- Opowiadanie: Brzoskwinka - Tajemnicza dziewczyna ( prolog i 2 rozdziały .)

Tajemnicza dziewczyna ( prolog i 2 rozdziały .)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Tajemnicza dziewczyna ( prolog i 2 rozdziały .)

Prolog.

 

Piję już czwartą lub piątą herbatę. Straciłam rachubę. Zresztą kto by to liczył?Jest mi zimno i wilgotno. Czuję, że spodnie, po wielogodzinnym siedzeniu w jednym miejscu, przylgnęły mi do krzesła. Zostałam związana bez szansy na ucieczkę. ON powiedział, że się o mnie boi i tak będzie lepiej. A wcale nie jest. Na policzku czuję smugę krwi, która zaschła po ostatnim uderzeniu. Cały czas zadaję sobie jedno pytanie. Jak ON mógł to zrobić?

Nie wiem jak długo już tu jestem. Może mniej już dobę, a może więcej. Nie wiem nic. Bolą mnie wszystkie kości. Myśli mieszają się w bolącej głowie. Siedzę w ciemnym kącie,z którego mam widok na małe pomieszczenie. ON zamknął mnie w małej klitce, w której cuchnie pleśnią. Oprócz tego obok mnie stoi mały stoli, ze stosem kubków po kawie. Naprzeciwko mnie jest wielkie okno, przez które wpadają promyki słońca. Na ścianie obok wisi zdjęcie młodej, pięknej kobiety. Ciekawe kto to jest? Rozglądam się i widzę, że cała ściana jest w zdjęciach tej samej osoby -pięknej kobiety o ciemnej karnacji, w sukience w kolorze cyjanu. Ma długie,ciemne włosy i słodki uśmiech na twarzy. Czy to przypadkiem nie jest … ? Moje rozmyślania przerwał głośny piorun. Zaraz potem lunął deszcz i rozpętała się burza. Przestraszyłam się nie za żarty. Nie bałam się burzy, bałam się tego, że siedzę tu sama, gdy na dworze grzmi, strzelają pioruny i na dodatek przecieka dach. Jestem związana, bez możliwości ucieczki. Czuję, że łzy spływają mi po oczach. I pomyśleć, że gdybym posłuchała się mamy i nie poszła na tę imprezę,spałabym wygodnie w swoim łóżku. !

 

***

 

Rozdział 1

 

Otworzyłam oczy i zaraz z powrotem je zamknęłam. Nie chciało mi się jeszcze wstawać. Usłyszałam, że mama woła mnie na śniadanie, więc musiałam już zejść na dół. Szybko się ubrałam i rozczesałam włosy. Mało nie zapomniałam pościelić łóżka. Gdybym zostawiła je nieposłane, a mama wparowała by do mojego pokoju, kłótnia gwarantowana! Zbiegłam szybko po schodach i usiadłam na swoim miejscu.

– Co dziś na śniadanie? – śpiącym głosem zapytałam mamę.

– To co lubisz – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy – Naleśniki z miodem, bananami i cynamonem.

– Mniam – odpowiedziałam i zabrałam się do jedzenia. Lecz po chwili coś przykuło moją uwagę. Mama nigdy nie robiła naleśników na śniadanie. I nie pamiętam kiedy ostatni raz była szczęśliwa od ucieczki od ojca… Już miałam zapytać co ją dziś tak ucieszyło, lecz nim się obejrzałam mama zniknęła w swoim pokoju. Gdy wróciła ubrana była w kaszmirowy sweter i białe rybaczki. Była ładnie umalowana. Włosy spięła w kok i założyła długie, srebrne kolczyki.

-Wow. Mamo, nie wiem kiedy ostatni raz widziałam cię tak ubraną – zaczęłam.

– A co źle wyglądam? – uśmiech znikł z maminej twarzy.

– Nie, wręcz przeciwnie – odpowiedziałam szybko – Wyglądasz ślicznie. Wybierasz się gdzieś?

– Tak. Idę na … randkę!

– Randkę? Z kim? Gdzie? Jak? O 9 rano? Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz? – zadawałam kilka pytań na raz. Z jednej strony cieszyłam się, że mama kogoś znalazła, a z drugiej byłam zła, że mówi mi o tym dopiero teraz.

– Poznałam go wczoraj, przez przypadek. Szłam ulicą, zagapiłam się wpadłam na niego. Powiedział "Nic się nie stało" i pomógł mi wstać. Nasze spojrzenia się spotkały. Miał takie piękne, brązowe oczy. Od razu mi się spodobały. Porozmawialiśmy chwilę, przeszliśmy się po parku, a potem zaprosił mnie na kawę. I umówiliśmy się na dzisiaj.

– Ty naprawdę masz 35 lat, a nie 15? Naprawdę tak było?

– Tak. Wiem, że to bardziej pasuje do nastolatki, taka historia, ale tak było.

– Ale dlaczego spotykacie się o 9 rano? – zapytałam.

– Ponieważ idziemy na poranną kawę – odpowiedziała mama.

– Fajnie, że z kimś się spotykasz. A kiedy go poznam?

– No cóż jeśli dobrze pójdzie, za chwilę – oznajmiła i w tej samej chwili usłyszałam, że pod nasz dom podjeżdża jakiś samochód. Mama wyszła się przywitać, a ja kończyłam swoje śniadanie. Super, myślałam, zaraz poznam faceta mojej mamy…

 

– Lauro przedstawiam ci Maksa Kowalskiego, Maks to jest moja córka Laura – przedstawiła nas sobie mama.

– Bardzo miło mi cię poznać Lauro.

– Mnie również – powiedziałam to i po raz pierwszy spojrzałam na niego. Był nieziemsko przystojny. Miał około 35 lat. Jeszcze nigdy nie widziałam oczu tak brązowych jak te. Jego ciemna grzywa opadała na czoło, zasłaniając jedne oko. Na sobie miał biały T– shirt z napisem Ich lebe dich. (kocham Cię) Krótkie spodenki, do połowy przykrywały jego pięknie opalone nogi. Prawdziwe ciacho. Ale dla mojej mamy, pomyślałam szybko.

– To ja skoczę po torebkę, a wy możecie się lepiej poznać – oznajmiła mama i susem pognała na górę.

– Może usiądziemy – zaproponowałam.

– Dobrze – odparł Maks.

– Pochodzi pan z Niemiec? – zapytałam i od razu tego pożałowałam.

– Tak. I wolę, abyś mówiła do mnie po prostu Maks.

– Dobrze, Maks.

– Od razu lepiej – powiedział.

– Nie masz akcentu niemieckiego – powiedziałam. – Ja to możliwe?

– Przeprowadziłem się do Polski, gdy miałem 4 lata. Wtedy jeszcze nie umiałem dobrze mówić. A po czym poznałaś, że jestem z Niemiec, Lauro? – moje imię wypowiedział szybko, lecz łagodnie. Serce zaczęło bić mi mocniej.

– Ma pan… To znaczy, masz na koszulce napis po niemiecku – mój głos wydawał się strasznie cichy.

– A rzeczywiście. Czy twoja mama… – zaczął pytanie i w tym samym momencie pojawiła się moja mama. Wyglądała jeszcze ładniej niż przed pięcioma minutami.

– Lauro, niedługo wrócę. Pamiętaj nikomu nie otwieraj drzwi…

– Mamo! Mam piętnaście lat, a nie pięć. Wiem co mam robić – poczułam, że się czerwienię.

– Tak, wiem. Przepraszam. Niedługo wrócę. Pa – cmoknęła mnie w policzek i ruszyła ku drzwiom.

– Miło było cię poznać, Lauro – Maks wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją i poczułam coś dziwnego. Przeszedł mnie dziwny dreszcz, a przed oczami zobaczyłam mamę w restauracji, popijającą kawę z Maksem. Był tam zegar, który wskazywał godzinę dziesiątą. A teraz jest 9.30. Puściłam jego rękę i wizja zniknęła. Potem długo zastanawiałam się jak to możliwe. I w ogóle co takiego się wydarzyło. Miałam mętlik w głowie. Postanowiłam napisać do swojej przyjaciółki, Agaty. "Moja mama ma chłopaka. Właśnie z nim wyszła. Spotkajmy się" napisałam w wiadomości. Po dziesięciu minutach, usłyszałam pukanie do drzwi. …

 

 

 

Rozdział 2

 

– Twoja mama ma chłopaka ? – zapytała po raz kolejny Agata – Serio?!

– TAK.! – krzyknęłam – Od godziny ci to mówię.

– Wiem, wiem. Ale naprawdę ona na niego wpadła i potem…

– Tak. Jak dla mnie to jest trochę dziwne – przyznałam

– Dlaczego? – Agata sięgnęła po paczkę chipsów.

– Bo jest strasznie przystojny, jak na trzydziestopięciolatka.

– E tam. Przesadzasz.

– No nie wiem. I jeszcze ta wizja …

– Jaka wizja ?! – Agata odstawiła chipsy na bok i bacznie zaczęła mi się przyglądać.

– Przepraszam, chyba zapomniałam ci powiedzieć…

– No mów już! O co chodzi z tą wizją – Niecierpliwiła się Aga.

– Kiedy mama nas sobie przedstawiła podał mi rękę. Podałam mu swoją i wtedy przeszedł mnie zimny dreszcz. Zobaczyłam mamę w restauracji,pijącą poranną kawę. A do tego w objęciach Maksa. I wiesz co jeszcze ?

– Co? Co? No mów szybciej.

– Zegar w lokalu wskazywał godzinę dziesiątą, a jak wychodzili była dziewiąta trzydzieści.! – zakończyłam

– Wow. Widzisz przyszłość, kiedy dotkniesz ręki tego gościa? Super – Aga nie kryła podziwu.

– Dla mnie to nie jest takie super – protestowałam – Nie wiem co się dzieje!

– Zaraz się dowiemy.

– Co?

– Samochód właśnie podjechał pod twój dom. Zaczynamy śledztwo,przyjaciółko! – oznajmiła Aga, po czym w podskokach wybiegła z mojego pokoju. Była wysoka, miała długie, opalone nogi. Ubrana była w różowy top i czarną spódniczkę. Trochę dziwnie, jak na środek lata, pomyślałam, po czym pobiegłam za Agą.

– O witaj Agato – powiedziała Sara, moja mama – Poznaj mojego przyjaciela Maksa Kowalskiego.

– Cieszę się, że poznałem najlepszą przyjaciółkę Laury – powiedział Maks i wyciągnął rękę w stronę Agi. Widać było, że dziewczyna się zaczerwieniła.

– Mnie również miło pana poznać – powiedziała i uścisnęła mu dłoń. Czekałam aż coś się wydarzy, lecz nic takiego się nie stało.

– To możecie usiądziecie w salonie, a ja zrobię czekoladę i ciastka -odparła mama i po chwili już jej nie było. Aga puściła do mnie oczko, na znak, że zaczynamy śledztwo.

– Wierzy pan w duchy ? – zapytała Aga, a ja zaczęłam się czerwienić.

– Nie, nie wierzę – odparł Maks.

– A wierzysz, że ktoś może mieć wizję? – zapytałam po chwili milczenia.

Więc ona już wie, mówiły oczy Maksa.

– Nie. – odparł pośpiesznie – Jak dla mnie to brednie. Nikt nie może przewidzieć co stanie się za jakiś czas.

– Ale Laura miała… – zaczęła Aga i po chwili ugryzła się w język.

– Co Laura miała ? – zapytał ciekawy Maks.

– Laura miała kupić sobie zwierzaka, tylko nie wie jakiego – zaczęła blefować Aga.

– Zwierzaka?! – zaczęła krzyczeć mama – Ja się nie zgadzałam na żadnego zwierzaka. Kto się nim będzie zajmował?

– No trudno, a już chciałam sobie kupić psa… – kłamałam jak z nut. – To my już może pójdziemy…

– Dokąd? – zapytała mama.

– Na rower. Umówiłyśmy się z koleżankami.

– No dobrze skoro musicie, to idźcie. Choć myślałam, że sobie posiedzimy, porozmawiamy…

– Może innym razem. Pa mamo, pa Maks – powiedziałam i wybiegłam z domu.

– Do zobaczenia następnym razem – pożegnała się Aga i pognała za Laurą.

– No to teraz idziemy na długą przejażdżkę – oznajmiłam– Muszę trochę ochłonąć.

– Okej.

Koniec

Komentarze

To jest taki początek. I nie wiem czy pisać dalej czy nie. Jak myślicie ?

Laura skinęła jej głowę, w podzięce, że jej nie wydała.
Głową. Jedno "jej" odnosi się do Laury, drugie --- do Agi. Do poprawki, wyszedł bałagan, nie zdanie. Prowadzisz narracją pierwszoosobową --- nagle nie "skinęłam jej głową w podziękowaniu", lecz "Laura skinęła...". Nie wiem, czy to tylko jedna taka niekonsekwencja.
Nowy facet matki, wizja przy zetknięciu dłoni... Maks nie panuje nad swoimi zdolnościami, czy Laura obdarzona jest dodatkowym zmysłem? Rozumiem, że dowiem się tego później.
Zmień Maksowi nazwisko. Będą kłopoty z odmianą.
No i, oczywiście, pisz dalej. Masz pomysł? --- wykorzystaj go. Powodzenia.

Siedzę w ciemnym koncie – a może jednak kącie?

Kiedy piszesz dialogi, na końcu wypowiedzenia stawiasz kropkę, która nie powinna się tam znaleźć. Zamiast:

- To co lubisz. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy - Naleśniki z miodem, bananami i cynamonem. Powinno być:

- To co lubisz - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. - Naleśniki z miodem, bananami i cynamonem.

Jak dla mnie, trochę za dużo dialogu, a za mało opisu. Dialogi troszkę za bardzo rozbudowane, a opisy postaci zbyt uproszczone. Dwa razy w krótkim tekście opalone nogi wyznaczają nam strukturę postaci.

Brak przecinków w wielu miejscach.

No, ale oczywiście pisz dalej, bo na razie i tak nie wiadomo, co z tego będzie.

...always look on the bright side of life ; )

Poprawić tekst trzeba, to fakt. Ale kontynuacji spróbuj. Ta historia ma potencjał.

Troszeczkę błędów... ale bardzo pomysłowe opowiadanie. Napewno rozwinie się jeszcze bardzo ciekawie... : )

Pozdrawiam.

Sentus_Miles

Pisz dalej, jednak uważaj na błędy. Pamiętaj, że liczby piszemy słownie:)

Nowa Fantastyka