz – bezkształtna, bura papka na talerzu zachęci gości choćby do spróbowania? 

 

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Tojestniewazne, doskonale zdaję sobie sprawę, że nie mam najmniejszego wpływu na to, komu i w jakim zakresie ufasz, ale rozumiem, że wyznajesz zasadę, że miliony much nie mogą się mylić. Twoje prawo.

Mam jednak nadzieję, że Ty również zrozumiesz moje podejście do sprawy – uznaję zasadę obowiązującą na naszym portalu – drabble musi składać się ze stu słów.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Boję się tylko, że nie dam rady poprawić warsztatu w tak dużym stopniu jak to jest potrzebne. Ten tekst był już odkładany “na kilka dni” i to kilkakrotnie.

Miałem zamiar podzielić się również drugim tekstem mojego autorstwa jednak teraz zastanawiam się czy jest sens. 

Playerze, jeśli mogę coś doradzić, to proponuję abyś przeczytał kilka opowiadań zamieszczonych na stronie. Nie pomijaj komentarzy, bo w nich też możesz znaleźć cenne uwagi, które się Tobie przydadzą.

Nie sugeruję żadnego konkretnego opowiadania. Wolałabym, abyś sam wybrał. Pewnie trafią się teksty lepsze i gorsze, ale dzięki temu będziesz miał szersze spojrzenie na portalową twórczość.

I nie zniechęcaj się, rzadko się zdarza, by ktoś zabłysnął pierwszym tekstem. ;-)

Istnieje jeszcze coś takiego jak beta. Polecam ten wątek: http://www.fantastyka.pl/loza/17

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie jojcz, bądź mężczyzną ;)

Ja przy conajmniej dziesięciokrotnie dłuższych tekstach siadałam ze słownikiem i zasadami pisowni i sprawdzałam u siebie każdy przecinek i budzące wątpliwości słowo, czy wyrażenie. Nie wszystko wyłapałam, bo i tak ludzie tu mieli co poprawiać, ale nie aż tak. A gdy zrobisz tak raz, drugi, trzeci, zwłaszcza przy tak krótkich formach, to w pewnym momencie coraz rzadziej będziesz musiał zaglądać do słownika i co raz mniej błędów będziesz robił. WSZYSTKO JEST DO WYĆWICZENIA. 

I zacznij od ręki – popraw Pianino zgodnie ze wskazówkami i zwróć przy tym uwagę co, gdzie i dlaczego poprawiasz, a jest duża szansa, że w następnym tekście tych samych błędów już nie zrobisz. 

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

reg: czy wszystkie tutejsze drabble mają 100 słów? podejrzewam, że 95% nie. dla mnie oznaczenie drabble jest użyteczne o tyle, że mogę takie teksty czytać naprawdę w dowolnej chwili, bo przeczytanie zajmie mi mniej więcej minutę.

z tego, co czytam w sieci (również tutaj, w tym wątku: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/6253), nie ma konsensusu co do tego, czy drabble ma mieć dokładnie 100 słów czy około 100 słów. istnieją oczywiście strony i konkursy flash fiction, które drabble definiują jako dokładnie 100 słów, ale również takie, które tego wymagania nie określają tak szczegółowo. niektóre używają kryterium limitu 100 słów.

i znów wracam do użyteczności kategorii. na fantastyka.pl określanie drabble jako tekstu, który ma dokładnie 100 słów (może poza konkursem, w którym to kryterium może dodatkowo zwiększać trudność) nie ma sensu.

gdzie w ogóle jest określone, jaka definicja obowiązuje na tym portalu?

Mnie się bardzo spodobało pierwsze zdanie. Bo przyciąga, obiecuje niestandardowe historie i otwiera w głowie pytania (między innymi o to, co dostają te nieszczęsne dziewczynki :)). Ciąg dalszy mnie rozczarował, bo – jak wspomniały przedmówczynie – brakuje fabuły*. No, i wszyscy przechodzą tę samą muzyczną drogę. A co, gdyby był taki jeden, co zamienił, ja wiem, pianino na siekierę, i zaczął wszystkim psuć? Albo gdyby w ogóle dziewczynki dostawały siekiery i jedne by sobie budowały domki na drzewie, a inne polowały na pianina? I dlaczego nikt tych poszarzałych klawiszy nie próbował umyć? W taką stronę poszły mi mniej więcej myśli po pierwszym zdaniu, ale już się hamuję :)

* – wiem już z Twojego komentarza, że nie miało być tu opowieści, tylko idea. Hm. Zawieranie myśli/idei w tekstach jest ważne. Powiedziałabym nawet, że jest to sens pisania (może oprócz pozycji czysto rozrywkowych) – tylko że jakoś tak łatwiej czytelnikowi idee autora przyswoić, kiedy mają ciekawą formę. Czyli na przykład opowieść, która ilustruje jakąś myśl i zmusza do zastanowienia się nad nią. Nie musisz się z tym zgadzać, ale możesz poeksperymentować :)

A stronę techniczną pomijam milczeniem, bo już chyba wszystko zostało powiedziane.

Tojestniewazne, napisałam już, że przyjmuję do wiadomości Twoje podejście do tematu i wyraziłam przypuszczenie, że zaakceptujesz fakt, iż moje rozumienie sprawy nie pokrywa się z Twoim.

I to już naprawdę wszystko, co mam do powiedzenia.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Interesujący szort.

 

Pianino jest duszą. Białe i czarne klawisze to dobro i zło. Muzyka to czyny.

 

Dobry, metaforyczny tekst!

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Taki tekst, aby tylko zaprezentować pewną ideę, bez ubrania tego w odpowiednią formę – znudzi i zostanie wyrzucony w kąt. Rzeczywiście, przeczytałam Twój tekst jako metaforę, ale niestety, nieco oklepana, bez najmniejszego zaskoczenia. Odrobina fabuły dużo by dała.

Nie zniechęcaj się tylko i pisz dalej. Wydaje mi się, że sporo myślisz nad swoimi tekstami, więc czekam na kolejną rzecz. Oby nie była “tylko” metaforą. 

I dlaczego nikt tych poszarzałych klawiszy nie próbował umyć?

Dlatego, że nastąpiły dyfuzja z osmozą dobra i zła.

Dziękuję wszystkim za komentarze i zainteresowanie. Poprawiłem już niektóre rażące błędy być może teraz odbiór będzie lepszy.

Deidriu, BardzoGrubaLola – Zdaję sobie sprawę, że fabuła wiele by dała, jednak w momencie gdy to pisałem, mój umysł ledwo dawał radę ubierać myśli w słowa, a co dopiero wymyślać fabułę. Wiem, że odbiór jest trudny ( nie tylko z powodu mojego niedoświadczenia w pisaniu) jednak “ułatwianie” czytelnikowi odbioru wcale nie było moim zamiarem. BardzoGrubaLola zasugerowała żebym poszedł w stronę “opowieści która ilustruję jakąś myśl” i ten tekst był właśnie taką próbą, być może nie udaną, ale jednak próbą.  Pewnie w ostatecznym rozrachunku “pianino”, “znudzi i zostanie wyrzucone w kąt”, jednak gdy chociaż dla jednej osoby będzie przedstawiało jakąś wartość, zmusi do chociażby małego przemyślenia to uważam, że było warto. 

Cytując Różewicza:

“świat w którym żyjemy 

to kolorowy zawrót głowy 

ale ja w tym świecie nie żyję 

zostałem tylko niegrzecznie przebudzony “.

Ja żyję w szarym świecie. I nie widzę w tym nic złego.  

Moim zdaniem za łatwo podałeś opozycję biel-czerń jako dobro-zło. Spodobało mi się natomiast mieszanie tych opozycji w grze-muzyce-życiu.

F.S

Niewiele mam do dodania – poprzednicy wspomnieli już o wielu sprawach. Nie lubię, kiedy Autor pisze niejednoznaczny tekst, a potem przerzuca ciężar interpretacji na mnie. Tak, też się zastanawiałam, co z dziewczynkami. :-) I pomyślało mi się, że te szare klawisze to bardzo zakurzone są. ;-)

Nie wiem, jak wyglądała pierwotna wersja, ale interpunkcja nadal wydaje mi się zlekceważona.

 Każdy chłopczyk po urodzeniu dostaje pianino.

No, to szczęśliwi rodzice czworaczków mogą mieć lekki problem z poruszaniem się po zagraconym mieszkaniu… ;-) Widzisz, ja wszystko interpretuję dosłownie. :-)

Babska logika rządzi!

Każdy chłopczyk po urodzeniu dostaje pianino.

A dziewczynka wiolonczelę… Dlaczego? Żeby nie przeciągała struny i zawczasu spodziewała się problemów z utrzymaniem wagi :P

Tekst by z całą pewnością zyskał na odpowiedniej interpunkcji. I niestety to jak, jest równie ważne jak to o czym się pisze. No, ale to już moi przedpiścy zauważyli.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Adamie, dyfuzje, osmozy i inne takie paskudztwa nie wykluczają próby umycia. Czy choćby polakierowania, żeby było pianino jak nowe, a dobro i złe rozgraniczone albo zdefiniowane na nowo, już na własny użytek. Tak myślę. Jeszcze takiej dyfuzji nie było, co by się wody z mydłem nie przelękła ;-) (no dobrze, pewnie była niejedna, ale…)

Nie lubię, kiedy Autor pisze niejednoznaczny tekst, a potem przerzuca ciężar interpretacji na mnie.

O nie, niejednoznaczne teksty, w których nie wiadomo, o co chodzi! Ja bym zakazał!

 

No dobra, ale serio – ten tekst jest po prostu słaby, a jego niejednoznaczność jest posunięta za daleko i bez kontekstu każda interpretacja z łatwością osuwa się w banał. To jest problem. Nie niejednoznaczność. Niejednoznaczne teksty wymuszające pracę umysłową czytelnik to dla mnie esencja współcznesnej literatury. Co oczywiście nie oznacza, że gardzę dobrze napisanymi prostymi historiami.

i bez kontekstu każda interpretacja z łatwością osuwa się w banał.

Z przykrością przyznaję ci rację. Niestety tekst jest chyba zbyt osobisty i jeśli nie jest się autorem to faktycznie tekst po prostu nie może być zrozumiany. Mea Culpa

Czemu “chłopiec”, a nie “dziecko”? Nie pytam z feministycznych zapędów, tylko mam na myśli to, że unikanie jakichkolwiek dookreśleń pozwala na większą uniwersalność.

 

Jak dla mnie za dużo tu filozofii, a za mało fantastyki ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Bo sam jestem facetem i to pierwsze przyszło mi na myśl. Tak jak już wspominałem podczas pisania nie zwracałem na takie rzeczy uwagi jako kompletnie pozbawione dla mnie wagi.

Przeczytałam. Metaforę dostrzegłam, ale wzruszyłam ramionami. Idea znana i przerabiana. Jedyne co mnie na chwilę przykuło do tekstu to refleksja co z dziewczynkami:) Niestety im krótszy tekst, tym większą uwagę warto przykładać do każdego słowa.

I nadal brakuje Ci przecinków, m.in. przed “który”.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Nihil novi sub sole, w dodatku sama metafora, bez osnowy fabularnej, więc jako tekst nie zainteresowała mnie. Dlaczego nie uczynić z pianina bohatera dłuższego tekstu? Dlaczego metafory nie rozpisać na sceny z życia dorastającego chłopca, gdy prosty świat zaczyna się stawać pieprznikiem? Dlaczego nie zrobić z melodii wygrywanych na pianinie jakiejś wróżby lub na odwyrtkę, nie kreować nimi dobra i zła?

Skoro już wziałeś zdartą płytę na warsztat, ograj ją w ciekawy dla czytelników sposób!

 

Reszta wymieniona przez przedpiśców.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nowa Fantastyka