- Opowiadanie: All_about_22 - Za nic, za wszystko (wstęp)

Za nic, za wszystko (wstęp)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Za nic, za wszystko (wstęp)

***

 

Pukanie. Chwila absolutnej ciszy. Potem kroki… Raz, dwa, trzy. Znów głuchy łomot o framugę. Grzechot przekręcanego zamka. Uśmiech.

– O! Wreszcie jesteś!

Strzał. Bezwładne ciało uderza o drewnianą podłogę. Chwila absolutnej ciszy.

 

1

 

Od kiedy pamiętam matka siadała z przodu. Układała się wygodnie w fotelu, dawała znak ręką i wtedy ojciec, ja oraz mój młodszy brat Maks, oczywiście dokładnie w tej kolejności, zajmowaliśmy swoje pozycje w wysłużonym Polonezie. Cała ta ceremonia to tylko jedna z wielu, jakie przyszło mi odprawiać w dzieciństwie. Co wydaje się jeszcze gorsze, część z nich włada moim życiem do dnia dzisiejszego. To mój jedyny, jak do tej pory, poważny problem. Mam czterdzieści trzy lata. Kryzys wieku średniego to pierdolenie. Takie jest moje zdanie, ale oczywiście mogę się mylić. Nie mam ochoty na samochody, pedalskie szaliczki, czarne lakierki, ani przygodną chorobę weneryczną. Mam za to permanentną depresję od momentu wyjęcia mnie z przyjemnego wnętrza organizmu matki. A może od pierwszego klapsa, tego nie udało mi się jednoznacznie ustalić. Wstaję z łóżka kiedy mam na to ochotę, czytam poranną prasę, dzwonię po śniadanie do pobliskiej restauracji, bieżnia, prysznic, internet, obiad, znów bieżnia, spacer w parku, kino, kolacja na mieście, powrót do domu, a potem już tylko śpię jak dziecko do rana. Nie palę, nie jadam w fast-foodach, wypróżniam się regularnie. Ujmując rzecz lakonicznie, moje życie jest zajebiste w czystej postaci. Staram się utrzymywać je w tym stanie nieustannej zajebistości. Ułożyłem sobie nawet plan dnia, żeby pochopnie nie przegapić jakiejś niezmiernie ważnej czynności. No dobra. Wstęp mamy za sobą. Prawie. Bo przecież byłbym zapomniał o imieniu. Mam na imię Legion. Nie, nie mylicie się. Nie wszystko jest tu takie jakim się zdaje.

 

Spróbujcie zapomnieć na chwilę, że macie swoje ciało, wzorce postępowań, wspomnienia, szpitalną kartę. Wyobraźcie sobie inne życie. Mówię poważnie! Zróbcie to! Oderwijcie wzrok od tekstu i zamknijcie oczy. Narysujcie pod powiekami nowych siebie, dokładnie takich jakimi chcecie być. Bez ograniczeń, to nie polska służba zdrowia. Zacznijcie od twarzy, następnie ciało i dopiero na końcu najtrudniejsza część, umysł, wnętrze, dusza, czy jak tam zwykliście to nazywać. Widzicie? To właśnie Legion. Najgroźniejsze niebezpieczeństwo na jakie w życiu natraficie. Ciągle depcze wam po piętach. Nie daje spać. Niszczy wasze związki. Bije wasze dzieci. Czasami nawet każe wam się z nim pieprzyć. Ale to nic. Nadal, gdzieś z tyłu głowy, cichutki szept nakazuje wam stawać się Legionem. Ktoś przecież musiał w końcu wpaść na pomysł jak to umożliwić, oczywiście za… hmm… drobną opłatą. Witajcie zatem w moim królestwie. Zapraszam do świata pozorów.

 

CDN…

Koniec

Komentarze

Naciśnij play, następnie czytaj, potem poczuj, na koniec skomentuj.

M.M.P.

Jestem niezmiernie ciakawy ciągu dalszego.

Okej, obejrzalem filmik, teraz staram się złożyć swoją świadomośc do kupy. Jeśli dalszy ciąg bedzie miał klimat tego filmiku, to zostaniesz moim idolem.

Dobre! Mocne! Tak właśnie trzeba pisać! Z wnętrza i mieć w...nosie, co o tym sądzą inni! Ode mnie max ocena.

Przeczuwam klimaty w jakie może to pójść, ale jednocześnie jestem ciekaw, co zwiastuje ten prolog.

Abstrahując od tego, świetny styl narracji. Porządny, ułożony, ale jednocześnie nowoczesny i, tak jak komunikuje baazyl, "prosto w twarz".

I rzeczywiście do treści pasuje zacny singielek Grace (abstrahując, ten teledysk jest świetną szkołą w temacie "jak wywołać niepokój ekstremalnie prostymi efektami" :))

Również czekam na ciąg dalszy. Ciekaw jestem świata pozorów.

Faktycznie, przy tym kawałku opowiadanko daje radę.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Mam nieodparte wrażenie, że dalej może być tylko straszniej...

Chętnie przeczytam, jeśli rzeczywiście napiszesz jakiś ciąg dalszy. Choć myślę, że czytelnik miał go zobaczyć we własnych dekoracjach, z najgorszą ze swoich stron w roli głównej.

6/6

Fajny, żywy, krótki, wciągający początek.

Wykonałem polecenia dokładnie, po czym wzruszyłem ramionami. Bez przekonania się na własne oczy, że mam do czynienia z tekstem głęboko wnikającym w kwestie --- jakieś tam kwestie... --- innymi słowy, poczekam.
Ale jestem odmieńcem. Przepraszam za nietypowość.

Nie przepraszaj za nietypowość, bo to ona jest cenna wczasach dzisiejszych ludzi z taśmy produkcyjnej.
Odmieńcy łączmy się!

Twoje zdanie nie zmienia jednak faktu, że mi się bardzo podobało:)

Bardzo dziękuję za wszelkie komentarze. Następny odcinek pod adresem: http://www.fantastyka.pl/4,1478.html

Mam nadzieję na obiektywne oceny również drugiej części.

Niewielka długość wszystkich dotychczas opublikowanych jest zamierzona.

Pozdrawiam :)

M.M.P.

Nowa Fantastyka