- Opowiadanie: Zwierz - Wtorek trzynastego

Wtorek trzynastego

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Wtorek trzynastego

Zasadnicza różnica pomiędzy życiem a śmiercią polega na braku piwa. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie, po zakosztowaniu obu.

Ale może zacznę od początku. Był wtedy wtorek, środek listopada, zacinała śnieżyca, jak kapuśniaczek anorektyczki. Taka ni przypiął, ni wypiął, ani parasola brać, ani tym bardziej z odkryta głową po ulicy iść. Siedziałem więc wtedy w swoim biurze czytając spokojnie „Wyborczą”, kiedy zadzwonił mój telekom.

– Biuro detektywistyczne „Andros”, słucham.

– Dzień dobry, nazywam się Julia Adams – usłyszałem – słyszałam, że zajmuje się pan… Nietypowymi sprawami…

– Oczywiście – odrzekłem wietrząc szmal, poza tym panienka głos miała wprost nieziemski – Wszelkie problemy natury niecodziennej to moja specjalność.

– Tak właśnie usłyszałam od B…. – głos pani zmienił się w głęboki, elektroniczny bas - Otwórz szafę…. Otwórz szafę…. – I tak w kółko.

Lekko zaintrygowany ta nagłą zmiana, i niecodziennością sytuacji odłożyłem słuchawkę, myśląc, że to jakiś żart.

W końcu nie siedzę w tej branży od dzisiaj, nie przejąłem się więc zbytnio. Rozejrzałem się tylko po swoim obskurnym z lekka mieszkaniu, paskudnej tapecie na ścianach, meblościance z Ikei…

I jak zwykle o tej porze padło na lodówkę.

Niestety okazało się, że piwa brak. Krótkie badanie portfela ujawniło obecność zaskórniaków, otworzyłem więc szafę, by zabrać płaszcz…

I właśnie wtedy ujrzałem TO. Nieopisane, oślizgłe COŚ. Moją ostatnia myślą było, że wygląda jak krzyżówka chrabąszcza z rowerem, prawdę mówiąc, ale zanim zwerbalizowałem tą jakże oryginalną myśl znalazłem się tu gdzie jestem teraz, skąd ślę tą kartkę.

Błagam, niech mnie ktoś stąd wyciągnie… albo chociaż wrzuci browara…

Koniec

Komentarze

Takie tam napisane dla śmiechu pod włpywem chwili. Może kogoś rozbawi...

I rozbawiło. Ale...

...póki masz na to czas, popraw:

Zasadnicza różnica pomiędzy życiem a śmiercią polega na braku piwa. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie, po zakosztowaniu obu.

Przecinek w drugim zdaniu zbędny. Życie, śmierć, piwo — w tej kolejności — o zakosztowaniu których z trzech wymienionych mowa w drugim zdaniu?

(...) zacinała śnieżyca, jak kapuśniaczek anorektyczki.

Jeśli zacinała śnieżyca, wiatr musiał być solidny. Jeśli śnieżyca, to nie kapuśniaczek. Co w tym wszystkim robi anorektyczka? Jako tako rozumiałbym anorektyczny kapuśniaczek, ale i to porównanie ma za nader kiepskie — kapuśniaczek cierpiący na jadłowstręt? (Ale może za tępy jestem...)

OdkrytĄ. Wtedy — zbędne.

Usłyszałem — słyszałam.

(...) odrzekłem wietrząc szmal, (...).

Przecinek przed imiesłowem współczesnym.

(...) – głos pani zmienił się w głęboki, elektroniczny bas – (...).

Wstaw imię lub nazwisko rozmówczyni. Po basie — dwukropek.

TĄ zmianą.

W końcu nie siedzę w tej branży od dzisiaj, (...).

Zwykle mówi się i pisze: od wczoraj.

(...) obskurnym z lekka mieszkaniu (...).

Opisz mieszkanie obskurne z ciężka. Po nieco obskurnym... Dalej: po tapecie i meblościance raczej nie da się rozglądać. Im można się przyglądać itp.

I jak zwykle o tej porze padło na lodówkę.

Co padło na lodówkę, że się zainteresuję? Co ma do padnięcia owego pora? Niewielka korekta, doprecyzowanie lekkie, i będzie OK.

TĘ, TĘ, tylko tę... To jest tekst pisany, literacka polszczyzna obowiązuje...

Przecinek po myśli.

(...) albo chociaż wrzuci browara…

A niby gdzie miałby ktoś wrzucać browarek? Brak dwuliterowego zaimka przysłownego, a już problem się robi...

Popraw, jako na wstępie napisałem, a zabawniej będzie, gdyż pomyłki przyjemności czytania psuć nie będą.

Dzięki za chwilę rozrywki.

>Siedziałem więc wtedy w swoim biurze czytając spokojnie „Wyborczą”, kiedy zadzwonił mój telekom.
>- Biuro detektywistyczne „Andros”, słucham.
>- Dzień dobry, nazywam się Julia Adams
Nie ma co kombinować. Jeśli czyta "Wyborczą", to niech ta jego klientka-rower nazywa się Julia Zakrzewska. Adam to imię popularne na Podkarpaciu, ale tam nie ma Ikei.

Racja, Erreth, przegapiłem nazwisko klientki.
--- joke mode on --- protestuję przeciw zawężaniu obszaru stosowalności mego jakże szlachetnego, bo najstarszego na świecie, imienia --- joke mode off

Zaraz, to mogło być nawiązanie do rodziny Adamsów. W takim razie to gazeta jest zła, a nie nazwisko. Zmień gazetę na "The Guardians" ;P Zostaw to śliczne nazwisko.

joke mode on --- Erreth, przestańmy mieszać Autorowi... --- joke mode off
Ale może i racja? Jakiej narodowości jest bohater, nie wiadomo (bo nie ma takiej potrzeby).

Mniejsza o nazwisko. Sam autor stwierdził, że dla śmiechu a nazwisko większej roli nie ogrywa w tym tekście. Największym plusem utworu jest jego długość. W sam raz aby się nie znudzić i ogólnie jest dość fajnie. Tylko piwa brak.

Taki sobie short. Pozostawiam bez oceny.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Takie sobie. Ale zabawne :).

W porządku. Trójeczka.

Takie sobie. Muszę przynać, że mnie nie rozbawiło te opowiadanie. Daję 3 ;)

Heh, dzięki za konstruktywną krytykę, proszę o wybaczenie za błędy wszelakie, wynikły ze sporego napięcia i stresu spowodowanego nieistotnymi dla czytelnika czynnikami.

A "misie podobało" wystarczająco, żeby dać więcej, niż "trójeczkę".

" Otwórz szafę…. Otwórz szafę…"

padłem ze śmiechu przy tym . 5  bo i czemu by nie ocenic

Nowa Fantastyka