- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Sekret Wargów

Sekret Wargów

Ksiązka opowiada o konflikcie Dragomira- lorda i warga za razem- z Ulrikiem Drikßozoniqiem-magiem. Akcja toczy się w wyimaginowanym świecie, w którym żyją smoki, krasnoludy, gobliny itd. 

Oceny

Sekret Wargów

Dragomir spływał potem, gdy udało mu się wreszcie dostać na górę Mithor. Był to najwyższy szczyt w całej krainie Ikluen. Mężczyzna czuł się dumny mogąc oglądać widoki, których jeszcze nikt przed nim nie widział. Kiedy podziwiał te piękne jeziora, strome granie i wartkie strumyki, zauważył ruch w gęstwinie za nim. Nagle zza jego pleców wybiegł dziki lew i rzucił się na Dragomira.

-Ty skubany, koci pomiocie, myślałeś że mnie upolujesz?! Ryknął przeistaczając się w wielkiego wilka.

* * *

Podczas gdy na górze młody lord ranił lwa, w dole w mieście Kelogrän sir Gentrador ćwiczył szermierkę, gdyż w najbliższym czasie miał się zmierzyć z wieloma zacnymi rycerzami w turnieju zorganizowanym z okazji pięćdziesiątych urodzin króla. Gdy trenował się w fechtunku usłyszał bulgot  odchodów wylewanych do szamba

-Ugh! Skrzywił się.

* * *

-Ugh! Wykrzywił się Dragomir, gdy zobaczył zmasakrowanego przez siebie lwa. Jak najszybciej zakopał zwłoki, żeby nie musieć na nie patrzeć. Po skończonej pracy ubrał się jak na lorda przystało i powrócił do miasta.

 * * *

-Sir Gentradorze– Szlachcic zwrócił się do rycerza -Jak się czujesz przed jutrzejszymi walkami? 

-Och! Bardzo dobrze milordzie. Odpowiedział pogodnie  starszy mężczyzna.

* * *

Następnego dnia miał odbyć się turniej. Do Kelogrän zjechali się rycerze z całego kraju, wśród nich takie sławy jak Friedrich Antrux z Minogrun i Antrison Wilchoß z Inabar. Lecz także młodzi giermkowie i ledwo pasowani rycerze. Przyjechał nawet sam król.

* * *

Gdy turniej się rozpoczął z trybun na pole turniejowe wybiegł młody chłopiec krzycząc i wymachując rękoma.

-Wasza Miłość! Za tobą! Zdążył wrzasnąć, lecz król już osunął się na ziemię martwy. Zza jego pleców wyszedł człowiek w czerni. Nie było wiadomo jakiej jest płci, ponieważ całe ciało zakryte miał przez czarny płaszcz, przemówił.

-Dołączcie do mnie ludzie– syknął -Wasz król nie żyje! Gdy kaptur opadł z jego twarzy, wszyscy wstrzymali oddech. Jego nos był do połowy ucięty, dwie trzecie twarzy poparzone do krwi, uszy ścięte, a oczy czerwone. Był to bowiem Ulrik Drikßozoniq– najokrutniejszy mag na całym Dracosie.

Koniec

Komentarze

Znowu jest konkurs Grafomania??? Coś mnie ominęło?

Teeeeermiiin! ;)

Opowiadanie nie rzuca na kolana, ale wali o glebę. Fajne akcje batalistyczne i rycerze na koniach, a do tego sceny erotyczne powodującą niewymuszoną erekcję. Główny bohater mi się też podobał, bo dużo gada.

Mocne. Galeria bohaterów niczym u Martina.

Berylioza trwa – jestem na nie. Za mało grafomańskie na Grafomanię (ale tylko ciut), za bardzo grafomańskie na normalny tekst.

 

Ale za poczucie humoru z tą Grafomanią (bo nie mam serca zaistniałej sytuacji zwalać na refleks Autora), korzystając z poważania, szacunku i uwielbienia, jakimi cieszę się na tym portalu (pierwszy/pierwsza który/a to skomentuje, oberwie gotowaną marchewką – słowo Burzy), będę optował za tym, żeby szanowne Jury nie tylko wzięło ten tekst pod uwagę na równi z innymi, ale też przyznało mu specjalną nagrodę rzeczową. Na przykład kalendarz. Wszak wyników jeszcze nie ma, prawda?

Ktoś poprze mój wniosek?

 

Peace!

Zaimponowałeś mi osobiście ogromnie Autorze, swoim opowiadaniem, będącym jak mniemam ,zaledwie fragmentem większej całości. Zrobiłeś tak chyba tylko po to, żeby nas zachęcić do poświęcenia Ci całej uwagi i większości cennego  czasu w przyszłości nieodległej zbyt, kiedy to rzucisz nas na kolana dłuższym i barwnym opisaniem konfliktów lorda Dragomira co jest wargą za jednym i magicznym Ulrikiem, co mu będzie chyba przeciwny albo i nawet w brew.

Wieńcząca zwiastujący fragment dramaturgiczna scena zamordowania króla przez jeszcze bezpłciową bo w płaszcz zakutaną, postać z kapturem, daje nadzieję na przyjemne spędzenie nadchodzących jesiennych wieczorów, bo pewnie nastąpią sprzeczki, kto posadzi na opustoszałym tronie swoją sempiternę a poza tym Autor obiecał zabrać nas do ułudnego świata i opowiedzieć o smokach, krasnoludach i gobelinach.

Już się nie mogę doczekać.

 * * *

-Sir Gentradorze– Szlachcic zwrócił się do rycerza -Jak się czujesz przed jutrzejszymi walkami? 

-Och! Bardzo dobrze milordzie. Odpowiedział pogodnie  starszy mężczyzna.

* * *

Genialna scena!

Szacun, Autorze, za rozmach!

I terminowość.

Nowa Fantastyka