- Opowiadanie: syberyjska - Świątynia

Świątynia

Tak na poprawę humoru

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Świątynia

Stał jak zwykle cierpliwy, oparty o starą chatę, niewiele tylko młodszą niż on sam. Stał i czekał, aż przyjdą ludzie. W to, że przyjdą nie wątpił, bowiem przychodzili codziennie wsparci zwykle nagłą potrzebą wyrzucenia z siebie tego, co im ciążyło. Był szeroko znany, zarówno w bliskiej jak i dalszej okolicy. Jedni chcieli, by pomógł im rozwiązać małe sprawy, inni zaś odwiedzali go w sprawach, można by rzec grubszych, większej wagi. Byli i tacy, którzy natchnieni jego spokojną obecnością wylewali nagromadzoną w nich żółć. Przychodzili też ci, którzy chcieli zasięgnąć jego porady, bowiem mądrość zapisana w nim niby w księdze urastała już niemal do legendy. Przybywali zewsząd, czasem z daleka, wpadli tylko przelotem, by załatwić sprawy wstrzymywane dotąd, a które przeszkadzały im w dalszej podróży. Później, lżejsi o jedną z trosk, mogli w spokoju zmierzać do celu swych odległych wojaży. Jednak najczęściej przychodzili mieszkańcy jego miasteczka, bowiem wszyscy wiedzieli, że bez względu na to, co się wydarzy, on zawsze będzie i pozwoli, by skorzystali z jego usług. Nazywano go różnie, ale najbardziej lubił miano nadane mu przez starego wójta, a ten zwał go „Świątynią dumania”.

Koniec

Komentarze

Przeczytałem. Nie wiem o co chodzi w tekście. To szorcik do dumania? W świątyni?wink

Popraw “legęda”. 

 

https://www.youtube.com/watch?v=76SCx2PVzwE

Słowniki ortograficzne nie są legĘdą. One istnieją… :-)

Mam dziwne, chociaż niczemu nie przeszkadzające wrażenie, że już to, lub coś bardzo podobnego, czytałem. Tak, tutaj.

To… wychodek jest :)

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Taka świątynię zna każdy z nas bo też idę tropem Nazgula. Jednak wykonanie zawodzi. I legenda dziewczyno legenda:)

Po ostatnich szortach, szukam w tekście drugiego dna, a tu się okazuje, że może być ono lekko grząskie. laugh

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=76SCx2PVzwE

Ładna metafora. 

Dzięki za komentarze. To w sumie mój pierwszy taki tekst taka próba sił ;)  Legendę poprawiłam (fakt jestem na bakier z ortografią od zawsze). I faktycznie chodziło o wychodek, szorcik miał być małym żarcikiem. Cieszę się że większość zrozumiał. :)

Bóg stworzył ko­ta, żeby człowiek mógł głas­kać tygrysa.

Sroga to wygódka, skoro tak wszyscy się do niej zlatują zewsząd; z całego miasteczka i z dalszego dalsza. Albo to czasy srogie, że tak jeden kibelek na całą okolicę…

Generalnie, jednak się, niestety, nie ubawiłem. Choć napisane ładnie.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

… a smrodek jaki musi być srogi!

A mnie rozbawiło – znając pointę przeczytałam jeszcze raz, doceniając wszystkie gierki językowe i smaczki – choć to w tym przypadku dość ryzykowne określenie ;)

Dzięki, tak się bawiłam tym tekstem chciałam tak to napisać żeby dopiero końcówka zdradzała o czym to tak naprawdę jest. Pozdrawiam wszystkich. 

Bóg stworzył ko­ta, żeby człowiek mógł głas­kać tygrysa.

Wesoły tekścik, ale skoro jest porównywalny z drablem – trzeba dopieścić na maksa. A tu jakiegoś przecinka brakuje, jakieś powtórzenie się wkradło.

Babska logika rządzi!

;-) Uśmiechnęłam się, bo tekścik zabawny, ale, niestety, mocno niedopracowany. :-(

 

Stał i cze­kał, aż przyj­dą lu­dzie. W to, że przyj­dą nie wąt­pił, bo­wiem przy­cho­dzi­li… – Powtórzenia.

 

co­dzien­nie wspar­ci zwy­kle nagłą po­trze­bą wy­rzu­ce­nia z sie­bie tego, co im cią­ży­ło. – O potrzebie nie powiedziałabym, że wspiera.

Może: …co­dzien­nie, przynagleni/ przyparci zwy­kle nagłą po­trze­bą wy­rzu­ce­nia z sie­bie tego, co im cią­ży­ło.

 

roz­wią­zać małe spra­wy, inni zaś od­wie­dza­li go w spra­wach… – Powtórzenie.

 

mogli w spo­ko­ju zmie­rzać do celu swych od­le­głych wo­ja­ży. – …mogli w spo­ko­ju zmie­rzać do odległego celu swych wo­ja­ży.

To nie wojaże były odległe, odległy był cel podróży.

 

on za­wsze bę­dzie i po­zwo­li, by sko­rzy­sta­li z jego usług. – Nie wydaje mi się, by ta świątynia świadczyła usługi.

Może: …on za­wsze bę­dzie i po­zwo­li, by ko­rzy­sta­li z jego możliwości.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ja niestety nie zorientowałam się, o co chodzi, moje interpretacje były zdecydowanie bardziej górnolotne. ;) Nie lubię tekstów o wychodkach, więc ten też mnie nie rozbawił, nawet jak już pojęłam. 

Rzeczywiście, jak na tak krótki tekst – jest niedopracowany.

Sracz jaki jest, każdy widzi.

I po co to było?

zapisana w nim,[+] niby w księdze,[+] urastała

To zadziwiające, ale zmęczyło mnie czytanie tego tekstu. A jest tak króciutki. Jaką to wystawia mu notę? Niech to będzie komentarz.

Mimo że tekścik krótki, to i tak podzieliłabym go na kilka akapitów. Od razu czytałoby mi się lepiej, innym może też :) 

Szkoda, że nie poprawiłaś wskazanych usterek. I kolejni czytelnicy muszą się z nimi w trakcie lektury zmagać. 

Nie wiem czemu, ale tak jakoś od “grubszej sprawy” już przeczuwałam jakiego typu to świątynia.

Ostatecznie mnie leciutko rozbawiło. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nowa Fantastyka