- Opowiadanie: Anna Kowalska - Ifryt

Ifryt

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Ifryt

 

Ifryt był pobudzony i nieco zniecierpliwiony nieudanymi poszukiwaniami. Jest istotą z natury złośliwą, niespełnioną i wiecznie płonącą niszczycielskim ogniem, a przez to potężną i niedostępną. Może przybierać najróżniejsze postacie. Może też wcielać się w postacie innych istot, zajmować ich cielesne powłoki i wykorzystywać do własnych celów. Albo nawiedzać je i powodować nimi jak tylko zechce.

Gnała go odwieczna wędrówka w poszukiwaniu Jej. Jedynej na całym świecie, która mogłaby poskromić potężny płomień, nie spłonąć i współistnieć, doświadczając wszechwładnej energii.

Ifryt wędrował już całą wieczność. Dotąd Jej nie spotkał, irytujące.

Ona także nie występowała w swej prawdziwej postaci. Przybierała fascynujące kształty, nawiedzała słabsze demony, bóstwa, a nawet wcielała się w piękne ludzkie kobiety. Ifryt o tym wiedział i dlatego szukał próbując wnikać wszędzie, gdzie mogłaby się przyczaić, licząc na to, że Ją sprowokuje, że Ona, z natury dumna i potężna, stawi mu opór, stanie się godną przeciwniczką, a ostatecznie partnerką.

W tych poszukiwaniach poznał, że ludzkie namiętności, choć nie dają spełnienia, to umilają poszukiwania i mogą być chwilowym ukojeniem na jego rozterki.

Seks z ponętną i przepełnioną erotyzmem kobietą pozwalał na cząstkę mgnienia zapomnieć o poszukiwaniach, tęsknocie i samotności. Szczególnie ponętne wydawały mu się kobiety dojrzałe, w swym najpiękniejszym rozkwicie.

Gdy któraś go zaintrygowała, najpierw ją obserwował, a potem wybierał odpowiedni moment, by się nią nacieszyć, by ją posiąść, a czasem zniszczyć.

Robił to wcielając się w atrakcyjnego dla niej partnera, albo nawiedzał we śnie.

Niekiedy pozwalał sobie na zbyt wiele i przestawał kontrolować płonący, niebezpieczny ogień, niszczył to, co chciał zdobyć. Zetknięcie z tak potężną energią mogło pozbawić kobietę rozsądku i odtąd bezustannie tęskniła za czymś nieokreślonym, czego sobie nie uświadamiała, a z niewiadomych sobie powodów pragnęła do szaleństwa. Popadała w obłęd, a w najlepszym razie w smutek, apatię.

Po raz kolejny Ifryt natknął się na kobietę, która przykuła jego uwagę.

Choć nie mogła pochwalić się nieprzeciętną urodą, miała w sobie jakiś nieuchwytny czar, wyróżniający z tłumu. Jej zwykłe ruchy zachwycały pewnością, delikatnym roztargnieniem obecnym bez szkody dla cudownej harmonii i gracji. Obserwował ją kilka dni. W pracy, gdzie ślęczała nad stertą akt i pisała, myśląc intensywnie, co malowało się na coraz bardziej urzekającej twarzy. W samochodzie, wsłuchaną w audycję radiową, podśpiewującą albo wyklinającą innym kierowcom. Pędzącą do sklepu, do szkoły syna. Odpoczywającą w domu, w wannie pełnej gorącej, pienistej i pachnącej wody, mruczącą z rozkosznego odprężenia.

Zafascynował go rytm zwykłej i pospolitej codzienności, który jednak nie zdołał pozbawić jej zwiewności przyciągającej uwagę.

Nie wiedziała o jego istnieniu, ale czuła jego obecność. Nie uświadamiając sobie przyczyny, doznawała wszystkich codziennych zjawisk i zdarzeń, intensywniej, z niemal fizyczną namacalnością. Tak ją przygotowywał do spotkania. Nie zawsze zadawał sobie tyle trudu, by posiąść kobietę. Zrobił to może dla rozrywki, a może z … głodu i tęsknoty za Nią, karmiąc się złudną nadzieją, że Ją znajdzie w tej na pozór przeciętnej, choć fascynującej kobiecie.

Postanowił sprawdzić, czy jest już gotowa.

Zaprowadziła syna na miejski basen i kiedy wychodziła z budynku, Ifryt przyodziany w naprędce zawłaszczone ciało silnego mężczyzny, wyszedł jej na spotkanie. Gdy mijali się w drzwiach, spojrzeli sobie w oczy. Poczuła jego energię jak szarpnięcie duszy. Popadła w stan pomiędzy czasem. W ułamku chwili zapragnęła go, fizycznego zespolenia i poczuła, że to na niego czeka, a jednocześnie przestraszyła się tych wyuzdanych i niedorzecznych przecież myśli. Stali dość długą chwilę naprzeciw siebie, w drzwiach, blokując przejście innym. Potem bez słowa, z zawstydzeniem odeszła, a Ifryt wiedział, że jest już gotowa. Naznaczył ją dla siebie.

Nocą Ifryt podglądał, w blasku przytłumionego ognia w kominku, jak kocha się z mężem. Jak wypręża dla niego nagie ciało, rzucające ponętne cienie w półmroku i przeciągając się, kusi obietnicą spełnienia. Jak namiętnie drapie tors i uda mężczyzny, wpija się ustami w pachwiny, trącając niby przypadkiem, nabrzmiałą męskość. Potem rozsuwa szeroko nogi i dotykając zwilżonym palcem swoje najczulsze kobiece miejsce, szeptem mrucząc żąda, by w nią wszedł. Ifryt obserwował, jak rozgrzany jej erotyzmem mężczyzna zagłębił się w niej i jak znalazł się na skraju uniesienia. Jej podniecenie wywołało w nim maksymalne pożądanie. Poruszał się w niej z coraz większym zapałem, a ona wiła się pod nim, galopowała na nim, aż oboje wkroczyli na szczyt. Jednocześnie krzyknęli prawie bezgłośnie i wyznali sobie miłość.

Ifryt patrzył z pewną tkliwością na jej spełnienie i choć wiedział, że jego własne pożądanie, wewnętrzny ogień, mogą być ugaszone w innym, niecielesnym wymiarze, zapragnął poczuć się jak jej mężczyzna, zadowolony i dumny z nieudawanej rozkoszy podarowanej kochance. Nabrał pewności, że ją chce dla siebie, nawet gdyby miała to przypłacić unicestwieniem.

Wyczekał aż oboje zasnęli spokojnym małżeńskim snem, wyczerpani wzajemnym zaspokojeniem, z rozanieleniem na twarzach.

W kominku żarzyło się błogo i spokojnie. Ciepło panujące w pomieszczeniu odrzuciło kołdrę z nagich, przesyconych feromonami ciał. Gdy sen usidlił ich już dość mocno, Ifryt zakradł się i zawładnął ciało mężczyzny, który poddał się bezwiednie.

Inscenizował jego sen, wprawiając w stan podniecenia. Jego dłoń zaczęła głaskać krągłe biodra kobiety, a ciało powoli, leniwie przybliżało się do jej rozgrzanego ciała. Dłonie odnalazły jędrne piersi i coraz energiczniej zachęcały do ponownej rozkoszy. Kobieta nie obudziła się, ale obudził się jej erotyzm. Znowu zapłonęła. Poddawała się pieszczotom ukochanych dłoni i sama zaczęła na nie odpowiadać. Poczuła sztywną męskość, stała się wyuzdana. Poruszając biodrami zdołała czule go ogarnąć. Wtedy czas i miejsce przestały istnieć.

Ifryt ze zdziwieniem stwierdził, że jest spętany. Wyczuł w kobiecie inną potężną jaźń. Uwięziła go w sobie, a doznanie tego było na wskroś przejmujące, omdlewające i zapowiadające najpotężniejszą rozkosz. Chciał się uwolnić i zawładnąć tą istotą ukrywającą się w kobiecie, posiąść ją w swoim wymiarze i jednocześnie kusiło go, by pozostać w jej niewoli.

W ciele mężczyzny posiadał ją gwałtownie, mocno, chcąc odzyskać przewagę mentalną i poskromić jej temperament. Zamiast tego poczuł, że uwalnia potężną i nieznaną energię, która dąży do zespolenia z jego ogniem. Jeśli pozwoli na to kobiecie, zwykłej ludzkiej istocie, to skaże ją na unicestwienie. Nie chciał tego, ale jednocześnie nie mógł się temu przeciwstawić. Nie miał już pewności, kim jest ta istota.

Ona zacisnęła swą kobiecość silnymi mięśniami na jego męskości i pulsowała. Zaciskała do granic jego wytrzymałości i natychmiast zwalniała uścisk, zaciskała i zwalniała …

Ifryt wiedział, że nie opanuje pożądania, jeśli to potrwa jeszcze chwilę. Jego ogień już wywoływał pożogę.

Wtedy uświadomił sobie, że to Ona. Każda inna spłonęłaby już, nie doświadczając jego potęgi. Uwolnił całą ponadwymiarową moc, osiągając spełnienie, zalewając gorącą lawą kochankę, która odebrała jego uniesienie i szczytowała razem z nim.

Wreszcie, po nieobliczalnym czasie i w nieokreślonym miejscu, Ifryt znalazł Ją i osiągnął spełnienie. Był szczęśliwy i jeszcze silniejszy. Ona spojrzała bezdennymi, demonimi oczyma na niego, dając się poznać i poprowadzić w inny, właściwy dla nich wymiar.

Uwolniony już mężczyzna ocknął się ze snu, pieszcząc późną nocą swą ukochaną, która niemal w tym samym momencie uświadomiła sobie, że ze snu wyrwał ich podniecający dotyk ich własnych ciał. Kochali się aż do spełnienia, a potem zafascynowani sobą na nowo i przekonani o swej miłości, zapadli w spokojny już sen. 

Koniec

Komentarze

Interesujący tekst.

 

Ifryt jest tutaj alegorią czystego pożądania, pierwotnej rządzy, seksu dla samego seksu. 

Obserwuje on miłość ludzi. Zadrości im spełnienia, bliskości nie tylko na poziomie cielesnym. Ifrit w finale odnajduje tą jedyną – spełnienie o jakim marzył – miłość(?)

 

Tekst jest przedstrogą przed staniem się Ifrytem, przed stawaniem się podczas stosunku ognistym demonem, bo myślimy, że to “lepsze”, a zapominamy, że miłość jest najwspanialsza, gdy pozostajemy sobą  – ludźmi, nie potworami.

 

Tak to widzę! ;)

 

Dobry tekst. Z początku trochę zimny, chłodny, ale szybko pojawiają się w nim emocje. Do tego sceny erotyczne to ZAWSZE ryzyko. Sporo Autorów boi się takich opisów, bo łatwo popaść w nich w kicz, a u czytelnika miast… fascynacji wywołać uśmiech politowania. Tutaj wyszło nieźle, naprawdę nieźle.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Dobry debiut na portalu.

Kolega powyżej napisał, jak to widzi i dlaczego – nic dodać, nic ująć.

<><>

Pierwsze zdanie pierwszego akapitu – czas przeszły, Dalsze zdania tegoż akapitu – teraźniejszy. Trochę to nie współgra…

[…] współistnieć doświadczając […] ---> a przecinek to gdzie się zawieruszył? Jest imiesłów współczesny, musi być przecinek. Tako rzecze RJP…

[…] co było cholernie irytujące. ---> równie irytujące jest używanie słów, nie wpisujących się w styl i nastrój.

Delikatnie sugeruję przejrzenie tekstu pod kątem interpunkcji i poprawienie – funkcja edycji jest cały czas dostępna.

Dzięki za cenne uwagi i miłe słowa na początek.

smiley

Witaj na portalu! Całkiem przyzwoity debiut:) Na warsztat wzięłaś niełatwą rzecz – opisać namiętność interesująco to wyzwanie.

Przyznam, zmęczyła mnie trochę narracja – zamiast pokazywać, wszystko pracowicie opisujesz (spory info-dump), ale skoro taką miałaś koncepcję… Zdaję sobie sprawę, że polski słownik erotyczny jest trochę ograniczony i dostrzegam u Ciebie próby uniknięcia powtórzeń, ale tym podołkiem to już mnie rozbawiłaś… A zaraz potem: zdołała czule ogarnąć sobą jego męskość (??) – i po nastroju, niestety. Erotyka to jednak nie jest prosta sprawa.

Dostrzegam też pewną niekonsekwencję:

Nabrał pewności, że ją chce dla siebie, nawet gdyby miał to przypłacić jej unicestwieniem.

a chwilę później: 

Jeśli pozwoli na to kobiecie, zwykłej ludzkiej istocie, to skaże ją na unicestwienie. Nie chciał tego, ale nie mógł się temu przeciwstawić.

To jak w końcu? Chce czy nie chce?:)

Summa summarum to chętnie jeszcze przeczytam coś Twojego, bo widzę, że się starasz. A i popracuj nad interpunkcją.:) 

Ciekawy tekst. Bliski, że się tak wyrażę, mojemu sposobowi obrazowania… Łączność fizyczna to nie tylko materialna przestrzeń cielesnych doznań, ale przede wszystkim energia – duchowa, psychiczna, nadnaturalna łączność istnień. Ważny jest kierunek przepływu myśli, skojarzeń, podświadomych odczuć, pragnień, marzeń – nawet tych najbardziej skrytych i nieoswojonych. Jednym słowem: biała magia… Być może dlatego nie tak łatwo znaleźć „idealnego” partnera. Wiele rzeczy musi się razem zbiec, żeby było dobrze: zrozumienie, oswojenie, oddech myśli, nastrój chwili, osobowość Drugiego. To powinno być coś więcej niż cielesna pożądliwość, to nade wszystko powinna być – łączność dusz, uwspólnienie emocji, uczuć, odczuć. Trudne do osiągnięcia w życiu, a co dopiero w literaturze… ; )  Ale – jak to już gdzieś ostatnio pisałem – trzeba próbować…

 

PS. Znamienne, że Ifryt jest demonem. To wiele tłumaczy. Zgadzam się z Nazgulem. „Tekst jest przestrogą przed staniem się Ifrytem, przed stawaniem się podczas stosunku ognistym demonem, bo myślimy, że to „lepsze”, a zapominamy, że miłość jest najwspanialsza, gdy pozostajemy sobą – ludźmi, nie potworami”. Doświadczyłem tego na własnej skórze…

...always look on the bright side of life ; )

Do­świad­czy­łem tego na wła­snej skó­rze…surprise

Jacku, opowiedz… ;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nie, nie mogę. To zbyt osobiste…

...always look on the bright side of life ; )

Pomysł dobry, wykonanie trochę gorsze. Sporo zbędnych zaimków.

Nigdy nie mów nigdy!

A mnie zupełnie nie przekonało. Tematyka raczej banalna, do tego niektóre opisy trochę tandetne (”a w jej podołku roztańczyły się wyuzdaniem tysiące motyli”). Może po prostu takie teksty to nie moje klimaty. :\

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Zdecydowanie nie jestem targetem.

miała w sobie jakiś nieuchwytny czar, wyróżniający z tłumu. Jej zwykłe ruchy zachwyciły go pewnością,

“Go“, czyli kogo? Tłum, czar? Chyba warto ograniczyć zaimki.

Babska logika rządzi!

Skojarzyło mi się “Fire on Water” L.A.O.S.u.  Całkiem ciekawy teksty, nie mniej jednak jak na mój gust trochę skopałaś początek, podając niemalże podręcznikowy opis głównego bohatera.  Lepiej byłoby, gdybyś wprowadziła go w bardziej “miękki” sposób.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Całkiem interesujący tekst. Może trochę za sucha narracja i to użyte trzy razy słowo “powodować” w tym kontekście za bardzo rzuca się w oczy, ale poza tym nie mam większych zarzutów. Warto było przeczytać ze względu na pewną oryginalność.

“Obserwował ją prze kilka dni.” – przez

Przecinków nie jestem pewny, bo dopiero się uczę, ale co do tego, że za dużo zaimków (jak pisała już Katka), to zdecydowanie się pod tym podpiszę. Moje sugestie:

 

a czasem zniszczyć.

Robił to wcielając się w atrakcyjnego dla niej partnera. Czasem nawiedzał ją we śnie.

Niekiedy pozwalał sobie na zbyt wiele i przestawał kontrolować płonący w nim niebezpieczny ogień, niszczył to, co chciał zdobyć.

Ponieważ niżej piszesz, że niekiedy niszczył, usunąłbym to "czasem zniszczyć" wyżej.

Zafascynował go jej rytm zwykłej i pospolitej codzienności, który jednak nie zdołał pozbawić jej zwiewności przyciągającej jego uwagę.

Może dałoby się "zwiewniej" i z mniejszą ilością zaimków ;)?

W ułamku chwili zapragnęła go, fizycznego zespolenia z nim i poczuła, że to na niego czeka,

tu też co najmniej o jeden zaimek za dużo : >

W kominku żarzyło się błogo i spokojnie. Ciepło panujące w pomieszczeniu odrzuciło kołdrę z nagich przesyconych feromonami ciał.

przecinek po nagich?

Dłonie odnalazły jędrne sterczące piersi

przecinek po jędrne?

Poczuła między pośladkami jego sztywną zroszoną męskość, a w jej podołku roztańczyły się wyuzdaniem tysiące motyli. Poruszając biodrami zdołała czule ogarnąć sobą jego męskość.  

niby męskości nigdy nie za wiele, ale tu powtórzenie

Zamiast tego poczuł, że uwalnia jej potężną i nieznaną energię, która dąży do zespolenia z jego ogniem.

A gdyby tak zrezygnować z pierwszego zaimka?

Ona spojrzała bezdennymi demonimi oczyma na niego, dając się poznać i poprowadzić w inny właściwy dla nich wymiar.

przecinek po inny?

 

Całkiem ładny tekst, z pewnością nie jest łatwo pisać dojrzałą erotykę. Kilka wyrażeń niezbyt mi się spodobało np. “zroszona męskość : o “ ? Rooms słusznie zauważyła, że polski słownik erotyczny nie jest zbyt rozbudowany.

Spodobało mi się szczęśliwe dla całej czwórki zakończenie! : ).

 

 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Przykro mi to mówić, ale opowiadanie znużyło mnie. Erotyka opisana ogródkiem, bazująca na zroszonej męskości i prężącej się kobiecości, że o jędrności sterczących piersi nie wspomnę, jest dla mnie wyjątkowo mało erotyczna. :-(

Mam nadzieję, że lektura Twoich kolejnych opowiadań dostarczy mi więcej przyjemności. ;-)

 

a w jej po­doł­ku roz­tań­czy­ły się wy­uz­da­niem ty­sią­ce mo­ty­li. – Kiedy śpiąca kobieta zdążyła się ubrać?

Za SJP: podołek –  «wgłębienie tworzące się z przodu w spódnicy, w sukni lub w fartuchu przy uniesieniu ich brzegów lub przy siadaniu»

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję wszystkim za komentarze, pouczające lecz nie zniechęcające. Pokazują, jak różną wrażliwość ma każdy czytelnik. Nawet jeśli tekst nie znajdzie uznania u każdego, warto napisać choćby dla kilku. Podobają mi się wasze komentarze, konkretne i nie płaskie. Będą mi bardzo pomocne przy pisaniu następnych opowiadań. Bardzo dziękuję.

Mnie również nie przekonało. To znaczy – jak na debiut jest okej. Opisy erotyczne zrobione są na jedno kopyto i jest ich trochę za dużo, przez co robi się nużąco. Choć fajnie, że tekst zmierza do przekazania jakiejś metaforycznej treści, to trzeba zauważyć, że myśl przewodnia nie jest zbyt odkrywcza ; P

I po co to było?

Nowa Fantastyka