- Opowiadanie: fealen - Wena

Wena

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Wena

 Pisarz postawił na biurko kubek z dopiero co zaparzoną kawą. Usiadł na obitym skórą krześle i wpatrywał się w pustą kartkę. Ciszę przecinało jedynie regularne cykanie zegara, wiszącego na ścianie. Pisarz poprawił okulary, po czym wziął do ręki pióro. Nagle dach budynku został zerwany, a wielki czerwony smok chwycił mężczyznę w szpony i wzbił się z nim w powietrze. Przelatywali nad górzystym terenem, pokrytym rozległymi lasami. Po pewnym czasie bestia wypuściła z uścisku pisarza, który z ogromnej wysokości spadł prosto do jeziora. Siła upadku była wystarczająca, aby posłać go kilka metrów pod powierzchnię wody. Wstrzymując oddech rozejrzał się w podwodnych czeluściach. Dostrzegł łódź podwodną, a po chwili torpedę zmierzającą w jej kierunku. Maszyna trafiona pociskiem, wybuchła. Widząc to, mężczyzna płynął w przeciwnym kierunku, by uciec od eksplozji, jednak potężna fala wyrzuciła go na brzeg. Wstał i zaczesał mokre włosy. Rzeka, z której wyszedł, zabrudzona była krwią, a na drugim brzegu toczyła się bitwa. Dwie armie, na trawiastej polanie wyrzynały się w krwawej walce, robiąc przy tym hałas, który zagłuszał wszystkie inne odgłosy. Niespodziewanie zawiał silny wiatr, zmuszający mężczyznę do przymknięcia oczu. Po otwarciu ich zauważył, że jest na bezkresnej pustyni otoczony piaskowymi wydmami; panujący upał był nie do zniesienia. Pisarz zrzucił z siebie marynarkę, a rękawy koszuli podwinął. Kiedy wspinał się na jedno z wzniesień, piasek spod jego stóp zaczął się obsuwać, ściągając go tym samym na dół. Obrócił się i ujrzał wir, który wciągał ziemię z wielką prędkością. Po chwili i on został wessany. Otaczał go mrok. Mężczyzna ubrany był w biały skafander i przez szybkę w hełmie patrzył na Ziemię. Gwiazdy dookoła niego świeciły jak małe żarówki, lekko oświetlając wielką asteroidę, zmierzającą w kierunku niebieskiej planety. Nastąpiło uderzenie, a wybuch po nim oślepił go na moment. Zmrużył oczy, a gdy przyzwyczaiły się już do światła, dostrzegł, że znajduje się w małym pomieszczeniu przywiązany do krzesła. Na stole przed nim leżała kamera, a facet stojący obok niego krzycząc coś, przystawił mu pistolet do głowy. Padł strzał.

 

Upił spory łyk kawy, stukając piórem o biurko, w rytm cykania zegara. Nie wiedział, który świat ma stworzyć. Nie wiedział, o czym napisać.

Koniec

Komentarze

Tekst o dylematach, chyba każdego twórcy;)

 

Trochę chaosu w tym było, ale zamierzonego. Łyknąłem z ciekawością, co też następnie przytrafi się… Pisarzowi.

Krótko:

Przyjemna, szybka lektura, w sam raz na poranek przed pracą.

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Usiadł na obitym krześle – wg mnie trzeba dodać, czym to krzesło było obite, bo odnoszę wrażenie, że ktoś mu obił siedzenie – ale pięścią

systematyczne tykanie zegara – systematyczne?

tworząc przy tym hałas, który zagłuszał wszystko inne – tworząc? I co to było to “wszystko inne”?

silny wiatr ,zmuszający – spacja po, a nie przed przecinkiem

której rękawy podgiął – rękawy się podwija.

otoczony pisakowymi wydmami – jakie te wydmy były?

dostrzegł że znajduje się – przecinek przed że

Trochę o niczym, a trochę o zbyt wielu sprawach. Myślę, że jak na tekst, który liczy sobie 2297 znaków, za dużo błędów, a nie starałam się specjalnie przy wyłapywaniu.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Sam pomysł wydaje mi się ciekawy, ale w sumie takie trochę to suche jest i tak naprawdę nie bardzo jakoś ciekawiło mnie co stanie się z Pisarzem, bardziej zastanawiałem się jaką kolejną lokację wymyśli autor. Ale ogólnie wydaje mi się na plus. Podobało mi się. 

Klasyka, ale ładnie ujęta, tak prawie poklatkowo. Szkoda tylko, że w tak krótkim tekście znalazło się i pozostało tyle potknięć…

Dzięki za komentarze :)

bemik dziękuje za chęć wyłapywania moich błędów. Było ich wiele przez to, że tekst pisałem w pośpiechu. Co do rękawów…Według mnie podwinięte są wtedy, gdy zagina się je kilka razy. Mój pisarz natomiast, podgiął je raz. Nie zawijał ich, lecz zagiął. 

Dlaczego według Ciebie nie można stworzyć hałasu?

Wszystko inne, to oczywiście “wszystko inne”, czyli szum wiatru, odgłosy zwierząt, burczenie w brzuchu :)

Nie mówię, że się mylisz, broń Bożę…po prostu nie rozumiem, dlaczego uważasz to za błędy. Jeśli możesz to wytłumacz mi, bo nie chcę ich więcej popełniać :) Pozdrawiam

Czy Pisarz przygotował sobie kawę halucynogenną, albo czegoś do niej dolał, czy to tylko wyobraźnia? ;-)

Pośpiech przy pisaniu, jak sam zauważyłeś, raczej nie jest wskazany.

 

„Wstrzymując oddech rozejrzał się w głębinach”. – Ile było głębin?

 

„Pisarz zrzucił z siebie ubrania, zostając w samych spodniach i koszuli – której rękawy podgiął”. – Ile ubrań miał na sobie Pisarz, skoro zrzuciwszy je, nadal pozostał w ubraniu?

Tak jak Bemik, jestem zdania, że rękawy koszuli zawija/ podwija się. Można je zawinąć/ podwinąć raz, można wielokrotnie.

 

„Otaczał go mrok. Ubrany był w biały skafander i przez szybkę w hełmie patrzył na Ziemię”. – A tu poproszę o więcej szczegółów, albowiem pierwszy raz w życiu czytam o mroku ubranym w skafander i patrzącym na Ziemię. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Strasznie agresywna i katastroficzna ta pisarska wena. Nie upieram się przy ćwierkających ptaszętach i kwieciu rozsiewającym upojną woń, ale może coś pośredniego? Na przykład oficerowie pochylający się nad mapą i rozmawiający o niezmiernie ważnej misji łodzi podwodnej, astronomowie z niepokojem obliczający orbitę asteroidy…

Babska logika rządzi!

bemik: tworząc przy tym hałas, który zagłuszał wszystko inne – tworząc? I co to było to “wszystko inne”?

fealen: Wszystko inne, to oczywiście “wszystko inne”, czyli szum wiatru, odgłosy zwierząt, burczenie w brzuchu :)

Trochę ratuje Ciebie, Autorze, znak uśmieszku. Ale nie na tyle, żeby ratować przed stwierdzeniem, iż nie zrozumiałeś zapytania bemik. Dlatego, że “wszystko inne” nie jest tożsame ani nawet synonimiczne ze “wszystkimi innymi (dźwiękami / odgłosami)”.

Hałasu nie tworzy się.

AdamKB właśnie o takie wytłumaczenie mi chodziło , lecz dalej nie rozumiem, dlaczego nie tworzy się hałasu :). Możesz mi i to wyjaśnić?

Bo te dwa elementy do siebie nie pasują. Tworzy się coś, co wymaga kreatywności. Hałas można robić.

Babska logika rządzi!

Dzięki za wszystkie opinie i pomoc ;)

Dzisiaj przypomniał mi się ten tekst i stwierdziłem, iż byłby to idealny scenariusz do reklamy jakiegoś supernowoczesnego telewizora :D

Niestety, w tekście występuje sporo błędów i irracjonalności, o czym wypisali się już przedmówcy. Nie podobało mi się. Słabe.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Nowa Fantastyka